Terlikowski Tomasz P. - Operacja Chusta.pdf

(838 KB) Pobierz
280817219 UNPDF
Tomasz P.Terlikowski
Operacja “Chusta”
280817219.002.png
Rozdział pierwszy
Biały budynek kurii w niczym nie przypominał budowli kościelnej.
Szklany fronton z wielkim symbolem kielicha przywodził na myśl
raczej siedzibę międzynarodowego koncernu branży winiarskiej. W
środku nie było inaczej - korytarze wyłożone czerwonymi
dywanami, a na ścianach, zamiast religijnych obrazów, wisiały
wyłącznie białe i czarne kwadraty, które symbolizować miały, jak
dowodził obecny arcybiskup warszawski, Boga Ojca w Jego
niepoznawalnej naturze.
Zakonnik w spranym brązowym habicie przepasanym białym
sznurem nie bardzo pasował do nowoczesnej rezydencji biskupiej.
Ojciec Jan miał tego świadomość i szybkim krokiem mijał kolejne
drzwi, by jak najszybciej dotrzeć do głównego gabinetu, w którym
od wielu lat rezydował arcybiskup Antoni Kiliańczuk.
Drzwi otwarły się bezszelestnie.
- Czekałem na ojca - uśmiechnął się zza szerokiego biurka
arcybiskup. Ubrany był, jak zwykle, w sportowy czarny T- shirt i
bordową biskupią marynarkę. - A ojciec wciąż wierny tym
starowierskim zwyczajom - roześmiał się w nieco wymuszony
sposób, taksując habit surowym spojrzeniem. - Mówiłem ojcu
wielokrotnie, że musimy dostosowywać się do społeczeństwa i
zaprzestać stwarzania niepotrzebnych barier strojem czy za-
chowaniem...
Ojciec Jan nie odpowiedział. Był przyzwyczajony do tego, że jego
ubiór budził niezadowolenie przełożonych. Habit kojarzył się im z
280817219.003.png
Soborem Trydenckim, o którym chcieli jak najszybciej zapomnieć.
Strój duchowny nie ułatwiał też życia w świecie. Mieszkańcom
Warszawy kojarzył się wyłącznie z fundamentalistycznym za-
grożeniem, jakie wywoływali rozmaici neotradsi. Policja miała nakaz
uważnego sprawdzania, czy osoby wchodzące do urzędów nie
mają na sobie symboli manifestacyjnie wyrażających religijność.
- Ekscelencja mnie wzywał - powiedział wreszcie, by przerwać
ciszę.
Arcybiskup znowu nieznacznie się skrzywił. - Tyle razy prosiłem,
by nie używał ojciec tych wykluczających i postfeudalnych słów -
zaczął. - W naszym świecie trzeba stawiać na równość, a nie
nieustannie budować mury między nami. Ojciec jako kapucyn, syn
świętego Franciszka, który nie wywyższał się nawet ponad
zwierzęta, powinien o tym wiedzieć najlepiej.
Zakonnik nadal milczał. Nie chciał wdawać się w polemikę z
biskupem na temat pop- Franciszka, którym od kilkudziesięciu lat
karmiono rzesze pop- katolików. Chciał dowiedzieć się, czego chce
od niego pasterz diecezji i wrócić do swoich obowiązków.
Spowiadać, odprawiać mszę świętą, zbierać datki na “wykluczo-
nych". Ale nic nie wskazywało na to, by spotkanie miało się szybko
skończyć. Arcybiskup wskazał mu ręką fotel.
- Nie o strojach i tytułach chciałem z ojcem rozmawiać -
powiedział już nieco przyjaźniej. - Chodzi o ojca pracę.
Ojciec Jan spojrzał na niego zaniepokojony. Od kilku lat zajmował
się wykluczonymi z systemu opieki społecznej. Pomagał im znaleźć
lekarzy, którzy nie zmuszali do przyjmowania środków medycznych
280817219.004.png
pochodzących z nieetycznych źródeł i nie denuncjowali tych, którzy
odmawiali sterylizacji lub aborcji z przyczyn socjalnych. Jak dotąd,
choć przełożeni zakonni wspominali mu o tym, że budzi to
wątpliwości pragnących zachować dobre relacje z państwem
biskupów, nikt nie robił mu z tego powodu problemów. Tym razem
nie chodziło jednak o “wykluczonych". Arcybiskup nawet o nich nie
wspomniał.
- Ojciec jest kustoszem relikwii, która wywołuje zbyt duże
zainteresowanie. Ta Chusta musi na jakiś czas zniknąć - wyjaśnił
hierarcha.
- Dlaczego? - zakonnik nie był w stanie wykrztusić z siebie nic
więcej. Przychodząc tu, nie spodziewał się niczego dobrego, ale
polecenia, by usunąć chustę z wizerunkiem Chrystusa, nie ręką
ludzką uczynionym, nigdy. Tłumy, jakie każdego dnia nawiedzały
ich sanktuarium, były wystarczającym powodem, by nie dopuszczać
do siebie takiej myśli. A badania naukowe, które ostatecznie
potwierdziły, że tego wizerunku nie dało się namalować w sposób
naturalny, wydawały się zapewniać mu bezpieczeństwo.
- Och, powodów jest wiele - lekceważąco machnął ręką
arcybiskup. - Zacznijmy od przyczyn religijnych, wyrastających z
ducha Ewangelii. Bóg nigdy nie chciał przymuszać ludzi do wiary,
wszak ma być ona aktem wolności, wyboru dokonywanego w
ostatecznej egzystencjalnej ciemności. A ta Chusta, przez sam fakt,
że rzekomo nie jest ręką ludzką uczyniona, wymusza wiarę i
pozbawiają tego, co w niej najważniejsze: wolności...
Arcybiskup mówił dalej, ale ojciec Jan się wyłączył. Znał te słowa
280817219.005.png
niemal na pamięć. Usuwaniu ze świątyń kolejnych cudownych
obrazów, pamiątek wielkich cudów i relikwiarzy nieodmiennie
towarzyszyły słowa o potrzebie dostosowania form religijności do
“ducha Ewangelii", który wykluczać miał ludowe pozostałości i
formy “pobożnościowego przymusu". Chwilę potem, gdy akurat
ojciec Jan kończył odmawiać kolejną dziesiątkę różańca, padły
jeszcze słowa o konieczności szacunku dla inaczej wierzących
muzułmanów. - Dla nich - tłumaczył arcybiskup - przekonanie o
śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa, których świadec-
twem jest Chusta, to herezja.
Najważniejszy argument padł jednak na końcu. - Władze usilnie
prosiły, byśmy zaprzestali wystawiania tej Chusty. Jeśli się nie
zgodzimy, zostaniemy pozbawieni, jako organizacja promująca
zacofanie i ciemnotę oraz religijny przymus, dotacji na rozbudowę
świątyni dialogu. Bardzo więc ojca proszę, by jutro w południe
przekazał ojciec relikwiarz wraz z całą dokumentacją panom z Biura
do Walki z Fundamentalizmem, którzy się do ojca zgłoszą -
podsumował Kiliańczuk.
- Nie mogę tego zrobić - przez zaciśnięte zęby odpowiedział
zakonnik. Usta mu pobladły, a zdenerwowanie niemal odebrało
głos. - Ksiądz arcybiskup nie może mi tego nakazać. Ta relikwia
została dana ludziom, by przez nią wierzyli, a nie po to, by zamykać
ją w archiwach - próbował tłumaczyć.
Arcybiskup nie chciał go słuchać. - To jest polecenie, które ojciec
musi wykonać. Od tego zależą dobre relacje z państwem, których
nie będziemy narażać na szwank tylko dlatego, że jakieś dewotki
280817219.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin