Rozdział 15. Podwójna zdrada YCD.pdf

(123 KB) Pobierz
245778126 UNPDF
Autor: yeans-girl
Beta: choco.late
 
245778126.001.png
ROZDZIAŁ PIĘTNASTY
Podwójna zdrada
Pięknie, tydzień temu wróciłam do domu, a jeszcze nie zerwałam z Jacobem. Wręcz przeciw-
nie. Przespałam się z nim. O ile można to w ogóle nazwać seksem. Jake był moim pierwszym
partnerem i wydawało mi się, że jest dobry w zaspakajaniu mnie, ale teraz, kiedy moje seksu-
alne doświadczenia poszerzyły się o drugiego partnera, z czystym sercem mogłam powie-
dzieć, że nie jest ani w jednej czwartej tak dobry jak Edward.
Wczoraj w nocy poszłam do mojego chłopaka, aby się z nim rozstać. Chciałam powiedzieć,
że nasz związek nie ma szans, ale nie dał mi dojść do słowa. Nie chciałam się z nim pieprzyć.
Wszystko potoczyło się tak szybko, że nie miałam jak tego przerwać. Nasz stosunek był, że
tak powiem, jednostronny. Dał przyjemność tylko Jacobowi, ja nie doszłam. A przyczyną
tego był pewien młody bóg.
Dwa tygodnie później siedziałam w poczekalni do lekarza rodzinnego, gdzie zostałam wysła-
na przez Charliego. Moje poranne wymioty i dziwny humor sprawiły, że ojciec zaczął się
martwić. Mogłabym przysiąc, iż to tylko nerwy. Mój organizm odreagowywał czas spędzony
na treningach i występach. Drzwi gabinetu się otworzyły i wyszła z nich młoda kobieta, która
była przede mną. Moja kolej. Wyminęłam się w progu z poprzednią pacjentką.
- Dzień dobry, Isabella Swan? – zapytała lekarka. Na jej identyfikatorze widniał nazwisko
Pauline Stewart.
- Dzień dobry. Tak, to ja.
Kobieta nakazała mi usiąść i przystąpiła do całego cyklu badań. Trwało to dość długo.
- Czy ostatnimi czasy uprawiała pani stosunek płciowy? – zapytała w pewnym momencie.
Rumieniec natychmiastowo oblał moją twarz. Kiwnęłam głową delikatnie i patrzyłam się na
swoje stopy. – W takim razie proszę udać się do apteki i kupić test ciążowy.
Zatkało mnie. Czy to możliwe żebym ja…? Ale kiedy? Z Jacobem? Nie, to nie możliwe.
Możliwe? Zaczęłam ciężko oddychać, a z moich oczu leciały łzy jak grochy. Szybko podzię-
kowałam i prawie biegiem udałam się do apteki. Kupiłam trzy różne testy, aby mieć pewność.
Po powrocie do domu od razu postanowiłam je wykonać. Czekając na wynik, chodziłam po
pokoju tam i z powrotem. Oczekiwanie dłużyło się niesamowicie. Wreszcie nadeszła chwila
prawy. Wzięłam do ręki pierwszy test, a ten wskazywał wynik pozytywny. Identycznie było z
dwoma pozostałymi. Szybko chwyciłam telefon i zadzwoniłam do osoby, której chciałam po-
wierzyć tajemnicę. Po kilka sygnałach usłyszałam uradowany głos mojej przyjaciółki.
- Halo? – zapytała.
- Alice – zaczęłam płaczliwie – jestem w ciąży.
- Co? Bello, z kim? – pytała dziewczyna. Nie wiem czy cieszyła się z nowiny, czy smuciła.
Wydaje mi się, że i to, i to. Bo co jeśli to dziecko Jacoba, będę zmuszona z nim być. Wiem
jak to jest, kiedy nie ma się pełnej rodziny. A jeżeli noszę pod sercem dziecko Edwarda… To
byłoby największe szczęście jakie przytrafiło mi się przez całe życie. Wizyta u ginekologa
wszystko rozstrzygnie, ale trzeba czekać do jutra. Co odpowiedzieć przyjaciółce?
- Nie wiem – szepnęłam do słuchawki. – Niestety, przypuszczam, że Jacoba.
Wymieniłam jeszcze z Alice kilka zdań i rozłączyłam się. Jak ja powiem Charliemu i Renee?
Zanim wróciłam do domu, rozmawiałam z ojcem. Gdy zapytał co powiedział lekarz, skłama-
łam i odpowiedziałam, że nic mi nie jest. Nie wiem czy uwierzył. Nigdy nie byłam dobrą ak-
torką. Postanowiłam, że porozmawiam z Jacobem. Chwyciłam kluczyki od mojego auta i po-
jechałam.
Zaparkowałam na podjeździe Blacków i zapukałam do drzwi. Ich dom był mały i drewniany.
Zawsze wydawał mi się zimny. Barwa ścian i z zewnątrz, i wewnątrz budziła we mnie coś w
rodzaju niechęci do tego miejsca. Zastukałam jeszcze raz, ale nadal nikt nie otwierał. Auto Ja-
coba stało przed garażem, więc na pewno był w domu. Chwyciłam za klamkę i lekko skrępo-
wana weszłam do środka.
- Jake?! – krzyknęłam, ale nie doczekałam się odpowiedzi. Uchyliłam drzwi do jego pokoju.
To, co tam zobaczyłam, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Jacob i Leah zachowujący
się jak para królików.
- Przyszłam tylko powiedzieć, że to już koniec – burknęłam przez łzy. – Nie chce mieć już nic
wspólnego z żadnym z was! – krzyknęłam i pobiegłam do auta trzaskając drzwiami. Ruszy-
łam w drogę powrotną do domu.
Tak, zdradzona przez najlepszą przyjaciółkę. Poznałyśmy się jeszcze w przedszkolu. Prędzej
spodziewałabym się tego po Jacobie. Łzy, które zamazywały mi obraz nie pozwoliły mi je-
chać dalej. Zatrzymałam auto na poboczu. Oparłam głowę o kierownicę i trwałam jakiś czas
w takiej pozycji. Ból mnie ścisnął i przygniótł. Co jeśli dziecko jest jego? Nie dowie się o
tym. Nie może. Nie potrafiłabym już z nim być.
W prawie identycznej sytuacji znalazł się Sam. Dziewczyna zdradziła go z jego najlepszym
kumplem. Tyle, że on nie jest w ciąży. Leah zawsze była dwulicowa w stosunku do innych,
tylko przy mnie była normalna. Przynajmniej tak mi się wydawało, teraz wiem, że nie do koń-
ca tak było. Ufałam jej, więc wierzyłam, że jest szczera w stosunku do mnie.
Potrząsnęłam głową, wytarłam łzy i przekręciłam kluczyki w stacyjce. Pora ruszać. Postaram
się już nie myśleć o Jacobie i Lei. Niedługo będę miała swoje dziecko i teraz tylko to jest dla
mnie ważne. Pozostało jeszcze najtrudniejsze. Powiedzieć Renee i Charliemu, ale zrobię to
dopiero wtedy, gdy będę wiedziała kto będzie ojcem.
W końcu dojechałam do domu. Zauważyłam na podjeździe samochód ojca Jacoba. Tylko jego
tu brakowało, pomyślałam i weszłam do środka. W przedpokoju szybko ściągnęłam kurtkę i
buty, po czym udałam się do pokoju.
- Wróciłam, tato! – krzyknęłam będąc na schodach.
Nie miałam siły na nic. Przebrałam się w piżamę i weszłam pod kołdrę. Długo przekręcałam
się z boku na bok, zanim odpłynęłam.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin