Czas naświetlania bez tajemnic - fragmenty książki.pdf

(1061 KB) Pobierz
435712172 UNPDF
Czas naświetlania bez tajemnic - fragmenty książki
Prezentujemy ostatni już odcinek naszego sobotniego cyklu, w którym publikowaliśmy
fragmenty poradników wydawnictwa Galaktyka. W książce "Czas naświetlania bez
tajemnic" Bryan Peterson przybliża nam tajniki kreatywnego podejścia do czasów
naświetlania. Jasny styl i znakomite ilustracje ułatwiają zrozumienie poruszanych
zagadnień, a nacisk na praktyczne zastosowanie opisywanych technik zachęca do wyjścia w
plener.
MUSZĘ PRZYZNAĆ, że nigdy nie bytem zbyt wielkim fanem lampy błyskowej, a wszystko
zaczęto się we wczesnym okresie mojego fotografowania. Nie tylko uważałem, że flesz jest
niekorzystny dla moich obiektów, ale przez cale lata nie mogłem w pełni zrozumieć jego
działania. To, oczywiście, musiało ulec zmianie i tak się stało, ponieważ było to absolutnie
konieczne w mojej działalności profesjonalnego fotografa. Ale tam, gdzie tylko możliwe, staram
się korzystać ze światła zastanego. Najbardziej lubię być gdzieś w plenerze i fotografować w
świetle południa. Tak, nie mylicie się - Bryan Peterson fotografuje podczas okropnej pory dnia,
zwanej samym południem, i wiecie, co? Możecie naprawdę zrobić wtedy świetne zdjęcia,
podobne do studyjnych z użyciem flesza. Obraz z lewej pokazuje mój sposób na dobrą fotografię:
zwykły wazon wypełniony gazowaną wodą mineralną, spoczywający na powierzchni odbłyśnika
(srebrną stroną do góry) i gładki niebieski papier jako tło (można go kupić w sklepie z
materiałami dla plastyków).
435712172.002.png
Aparat z obiektywem makro ustawiłem na statywie i przy ISO 200 byłem w stanie zarejestrować
prawidłową ekspozycję przy f/10 i 1/500 s, ale dzięki magii formatu Raw zdecydowałem się
sfotografować te owoce niedoświetlone o dwa stopnie, przy f/10 i 1/2000 s, wiedząc doskonale,
że mogę odzyskać owe stopnie w obróbce komputerowej, ustawiając suwak "ekspozycji" w
Photoshopie tak, by uzyskać prawidłowy histogram (więcej na ten temat znajdziecie na stronie
138).
Głębia ostrości była tu istotna z powodu małej odległości fotografowania, tak więc w tej sytuacji
musiałem sięgnąć po wyższą o jeden stopień czułość (ISO 200) pozwalającą na użycie krótszego
czasu naświetlania i wymaganej głębi ostrości. Przy ISO 100 przysłona f/7.1 nie byłaby
wystarczająca. Gdy byłem już gotowy do zdjęcia, poprosiłem moją córkę Sophie, by wrzuciła
jedną truskawkę.
435712172.003.png
ISO 200, 1/2000 s przy f/10
Po kilku próbach przejrzałem rezultaty i okazało się, że mam zbyt wiele zdjęć, na których
truskawka była albo niedostatecznie oddalona, albo wpadła zbyt głęboko. Ale w tej mieszance
nietrafionych ujęć znalazłem także jedną lub dwie perełki. Wtedy pomyślałem, dlaczego
ograniczam się do jednej truskawki, gdy mogę spróbować z trzema naraz? (Kocham siłę trójki,
jeśli zastanawiacie się, dlaczego wybrałem właśnie trzy). Po kolejnych próbach zarejestrowałem
obraz trzech opadających truskawek, przebijających się przez powierzchnię wody.
435712172.004.png
ISO 200, 1/2000 s przy f/10
Zauważcie, jakie jest oświetlenie na obu zdjęciach. Truskawki są oświetlone z góry i dołu: słońce
pada na nie z góry, a promienie odbijające się od odbłyśnika oświetlają je od spodu. Kto mówi, że
potrzebne są flesze? Oczywiście, metoda ta nie ogranicza się do truskawek. Dajcie upust
wyobraźni, a wkrótce będziecie wrzucać wszystko, co zmieści się do wazonu.
1/250 s
Nie ma znaczenia, jaką akcję fotografujecie - jeśli podąża w waszym kierunku, można wtedy
bezpiecznie fotografować przy 1/250 s. Sprawdza się to szczególnie w sporcie. Bieg na sto
metrów w lekkoatletyce, samochody wyścigowe na torze w wyścigu NASCAR, samotny pływak
na mecie basenu, skrzydłowy biegnący do końca strefy czy chart z numerem cztery, wbiegający
na metę są tylko kilkoma przykładami zastosowania 1/250 s.
BYŁEM TYLKO na jednym wyścigu motokrosowym i mogę powiedzieć, że nie będzie to mój
ostatni raz! Nie wiem, czy na wszystkich motokrosach bywa to normą, ale przynajmniej w tym
przypadku udało mi się podejść absurdalnie blisko do tych chłopaków. Tak blisko akcji
sportowego wydarzenia nie bytem od czasu fotografowania meczu Zawodowej Ligi Futbolu
Amerykańskiego NFL w Pittsburghu w roku 1997. Zgoda, wyszedłem z tego dość brudny, ale
mimo błota bryzgającego w moim kierunku, było warto.
Na jednym odcinku trasy krosowcy okrążali narożnik, wychodzili na prostą przed zrobieniem
kolejnego nawrotu i wylatywali w powietrze nad jednym z wielu wzniesień. Każdy z jadących
bez wyjątku wydawał się podążać tymi samymi głębokimi koleinami w błotnistej drodze, a to
stanowiło dla mnie duże ułatwienie - musiałem jedynie nastawić ostrość na ten punkt i naciskać
spust migawki, gdy tylko jeździec pojawiał się w zasięgu wzroku. Pracując z aparatem na
statywie, wybrałem zatrzymującą akcję szybkość migawki 1/250 s, ponieważ krosowcy poruszali
się w moim kierunku. Następnie dobrałem przysłonę do prawidłowej ekspozycji f/11 i w ciągu
zaledwie pięciu minut zrobiłem więcej niż piętnaście zdjęć ubłoconych uczestników krosu, z
których jedno przedstawiam tutaj.
435712172.005.png
Obiektyw 70-200 mm, monopod, ISO 100, 1/250 s przy f/11
AMERYKA I SPORT: NIE TYLKO O UDERZANIU PIŁKI
Ameryka jest bardzo usportowionym krajem. Nie ma weekendu, który by się obyt bez jednego
lub kilku sportowych wydarzeń. Obok pierwszych kilku tygodni życia dziecka i rodzinnych
wakacji, aktywności związane ze sportem są prawdopodobnie najbardziej regularnie
fotografowanym rodzinnym tematem. Sport przemawia do mężczyzn i kobiet; zarówno młode
dziewczyny, jak i młodzi chłopcy uprawiają różne dyscypliny sportowe, jak futbol, koszykówka i
baseball.
Poza rejestracją akcji tych i innych sportów, wielu fotografów - amatorów i profesjonalistów -
pragnie uchwycić emocje uczestników tych imprez. Dla przykładu, jeden chce uchwycić moment,
gdy na twarzach dwóch piłkarzy zderzających się głowami pojawia się grymas, albo przestrach
kowboja wylatującego w powietrze, zaledwie sekundy po tym, jak został zrzucony z najbardziej
złośliwego byka na rodeo. Pamiętajcie o tych szczegółach, gdy na sportowych widowiskach
będziecie próbować sit z obiektywem.
1/1000 s
Na stronie 40 zapisałem, że brak 1/1000 s w mojej lustrzance dwuobiektywowej Dejur
powodował, iż czułem się trochę oszukany. Rzadko brakowało mi tego ekstrakrótkiego czasu
naświetlania, mimo to nadal dobrze pamiętam tamtą piękną jesienną sobotę, kiedy zdobyłem kartę
wstępu na mecz futbolu, rozgrywany na boisku miejscowej uczelni. Zgoda, nie zamierzałem
podbić świata zdjęciami zrobionymi moją dwuobiektywową lustrzanką, ale bytem zdecydowany
uzyskać przynajmniej jedno ujęcie gracza w powietrzu w końcowej strefie. Wyobraźcie sobie
moją frustrację tego wieczoru po wywołaniu trzech rolek czarno-białego filmu o czułości ISO
400, gdy okazało się, że dwa moje najlepsze zdjęcia wypełnione graczami w akcji byty na tyle
poruszone, że nie nadawały się do powiększenia; poruszenie to spowodował odrobinę za długi
czas naświetlania a mógł je wyeliminować jedynie czas 1/1000 s.
435712172.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin