Borodyński Piotr-Ucieczki i inne wpsomnienia.pdf

(1673 KB) Pobierz
SPIS ROZDZIAŁÓW
WSTĘP str. 2
1. WOJNA I KILKA LAT PO WOJNIE . . . . . . . . . . . . . . . .. . . . . . . . . . 4
2. POLA, LASY, JEZIORO I RADOŚĆ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 28
3. ZDESPEROWANY TRZECIOKLASISTA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 44
4. UCIECZKA DO KWADRATU . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 65
5. W DZIWNYM, ALE RZECZYWISTYM ŚWIECIE . . . . . . . . . . . . . . . . .89
6. W KRAINIE, W KTÓREJ SŁOŃCE NIGDY NIE ŚWIECI . . . . . . .119
7. PRÓBA ZMIANY TRADYCYJNEGO MYŚLENIA . . . . . . . . . . . . . . . 134
8. WZLOTY I UPADKI . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .145
9. GROŹNA, CZY NIEGROŹNA APOKALIPSA? . . . . . . . . . . . . . . . . . 175
10. ZAKOŃCZENIE . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 201
1
55354440.001.png
 
WSTĘP
Niniejsza książka jest moją biografią, przy przeglądaniu której Czytelnicy, mam
nadzieję, nie będą się bardzo nudzili, choć dokładność i obiektywność relacji
wymaga wiernego opisu wszelkich scen i epizodów życia, które wszak nie zawsze
bywa tylko pasmem szczęścia, radości i atrakcji. Niemniej zapewniam, iż czytający
znajdą tu wiele stron bardzo wartkich akcji i ciekawych sytuacji.
Są to wspomnienia z mojego życia, w szczególności z lat dziecięcych i
młodzieńczych obejmujących okres od 1941 do 1963 roku, ale także i czasy
późniejsze do lat 2000. Znajdują się w nich niezwykłe opisy, niezwyczajne przeżycia,
sytuacje, wydarzenia i przygody. Starałem się, aby było to żywe i ciekawe
opowiadanie akcji i zdarzeń, z których na pewno wiele zainteresuje każdego
czytelnika. Opisuję tu okres dzieciństwa i wojny, lata szkolne i pracę zawodową,
dążenie do szczęścia i polepszenia sobie w życiu. Ponadto w opowieści tej zawarte
są takie tematy, jak psychologia (dogłębnie, niekonwencjonalnie i optymistycznie),
relacje interpersonalne, zdrowie, kryminalistyka, podróże, sport, natura, życie na wsi,
obyczaje, rozrywka, fotografowanie, astronomia, języki obce, maklerstwo okrętowe i
polityka.
Prezentuję autobiografię, w której jest dużo humoru, a czasem tragedii, wiele
marzeń oraz różnych trudności i problemów, a także nieoczekiwanych przeżyć,
przygód i zdarzeń pojawiających się w czasie realizacji tych marzeń i celów.
O charakterze niniejszej biografii może poniekąd świadczyć poniżej załączony
alfabetyczny spis nazw geograficznych i różnych miejsc wymienionych w tej
opowieści. Skorowidz ten pomoże również przybliżyć i jeszcze bardziej zorientować
co do treści tej książki. Podaję go jednak tylko dla zainteresowanych, bo jest to dość
długa lektura, choć może każdy w niej coś ciekawego znaleźć.
A oto ów wykaz: Afryka, Afryka Południowa, Agrigento, Alaska, Almeria, Alta,
Amazonka, Ameryka Południowa, Ameryka Północna, Anglia, Antwerpia, Argentyna,
Augustów, Australia, Bajkał, Bałtyk, Bańska Bystrzyca, Baranowicze, Barcelona,
Bazylika św. Piotra, Belgia, Belgrad, Berlewag, Berlin Wschodni, Berlin Zachodni,
Biała Podlaska, Białoruś, Białowieża, Białystok, Biedaszki, „biełyje miedwiedi”,
Bierezajka, Bieszczady, Bolesławiec, Borsuki, Brama Słońca, Brda - hotel, British
Museum, Budapeszt, Bug, Bukareszt, Bułgaria, Bydgoszcz, Chamonix, Casanova -
hotel, Castel Gandolfo, Chełm, Chojnów, Chwaszczyno, City Road - Londyn,
Czechosłowacja, Czerniki, Częstochowa, Dar es-Salaam, Dolny Śląsk, Dunaj,
Dzików, Ealing Broadway - Londyn, El Arenal, Ermitaż, Etna, Europa Wschodnia,
Europa Zachodnia, Finlandia, Francja, francuskie kolonie, francuski protektorat,
Frydlant, Gdańsk, Gdynia, Genua, Gierłoż, Giżycko, Gniewino, Goeteborg, Górny
Śląsk, Góry Izerskie, Grand Hotel - Sopot, Grecja, Guber - rzeka, Gujana Francuska,
Hajnówka, Hammerfest, Hanower, Hel, Helsinki, Hiszpania, Hoegeness, Holandia,
Hołowczyce, Hyde Park, Inari - miasto i jezioro, Irkuck, Ivalo, Jasna Góra, Jastarnia,
Jelenia Góra, Jezioro Solińskie, Jezioro Wiktorii, Jezioro Żarnowieckie, Jugosławia,
Kalisz, Kanada, Karaiby, Karolewo, Katania, Katowice, Kemijarvi, Kensington
Gardens - Londyn, Kętrzyn, Kielce, Kilimandżaro, Kilonia, Kiruna, Kłodzko,
Konstantynów nad Bugiem, kopalnia węgla „Pokój” w Bytomiu, kopalnia węgla
„Wesoła II” w Wesołej, kopalnia uranu „Wolność” w Kowarach, kopalnia złota w
Tankavaara, Kopenhaga, Kórnik, korrida - Madryt, Kraków, Kreml, Kruszewiec,
Kwida, kwatera Hitlera, La Manche, Las Vegas, Legnica, Leningrad, Leśna - Dolny
Śląsk, Liberec, Lisewo Kaszubskie, Londyn, Lubań, Lublin, Luwr, Luzino, Lwów,
2
 
Lwówek Śląski, Łaba, Łosice, Łowin, Łódź, Madryt, Majorka, Malaga, Malmoe,
Mamaia, Mazury, Melilla, Messyna, Miedziane, Mikołajki, Montjuich - Barcelona,
Morze Barentsa, Morze Czarne, Morze Karaibskie, Morze Śródziemne, Moskwa,
Nakomiady, Narewka, Neapol, Neschwitz, Niagara, Niemcy, Nitra, Nordkapp,
Nordreisa, Norwegia, Nowa Zelandia, Nowy Bytom, Nowy Jork, Nowy Port - Gdańsk,
NRD, NRF, Nysa Kłodzka, Oceania, Ocean Indyjski, Olecko, Olsztyn, Orłowo -
Gdynia, Oświęcim, Otok, Pacyfik, Palma de Mallorka, Palma Nova, Palermo, Pałac
Kultury i Nauki, Paryż, plac Byków, plac Hiszpanii, Plac św. Piotra, Pojezierze
Kaszubskie, Police, Pompei, Powązki, Poznań, Pożarki, Prado - muzeum, Przylądek
Północny, Puszcza Białowieska, Radocha, Radom, Redłowo - Gdynia, Regent’s
Park, Rosja, Rotterdam, Rovaniemi, Rumunia, Rzym, Sarnaki, Sciacca, Sekwana,
Serengeti, Serpelice, Serpentine - jezioro, Skibotn, Sobieszów, Sodankyla, Sofia,
Sopot, Sosnowiec, Sterławki, Szklarska Poręba, Szwajcaria, Szwecja, Syberia,
Sycylia, Tahiti, Tankavaara, Tanzania, Taormina, Tarnobrzeg, Tarnów,
Torremolinos, Trójmiasto, Trynidad, Turyngia, Ukraina, USA, Ustrzyki Górne, Utsjoki,
Vadso, Vardo, Wajsznury, Walencja, Wałbrzych, Warmia, Warszawa, Wejherowo,
Wesoła - Górny Śląsk, Wersal, Wezuwiusz, Węgry, Wielka Brytania, Wileńszczyzna,
Włochy, Wodzisław Śląski, Wrocław, Wyspy Alandzkie, Zakalinki, Zakopane, Zatoka
Biskajska, Zawidów, ZSRR, Żoliborz.
Nie jest to jednak książka w pełni podróżnicza, jakby to po przeczytaniu tego
skorowidzu mogło się wydawać, i należy raczej do opowieści psychologicznych. Nie
we wszystkich wypisanych tu miejscach byłem, bowiem wymienienie niektórych z
nich w treści książki dotyczyło innych okoliczności. Za to byłem w wielu jeszcze
bardzo szczególnych i interesujących miejscach, o jakich w tym wykazie nie
wspominałem, a którym bardzo dużo uwagi poświęciłem w niniejszej biografii.
Ponadto skorowidz ten obejmuje tylko nazwy i miejsca, które zostały wspomniane w
książce, a nie w jakich ja w ogóle byłem, bo tych, oczywiście, było dużo więcej.
W pierwszych trzech rozdziałach opisuję moje dzieciństwo i wczesną młodość.
Zachowałem w pamięci dużo najróżniejszych scen i wspomnień z tych lat. Wielu
spraw jednak nie pamiętam. Jeśli więc o czymś piszę za dużo, to żaden kłopot: na
ewentualny nadmiar szczegółów można przymrużyć oko. Natomiast bardzo żałuję,
jeżeli jakichś opisów, które mogłyby lub powinny tu być, może trochę brakuje.
3
 
1. WOJNA I KILKA LAT PO WOJNIE
Przebywając zimą i wiosną 1986 roku w Londynie, nie miałem wiele zajęć i poza
godzinami pracy w biurze maklerskim przy City Road czas spędzałem na zwiedzaniu
miasta spacerem, autobusami lub metrem. Odwiedzałem po kolei wszystkie
londyńskie muzea i oglądałem zabytki. Mieszkałem na Amhurst Avenue, dokąd
dojeżdżałem zazwyczaj metrem, wysiadając na stacji Ealing Broadway. Po kilku tak
spędzonych tygodniach powziąłem myśl, by wreszcie zacząć sporządzać notatki do
napisania w przyszłości autobiografii, z jakim to zamiarem nosiłem się już od
dłuższego czasu. Począłem więc spisywać różne wspomnienia i czyniłem to chętnie,
zwłaszcza że byłem z dala od swojego kraju i tęskniłem już za rodzinnymi stronami.
Pisałem przeważnie w wynajętym przeze mnie pokoju, między oglądanymi
programami telewizyjnymi i kiedy nie gościłem u siebie nikogo. Czasami
przysiadałem na ławkach muzeów, szczególnie British Museum, i zapisywałem w
notatniku dawne wydarzenia, epizody i inne przeżycia, które nasuwały mi się na
myśl. Pisanie w muzeach, zwłaszcza w niektórych salach, przychodziło mi łatwiej, z
większym zapałem i natchnieniem niż w wynajmowanym pokoju, gdzie w dodatku
często miewałem ciągoty, aby obejrzeć kolejny program telewizyjny. Od marca, kiedy
było już na dworze cieplej, dużo czasu spędzałem na spacerach i pisaniu w Hyde
Parku oraz Regent’s Parku – w ich unikatowej scenerii.
Ale może ktoś teraz powie: – Jedną chwileczkę! Skąd ten pomysł na pisanie
swojej biografii? Przecież widniejące na okładce nazwisko autora pewnie mało kto
zna.
Otóż tak. Ani nie jestem sławny, ani znany, choć – jak to potem napiszę –
poznałem w życiu dziesiątki tysięcy ludzi chyba z wszystkich państw świata, lecz
mimo to także uważam, iż wcale nie jestem taki znany. Jednakże mam dość ciekawy
życiorys, a niektórych moich przygód i akcji – jak mi nieraz mówiono – ponoć sam
James Bond mógłby mi pozazdrościć. Lecz Jamesem Bondem również nie byłem.
Niemniej miałem chyba w życiu sporo różnych marzeń i celów, ambicji i pomysłów,
jakich niejeden młodzieżowy bohater może by się nie powstydził, i sądzę, że wiele z
nich udało mi się zrealizować – ale to następowało już trochę później. Najpierw było
dzieciństwo na wsi, wojna i lata szkolne, które to okresy uważam również za
nietuzinkowe i bardzo interesujące, a jeszcze przedtem musiałem się przecież
urodzić. A więc –
Urodziłem się w noc świętojańską, podobno dokładnie o północy, 24 czerwca
1937 roku w Serpelicach, pięknie położonej wsi nad Bugiem w powiecie
podlaskobialskim.
Według wierzeń ludowych raz w roku, o tej właśnie porze, zakwita paproć, a jej
kwiat może przynieść szczęście temu, kto go odnajdzie. Sądzę jednak, że w Polsce
ta noc jest tak cudowna, iż może uszczęśliwić każdego, jeśli nawet kwiatu paproci
nie znajdzie. Dla mnie była ona zarówno piękną porą urodzin, jak i szczęśliwym
początkiem mojego istnienia, a jeżeli później zdarzały się w życiu okresy mniej
pomyślne, to przecież nie można w pełni doznać uczucia szczęścia, nigdy nie
zaznając chwil, które nazywamy nieszczęściem.
Uważam, iż miałem duże szczęście, że urodziłem się w tej wsi nad Bugiem, i
czasami zadaję sobie pytanie, jak wyglądałoby moje dzieciństwo, gdyby nie ta
wspaniała rzeka, nad którą spędziłem tak wiele czasu, i położone przy niej zielone
łąki, pola i lasy, które przemierzałem od najmłodszych lat. Było to miejsce i czasy nie
skażonej jeszcze i prawie dziewiczej przyrody. Powietrze było czyste, a woda
przezroczysta jak kryształ. Lasy były zielone, a w nich pełno zdrowych grzybów i
4
 
jagód oraz śpiewającego ptactwa i naziemnych zwierząt, podobnie jak ryb w
tamtejszych rzekach i jeziorach. Również pola oraz łąki tonęły w nieskazitelnej,
soczystej zieleni i barwnym kwieciu, a jako że nie było jeszcze na nich hałaśliwego
sprzętu, wyglądały bardzo spokojnie i romantycznie. Na miedzach pól rosły wyniosłe
grusze, na których jesienią dojrzewały apetyczne owoce, smaczne szczególnie
wtedy, gdy już trochę poleżały. Na zagonach, gdzie różne choroby i występujące
obecnie plagi zwalczała wówczas sama natura, szkodników było niewiele. Niedużo
ich również było na pachnących i ukwieconych łąkach, za to znajdowało się na nich
mnóstwo kumkających żab i pięknych bocianów.
Byłem piątym dzieckiem w rodzinie. Wszyscy czuliśmy się zdrowi i szczęśliwi.
Chociaż w niewielkim domu było nam trochę ciasno, to jednak mieliśmy co jeść,
zwłaszcza że matka była znakomitą kucharką.
*
Niestety, ten szczęśliwy obraz wiejskiej sielanki wkrótce został na wiele lat
zmieniony koszmarem wojny.
Pierwsze moje wspomnienia sięgają właśnie ofensywy niemieckiej przeciwko
Związkowi Radzieckiemu w czerwcu 1941 roku, która między innymi rozpoczynała
się u nas, jako że za Bugiem rozciągała się już sowiecka strefa okupacyjna.
Siedzieliśmy wtedy stłoczeni w ziemiance, ale to co zapamiętałem to nie wybuchy
bomb, kanonada dział, lecz to, że wylałem atrament na zeszyt mojego starszego
brata, Stacha, który akurat kończył drugi rok nauki w szkole. Bardzo się na mnie
gniewał i krzyczał. Przypominam sobie jeszcze i to, że razem z nami w schronie
przebywała ciocia Stasia wraz z córeczką Reginką, która, tak jak i ja, miała wtedy
cztery lata.
Inne wspomnienie dotyczy chyba również lata tego samego roku. Pamiętam, jak
byłem z matką na jakimś placu, gdzie dużo kobiet strzygło swoje owce, a wełnę
zabierali niemieccy żołnierze, czy też byli to jacyś niemieccy administratorzy ubrani w
wojskowe mundury. Przypominam sobie, iż zwierzęta miały na uszach założone
przez Niemców kolczyki z numerami, że siedziałem blisko mamy i patrzyłem, jak
strzyże owcę leżącą na płachcie.
Zapewne było to też tego samego lata lub jesieni, kiedy uderzyłem rózgą starszą
ode mnie o trzy lata Wiesię, córeczkę naszej sąsiadki. Wiesia przyszła na skargę do
mojej matki, wkładającej akurat chleb do pieca. Pamiętam, jak po wysłuchaniu
dziewczynki matka zaczęła mnie upominać.
Jednego zimowego wieczoru w końcu 1941 roku rozeszła się wiadomość, że
Niemcy urządzili we wsi łapankę. Ojciec, matka i najstarszy brat, Kazik, skryli się
szybko w stodole. Około północy przyszli do domu okupanci i nie znajdując nikogo ze
starszych domowników, zabrali siostrę Cześkę, która miała wtedy piętnaście lat. Na
drugi dzień doszło jakoś do wymiany Cześki na Kazika, gdyż rodzice uważali, że on
szybciej da sobie radę w niewoli. Noc, w którą urządzono łapankę, była bardzo
mroźna. Matka przeziębiła się i zachorowała na zapalenie płuc. 15 stycznia 1942
roku mama zmarła. Miała wtedy czterdzieści lat. W wirze wojny nie pozostało po niej
żadne zdjęcie ani u nas, ani u znajomych. Nawet to od dowodu osobistego też
gdzieś zaginęło. Jedynym wyraźniejszym wspomnieniem jej obrazu pozostała mi
scena, kiedy Wiesia przyszła ze skargą na mnie i matka poczęła mnie upominać.
Dość dokładnie przypominam sobie, jak wkłada chleb do pieca i coś do mnie mówi.
Dobrze odtwarzam w pamięci jej postać, a nawet jak była ubrana, lecz twarzy nie
pamiętam. Przypominam sobie wiele innych chwil z matką, ale jej osoby nie mogę
sobie wyraźnie wyodrębnić.
Długo opłakiwaliśmy jej śmierć, zwłaszcza wieczorami, gdy leżeliśmy już w
łóżkach po zgaszeniu lampy i kiedy ojca nie było w domu. Często bowiem ukrywał
5
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin