Czy istoty ze skrzydłami obserwowane w kosmosie to biblijne anioły?
STRAŻNICY ZIEMI
Spór o istnienie aniołów toczy się od wieków. Jedni "eksperci" potrafili wyliczyć, ilu tych skrzydlatych posłańców Boga mieści się na czubku szpilki, inni uważali je za zwykły wymysł, a ludzi twierdzących, że ich Anioły Stróże pomagają im w życiu, nazywali kłamcami lub niespełna rozumu. Ale oto właśnie pojawił się niepodważalny dowód na istnienie istot, które mogą być aniołami.Był rok 1985. Na orbicie okołoziemskiej znajdowała się radziecka stacja kosmiczna Salut-7 wraz z sześcioma astronautami na pokładzie - trzema ze stałej załogi: Leonidem Kizimem, Olegiem Atkowem i Władimirem Sołowiowem, oraz trojgiem gości - Swietłaną Sawicką, Igorem Wołkiem i Władimirem Dżanibekowem. Cała szóstka była właśnie zajęta przeprowadzaniem testów medycznych, kiedy na trasie przelotu stacji pojawiła się dziwna, olbrzymia chmura pomarańczowego gazu. Z początku astronauci jedynie dziwili się zjawisku, a na Ziemię przesłali komunikat, że stacja wlatuje w tę chmurę.
Zdjęcie "aniołów" zrobione ze stacji Salut-7.
I wtedy wydarzyła się rzecz niezwykła: gaz, zamiast pozostać na zewnątrz hermetycznie zamkniętego pojazdu, w jakiś sposób przeniknął do środka stacji. Lśniącopomarańczowa chmura szczelnie otuliła astronautów. Na szczęście ich wzrok szybko przyzwyczaił się do nowych warunków. Wszyscy astronauci rzucili się do iluminatorów.Ku swemu niesłychanemu zdumieniu ujrzeli unoszące się w chmurze siedem gigantycznych (miały ok. 40 m wysokości) postaci z wielkimi, rozpostartymi skrzydłami!W tym miejscu należy zwrócić uwagę na nieco zabawny, jakkolwiek bardzo istotny fakt: astronauci byli wychowywani według materialistycznego poglądu na świat (inna sprawa, jaki był efekt tego wychowania). Ale mimo to, mimo komunistycznej indoktrynacji, jakiej byli poddawani przez całe swoje życie, a także mimo że byli naukowcami, żaden z nich nie miał cienia wątpliwości, co unosi się przed nimi w kosmicznej pustce - niebiańskie anioły!Wyglądały niemal jak ludzie, a jednak były tak bardzo odmienne. Odmienność owa nie miała nic wspólnego z ich wielkością czy ze skrzydłami, a nawet z aureolami błyskającymi nad ich głowami. To było coś w ich oczach, w anielskim spojrzeniu, którym obrzucali astronautów. Jeden z kosmonautów tak to później określił: "Uśmiechały się. I to nie był uśmiech zwykłego pozdrowienia. To był uśmiech niekłamanej rozkoszy ze spotkania. Ludzie tak się nie uśmiechają! " To niezwykłe spotkanie trwało 10 minut - anioły rozpłynęły się, tak jak i pomarańczowa chmura, pozostawiając w umysłach i duszach astronautów uczucie niepowetowanej straty.Kiedy tylko raport o tym zdarzeniu dotarł do Kontroli Lotów na Ziemi, natychmiast został utajniony. Lekarze zainteresowali się stanem zdrowia załogi "Salut-7". Wszystkie testy wykazały jednak, że astronauci byli zdrowi zarówno fizycznie, jak i psychicznie.Władze byłego ZSRR nie mogły, naturalnie, pozwolić, by ludzie dowiedzieli się o tym niezwykłym zdarzeniu. Istnienie aniołów było politycznie niepoprawne. Astronautom przykazano, by milczeli jak grób.One chcą być fotografowane!
Fotografia wykonana przez Teleskop Hubble'a
Wydawałoby się, że nikt się nie dowie o wydarzeniu z 1985 roku. Na szczęście stało się inaczej - polityka głasnosti rozwiązała języki i otworzyła niektóre tajne archiwa. Kosmonauci z Salut-7 zaczęli opowiadać o swym wstrząsającym przeżyciu. Jednak potwierdzenie, że nie mieli halucynacji, przyszło z USA. Otóż pewni amerykańscy dziennikarze otrzymali z Laboratorium Napędów Odrzutowych, w którym fachowcy wykonują na zlecenie analizy fotografii, sensacyjne zdjęcia zrobione przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a. Na niektórych fotografiach przestrzeni kosmicznej widać istoty podobne do aniołów. Naukowcy nie są w stanie określić dokładnie ich pochodzenia i natury...Ale na tym nie koniec. W 1998 roku, podczas badania przez Teleskop Hubble'a galaktyki oznaczonej jako NGG-3532, jego sensory zanotowały obecność na orbicie okołoziemskiej siedmiu (znów siedmiu!) bardzo jasnych obiektów. Przyglądając się pierwszym zdjęciom, jakie teleskop przesłał na Ziemię, naukowcy doszli do wniosku, że jest to eskadra UFO, lecz niektóre późniejsze fotografie, jakby zadymione, ale mimo to całkiem wyraźne, ukazywały istoty o lśniących skrzydłach, które nieodparcie przypominały anioły znane nam z Biblii! John Pratchers, inżynier pracujący w Projekcie Hubble'a, powiedział: "Były olbrzymie. Miały ponad 20 metrów wysokości. Ich skrzydła były tak długie, jak skrzydła współczesnych samolotów. Istoty te promieniowały niezwykłym światłem. Nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czym lub kim są. Lecz wydaje się, że one chciały zostać sfotografowane! "Czy Watykan wierzy w anioły w kosmosie?
Członkowie załogi stacji kosmicznej Salut-7 zrobili zdjęcia istot unoszących się w przestrzeni kosmicznej.
Tak jak można się tego spodziewać, Watykan też jest zainteresowany zdjęciami zrobionymi przez Teleskop Hubble'a. Według zachodnich dziennikarzy, w zeszłym roku doszło do spotkania przedstawiciela Watykanu z ekspertami NASA, którzy poinformowali go, iż anioły w kosmosie nie są niczym wyjątkowym.Okazało się, że kilka załóg amerykańskich wahadłowców kosmicznych widziało podczas swych misji anioły. Obecność tych istot była też wielokrotnie rejestrowana przez urządzenia pokładowe satelitów umieszczonych na orbicie okołoziemskiej. Lecz, aż do tej pory, wszelkie informacje na ten temat były utajnione z obawy przed reakcją ludzi. Kościół katolicki odmawia zajęcia oficjalnego stanowiska w tej sprawie, a przede wszystkim nie chce wypowiedzieć się na temat, czy pojawienie się "aniołów" wieści koniec świata. Z pewnych wypowiedzi kościelnych dostojników wynika, iż Watykan wątpi w anielską naturę zaobserwowanych istot. Papież Jan Paweł II wyraził opinię, że być może te istoty nie są tak czyste i dobre, jak wyglądają na pierwszy rzut oka. Gdyż - jak jest to doskonale wszystkim wiadome - demony też mają skrzydła...
Kazimierz Bzowski
serafia