Niebezpieczny ruch pro-ana.doc

(27 KB) Pobierz
„Co mnie żywi - niszczy mnie”, czyli niebezpieczny ruch pro-ana

„Co mnie żywi - niszczy mnie”, czyli niebezpieczny ruch pro-ana

Piątek, 6 lutego 2009

 

Pro-ana, czyli "za anoreksją", to ruch, który skupia wokół siebie kobiety uważające, że dążenie do bycia szczupłą jest drogą do ideału, a anoreksja – alternatywnym stylem życia. Ideologię tę wyznają głównie młode dziewczyny, cierpiące na zaburzenia odżywiania oraz koncentrujące całą swoją uwagę wokół obsesyjnego odchudzania i ciągłej kontroli wagi.

 

Gloryfikują anoreksję, zdrobniale nazywając ją aną i wzajemnie motywują się do stosowania katorżniczych diet. Oprócz wspólnego celu, łączy je nienawiść do jedzenia, które traktują jako absolutną konieczność. Ich hasłem przewodnim jest nawet zdanie słynnego, angielskiego dramaturga, Christophera Marlowe'a, że „to, co mnie żywi, niszczy mnie" („quod me nutrit me destruit”).

 

Działalność ruchu pro-ana jest widoczna jedynie w Internecie, głównie na forach i blogach. Udzielające się tam dziewczyny pieszczotliwie piszą o sobie, że są motylkami, a anoreksja jest ich najlepszą przyjaciółką i towarzyszką życia. Wymieniają się poradami dotyczącymi diet, wspomagaczy odchudzania, najefektywniejszych rodzajów ćwiczeń, a także sposobami na skuteczne ukrycie anoreksji przed rodzicami. Oprócz tego, umieszczają zdjęcia skrajnie wychudzonych kobiet, które traktują jako wzór do naśladowania oraz źródło motywacji. Na tych fotografiach, nazywanych Thinspirations, pojawiają się najczęściej Mary Kate Olsen, Twiggy, Kate Moss oraz Calista Flockhart, ale również otyłe kobiety, które mają być dowodem na to, jak okropne jest życie z nadprogramowymi centymetrami w talii, grubymi nogami albo masywnymi ramionami.

 

Dziewczyny wyznające zasady pro-ana można podzielić na trzy główne grupy. Pierwszą z nich są zdiagnozowane anorektyczki, które w Internecie szukają pochwał i uwielbienia. Z chęcią udostępniają swoje zdjęcia, przekazują sprawdzone informacje dotyczące najlepszych sposobów na schudnięcie oraz wymieniają się doświadczeniami. Nie szukają tu jednak wsparcia, gdyż anoreksja daje im poczucie wyższości i wyjątkowości. Zamiast tego, stają się mentorkami dla początkujących motylków, a w miarę upływu czasu – ideałem i inspiracją. Aby dostać się do grona zaawansowanych anorektyczek, należy jednak przejść kilka etapów weryfikacji, która ma je ochronić przed kontaktem z niepowołanymi czytelnikami.

 

Do drugiej, najliczniejszej grupy, należą dziewczyny nazywane „wannarexics”, które próbują żyć zgodnie z regułami pro-ana, ale z medycznego punktu widzenia nie cierpią na anoreksję. Zdarza im się nieprzestrzeganie surowego rygoru, do czego boją się przyznać, gdyż uważają, że jest to tożsame ze zdradzeniem any. Ich motywacją są dziewczyny chorujące na anoreksję oraz wiara, że po osiągnięciu zamierzonej wagi, przestaną głodować i wrócą do normalnego trybu życia. Tego typu dążenie do posiadania idealnie szczupłej sylwetki jest jednak patologiczną i niebezpieczną obsesją, kończącą się chorobą.

 

Ostatnią grupę zwolenniczek ruchu pro-ana stanowią dziewczyny, które nie wiedzą, czym dokładnie jest anoreksja. Zazwyczaj dołączają do niego za namową koleżanki, z chęci bycia modną, z potrzeby przynależenia do jakiejś grupy albo przez zupełny przypadek, podczas surfowania po Internecie. Najczęściej, szybko rezygnują z uczestnictwa w pro-ana, ale niewielki odsetek z nich zostaje, licząc, że znajdzie tam antidotum na codzienne problemy.

 

Uczestniczki internetowego ruchu pro-ana nie wychodzą zazwyczaj poza ramy wirtualnego świata, ale posiadają swój znak rozpoznawczy - czerwone nitki na nadgarstku, które pozwalają im zamanifestować wyznawaną ideologię. Niestety, ich determinacja oraz niezdrowa obsesja odchudzania bywa naprawdę groźna, bo, jak udowodniły badania Rebecki Peebles z amerykańskiego Uniwersytetu Stanforda, uczestnictwo w grupie propagującej anoreksję jest czynnikiem zwiększającym ryzyko zachorowania oraz utrudniającym terapię. Co niepokojące, organizacje dbające o bezpieczeństwo w Internecie są zbyt zajęte tropieniem pornografii, pedofilii oraz przestępstw przeciwko danym osobowym, aby kontrolować rozwój ruchu pro-ana, który zdaje się mieć coraz więcej zwolenniczek.

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin