Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki Nenia i inne wiersze 1990.doc

(116 KB) Pobierz



Nenia i inne wiersze




I.

w moim małym domu zamieszkała niewiara
jak nierządnica zamieszkała w moim małym domu

/niewiara

bardzo zła kobieta z którą mamy jednego Pana
powiedziałem jej moje ciało męskości

jak i moje ciało zniewieścienia

wszystkie moje ciała

których jest co niemiara mają jednego Pana

więc po co do mnie przychodzisz wciąż naga




II.

przysięgam schizofrenia jest jak pies bez kości
który z żołądkiem moim ma do czynienia
i z żołądkiem moim czyni sobie zadość
co to jest samotność

jak schizofrenia samotność zamyka mnie
przysięgam ona zamyka mnie kiedy jestem ze

/Zbigniewem

Ingo i kiedy nie jestem ona mnie zamyka
w domu Zbawiciela a potem wyprowadza z domu

nieskazitelności ona mnie zawsze prowadzi
z domu nieskazitelności popod czyjeś okna


III.    I

w moim małym domu zamieszkała skrucha)
myślałem że płacze we mnie dziecko a nie starucha
przecież ona nie zamieszkała w domu starców
która może odmłodzić jednym grzechem mniej

powiedziałem ty mnie możesz

jeszcze odrodzić w moim pustym domu

ty mnie możesz jeszcze uczynić

dzieckiem w zmarszczkach dzisiejszego grzechu

+ »•,*«   L -O~y - ■■']              i


 


10


11


I


~~J1—


IV.

schizofrenia to ten ptak wczoraj
i ten ptak dzisiaj niejasnego upierzenia
jaki jestem jaki będę jeżeli pokonam tę śmieszną

/przestrzeń

między jednym a drugim niejasnym siowem

które wypływa albo nie wypływa z ciemności
najpierw zachorowała matka jaka jesteś
pytałem się wczoraj i dzisiaj
czy jak ten ptak oszukany pod niebem

przez wszystkie płazy ziemi


V.

Panie ja nie odbiegłem
ja nie porzuciłem Twojego domu
we mnie tylko wilk Dobry Pasterzu wbił swoje zęby
a ja mu powiedziałem to nie są zęby które się na mnie

/zawezmą

Panie ja nie usłyszałem

bo byłem głuchy Twojego głosu

nie wchodź w paszczę zwierzęcia bez jednego

zęba abyś nie był samotny              ;


 


12


13




VI.

1.

gwiazdo niespełna rozumu ziemskiego

zacznij od nowa czerpać w ciemnościach świata tego

gwiazdo niespełna rozumu ludzkiego

zacznij od nowa w ciemnościach mojego ciała marnego

najjaśniejsza gwiazdo niespełna rozumu i niespełna

/zamętu

zacznij na nowo od chaosu moich wnętrzności
a potem od swojego wozu
i pociągnij mnie w przepaść

najjaśniejsza gwiazdo niespełna rozumu
czy ty byłaś matką czy ty byłaś matką odebraną komuś
gwiazdo niespełna rozumu gwiazdo najjaśniejsza
za którą idziemy do domu obłąkanych

2.

czy ty byłaś zamknięta jak Dycka
w oślepiającym świetle schizofrenii
gwiazdo przeklęta czy ty się wzięłaś
z mojej matki Stefanii

o światło prosząc

czy ty się uskarżałaś na nią że mroczna

to tylko my nie rozumiemy

co ona pragnie nam przekazać nie przekazując


owocu z pestek treści

co ona pragnie nam ofiarować nie ofiarowując

ona nam Pana Boga niosła

i w drodze osłabła jakby zobaczyła diabła

gwiazdo najjaśniejsza czy ty się wzięłaś
z mojej matki w ciemnościach
czy ty byłaś zamknięta jak Dycka
w oślepiającym świetle schizofrenii


14




VII.

moja matka kościół innowierczy
niech będzie pochwalony Jezus Chrystus który cierpi
innowierców a nie zsyła na nich śmierci              :    .

innowiercą jest kto matczyne opuścił serce

moja matka kościół bluźnierczy

bluźniercą nie jest kto imienia Pana nie znajduje

lecz który się chełpi że posiadł

imię nowe i że się zowie nowo narodzony

niech będzie pochwalony Jezus Chrystus który cierpi
bluźnierców a nie zsyła na nich śmierci


VIII.

krzyk jest powrotem do matki

choćbyś nie chciał              ;              :

krzyk jest powrotem do matki

pierwszym źródłem macierzyństwa              ■:■

i choćbyś nie chciał ostatnim zakorzenieniem
krzyk jest po to ażeby nie opuścić siebie
żeby w łonie matki nie było skonania i ust   .              ■:

zaprzepaszczenia w ciszy zawiązującego się poranka


 



17


 


IX.

piasek to sypkie ssące usta śmierci             

ustom tym nie wymkniesz się choćbyś z deszczem

/spadał

choćbyś z deszczem w głąb innych ust
obsuwał się szczęśliwy że piasek nie istnieje

powiadam wszakże piasek to usta
śmierci nie zacieśnione na deszcz i kamień
szczęśliwy kto uwierzył w piasek i usta
napełnił swe a potem jeszcze raz zapragnął

piasek to sypkie ssące usta śmierci
które wciągają w drżenie martwych
powiadam wszakże ani deszcz ani kamień
nie spocząłby w nas wątpiących w samotność


X.

mój przyjaciel jest chory
i otoczył się jak niemowlę bólem rodzenia
jego ciało w którym jest nadzieja na moje ciało
jest już w drodze jak kwitnąca gałązka jabłoni

daje o sobie znać i jak gałąź owocująca nic nie znaczy
mój przyjaciel jest chory i drży ciało jego
mój przyjaciel jest umierający i niosę mu zmęczenie ,■
sen nie odparty żadnym tchnieniem


sj*-*--


fyv—•-*■


18


19




XI.

w niedzielne popołudnie pracowało trzech półnagich

/żołnierzy

Pan Bóg w ich ciałach nie ukrywał swojego roztargnienia
i na nowo tworzył kosmos początku i końca podczas gdy

/oni
oślepieni słońcem wypoczywali na wznak

Pan Bóg myszkował w ich ciałach zdziwiony

/swojskością potu

Pan Bóg myszkował w ich ciałach złakniony
wracał do swoich źródeł i stawał się
kroplą brudu bez której nie bylibyśmy sobą


XII.

moja siostra Wanda przynosi ze spaceru lilię
a ja piszę wiersz o śmierci
a ja znowu ten wiersz piszę od początku)
i nie umiem skończyć              ~        ~~

ani przerwać w połowie tak żeby się zachwiał
jak lilia śmiertelnie kiedy szukam dla niej
najodpowiedniejszego słowa
zamiast garnuszka wody


 


20


21




XIII.

lilia zepsuła się w garnuszku wody

pytam się oczu co widziały i gdzie były

lilia zepsuła się jakby zniechęcona po ludzku sobą

pytam się swoich oczu gdzie sczerniały

lilie za którymi poszłyby do grobu
a one nie wiedzą i jak cudze na mnie patrzą
więc znowu piszę ten stary wiersz o śmierci
i wciąż jeszcze nie wiem od czego zacząć      >


Xiv.      •■•.-.;■■.;   ,;    ,- :

moi przyjaciele piszą wiersze              .              .   .-

a woda nad którą stoją nie czeka
tylko słowo istnieje które jest początkiem stworzenia
rzeczy niewymownych źródłem rzeczy niemych

przepływających obok nas własnym drążonym krzykiem
mówią że istnieją słowa przed którymi
zamykamy się do nadspodziewanych objęć wierszy
i w których prosimy żeby nam wybaczono milczenie

albowiem słowa przepływają obok nas własnym

/drążonym krzykiem


Viii


22


.23


£^~>—*"«■


XV. Do A(...) N(...) pod jego bytność
w przemyskiem

powiem ci że cmentarz łubaczowski nie ma granic
wprawdzie ma swoich zmarłych ale nie ma granic
pokażę ci groby Argasińskich Dyckich Hryniawskich
ale nie zakreślę granic których od nich oczekujesz

mogę cię zaprowadzić do ich przeszłości z której

/wyrosłem

nieco skostniały w ogóle zauważ jakaż ta teraźniejszość

/z kości

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin