Bakker R Scott - Mrok ktory nas poprzedza.pdf

(1631 KB) Pobierz
Bakker R Scott - Mrok ktory nas
R. Scott Bakker
Mrok, który nas poprzedza
The Darkness That Comes Before
Książę Nicości, Księga pierwsza
The Prince of Nothing, Book 1
Przełożyła: Maciejka Mazan
Wydanie oryginalne: 2003
Wydanie polskie: 2005
iMN
 
Sharron
Zanim Ciebie poznałem,
nie ośmielałem się mieć nadziei
 
Podziękowania
Pisarz pracuje w samotności i dlatego - paradoksalnie - tak wiele zawdzięczamy
innym. Kiedy więzy są nieliczne, muszą być mocne. W świetle tego faktu pragnę
podziękować:
Mojej partnerce Sharron O’Brien za to, że uczyniła tę książkę możliwie najlepszą
i za zrobienie ze mnie lepszego człowieka.
Mojemu bratu Bryanowi Bakkerowi za to, że uwierzył w moje dzieło, zanim się
w ogóle pojawiło.
Mojemu przyjacielowi Rogerowi Eichornowi za wyczerpującą krytykę,
przenikliwe uwagi i twórczość, która nieustannie przypomina mi, jak to się powinno
robić.
Moim wydawcom, Darrenowi Nashowi i Michaelowi Schellenbergowi, za to, że
nie pozwalają mi zejść z prostej drogi ani obniżać poprzeczki.
Nancy Proctor za jej cudowny i niezastąpiony dziennik czytelniczych reakcji.
Caitlin Sweet za przyjaźń i rady.
Nickowi Smithowi za otworzenie drzwi, i Kyung Cho za przeprowadzenie mnie
przez nie.
Wszystkim przyjaciołom i całej rodzinie za zachętę i wsparcie.
Mojej kotce Scully za wytrwałe towarzyszenie mi bez względu na wczesną
godzinę.
Chciałbym także podziękować wszystkim, którzy krytykowali moje rozdziały na
starym DROWW, a także Kanadyjskiej Radzie Nauk Społecznych i Humanistycznych
za zapewnienie chłopcu z klasy robotniczej edukacji, na którą nie byłoby go stać.
A skoro o tym mowa, pragnę również podziękować mojemu nauczycielowi z
siódmej klasy, panu Allenowi, za to, że mnie obudził.
Od tego czasu nie zasnąłem ani na chwilę.
 
Nigdy nie przestanę podkreślać pewnego drobnego istotnego faktu, którego tak
nie chcą uznać ci przesądni ludzie - mianowicie, że myśl przychodzi z własnej, nie
mojej woli...
Fryderyk Nietzsche, „Poza dobrem i złem”
 
Prolog
Dopiero potem rozumiemy to, co stało się przedtem, a więc nie rozumiemy nic.
Toteż duszę możemy zdefiniować następująco: to, co poprzedza wszystko.
Ajencis, „Trzecia analiza ludzkości”
2147 Rok Kła, Pustkowia Kûniüryjskie, góry Demua
Nie można odgrodzić się murem od tego, co zapomniane.
Cytadela Ishuäl poddała się w ogniu Apokalipsy. Jej murów nie sforsowała żadna
armia, ludzka czy nieludzka. Żaden smok o płomiennym sercu nie wyważył jej
potężnych bram. Ishuäl była tajną siedzibą Najwyższych Królów Kûniüryjskich i nikt,
nawet Nie-Bóg, nie mógłby oblegać tajemnicy.
Wiele miesięcy wcześniej Anasûrimbor Ganrelka II, Najwyższy Król
Kûniüryjski, uciekł do Ishuäl z resztą dworu. Jego strażnicy stanęli na murach,
patrząc w zadumie na ciemne lasy w dole. Nie mogli zapomnieć płonących miast i
zawodzących tłumów. Wiatr wył, a oni zaciskali palce na obojętnych kamieniach
Ishuäl, przypominając sobie rogi Sranców. Szeptali słowa otuchy. Czy nie umknęli
prześladowcom? Czy nie stoją na murach twierdzy Ishuäl? Czy istnieje lepsze
miejsce na przetrwanie końca świata?
Plaga zmiotła najpierw Najwyższego Króla, być może słusznie - Ganrelka potrafił
w Ishuäl jedynie płakać, ogarnięty wściekłością, do jakiej zdolny jest tylko władca
nicości. Następnej nocy dworzanie znieśli jego mary do lasu. Ogień stosu odbijał się
w wilczych ślepiach. Nie śpiewano żałobnych pieśni, zaintonowano tylko kilka
szeptanych modlitw.
Zanim poranny wiatr zdążył ponieść popioły w niebo, zaraza zmiotła dwie inne
ofiary: konkubinę Ganrelki i jej córkę. Atakowała coraz liczniejszych mieszkańców
dworu, jakby chcąc wytracić królewską krew do ostatniej kropli. Coraz mniej było
strażników na murach, a choć nadal obserwowali najeżony szczytami horyzont,
niewiele widzieli. Krzyki umierających zbyt ich przerażały.
Wkrótce zabrakło nawet strażników. Zległo pięciu rycerzy Trysë, którzy
uratowali Ganrelkę z Pól Eleneötu. Wielki wezyr, w złotych szatach splamionych
krwawym stolcem, leżał na magicznych księgach. Stryj Ganrelki, który w pierwszych
dniach Apokalipsy dowodził atakiem na bramy Golgotterath, wisiał w swojej
komnacie, kołysząc się z wolna na sznurze. Królowa utkwiła nieruchomy wzrok w
zachlapanych ropą prześcieradłach.
Ze wszystkich, którzy schronili się w Ishuäl, ocalał jedynie bastard Ganrelki oraz
kapłan-bard.
Chłopiec, przerażony dziwnym zachowaniem barda i jego zasnutym bielmem
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin