Porwanie młodej matki z dzieckiem.txt

(17 KB) Pobierz
George C. Andrews

Porwanie m�odej matki z dzieckiem

"UFO" nr 31 (3/1997), s. 38-48

Niniejszy przypadek przydarzy� si� pewnej m�odej kobiecie, kt�ra zosta�a wzi�ta wraz ze swoim czteroletnim synem podczas przeja�d�ki samochodowej poln� drog�. Jest on o tyle ciekawy, �e kobieta ta by�a w stanie przypomnie� swoje prze�ycie bez pomocy hipnozy. Oto, co opowiedzia�a George'owi C. Andrewsowi:

To co si� wydarzy�o, by�o bardzo dziwne. Tego dnia by�o bardzo gor�co. Postanowi�am wybra� si� z moim synkiem na popo�udniow� przeja�d�k� po ma�o ucz�szczanych polnych drogach. W czasie jazdy po polnych wertepach siedz�cy na tylnym siedzeniu syn zasn��. W pewnym momencie zauwa�y�am przed sob� �wiec�cy obiekt. By� wielko�ci dna butelki od coca-coli i b�yszcza� jaskrawym �wiat�em.

W chwil� potem co� niezrozumia�ego zacz�o dzia� si� z kierownic� - zacz�a dziwnie dr�e�. Jeszcze dzi� na sam� my�l o tym dostaj� drgawek. Ko�a tak�e zachowywa�y si� podejrzanie. W pierwszej chwili pomy�la�am, �e z�apa�am gum�. Nawet teraz, kiedy o tym m�wi�, nie mog� wyzby� si� tamtego odczucia strachu. Zjecha�am na skraj drogi i zatrzyma�am si� nie wy��czaj�c silnika. W jaki� spos�b czu�am, �e musz� wysi���, ale nie mog�am si� ruszy�. Obraz na obrze�u mojego pola widzenia by� rozmazany, ale patrz�c prosto widzia�am wszystko wyra�nie. Obiekt znajdowa� si� na drodze, to znaczy na skraju drogi. Zastanawia�o mnie, czy nie da�oby si� dotkn�� tego czego� i zetrze� tego zamglenia; czy nie da�oby si� tego omin�� i zawr�ci� - to w�a�nie zaprz�ta�o moje my�li w tym momencie. Czu�am si� w jaki� spos�b zahipnotyzowana przez to. Jak powiedzia�am, tego dnia by�o bardzo ciep�o i w zwi�zku z tym pomy�la�am, �e pewnie dosta�am udaru s�onecznego.

Mia�am �wiadomo�� tego, co si� dzieje wok� mnie, jednak nie mog�am si� poruszy� ani wykrztusi� z siebie s�owa.

Nast�pn� rzecz�, kt�ra zwr�ci�a moj� uwag�, by� szelest w�r�d sosen. Nie by�am w stanie spojrze� w kierunku, z kt�rego pochodzi�, niemniej s�ysza�am go wyra�nie. Opr�cz szelestu us�ysza�am wcze�niej jeszcze inny d�wi�k, kt�rego nie potrafi� jednak dok�adnie okre�li�. Po chwili ukaza�y si� dziwne istoty i niemal w tej samej chwili zgas� silnik. Wygl�da�y prawie tak samo, jak te pokazywane w filmach, z wyj�tkiem mo�e brody, kt�ra by�a mocno zaokr�glona. Rozmawia�am z nimi za pomoc� umys�u, nie wypowiadaj�c s��w. W og�le nie porusza�am ustami.

By�o ich trzech. Odnios�am wra�enie, �e jedna z istot by�a kobiet�. By�a nieco ni�sza od dw�ch pozosta�ych. Byli zr�nicowani pod wzgl�dem rangi. Troch� tak, jak w wojsku, ale nie dos�ownie tak. Jak wiadomo, r�nice w randze daj� si� zauwa�y� po sposobie m�wienia. Ich stroje nie r�ni�y si� niczym od siebie. R�nice te odczuwa�am w�a�nie po sposobie, w jaki m�wili.

Ci dwaj wy�si wyci�gn�li mojego syna z auta. Trzymali go tu� przede mn�. To by� jedyny pow�d, dla kt�rego nie mog�am wysi��� z samochodu. Wydawa�o si�, jakby up�yn�o wiele godzin, zanim weszli�my mi�dzy drzewa i g�azy. Nie mog�am dostrzec ich n�g. D�onie zako�czone by�y trzema lub czterema palcami, na ko�cach kt�rych znajdowa�o si� co� w rodzaju przyssawek. Spraw� koloru ich sk�ry wyja�ni�a mi ta "kobieta". Wed�ug niej receptory koloru naszych oczu nie wy�apuj� prawdziwych barw ich sk�ry. R�nokolorowe siatk�wki naszych oczu sprawiaj�, �e widzimy j� w r�nych kolorach. Widziane przez nas kolory maj� zwi�zek z budow� naszych oczu. Ta "kobieta" powiedzia�a mi, �e tylko daltonista mo�e widzie� prawdziwy kolor ich sk�ry. Je�eli chodzi o mnie, ich sk�ra mia�a szarozielony odcie�, przy czym w niekt�rych miejscach by�a ona nieco ciemniejsza. Jak mi wyja�ni�a, to nie jest ich prawdziwa sk�ra. Jest to swego rodzaju os�ona przed atmosfer�, w kt�rej musz� przebywa�...

Jeden z tych wy�szych kilka razy powiedzia� do "kobiety": "Za du�o m�wisz, za du�o m�wisz..." Kiedy szli�my, "kobieta" uspokaja�a mnie, m�wi�c mi, �e wszystko b�dzie dobrze. Powiedzia�a mi, �e tak�e odczuwaj� b�l, ale zupe�nie inaczej ni� my. Dlatego te�, kiedy sprawiaj� go nam w jaki� spos�b, s�dz�, �e tak naprawd� wcale go nie odczuwamy. "Kobieta" by�a pe�na wsp�czucia dla mnie, czy ci dwaj tak�e - nie wiem.

Statek, czy co tam to by�o, sta� prawie niewidoczny po�r�d ska�. Z pocz�tku pomy�la�am nawet, �e wchodzimy do jaskini. Nie chcia�am tam wej��, ale musia�am, poniewa� mieli mojego syna. Podejrzewa�am nawet, �e chc� mnie zabi�. Wszystko, co my�la�am, brzmia�o w mojej g�owie niczym g�o�no wypowiadane s�owa. Zapewne s�ysz�c moje my�li, "kobieta" ponownie zapewni�a mnie, �e nic nam si� nie stanie.

Zaraz po wej�ciu do �rodka rozebrali mnie, zanim zdo�a�am si� zorientowa�, co si� dzieje. Mieli tam oddzielny sektor dla m�czyzn i oddzielny dla kobiet. Do dzisiaj mam te ma�e koliste blizny. Jedn� pod kciukiem. Mam tak�e jedn� w kszta�cie gwiazdy na wierzchu d�oni. Najwyra�niej wida� je, kiedy mam opalon� sk�r�.

W tym czasie mia�am w�a�nie okres i co ciekawe nie rozumieli tego. Musia�am wyt�umaczy� "kobiecie", co to jest okres, jajeczka - wszystko, co si� z tym wi��e. Odpar�a, �e wiedz� ju� o jajeczkach i spermie. Pr�bki, kt�re pobierali, umieszczali w pojemnikach podobnych do s�oi. Nie by�y to s�oje w dos�ownym tego s�owa znaczeniu; w rzeczy samej nie wiem, jak je nazywali.

Nie musia�am im m�wi� �adnej z tych rzeczy, poniewa� s�yszeli moje my�li. W�a�nie w ten spos�b dowiadywali si� wszystkiego ode mnie. My�li obcej istoty, kt�r� bra�am za "kobiet�", mia�y brzmienie, kt�re nasuwa�o mi to skojarzenie. W pewnej chwili powiedzia�a do mnie: "Te informacje, kt�re my�lisz, ja ju� znam, chcemy jedynie zarejestrowa� twoje my�li". Powiedzia�a mi tak�e mi�dzy innymi, �e lekarstwo przeciwko nowotworom znajduje si� w korzeniach naszych ro�lin i �e w niedalekiej przysz�o�ci nasi lekarze odkryj� to.

Poinformowa�a mnie, �e przeprowadzaj� eksperymenty z lud�mi. Pokaza�a mi nawet, co robi� z dzie�mi. Widzia�am zdeformowane dzieci trzymane w jakim� p�ynie na p�ce. By�y tam dzieci obce, cz�ciowo ludzkie i cz�ciowo obce, ludzkie z r�nych cz�ci �wiata, a tak�e zdeformowane m�ode zwierz�ta. Prowadzone przez nich eksperymenty nad stworzeniem krzy��wki pomi�dzy lud�mi a ich ras� wci�� ko�czy�y si� niepowodzeniem. Nasze rasy nie daj� si� skrzy�owa�. Stworzone w ten spos�b hybrydy �yj� tylko przez kr�tki okres czasu. Jestem chrze�cijank� i nigdy nie uwierzy�abym w co� takiego, gdyby mi si� to nie przytrafi�o.

Maj� odpowiednie urz�dzenia, kt�re pozwalaj� im kamuflowa� ich statki jako pojazdy wojskowe. Jedna z tych wy�szych istot podchodzi�a do nas co chwil� i powtarza�a: "Za du�o m�wisz!". Odnios�am wra�enie, �e zachowanie tej istoty zirytowa�o drug� z wy�szych istot. Wewn�trz statku by�y jeszcze inne istoty. Za ka�dym razem, kiedy ta "kobieta" m�wi�a co� do mnie, pozosta�e istoty "zamienia�y si� w s�uch". Czu�am, �e s� po jej stronie. Ona sama nie by�a dow�dc�. Nie wiem, jak� pe�ni�a rol�.

Chc�c pobra� krew z mojego palca, pr�bowa�a trafi� w �y��. Wyja�ni�am jej, �e w naszych palcach nie ma grubych �y�, �e s� one w r�kach. Nasz metal jest inny ni� ich. Nie bardzo potrafi� to wyja�ni�. Nie jest taki twardy, jak nasz. Jest jakby mi�kki i jednocze�nie nie mi�kki. Nie wiem, jak to okre�li�. To by�o jak wbicie ig�y i odczucie uk�ucia. To co czu�am, nie by�o uk�uciem; wprawdzie bola�o, ale to nie by� normalny b�l.

Denerwuj� si�, kiedy m�wi� o tym. Robili mi badanie odbytnicy. Kiedy wsuwali do niej rurk�, aby pobra� stolec, m�wili co� o "pr�bkach".

"Kobieta" ca�y czas m�wi�a do mnie, a ja martwi�am si�, zastanawiaj�c si�, co si� dzieje z moim synkiem. Widzia�am go i ich stoj�cych nad nim, ale nie zauwa�y�am, aby co� z nim robili. By�am przestraszona i nie panowa�am nad swoim cia�em. To oni je kontrolowali - ca�kowicie.

Po�o�yli na mnie co�, co przypomina�o szklan� ba�k�. Stawiali j� na mnie co jaki� czas. Znajduj�ce si� pod sto�em �wiat�a zapali�y si� w pewnym momencie. To by�o co� w rodzaju ciep�ego tuszu. "Kobieta" co chwil� odchodzi�a i wraca�a. Wszystko, co my�la�am, by�o nagrywane. Nie wiem, czy ten "tusz" mia� mnie ukoi�. Nie wiem, czemu mia�o to s�u�y�.

Nie musia�a dotyka� przyrz�d�w. Wystarcza�o, �e pomacha�a r�k�, a przypominaj�cy szklan� ba�k� przedmiot unosi� si� w g�r�. Kiedy to nast�powa�o, oddala�a si� ode mnie. U mojego wezg�owia stale kto� sta�. By� to "m�czyzna". [Jej g�os �ama� si� co chwil� po wp�ywem emocji.]

Do dzi� mam na piersi czerwone znami� przypominaj�ce poziomk� w miejscu, w kt�rym co� robili. Nie wiem, co to by�o. Wygl�da�o, jakby pod��czyli mnie do jakiego� urz�dzenia. Na ramieniu, w miejscach do kt�rych przy�o�yli niewielkie przyrz�dy do wykonywania naci��, pozosta�y mi ma�e czerwone blizny. P�niej zapyta�am o to mojego lekarza, kt�ry powiedzia�, �e mam uszkodzone w tych miejscach naczynia krwiono�ne.

"M�czyzna" sta� ca�y czas za mn�. Wok� mnie krz�ta�o si� kilku innych. Mieli ze sob� pr�bki ro�lin, powietrza, jaja dzikich ptak�w, owady, a tak�e pr�bki gruntu. Obok znajdowa�o si� to ogromne urz�dzenie wiruj�ce. Wk�adali do niego zebrane pr�bki. Ka�da z p�ek maszyny �wieci�a innym kolorem �wiat�a. Odnosi�am wra�enie, �e le�� na stole od wielu godzin.

W drugiej komorze znajdowa� si� czarnosk�ry m�czyzna. "Kobieta" powiedzia�a mi, �e jest z Etiopii. R�wnie� z jego cia�a pobierali pr�bki. Poinformowa�a mnie, �e posiadaj� urz�dzenia transferuj�ce. Ich sekundy s� wiele tysi�cy razy kr�tsze od naszych. Nie rozumiem tego. Ilekro� spogl�da�am na tego m�czyzn�, "kobieta" podchodzi�a do mnie i w tym samym momencie "ba�ka" opuszcza�a si� na mnie.

Nast�pnie pobrali pr�bk� z mojego p�pka. Zale�a�o im na tym, aby by�y to naturalne wydzieliny. Kiedy pobierali t� pr�bk� z mojego p�pka, sta�a obok mnie i m�wi�a do mnie, uspokajaj�c mnie. Pr�bk� pobiera� jeden z "m�czyzn", kt�ry sta� po drugiej stronie. U�ywa� czego�, co przypomina�o przyrz�d dentystyczny, taki z lusterkiem, kt�ry wk�ada si� do ust. Pobrali ca�y pot i ��j, kt�ry zgromadzi� si� w moim p�pku.

Murzyn znajdowa� si� w okr�g�ym pomieszczeniu o �re...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin