Walsch Neale Donald - Pytania i odpowiedzi do Rozmów z Bogiem.rtf

(1416 KB) Pobierz

Pytania i odpowiedzi do Rozmów z Bogiem

Podziękowania

Przede wszystkim, jak zawsze, składam podziękowania mojemu najbliższemu przyjacielowi, Bogu. Żyje mi się coraz lepiej, odkąd rozpocząłem szczerą, autentyczną rozmowę z Bogiem, a od kiedy staliśmy się przyjaciółmi, cudom nie ma końca.

Następnie dziękuję mojej żonie Nancy oraz dzieciom. Dzięki nim mogłem poświęcić się pisaniu i podzielić się ze światem tym początkowo tak osobistym doświadczeniem, przy okazji stawiając cały dom na głowie.

Winien jestem wdzięczność, szczególnie za tę książkę, mej wspaniałej przyjaciółce i asystentce zajmującej się projektami specjalnymi, Rosę Wolfenbarger, która całymi latami gromadziła, archiwizowała, szufladkowała odpowiedzi, jakich udzielałem pisemnie na przysyłane do mnie listy, i wiele miesięcy spędziła na przeglądaniu i wybieraniu odpowiedzi, które złożyły się na niniejszą książkę.

Wstęp

Każdemu człowiekowi nasuwają się pytania dotyczące życia, każdy chciałby wiedzieć, na czym właściwie polega życie. Każdy człowiek zna też odpowiedzi. Nie każdy jednak o tym wie.

Ja na pewno nie wiedziałem. Szukałem odpowiedzi wszędzie - tylko nie we własnym wnętrzu. Słuchałem rodziców, rodzeństwa i przyjaciół, nauczycieli, pastorów, przywódców, autorów, filozofów - kogokolwiek, kto moim zdaniem miał coś do przekazania.

Potem zwróciłem się do Boga.

Zasypałem go pytaniami. I w końcu uzyskałem odpowiedzi. Z tych odpowiedzi powstawały kolejne księgi Rozmów z Bogiem. Dały one początek dalszym pytaniom. Nie tylko z mojej strony, ale od wielomilionowej rzeszy czytelników tych książek.

Z otrzymanych odpowiedzi za najważniejszą uważam tę, że nie muszę nikogo pytać. Wszystkie odpowiedzi, oznajmił mi Bóg, noszę we własnym wnętrzu. Wystarczy, że zagłębię się w siebie. Nic więcej nie trzeba robić. We własnym wnętrzu spotkamy Stwórcę. Albowiem Bóg przebywa w każdym z nas.

Oczywiście, nie ma nic złego w pytaniu innych. Od Innych Cząstek Boga mogą płynąć cenne, niekiedy nawet pożyteczne dla ciebie nauki. Warto jednak pamiętać, że żadna inna cząstka Boga nie usłyszy przesłania skierowanego do ciebie wyraźniej niż ta cząstka Boga, która jest w tobie. Zatem słuchaj rad, rozważaj nauki, zasięgaj opinii, ale zawsze dokładnie porównaj je z tym, co podpowiada ci twój Wewnętrzny Głos. Jeśli bowiem wyniesiesz otrzymywane z zewnątrz przekazy do rangi Prawdy Absolutnej, ogłosisz tym samym, że nie jesteś źródłem. A to zadałoby kłam twojej istocie.

Może to zabrzmieć dziwnie w książce, która bądź co bądź zawiera pytania, ale jest jak najbardziej słuszne. Nie chcę bowiem wywołać wrażenia, że odpowiedzi tutaj podane są bardziej autorytatywne niż te, jakie dyktuje ci serce. Tam bowiem, w sercu, kryje się prawdziwa mądrość.

Czasami wartość przekazu płynącego z innego źródła polega przede wszystkim na tym, że otwiera cię na twoją własną prawdę. Z takim przekonaniem przygotowaliśmy tę książkę. Dlatego też poświęcam czas, a także miejsce na łamach naszego biuletynu na to, aby odpowiedzieć chociaż na niektóre z ponad trzystu listów, jakie co miesiąc otrzymuję od ludzi z całego świata, z pytaniami na temat Rozmów z Bogiem i stosowania ich przesłania w codziennym życiu. Z tego względu również wybraliśmy i zamieściliśmy w tej książce najciekawsze pytania i odpowiedzi ze zbiorów zgromadzonych w ciągu pięciu lat istnienia biuletynu.

Nie zdziw się przy czytaniu tych listów, kiedy znajdziesz w nich odrobinę samego siebie. Przecież wszyscy zadajemy sobie te same pytania. Wszyscy rozpatrujemy, z własnej perspektywy, te same zagadnienia. Toteż trzymasz teraz w ręku nie książkę, lecz zwierciadło.

Proszę, żebyś wejrzał w nie głęboko. Zobacz, co się w nim odbija. Kto wie, czy nie twoja własna droga do Najwyższej Prawdy.

Neale Donald Walsch sierpień 1999 Ashland, Oregon

Rozdział 1

Pytania złożone

Uwielbiam pytania. Poszerzają moje horyzonty myślowe. Im trudniejsze pytanie, tym bardziej mnie pociąga. Dlatego taką frajdę sprawiło mi odpowiadanie na pytania w niniejszej książce. Niektóre z nich stanowiły dla mnie nie lada wyzwanie, ponieważ przemawiała przez nie pasja, frustracja, dociekliwość umysłów śmiałych i nie dających się zbyć byle czym.

Starałem się uporządkować poruszane kwestie według tematów. Jednakże autorzy kierowanych do mnie listów nie zawsze ograniczali się w nich do jednego tylko zagadnienia. Zamierzałem te wieloaspektowe dociekania rozbić na poszczególne składniki, te zaś przydzielić do ściślej określonych kategorii, lecz w końcu uznałem, że w ten sposób straciłyby wiele ze swej przebojowości. Urok tych pytań polega na tym, że są skomplikowane i wielowarstwowe.

Tak jak samo życie, rzecz jasna. Zatem oto one, pytania z życia wzięte. Prawdziwe pytania o prawdziwym życiu, stawiane przez prawdziwych ludzi.

Dlaczego ludzie nawzajem się ranią?

Na imię mam Penny i Twoja książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie! Neale, pod wpływem Twojej książki nasunęły mi się następujące pytania:

1.  Nadal nie rozumiem, dlaczego ludzie ze sobą związani, zwłaszcza w rodzinie, nieustannie ranią się nawzajem, a ich związek przeżywa wzloty i upadki. Czy w ten sposób dochodzi do głosu karma z poprzednich żywotów?

2.  W Twojej książce Bóg powiada, że kolor biały nie oznacza braku barwy, lecz barwę zawierającą wszystkie pozostałe. Czy ma to odniesienie również do rasy? Czy wobec tego biały człowiek skupia w sobie wszystkie inne rasy? Ciekawi mnie, jako Murzynkę, po co Bóg stworzył ludzi o różnych kolorach skóry i jakie są Jego/Jej zapatrywania na obecne stosunki rasowe. Wiem, że nie ma rasy wyższej, ale zależy mi na tym, aby Bóg to potwierdził.

3.  Czy na pewno diabeł nie istnieje? Kim był Lucyfer? Czy zło na świecie bierze się tylko i wyłącznie z człowieka? Nie czai się gdzieś tam zły duch? Zdajesz sobie sprawę, jakie to niesie ze sobą następstwa uwolnienie od lęku, uwidocznienie się kryjącego się w nas potencjału?

4.  Jak mogę wyzbyć się mego strachu dosłownie przed wszystkim?

5.  Czy Bóg to on czy ona? Jak to jest naprawdę? Jak do Niej się zwracać? Czy Ona przywiązuje do tego znaczenie? Może wszystko Jej jedno? Przed przeczytaniem Twojej książki nie ośmieliłabym się stawiać takiego żartobliwego pytania.

6.  Czy występują na świecie religie, które zawierają w sobie prawdziwe przesłania Boga? Zostałam wychowana w wierze katolickiej, ale rozstałam się z kościołem, kiedy na własną rękę zaczęłam poszukiwać prawdy. Nie wiem, jak siebie określić, jedynie jako Dziecko Boże. Głęboko wierzę w Jezusa (ponieważ odpowiedział na moje wezwania niejeden raz), więc mogę chyba zaliczyć siebie do chrześcijan. Podzielam też wiele poglądów ruchu Nowej Ery, choć nie wszystkie. W sumie wychodzi na to, że jestem chrześcijanką Nowej Ery (uśmiech).

7. I na koniec, jak rozmawiać z Boginią? Czy przemówi do mnie pomimo tych wszystkich moich lęków i wątpliwości? Jak nawiązać z Nią łączność? To zabrzmi głupio, ale chcę usłyszeć od Niej, że mnie kocha, i poczuć Jej miłość. Chciałabym poświęcić się służbie innym, ciężko dotkniętym przez los, ale pragnę otrzymać od Niej wskazówkę, na czym się skupić - na chorych na AIDS, bezdomnych, dzieciach? Możesz mi pomóc? Mam nadzieję, że docenisz moją szczerość, i ufam, że mi odpiszesz. Z serdecznymi pozdrowieniami i podziękowaniami, Penny.

Moja cudowna, cudowna Penny, oczywiście, że odpowiem. Co za list! Mógłbym na jego podstawie napisać całą książkę! Zajmijmy się twoimi pytaniami po kolei.

1. Ludzie ranią siebie nawzajem w związkach, ponieważ się ranią. Po prostu tak postępują, Penny. Nie ma po temu szczególnego powodu, takiego jak, na przykład, dochodząca do głosu karma z poprzednich żywotów. Tak się w życiu dzieje. Nikt nie zadaje bólu drugiemu z nikczemnych pobudek. Zapamiętaj dwie ważne rzeczy, Penny:

- Nikt nie postępuje niewłaściwie, zważywszy na jego widzenie świata.

- Każdy atak to wołanie o pomoc.

Ludzie ranią jeden drugiego, ponieważ pragną czegoś, co jak sądzą, nie jest im dane, albo mają do czynienia z czymś, czego nie chcą. Ich położenie sprowadza się albo do jednego albo do drugiego i nie wiedzą, jak sobie z tym poradzić. Uważają, że jedynie kosztem cierpień drugiej osoby mogą postawić na swoim czy zaspokoić swoje pragnienia. Wcale nie musi tak być, ale oni o tym nie wiedzą. Nie pojmują, jak można uzyskać to, czego się pragnie, albo usunąć to, czego się nie chce, bez zadawania bólu drugiej osobie.

To świadomość, nie zamiar, stanowi problem. Przyjmij każdą zadaną ranę z miłością i współczuciem. Współczuciem dla przejawionego w ten sposób braku zrozumienia (wszystkim nam się to zdarza), miłością wobec jakże ludzkiego dążenia - mimo że mocno chybionego - do rozwiązania własnych dylematów i nadania sensu własnemu życiu.

Wszyscy uczestniczymy tu w dziele stawania się. Stwarzania. Bycia. Niektórzy potrafią być czymś więcej niż inni. Tak już Jest. Ja nazywam to Jestestwem. Pogódź się z tym z uśmiechem. Przygarnij do serca z miłością. Zrozum, że nikt nie chce cię skrzywdzić. Robią to nieumyślnie, albo rzeczywiście celowo, ponieważ nie znają innego sposobu na doświadczenie tego, czego pragną. Następnym razem, gdy ktoś cię zrani, nie zważaj na ból i zadaj jedyne pytanie, które ma znaczenie: Czego chcesz lub potrzebujesz tak bardzo, że w twoim przekonaniu musisz mnie zranić, aby to zdobyć? Możesz zadać sobie to pytanie po cichu, w duchu, albo jeśli wasz związek oparty jest na szczerości i otwartości, możesz to wypowiedzieć na głos. Spróbuj tego kiedyś. To znakomity środek na uciszanie kłótni. To znakomity środek na przerwanie pasma upokorzeń.

Czego chcesz lub potrzebujesz tak bardzo, że w twoim przekonaniu musisz mnie zranić, aby to zdobyć?

Co takiego chcesz zyskać lub poczuć w tej chwili?, Czy mogę jakoś pomóc ci to osiągnąć nie wyrzekając się swej tożsamości?

Nawet zadanie sobie tych pytań w duchu może odmienić sytuację tak dramatycznie, tak nagle, tak silnie, że nie nadążysz za rozwojem wypadków. A twój partner nie będzie się mógł nadziwić, na jaki poziom duchowy się wzniosłaś! Wiele jeszcze można by powiedzieć na ten temat.

2. Nie mogę się tu wypowiadać w imieniu Boga, Penny. Odnosi się to do wszystkich stwierdzeń zawartych w tej książce. Nie jest ona kontynuacją Rozmów z Bogiem.

Nie mogę teraz tak po prostu usiąść, kiedy najdzie mnie ochota, i na życzenie zacząć odbierać przekazy, które złożyły się na tę książkę. Jak zaznaczyłem w Księdze 1, cały ten proces trwał rok. Księga 2, to kolejny rok, a Księga 3 powstawała jeszcze dłużej. Nie twierdzę więc, że list, który trzymasz w ręku, to komunikat prosto od Boga czy dzieło natchnione, jak określam trylogię Rozmów z Bogiem. Odpowiedzi, jakie kieruję do czytelników, oddają to, co sam wyniosłem z tego doświadczenia. Zawarłem w nich własne rozumienie, wynik sześciu lat spisywania dyktowanego mi materiału do trylogii. Chcę postawić sprawę jasno. Wystrzegam się jak ognia powoływania się na autorytet Boga, w myśl zasady, że przez usta Neale'a przemawia sam Bóg. Byłoby ogromnym - kolosalnym wręcz - błędem przypisywanie mi takich intencji.

Jeśli chodzi o twoje pytania dotyczące rasy, Penny, to nie sądzę, że biały człowiek skupia w sobie wszystkie inne rasy. Biała rasa to po prostu jeden z odłamów Rasy Macierzystej, a wyznaczająca ją pigmentacja i cechy fizyczne to nic więcej, jak skutek biologicznych wymogów przetrwania w najwcześniejszych fazach rozwoju ludzkiego gatunku, w odpowiedzi na zróżnicowane warunki środowiskowe. Te odmiany wciąż rozrastają się w oparciu o dziedziczony zasób genów, ustalony w tamtych czasach i przekazywany z pokolenia na pokolenie.

Co się tyczy pytania, Po co Bóg stworzył ludzi o różnych kolorach skóry?, nie wydaje mi się, aby Bóg pewnego pięknego ranka usiadł sobie i powiedział, Stworzę teraz wiele ras ludzi, o różnych kolorach skóry i cechach fizycznych. Myślę, że Bóg po prostu pozwala toczyć się procesowi życia, a z tego procesu wyłaniają się wszystkie rzeczy. Nie tylko rasy, ale i wulkany. Huragany. Trzęsienia ziemi. Ludzkie błędy i potknięcia. Kpiny ze sprawiedliwości. Dobroć i miłosierdzie. Cokolwiek wymienisz. Nie sądzę, aby Bóg wymyślał i stwarzał po kolei warunki i okoliczności ludzkiego doświadczenia, albo nawet wszystkie naraz, jednym mistrzowskim posunięciem. Uważam, że Bóg stworzył życie jako takie, w obrębie fizycznego wszechświata, i ustanowił wyborne prawa, które rządzą jego przebiegiem. Nauka stanowi próbę odkrycia tychże praw, zrozumienia ich i wykorzystania do osiągnięcia pożądanych wyników. Istnieje nawet duchowy ruch o nazwie Religious Science, którego podstawą jest założenie, że prawa Boga są zrozumiałe dla człowieka, a spożytkowanie ich przynosi zbliżone i przewidywalne wyniki.

Natomiast, jeśli chodzi o to, jakie są Jego/Jej zapatrywania na obecne stosunki rasowe, tego nie wiem. Musiałabyś zwrócić się do Niej. Ale domyślam się, jak Bóg mógłby odpowiedzieć na to pytanie. Sądzę, że Bóg rzekłby: Ludzie zdradzają niezwykłe upodobanie do podkreślania tego, co ich różni, i tworzenia na tej podstawie podziałów. Wykształciliście gatunek, który niechętnie odnosi się do różnic. To właśnie ta jedna ludzka wada odpowiedzialna jest za ogrom nieszczęścia, jakie szerzy się na świecie. Gdybyście tylko zdołali się wznieść ponad własne odmienności i przestali wznosić z ich powodu bariery między sobą; gdybyście umieli skupić się z miłością na tym, co was łączy - umiłowaniu pokoju, pragnieniu kochania i bycia kochanym, nadziei na godne życie w świecie wolnych wyborów, tęsknocie za warunkami sprzyjającymi wyzwoleniu waszego najwyższego potencjału, żarliwym i nieustającym wewnętrznym nakazie wyrażania tego, co w was najlepsze - gdybyście potrafili dostrzec w nich istotne składniki człowieczeństwa i pielęgnowali je, krzewili, umacniali, zamiast umacniać strach, złość, nienawiść i podejrzliwość, jako pochodne waszych podziałów, wówczas po wsze czasy odmieniłby się całokształt ludzkiego doświadczenia i nastałby raj, jaki dla was na początku urządziłem.

Wreszcie, wierzę, że Bóg podsumowałby to wszystko jednym doniosłym stwierdzeniem: Prawdą jest też Penny, że nawet Ja nie jestem od was 'wyższy'. Kiedy to zrozumiesz, zobaczysz, na czym polega najwspanialszy dar dany wam od Boga: każdy z was nosi w sobie mądrość, potęgę, doskonałość i miłość pochodzące wprost od samego Boga, ponieważ wy składacie się na to, czym Ja Jestem. Siłą rzeczy jest to prawda, ponieważ Ja Jestem wszystkim. 'Różnica' między nami, Penny, sprowadza się wyłącznie do tego, że Ja o tym wiem, a ty nie. Jestem szczerze przekonany, że tak powiedziałby Bóg, moja nowa przyjaciółko, a kto zaprzeczy temu, że właśnie przemówił przeze mnie?

3.  Tak, Penny, jestem pewny, że diabeł nie istnieje. Gwoli jasności przeczytaj raz jeszcze odnośne strony Rozmów z Bogiem, Księgi 1. Ja ze swej strony nie mógłbym tego tutaj ująć lepiej.

4.  Franklin Roosevelt wyraził to nadzwyczaj celnie: Straszny jest tylko strach, nic innego. Uwolnisz się od strachu, Penny, kiedy uświadomisz sobie, że nie ma czego się bać. Jaka najgorsza rzecz może się tobie przydarzyć? To, że umrzesz, oczywiście. To chyba najgorsze, co? Ale może okazać się najwspanialszym twoim doświadczeniem. Ludzie, którzy umierali, lecz powrócili do życia, ludzie, którzy doświadczyli przeżyć na granicy śmierci, niczego się nie lękają. Wiedziałaś o tym? Niczego się nie lękają. A dlaczego? Ponieważ widzą jasno, że nic nie jest straszne - nawet śmierć.

Strach to wyznanie braku wiary w Boga. Gdyż jeśli Bóg istnieje, dlaczego nie miałby życzyć tobie jak najlepiej? Lecz kiedy doświadczasz czegoś, co w twoim osądzie nie jest dla ciebie najlepsze, kto jest tego przyczyną? Bóg? A może ty sama?

Niemniej, nie potępiaj strachu, Penny, ani go nie odsuwaj. Strach to po prostu przeciwieństwo miłości, bez niego miłość nie mogłaby zaistnieć w naszej rzeczywistości. Dlatego pokochaj swój strach. Można by powiedzieć, pokochaj go na śmierć.

5. Bóg to nie jest ani on ani ona. Bóg nie posiada stałej postaci, poza tą, którą nazwalibyśmy bezpostaciową. Niemniej, Bóg może przybierać i przybiera dowolne kształty. Bóg wie, że to zrozumiesz. I nie, Bóg nie przywiązuje znaczenia do tego, jak się do Niego zwracasz, jeśli w ogóle się do Niego zwracasz. Nie ignoruj Jej. Nie dlatego, że Ona czuje się samotna i potrzebuje twojego towarzystwa. Największą przyjemność sprawia Bogu służyć ci na tyle, na ile Mu pozwolisz, w takiej postaci, pod jaką zgadzasz się go rozpoznać. Czy dostrzegasz Boga w kształcie kwiatu? A w natchnionej melodii? W tchnieniu wiatru? Miękkości świeżego śniegu? A w twarzy twego prześladowcy? Czy dostrzegasz Boga w swym oprawcy? Jeśli nie, to...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin