Dorotka.pdf
(
36 KB
)
Pobierz
Dorota.
Chciałem napisać,że Dorotę znałem od zawsze, byłaby to wszakże prawda niepełna. Znałem ją
bowiem od pierwszego tomu a zapewne także od pierwszych prasowych publikacji. Urzekała mnie
ta poezja, pobudzała do krytycznoliterackiej aktywności. Była ta poezja ekspresją indywidualnego
talentu ale też i socjologicznego zjawiska uformowanej artykulacji poetek Łodzi. Wspaniały to był
czas dla poezji łódzkiej. Oczywiście byli też interesujący poeci, ale głos pierwszy należał do pań.
Ze wzruszeniem przypominam sobie te chwile, kiedy pisałem sążniste eseje o zróżnicowaniach
między poezją „kobiecą” i ”babską”. Już nie chce mi się sięgać do archiwum, żeby sobie
przypomnieć, do jakich kategorii „przydzielałem” wówczas Dorotę, ale i Lucynę Skompską,
Ewę Filipczuk, Krysię Kwiatkowską. Niebawem do tego poetyckiego szwadronu doszlusują
Dorota Flipczak, Dorota Koman, Joasia Ślósarska, Grażyna Szymczyk Kluszczyńska, Barbara
Baron. Pełną listę łódzkich poetek tego czasu sporządził Marek Czuku, zainteresowanych odsyłam
do jego strony internetowej.
Dorotę poznałem z twarzy (jak to nazywa Levinas ) i osoby już po jej zamążpójściu jako Dorotę
Chróścielewską Kuźniak. Połączyły nas uniwersyteckie obowiązki. W gmachu Filologii Polskiej
przy Zamenhoffa spotykaliśmy się i w piątek i w świątek (zajęcia z zaocznymi) spotykaliśmy się
-uściślam to - w przerwach między zajęciami w korytarzyku obficie obstawionym metalowymi
popielnicami. Paliliśmy te przeklęte papierosy, które zapewne przyczyniły się do powstania
śmiertelnej choroby Doroty a i mnie zdrowia nie przyniosły. Nie to jednak było naszym
zmartwieniem. Rytualnym powitaniem Doroty było : „Cześć, Heniu, kiedy nas będą wyrzucać?”
Był to już czas po tzw. transformacji, czas zatracania wartości, etycznego bezhołowia, pajdokracji
oraz technokracji. W uczelnianym życiu za nic miano zasługi dydaktyczne, literackie, poezję oraz
eseistykę. Liczyły się prace pisane „na stopień” (naukowy). Dorota się na to zezłościła i odeszła z
Uniwersytetu do szkolnictwa, ja – nie bez perturbacji – dotrwałem do emerytury. Ponieważ
przenieśliśmy się z Teofilowa na Chojny, mogłem się także z Dorotą i Mirkiem spotykać w ich
mieszkaniu przy Leczniczej. Przede wszystkim jednak widywaliśmy się w ZLP rozpaczliwie
walcząc o przetrwanie tej zasłużonej instytucji. Na którymś z zebrań Dorotka zasłabła. Niebawem
dowiedziałem się o jej nieuleczalnej chorobie. Jeszcze wierzyliśmy, jeszcze mieliśmy nadzieję.
Niestety 6 listopada 1996 roku Dorota zmarła.
Chciałbym tę niezwykła Poetkę i tę cudowną Poezję przypomnieć w mej refleksji pisanej tuż po
śmierci Doroty.
Plik z chomika:
Henrykus
Inne pliki z tego folderu:
Marinina Nu, rebiata.pdf
(461 KB)
Marinina Boj tigrow 2.pdf
(765 KB)
Marinina Boj tigrow 1.pdf
(798 KB)
Kosiński.pdf
(80 KB)
Zbyszek.pdf
(55 KB)
Inne foldery tego chomika:
ChomikBox
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin