Proponujemy rozpocząć katechezę krótkim opowiadaniem.
Jakieś dziecko chciało przesunąć bardzo ciężką doniczkę z kwiatami. Malec wysilał się, sapał, denerwował się, ale nie mógł przesunąć donicy nawet o milimetr.
- Czy wkładasz w to wszystkie swe siły? - spytał tatuś.
- Tak - odpowiedziało dziecko.
- Nie - stwierdził ojciec - gdyż nie prosisz mnie, bym ci pomógł.
(Bruno Ferrero, Ojcze Nasz)
Niebo
Kiedyś pewna dziewczynka zaczęła w nocy ogromnie płakać. Leżała w łóżku i płakała.
Pobiegli do niej rodzice, dwie ciocie i brat, bo wszyscy się obudzili. Zbliżyli się, do łóżka płaczącej dziewczynki w piżamach […].
- Dlaczego płaczesz? […]
- Płaczę, bo mi się przyśniło niebo - odpowiedziała dziewczynka.
- Jak to - krzyczał tatuś […] - dlatego płaczesz?
Skoro ci się niebo przyśniło powinnaś skakać na łóżku z radości.
- Płaczę dlatego, że byłam w niebie, ale musiałam się obudzić, a tam było tak cudownie: aniołowie śpiewali, święci chodzili jak wierni żołnierze, Matka Boska podawała rękę do pocałowania papieżowi.
Pan Jezus wstąpił do nieba i pierwszy pokazał wszystkim drogę, jaką się tam idzie. A niebo naprawdę jest jeszcze piękniejsze od tego, które może przyśnić się nocą.
ks. Jan Twardowski, Nowy zeszyt w kratkę
Wzórdo wykonania na formacie A2
Wiersz: "Ojcze nasz jakiego jeszcze nie znasz" - Br. Tadeusz Ruciński
OJCZE NASZ Choć kryjesz swą twarz,Twoje ślady –Bo bez iskry Twego życiaNikt żyć nie da rady!I dlatego jaI każde ze stworzonekWiemy, że możesz zawszeWziąć nas w obronę,A choć masz miliardyLudzi – dzieci swoich –To każdego prowadziszI przy każdym stoisz.
KTÓRYŚ JEST W NIEBIEAle nie tym z księżycem i chmurką,Bo gdzie Ty jesteś –Niebem może być.. podwórkoI mój dom, i w sercu kąt mały- nie wiem tylko jak Ty się zmieścisz tam całyi nie zabraknie Ciebieza ostatnią gwiazdą...Więc gdy myślę o niebie,To tak jakby to było GNIAZDOW Twojej ręcePod drugiej ręki dachem,Gdzie schronić się możnaPrzed złem,Przed śmierciąI przed strachem...
ŚWIĘĆ SIĘ IMIĘ TWOJEImię tak święte,Że się czasem boję,by w moich ustach nie brzmiałojak przecinekalbo jak zwyczajnepierwsze imię...Ale nie chcę go schowaćW milczenie i ciszę,Bo każdy i wszędzie powinien je słyszeć-Jak dzwon, który śpiewa wesołą nowinę,-jak opowieść o Tobiewymawiam Twe imię
PRZYJDŹ KRÓLESTWO TWOJE Nie takie z bajkowym królem,Zakochanym w swoim tronie,We władzy i koronie,Ale z Tobą, który leczysz nasze bóleI uczysz, że ten naprawdę jest duży,Kto najmniejszemu chce posłużyć...Który koronę masz z .... miłości,A jesteś cichy, dobry i prosty.Przyjdź więc do mnie, mój Królu i Panie-Z kochania robię dla Ciebie mieszkanie.
BĄDŹ WOLA TWOJA Wiem, że posłuszne są Tobie gwiazdy,Ocean, wicher, nawet listek każdy.W stworzonku każdymI w mrówce, i w pszczoleZapisałeś, Panie, mądrą swoją wolę.Dlatego w przyrodzie,lepiej niż w zegarze,dzieje się tak, jak Ty każesz.Tylko ja mały człowiek,Nie zawsze Cię słucham,Bo mi samowola szepcze coś do ucha...I gdy robię to, co ja chcę i wolę-Źle się dzieje ze mnąI w domu, i w szkole
JAKO W NIEBIE TAK I NA ZIEMISzukam miejsca, gdzie ziemiaz niebem się spotyka- nie tam, gdzie szczyt górychmur może dotykać,- nie tam gdzie błękitprzegląda się w wodzie...Ale tam, gdzie człowiekżyje z Bogiem w zgodzie.Zgadzam się więc, Panie,dzisiaj z Twoją wolą,choć czasem przykazaniatrudne są i bolą...Ale każdy smutekod razu gdzieś znika,gdy we mnie niebo z ziemiąsię spotyka!
CHLEBA NASZEGO POWSZEDNIEGODAJ NAM DZISIAJJuż prawie zapominam-Skąd się to bierze,Co mama codziennie Kładzie na talerze ... Wiem, że to z pracy różnych ludzi I że każdy inaczej Nad tym się trudził. Ale bez Twojego cudu W ziarnie zboża, Bez słońca i deszczu -co urosnąć może?! Dziękuję więc i proszę O pokarm dla człowieka: O chleb, masło, owoce I o kubek mleka ... I byśmy umieli się tym podzielić Z tymi, co dzisiaj tego nie mieli.
I ODPUŚĆ NAM NASZE WINY Bo gdy się ich wstydzimy Odwracamy od Ciebie myśli i oczy, Jak słonecznik, co przed słońcem Chce ukryć twarz w nocy I ciężko mu bardzo, Gdy się gapi w ziemię ... Jak ja, gdy wiem już, Że winy swej nie zmienię Tylko ty możesz przekreślić, przebaczyć I uśmiech mej twarzy, jak słońce zobaczyć.
JAKO I MY ODPUSZCZAMY NASZYM WINOWAJCOM Gdy ktoś mnie uderza, Skrzywdzi albo zrani, To tak jakby wrzucił Mi do serca kamyk, Który mi ciąży, uwiera i boli, Jak skaleczenie, co nie chce się zagoić. Gdy takich kamyków Jest tam więcej, To od nich kamienne robi mi się serce. I zapominam, że ja też kogoś ranię I krzywdzę, zasmucam, a czasem okłamię ... Więc gdy Cię proszę, Żebyś mi przebaczył, Tamtym od kamyków też muszę wybaczyć ... A wtedy serce jak ptak chce zaśpiewać, Bo nie ma nikogo, na kogo się gniewa ...
I NIE WÓDŹ NAS NA POKUSZENIE- Co jak reklama Kolorowo kłamie I diabła przebiera w aniołka ubranie. Ono mnie kusi z uśmiechem słodkim -złem, jak cukierkiem z trucizną w środku. Lecz choć ono mnie tak sprytnie kusi, To do niczego nie może mnie zmusić, Jeśli Ty mi, Boże Zło w masce dobra rozpoznać pomożesz I powiedzieć sobie: ja tego nie muszę, Bo mam wolną i jeszcze czystą duszę!
ALE NAS ZBAW ODE ZŁEGO- Jak od mostu dziurawego, Jak od lodu na stawie kruchego, Jak od wypadku drogowego- OD SERCA NA GRZECH/ZŁO CHOREGO RATUJ NAS Panie, By nikt w kłamstwie nie utonął, By nikt od gniewu nie spłonął, By nikt nie zakochał się w filmie okrutnym, By nikt na zawsze nie został już Złym i smutnym W przepaści piekłem nazwanej- Ratuj nas od tego, Panie!
gloriave