Bułyczow Kir - Wybiła północ.TXT

(20 KB) Pobierz
Autor: KIR BU�YCZOW
Tytul: wybi�a p�noc

(Czas po�nocznyj)

Z "NF" 4/99


Telewizor powiedzia� gro�nie:
- Uszkin, a ty co, nie masz zamiaru ogl�da� wiadomo�ci?
- Mam zamiar - odrzek�em. - Zjem i przyjd�.
Telewizor pomy�la� chwil� i zaprotestowa�:
- Zjesz potem.
- Potem to mi wystygnie.
- Jak nie przyjdziesz mnie obejrze�, to na ciebie donios�. Wiesz, �e to zrobi�!
Skl��em go, wyszed�em z kuchni i poszed�em przed to pud�o do pokoju.
W�a�nie zaczyna�o si� ostatnie wydanie dziennika.
Najpierw by�y wiadomo�ci zza granicy - nasi oddali Tomsk, za to zaj�li prawie ca�y Symferopol. Rze� bia�ych w RPA.
Program prowadzi� ekstrasens Ka�u�enko, Parfen Ka�u�enko. Przez ca�y czas wytrzeszcza� oczy, �ebym nie zasn��. By�em zbyt najedzony i za ma�o g�odny, �eby spa�; dla telewizora w sam raz. Potem pokazywali palenie wied�my na stosie w Sachalinie. W Sachalinie z powodu radioaktywnej wody by�o sporo wied�m. Czarownica broni�a si�, wo�aj�c, �e zostanie niewolnic� ka�dego, kto tylko zechce, ale ludzie woleli popatrze� na jej agoni�. Odwr�ci�em si� w stron� Wasyla, ale on nie patrzy� na telewizor. A tymczasem na ekranie pokazywano cudowne dziecko, kt�re wszystkich ch�tnych popieli�o spojrzeniem. Ch�tnych nie by�o, wi�c przywieziono z wi�zienia zaro�ni�tego, siwego demokrat�. Dziecko bez przeszk�d zamieni�o go w popi�.
P�niej znowu by�y wiadomo�ci z kraju: konferencja telepat�w. Telepaci milczeli, przekazuj�c sobie bezg�o�ne informacje. Spiker r�wnie� nie wiedzia�, o czym rozmawiaj�.
Potem pokazano dyskusj� dw�ch przepowiadaczy - jeden przepowiada� trz�sienie ziemi w Moskwie na sz�stego wrze�nia, drugi - wybuch wulkanu na ulicy Twerskiej, mniej wi�cej pod koniec czerwca. Zrobi�o mi si� �al Twerskiej. P�niej radzono, co trzeba zrobi� ze sceptykiem,  je�li si� go dorwie. Okazuje si�, �e najpierw trzeba mu odr�ba� praw� r�k�, potem lew�, a je�li nie b�dzie si� sprzeciwia�, to i g�ow�. Do studia przyprowadzono sceptyka - ciotecznego wnuka jakiego� tam ateisty - i zacz�to odr�bywa� mu praw� r�k�. Wnuczek, ca�kiem jeszcze m�ody, rzuca� si� i wy�. Widownia bi�a brawo.
Pod koniec by�y wiadomo�ci kulturalne - "Sen nocy letniej", premiera telewizyjnego teatru miniatur. Ta�czy�y w nim sylfidy, rozebrane, ale ze wzgl�d�w przyzwoito�ci w czadrach. Potem astrologowie ma��onki Dogroby przedstawili prognoz� pogody i �ycia na dzie� nast�pny. Dowiedzia�em si�, �e do godziny 10.30 nie powinienem zak�ada� skarpetek, a do pracy najlepiej i�� boso i uwa�a�, �eby nie zamoczy� lewej pi�ty. O godzinie 12.20 czeka mnie nieprzyjemne spotkanie - je�li chc� go unikn��, musz� schowa� si� pod st�. Do domu powinienem wr�ci� pe�zaj�c i nie je�� kolacji. Odnios�em wra�enie, �e Wasyl westchn��, ale to by�o  przecie� niemo�liwe. Mia�em ogromn� ochot� wy��czy� telewizor, ale nie da� si� - uciek� w k�t i bi� we mnie ma�ymi b��kitnymi piorunkami. No i musia�em patrze� na uczt� wampir�w, kt�re rz�dz� si� na drugim og�lnorosyjskim programie. Najpierw plemi� wampir�w wysysa�o krew z �adniutkiej spikerki, a gdy ju� z ni� sko�czyli, wzi�li si� za cz�onk�w ch�ru ch�opi�cego. Zd��y�em si� ucieszy�, �e program si� sko�czy�, gdy telewizor sam prze��czy� si� na kana� moskiewski i znany czarownik zacz�� opowiada�, co zrobi�, �eby pozby� si� te�ciowej, nie zostawiaj�c �lad�w. A inny demonstrowa�, jak uzyska� lubczyk z kompozycji gad�w i zi�. Potem zacz�a si� komedia z �ycia czart�w. Telewizor zacz�� chichota� i parska�, i zapomnia� o mnie. Odszed�em od ekranu i wtedy us�ysza�em, �e co� skrobie w drzwi.
Odk�d opu�ci�a mnie hrabina Niecziporionok, nikt nie skroba� w moje drzwi. Podszed�em do nich na palcach. W drzwi ci�gle co� skroba�o i stuka�o.
Pomy�la�em, �e mo�e to si�a nieczysta, kt�ra uciek�a z ekranu. Teraz nie brakuje jej r�wnie� na mie�cie.
Od czasu, gdy zabrak�o papieru na ksi��ki i gazety, gdy zamkni�to szko�y, poniewa� przesta�y by� potrzebne, a teatry i filharmonie z braku energii elektrycznej, telewizja by�a wszystkim. Ja i tak mia�em szcz�cie - dosta�em stary, leniwy i pasjonuj�cy si� telewizor. Pozwala� mi spa� i nawet wy��cza� si�, gdy jad�em �niadanie czy kolacj�. Inni maj� nowiutkie telewizory, ruchliwe i bardzo gro�ne. Nie daj� si� wy��czy� nawet na chwil�. A je�li ju� si� je wy��czy - kopi� pr�dem.
Przywar�em do drzwi i szeptem zapyta�em:
- Kto tam?
- Ja - zaszele�ci�o w dziurce od klucza. - Prosz� mnie wpu�ci�. Nie mog� sta� na schodach. Mog� mnie  zobaczy�.
- Nie k�amie pan?
- S�owo honoru, �e nie.
Uchyli�em drzwi. Przez szczelin� wcisn�� si� cz�owiek, przykryty szar� ko�dr�. Na pierwszy rzut oka trudno by�o si� domy�li�, �e to cz�owiek: wygl�da�o to tak, jakby pe�z�a sama ko�dra - a co, nie mo�e? Teraz tyle rzeczy pe�za po ulicy. I tak nie ma nic do jedzenia.
- Niech pan wejdzie - powiedzia�em, bo jestem dobrze wychowany. Moj� mam� spalono na stosie (za to, �e nie chcia�a lata� na sabat) dopiero sze�� lat temu i nie zd��y�em jeszcze zapomnie� tego, czego mnie nauczy�a.
- Nie mog�. Nie chc�, �eby on mnie zobaczy� - zaszepta� m�j go��. - Lepiej niech pan zrobi g�o�niej. Wtedy nas nie us�yszy.
Wszed�em do pokoju i  zrobi�em g�o�niej, prawie maksymalnie. Teraz nie us�ysza�by nas nawet, gdyby�my zacz�li krzycze�.
Cz�owiek zrzuci� ko�dr�. By� du�o starszy ode mnie, �ysy, z podbitym okiem, jednym w�sem d�u�szym od drugiego i siwizn� na skroniach.
- Pan pozwoli, �e si� przedstawi� . Jakow Miakow, dyrektor telewizji.
- Pami�tam, oczywi�cie - powiedzia�em. - Niedawno udziela� pan wywiadu i prezentowa� pan now� latoro�l wampir�w redakcji sportowej.
- Ciiicho - wyj�cza� Jakow Miakow. - Oni s� wsz�dzie. Pilnuj�. Jestem zmuszony udawa�, �e te� wierz� w czarn� i bia�� magi�.
- A przecie� u mnie nie ma tego plugastwa.
- Ot� to! - Jakow Miakow usiad� w kucki, opieraj�c si� plecami o wieszak. - Chod�my do �azienki - powiedzia�. - Ma pan �azienk� razem z toalet�? Tak? Niech pan odkr�ci wod�.
Abstrahuj�c od jego tragicznej sytuacji, Jakow Miakow mia� w sobie co� z przyw�dcy.
Gdy tylko zamkn��em drzwi od �azienki, w przewodzie wentylacyjnym co� zaszele�ci�o, kratka upad�a na pod�og�, a w otworze pojawi�a si� czarnow�osa g��wka komentatorki sportowej, �anny Aku�owej.
- No to jeste�my w komplecie - stwierdzi� Jakow. - Zaczynamy zebranie.
- Do mnie tak go�cie nie przychodz�.
- A kiedy ostatnio byli u pana go�cie? - zapyta�a z g�ry �anna.
- Przecie� pani wie, �e teraz nikt do nikogo nie chodzi.
- W�a�nie dlatego do pana przyszli�my - wyja�ni� Jakow Miakow. K��by pary unosi�y si� nad wann�, kryj�c twarz �anny.
- Niech pani zejdzie na d� - zaproponowa�em.
Razem z Jakowem wyci�gn�li�my j� z przewodu i postawili�my na pod�odze. �anna by�a lekka, gi�tka i zwinna. Spodoba�o mi si� to.
- Potrzebna nam pana pomoc, Uszkin - powiedzia� Jakow Miakow. - W�adz� w telewizji przej�y diab�y, wampiry, astrolodzy, przepowiadacze i inne diabelstwo.
- Jutro przejm� kontrol� nad ca�ym pa�stwem - doda�a �anna.
- Zgadza si� - przytakn��em. - Z rado�ci� nie ogl�da�bym tego �cierwa, ale telewizor si� z�o�ci. Jest u nich na s�u�bie.
- Tak, wiele os�b si� skar�y - westchn�� Jakow. - Wczoraj w sypialni prezydenta znaleziono wampirka. Trzeba by�o przetacza� krew.
�anna chlipn�a. Chwyci�a mnie za r�k� i mocno �cisn�a. Para coraz g�ciej wype�nia�a �azienk�. Wygl�da�o to tak, jakby moi go�cie p�ywali we mgle.
- Normalni ludzie zostali pozbawieni w�adzy i zdrowego rozs�dku - ci�gn�� Jakow Miakow. - Kraj pogr��a si� w n�dzy. Na placach p�on� stosy, wampiry bezkarnie pij� krew w domach dziecka, a nawet zabijaj� noworodki; wied�my robi� szynk� z rokuj�cych nadziej� m�odzie�c�w, a rusa�ki zn�caj� si� seksualnie nad ma�oletnimi.
- W telewizji te�? - zdziwi�em si�.
- M�wimy og�lnie - powiedzia�a szybko �anna. - Mo�e pan odkr�ci� zimn� wod�?
Przyzna�em jej racj� i woda zrobi�a si� ch�odniejsza. Jakow Miakow tymczasem kontynuowa� z zapa�em.
- Nie dzi�, to jutro resztki cywilizacji legn� w gruzach. I wtedy �wiat powr�ci do stanu pierwotnego.
- Sami jeste�my sobie winni. - �anna Aku�owa wpatrywa�a si� we mnie czarnymi oczami.
- Oczywi�cie, �e wy - zgodzi�em si�. - Pami�tam, jak si� to wszystko zacz�o. Na pocz�tku prowadzili�cie jakie� tam astrologiczne dyskusje, potem z ekran�w zacz�li wytrzeszcza� oczy ekstrasensi i przepowiadacze, potem pojawili si� pierwsi czarownicy...
- Dosy�, dosy�! - przerwa� mi Jakow Miakow. - To wszystko wydarzy�o si�, zanim mianowano mnie dyrektorem telewizji...
- W p�onnej nadziei - podchwyci�a �anna - �e uda si� powstrzyma� ten potok mistyki i czarnoksi�stwa.
- Zosta�em obl�ony we w�asnym gabinecie - westchn�� Jakow Miakow. - I dzisiaj nawet musia�em wydostawa� si� z niego przez okno, po drabince sznurowej.
- Kt�r� przynios�am pod sp�dnic� - wyja�ni�a dzielna �anna.
- Musi nam pan pom�c! - wykrzykn�� Jakow Miakow, rzucaj�c mi si� do n�g.
Ci�ko by�o to wykona� - w mojej �azience z trudem mieszcz� si� trzy osoby i je�li jedna z nich zacznie si� rzuca� do n�g, to pozostali musz� si� rozp�aszczy� na �cianach. �anna musia�a wej�� na muszl� klozetow�. Dzi�ki temu zobaczy�em, jakie ma zgrabne nogi.
- Ale jak ja m�g�bym pom�c? - zdziwi�em si�.
- A zastanawia� si� pan kiedy�, dlaczego u pana w domu nie ma ani jednego wampira czy wilko�aka? - zapyta�a �anna.
- Ani jednego kosmity lub ekstrasensa? - doda� Jakow.
Jakow wsta� z pod�ogi, a ja pomog�em �annie zej�� z klozetu.
Przez szpar� w drzwiach zajrza� Wasyl. Psykn��em na niego, �eby wr�ci� do pokoju przed telewizor, bo inaczej ten zauwa�y moj� nieobecno��. 
- A w innych domach? - zapyta�em.
- Niech pan nie udaje g�upiego, Uszkin - rozz�o�ci� si� Jakow Miakow. - Pana dom jest jedynym domem w Moskwie, kt�rego unika si�a nieczysta. I pan dobrze wie dlaczego.
- Nie wiem.
- Wie pan.
Nie zd��y�em ponownie zaprzeczy�, gdy poczu�em na policzku dotyk gor�cych ust �anny Aku�owej.
- Kochany - wyszepta�a - pomy�l o dzieciach, zam�czonych zjawami, o ludziach, utopionych przez rusa�ki, ok�amanych przez ekstrasens�w, ogo�oconych z pieni�dzy przez wr�ki! O tych, kt�rzy ukrywaj� s...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin