Rozdział 6.....pdf

(101 KB) Pobierz
Rozdział 6
,,Cierpienie wymaga wi ę cej odwagi ni ż ś mier ć ÔÔ
N.Bonaparte
JPOV
-Przepraszam Panie Cullen, ale nie możemy już dłużej czekać na Panią Swan. To program na żywo..
Nieobecność oznacza dyskwalifikacje..
-Panie Albertson ja naprawdę rozumiem, ale musiało się stać coś naprawdę ważnego.. Marzyła o tym
konkursie od dziecka… Błagam niech Pan jej nie przekreśla i da jeszcze 5 minut.. Błagam Pana…
-Gdyby nie to, że znam pana dobrze, i to że tak wierzysz w tą dziewczynę… Och, będę tego żałował, ale..
dam reklamy..masz 5 minut..
-Dziękuję .. Jestem pana dłużnikiem. –uścisnąłem mu dłoń i znów wykręciłem numer do Belli.. Co się do
jasnej cholery z nią działo? Próbuję dzwonić 17 raz.. Angela też nie odbiera… Cholera może utknęły w
korku? Jak tu przyjdzie i nie będzie miała porządnej wymówki własnoręcznie ją zabiję.. Nie daruję jej tego..
-Panie Cullen zostały 2 minuty –krzyknął mężczyzna z obsługi.
-Jasper? –usłyszałem za sobą cichy szept. Odwróciłem się i wtedy ją zobaczyłem. Była blada jak ściana i
miała rozmazany makijaż.
-Bella do kurwy nędzy w co ty pogrywasz? Ja rozumiem stres i w ogóle ale, to..
-Jasper ja nie dam rady.. To nie stres..
-Została minuta!
-Już idzie!- wyciągnąłem chusteczkę i starłem jej rozmazany makijaż..
-Nie, ja.. – Jej oczy wyrażały jednocześnie i ból i pustkę.. Nie wiedziałem jak się zachować.. Czułem, że
jest bliska rozpaczy.
-Bello, posłuchaj mnie.. Spójrz na mnie –uniósł jej podbródek tak, że patrzyła teraz prosto na niego.
-Ja wiem, ze ty jesteś najlepsza! Masz niesamowity talent! I dostałaś teraz szansę, żeby zmienić całe
swoje życie.. Nie zmarnuj jej..
-Jasper.. Nic nie rozumiesz.. To.. To Angela.. Ona jest poważnie chora –łzy znów zalśniły w jej oczach.
-Kochana to wystąp dla niej.. i dla twojej mamy.. Jesteś silna.. Dasz radę. –mocno ją przytulił, wziął za
rękę i zaprowadził za kulisy.
-15 sekund!.. …
-10 sekund!.. … -Widziałem jak drży, i jak słaba jest.. ale nie mogłem pozwolić jej zmarnować tej okazji..
-5 sekund! … - w oddali słychać było mężczyznę, który zapowiadał następną artyskę..
-3, 2 , 1 ! Idź!
Posłała mi smutny uśmiech i weszła w blask fleszy..
BPOV
Gdy weszłam na scenę oślepił mnie blask fleszy. Czułam, że nie udźwignę tego.. Zrobiłam krok w tył,
chciałam uciec najdalej gdzie się da.. Tam gdzie nie ma bólu, smutku i problemów..
Spojrzałam na widownię i miałam wrażenie, że Ją widziałam.. że stała tam i uśmiechała się do mnie..
179098693.002.png 179098693.003.png
Ona zawsze we mnie wierzyła.. I chciała bym była silna… Obiecałam, że jej nigdy nie zawiodę.. I nie
zrobię tego.
-Przepraszam, ale nastąpiła zmiana repertuaru. Piosenkę, którą zaśpiewam chciałabym zadedykować
komuś, kto zawsze we mnie wierzył i sprawił, że jestem dziś sobą. Dziękuję mamo …
Usiadłam do pianina i melodia sama popłynęła:
[ Zapraszam do sĀuchania: Hilary Duff-,,Someone watching over meÔÔ]
Aô]fle[ôdpj\c]ôkf[Xpôô
G_ôAô]fle[ôdpj\c]ôXe[ôiXeôXnXpôô
:lkôjfd\k_`e^ôglcc\[ôd\ôYXZbôô
L_\ômf`Z\ôf]ôi\XjfeôAô]fi^fkôAô_X[ôô
9ccôAôbefnô`jôpfli\ôefkô_\i\ôkfôjXpôô
O_XkôpflôXcnXpjôlj\[ôkfôjXpôô
:lkô`kjôni`kk\eô`eôk_\ôjbpôkfe`^_k&ôô
ô
KfôAônfekô^`m\ôlgôô
Ff$ôAônfekôYi\Xbô[fneôô
Kffe\iôk_Xeô`kôj\\djôc`]\ôkliejôXifle[ôô
9e[ôAôn`ccôY\ôjkife^ô\m\eô`]ô`kôXccô^f\jônife^ôô
O_\eôAdôjkXe[`e^ô`eôk_\ô[XibôAccôjk`ccôY\c`\m\ôô
Kfd\fe\jônXkZ_`e^ôfm\iôd\&ôô
ô
Am\ôj\\eôk_XkôiXpôf]ôc`^_kôô
9e[ô`kjôj_`e`e^ôfeôdpô[\jk`epôô
K_`e`e^ôXccôk_\ôk`d\$ôô
Xe[ôAônfekôY\ôX]iX`[ôô
Lfô]fccfnô\m\ipn_\i\ô`kjôkXb`e^ôd\ôô
9ccôAôbefnô`jôp\jk\i[Xpô`jô^fe\$ôô
Xe[ôi`^_kôefnôAôY\cfe^ôô
Lfôk_`jôdfd\ekôkfôdpô[i\Xdj&ôô
ô
KfôAônfekô^`m\ôlgôô
Ff$ôAônfekôYi\Xbô[fneôô
Kffe\iôk_Xeô`kôj\\djôc`]\ôkliejôXifle[ôô
9e[ôAôn`ccôY\ôjkife^ô\m\eô`]ô`kôXccô^f\jônife^ôô
O_\eôAédôjkXe[`e^ô`eôk_\ô[XibôAccôjk`ccôY\c`\m\ôô
Kfd\fe\jônXkZ_`e^ôfm\iôd\&ôô
ô
Akô[f\jekôdXkk\iôn_Xkôg\fgc\ôjXpôô
9e[ô`kô[f\jekôdXkk\iô_fnôcfe^ô`kôkXb\j&ôô
:\c`\m\ô`eôpflij\c]ôXe[ôpflccô]cpô_`^_ôô
9e[ô`kôfecpôdXkk\ijô_fnôkil\ôpflôXi\ôô
:\ôkil\ôkfôpflij\c]$ôXe[ô]fccfnôpfliô_\Xik&ôô
ô
KfôAônfekô^`m\ôlgôô
Ff$ôAônfekôYi\Xbô[fneôô
ô
ô
179098693.004.png
Resztę wieczoru pamiętam jak przez mgłę. Po moim występie na scenę weszło 4 innych uczestników.
Przewodniczący wygłosił mowę.. Patrzyłam na miejsce, gdzie wydawało mi się widzieć mamę.. Stało
teraz puste.. Tak chciałam, by była tu teraz ze mną.. Żeby powiedziała, że jest ze mnie dumna.. Nie
rozumiem życia.. Dlaczego los zawsze odbiera mi to co kocham najbardziej? Zabrał mi mamę.. poniekąd
zabrał i ojca… a teraz chce zabrać mi jeszcze przyjaciółkę? Nie ma Boga.. Gdyby był nie pozwoliłby na to,
aby człowiek jak Angela, młoda matka cierpiała na taką chorobę..
Nagle ktoś rzucił mi się na szyję. Usłyszałam piski, a z góry spadło konfetti.
-Gratulację!
-Gratulujemy!
Ludzie podchodzili do mnie i mnie ściskali.. Nie wiedziałam o co chodzi.. Poczułam jak znów ktoś
obejmuje mnie w pasie i szepcze do ucha: ,,Wiedziałem, że wygrasz’’.
Nie mogłam w to uwierzyć!
Przewodniczący podszedł do mnie wręczył mi czek, oraz zaprosił na rozmowę do jego biura jutro.
Paparazzi zaczęli coś krzyczeć, ludzie podchodzili i mnie przytulali.. ale ja byłam tu tylko ciałem..
Nie potrafiłam cieszyć się, z tego , że moje marzenie się spełniło.. Gdybym mogło to coś zmienić..
Oddałabym wszystko, żeby pomóc przyjaciółce..
Ocknęłam się gdy ktoś dotknął mojego policzka.
-Bello, jesteśmy już w domu..
-Co? .. Jak to?
-No nie czułaś się dobrze, więc poprosiłem Eddiego żeby wykorzystał swój urok i kontakty i udało mu się
zwolnić cię z After Party.. i jesteśmy.
-Boże Jasper dziękuję Ci! Edwarda?
-Tak.. przyszedł ci pogratulować, i zobaczył, jaka blada jesteś.. Wytłumaczyłem, że to przez te emocje..
Ale Bello co się stało? Mówiłaś coś o jakiejś Angeli? To twoja koleżanka tak?
-Muszę do niej iść! –Szybko wysiadłam z samochodu i ruszyłam w stronę jej domu.
-Bello zaczekaj! Co się dzieje?
-Pogadamy jutro.. Muszę iść.. Dziękuję ci za wszystko..
-Czekaj .. Jeszcze jedno.. –podszedł do bagażnika i wyciągnął z niej małe, turkusowe pudełko.
-Jeszcze raz gratuluję ci wygranej..
-Dziękuję. –ucałowałam go w policzek i pobiegłam do Angie.
~Następnego ranka~
-Bello twoja automatyczna sekretarka jest zapchana gratulacjami i wiadomościami od gazet i
dziennikarzy.. Może byś je w końcu odłuchała.
-Potem.. Chodź napijemy się kawy w ogrodzie, dopóki Zac śpi..
-Poczekaj.. Chciałam cię przeprosić..
-Za co?
-Za to, że zniszczyłam ci twoje marzenie.. Przeze mnie nie mogłaś się nim cieszyć..
-Angelo proszę przestań! Cieszę się, że wygrałam.. ale zdałam sobie wczoraj sprawę z tego, że to nie
sława czy pieniądze są najważniejsze.. Mogę żyć bez tego.. ale nie mogę cię stracić.. –Przytuliłam mocno
przyjaciółkę.
-Nie dam się tak łatwo zabić Bello.. Mam dla kogo żyć.. Nie poddam się..
179098693.005.png
EPOV
-Znowu wychodzisz o tej porze?
-Tak.. coś ci nie pasuje?
-Skąd!
-Ta twoja ironia.. Mówiłam, że idę do klubu 69.. Nie chcesz, to nie będę cię zmuszać, żebyś mi
towarzyszył! –Rose właśnie kończyła się malować.
-Przed chwilą co wróciłem z konkursu i After Party.. Nie mogłaś tam iść ze mną?
-Zabawa dla plebsu..
-No cóż.. skoro tak uważasz królewno.. ach, i wygrała przyjaciółka Jazza..
-Co mnie to obchodzi? A teraz wybacz, wychodzę. Nie czekaj na mnie, bo wrócę późno.
Ubrała szpilki i trzasnęła drzwiami. Miałem dość jej fochów.. Rano jest potulna, wieczorem kąsa jak
żmija.. To nie ta Rose, którą kochałem..
Rosalie skierowała się w stronę hotelu, po przeciwnej stronie alei.
-Witam, rezerwacja na nazwisko Jacksen. –odebrała kluczyki i ruszyła do pokoju 2002.
Otwarła drzwi i skierowała się do sypialni.
-Witaj James…
179098693.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin