28. Nierzetelny zarzut nierzetelnosci (2010).pdf

(122 KB) Pobierz
pp 72-73 - 100%
PRZEGLĄD PRASY KREACJONISTYCZNEJ
NIERZETELNY ZARZUT NIERZETELNOŚCI
prąd” z grudnia 2009 roku i
stycznia 2010 roku ukazała się
pierwsza część mojego tekstu "Dziesięć
największych błędów Darwina". [1] Redakcja
„Idź pod prąd” tekst ten pod koniec stycznia
tego roku opublikowała w Internecie w popu
larnym Salonie24. [2] Pod tekstem wywiązała
się dyskusja. Między innymi bloger o nicku
Matt Kaboom napisał równie krótki, co nie
przyjemny komentarz o następującej treści:
"Nierzetelnie pani cytuje. Pozwoliłem sobie to
s k o m e n t o w a ć o s o b n o : salon24
4.pl/152931 , m i e s i e c z n i k i d z p o d p r a d
nierzetelnosccytowania". Pod podanym
adresem znajduje się niewielki tekst, który zarzut
nierzetelności hm, jak by to nazwać? rozwija. Po
zapoznaniu się z jego treścią uznałam, Ŝe szkoda
czasu odpowiadać na niego. Jednak jeden z moich
bliskich znajomych namawiał mnie mocno, Ŝebym
jakoś zareagowała, co niniejszym czynię. Robię to
nie tylko dla niego, ale i dlatego, Ŝe jest okazja, by
oprócz odpowiedzi na marnej jakości zarzut trochę
temat podrąŜyć.
Mattowi Kaboomowi nie spodobał się nastę
pujący fragment mojego tekstu:
"Darwin wiedział więc, Ŝe znany w jego cza
sach zapis kopalny nie potwierdza jego teorii. Ale
szukał przekonujących usprawiedliwień, dlaczego
zapis kopalny jest niekompletny, oraz wierzył, Ŝe
mimo trudności w miarę upływu czasu potwierdze
nia takie, choć nie wszystkie, będą znajdowane w
dostatecznych ilościach, by na ich podstawie od
tworzyć historię Ŝycia na Ziemi. W pierwszym osią
gnął sukces. Jego argumenty, Ŝe zapis kopalny
musi być niekompletny, powtarzają ewolucjoniści
do dzisiaj. Ale jego wiara, Ŝe sytuacja będzie się
poprawiać, poniosła spektakularną, choć mocno
przez ewolucjonistów maskowaną, klęskę. [...]
Oczekiwania Darwina i jego bezpośrednich następ
ców się nie sprawdziły. Wybitny paleontolog David
Raup twierdzi, Ŝe sytuacja w omawianej sprawie
jest dzisiaj nawet gorsza niŜ w czasach Darwina:
"Jesteśmy obecnie 120 lat po Darwinie i znajomość
zapisu kopalnego znacznie się powiększyła. Mamy
teraz ćwierć miliona skamieniałych gatunków, ale
sytuacja nie zmieniła się zbytnio. Zapis ewolucji jest
nadal niespodziewanie szarpany i moŜemy z ironią
stwierdzić, Ŝe mamy nawet mniej przykładów
przejść ewolucyjnych niŜ w czasach Darwina.""
Co się Mattowi Kaboomowi nie podoba? Nie
podoba mu się to, jak zacytowałam Raupa. Napisał:
"Rzetelnie podała źródło cytatu [...], ale juŜ sam
cytat jest nierzetelny". Dlaczego? Bo jego zdaniem
dalszy ciąg wypowiedzi Raupa w Ŝaden sposób nie
uzasadnia mojego twierdzenia, Ŝe sytuacja dziś jest
nawet gorsza niŜ w czasach Darwina. Matt Kaboom
oskarŜył mnie więc o to, Ŝe wycięłam przy cytowa
niu Raupa fragment jego wypowiedzi, oraz Ŝe ten
pominięty przeze mnie fragment niezgodny jest z
wnioskiem, jaki z wypowiedzi Raupa wyciągnęłam.
Zgadzam się, Ŝe przy cytowaniu pominęłam
resztę krótkiego artykułu Raupa, ale to jest nieod
łączna cecha cytowania, na tym ono polega, i nie
sądzę, by Matt Kaboom miał mi to za złe. Przyjrzyj
my się więc, czy ma on rację, uwaŜając, Ŝe to, co
pominęłam, podwaŜa mój pogląd, Ŝe według Raupa
sytuacja jest dzisiaj gorsza niŜ w czasach Darwina.
Podkreślam, Ŝe nie była to moja opinia. Ja tylko
streszczałam własnymi słowami to, co o tym myśli
Raup, i właśnie to streszczenie Matt Kaboom za
kwestionował. UwaŜał on przy tym, Ŝe moje stresz
czenie tylko dlatego mogłam sformułować, bo celo
wo (nierzetelnie) nie przytoczyłam pewnego frag
mentu.
Jego zarzut nie dotyczy więc obiektywnego
stanu rzeczy, ale tego, co powiedział Raup. Skoro
Matt Kaboom kwestionuje moje streszczenie poglą
dów Raupa, Ŝe dzisiaj sytuacja, jeśli chodzi o pale
ontologiczne przykłady darwinowskiej ewolucji, jest
jeszcze gorsza niŜ w czasach Darwina, to znaczy,
Ŝe jego zdaniem Raup uwaŜa, Ŝe dzisiejsza sytu
acja nie jest gorsza niŜ w czasach Darwina (czyli Ŝe
jest taka sama lub lepsza). Jak to Matt Kaboom
uzasadnia? Trzeba powiedzieć, Ŝe uzasadnia w
dziwny sposób. Przytacza mianowicie ten pominięty
przeze mnie fragment, takŜe w oryginale, zostawia
jąc całą resztę czytelnikowi. To czytelnik po prze
czytaniu słów Raupa i po ich przemyśleniu ma
przyznać rację Mattowi Kaboomowi.
Całą wypowiedź Raupa, a więc włącznie z
tym, co pominęłam, Matt Kaboom przytacza tak:
"(...) mamy nawet mniej przykładów przejść ewolu
cyjnych niŜ w czasach Darwina, (...) które wydawały
się być prostym postępem, kiedy to stosunkowo
niewiele danych było dostępnych; teraz wydaje się,
Ŝe są one znacznie bardziej złoŜone, a znacznie
mniej gradualistyczne." Ten pominięty przeze mnie
fragment znajduje się po nawiasie z wielokropkiem:
"które [przykłady przejść ewolucyjnych w czasach
Darwina] wydawały się być prostym postępem,
kiedy to stosunkowo niewiele danych było dostęp
nych; teraz wydaje się, Ŝe są one znacznie bardziej
złoŜone, a znacznie mniej gradualistyczne." W
istocie rzeczy pominięty przeze mnie fragment jest
większy, niŜ to przedstawia Matt Kaboom, co widać,
gdy przyjrzymy się angielskiemu oryginałowi. On
teŜ pominął pewien fragment.
Cała omawiana wypowiedź Raupa składa się
z czterech zdań. Ja zacytowałam pierwsze trzy z
nich, a Matt Kaboom uwaŜa, Ŝe zrobiłam to nierze
telnie, bo powinnam zacytować takŜe i ostatnie
czwarte, a przynajmniej jego część, jak to sam
zrobił. śebyśmy mogli wydać osąd, kto z nas ma
rację ja, Ŝe to ostatnie zdanie nie zmienia w istot
ny sposób sensu pierwszych zdań, czy on, Ŝe jed
nak zmienia przytoczę juŜ cały omawiany frag
ment:
bardziej złoŜone i znacznie mniej gradualistyczne."
Ja nie widzę w tym ostatnim zdaniu niczego,
co by podwaŜało moje streszczenie poglądów Rau
pa, Ŝe w sprawie przykładów przejść ewolucyjnych
sytuacja dzisiaj jest nawet gorsza niŜ w czasach
Darwina. W cytowanym przeze mnie fragmencie
powiedział on przecieŜ, Ŝe mamy dzisiaj mniej
przykładów ewolucyjnego przejścia niŜ w czasach
Darwina. Skoro mniej, to jest gorzej to chyba
oczywiste. Ostatnie zdanie – to, które pominęłam
niczego tu nie zmienia. Raup wyjaśnia w nim, dla
czego uwaŜa, Ŝe mamy dzisiaj mniej przykładów
ewolucyjnego przejścia ano dlatego, Ŝe niektórych
przykładów, akceptowanych w czasach Darwina,
dzisiaj juŜ nie moŜemy akceptować, bo więcej wie
my na temat zapisu kopalnego.
Ale Matt Kaboom po przytoczeniu tego ostat
niego, pominiętego przeze mnie zdania, twierdzi:
"Nieprawdą więc jest, Ŝe Raup twierdził, iŜ z zapi
sem kopalnym jest dziś jeszcze gorzej niŜ w cza
sach Darwina. Raup twierdzi, Ŝe te przejścia, które
kiedyś wydawały się prostsze, dziś wydają się
bardziej złoŜone."
Matt Kaboom uwaŜa więc, Ŝe gdy Raup twier
dzi, Ŝe przejścia dawniej uznawane za ewolucyjne,
dziś wydają się bardziej złoŜone, to jednak nadal są
to przykłady ewolucji, tylko bardziej skomplikowane.
Niestety, taka interpretacja ostatniego zdania Rau
pa jest wyraźnie niezgodna z tym, co powiedział
wcześniej: "mamy nawet mniej przykładów przejść
ewolucyjnych niŜ w czasach Darwina". Mniej przy
kładów, a nie tyle samo (lub więcej), tylko bardziej
złoŜonych. Skoro jest mniej przykładów, to miałam
prawo napisać, Ŝe sytuacja w tej sprawie jest obec
nie gorsza.
Poza tym Raup nie napisał, Ŝe przejścia
ewolucyjne są bardziej złoŜone, jak jego słowa
przetłumaczył Matt Kaboom, sugerując, Ŝe wg
Raupa to nadal są przejścia ewolucyjne. RóŜnica
jest subtelna, ale charakterystyczna. Raup mowi:
"to, co wydawało się" dawniej być przejściem ewo
lucyjnym, obecnie widzimy, Ŝe jest duŜo bardziej
skomplikowane. Dla Raupa to nie są juŜ przejścia
ewolucyjne. To jest coś duŜo bardziej złoŜonego. I
dlatego uwaŜa on, Ŝe przykładów jest dzisiaj mniej
niŜ w czasach Darwina.
Zwykła analiza tekstu, jaki Matt Kaboom
przytacza, pozwala odeprzeć jego zarzut, Ŝe nierze
telnie cytowałam Raupa i Ŝe przekręciłam jego
myśli. Raup swoje poglądy powtarzał w innych
publikacjach, nie tylko w tym niewielkim tekście, jaki
cytowałam w artykule "Dziesięć największych błę
dów Darwina". Uwzględnienie ich stanowi dodatko
wy argument, Ŝe Matt Kaboom się myli i bezpod
stawnie zarzuca mi nierzetelność..
Oto wypowiedź Raupa z innej publikacji, w
której przyznaje, Ŝe przewidywania Darwina zakoń
czyły się fiaskiem:
"Darwin przewidywał, Ŝe zapis kopalny powi
nien ujawniać dość gładkie continuum par złoŜo
nych z przodka i potomka oraz wystarczająco wiele
form pośrednich między większymi grupami. Darwin
nawet posunął się tak daleko, Ŝe uznał, iŜ gdyby
tego nie znaleziono w zapisie kopalnym, to jego
ogólna teoria ewolucji byłaby powaŜnie zagroŜona.
W czasach Darwina takich gładkich przejść nie
znaleziono i wyjaśniał on częściowo ten stan rze
czy, odwołując się do niekompletności zapisu geo
"Jesteśmy obecnie 120 lat po Darwinie i
znajomość zapisu kopalnego znacznie się powięk
szyła. Mamy teraz ćwierć miliona skamieniałych
gatunków, ale sytuacja nie zmieniła się zbytnio.
Zapis ewolucji jest nadal niespodziewanie szarpany
i moŜemy z ironią stwierdzić, Ŝe mamy nawet mniej
przykładów przejść ewolucyjnych niŜ w czasach
Darwina. [Tyle ja przytoczyłam, a teraz ostatnie
zdanie, z powodu którego Matt Kaboom oskarŜył
mnie o nierzetelność:] Rozumiem przez to fakt, Ŝe
niektóre z klasycznych przykładów przejścia ewolu
cyjnego w zapisie kopalnym, jakimi dysponowali
śmy w czasach Darwina, takie jak ewolucja konia w
Północnej Ameryce, musieliśmy porzucić lub zmo
dyfikować w wyniku zdobycia bardziej szczegóło
wych informacji to, co wydawało się pięknym
prostym postępem, gdy dostępnych było względnie
niewiele faktów, obecnie wygląda na znacznie
POD PRĄD” NR 78/7273/2010
12
W podwójnym numerze „Idź pod
„„ „ I D Ź POD PRĄD”
POD PRĄD”
382604515.001.png
logicznego, a częściowo do braku badań tego zapi
su. Znajdujemy się obecnie ponad sto lat po Darwi
nie, a sytuacja niewiele się zmieniła. [...] Faktycznie
moŜemy mieć mniej przykładów gładkiego przej
ścia, niŜ mieliśmy w czasach Darwina, gdyŜ niektó
re z dawnych przykładów okazały się nietrafne, gdy
je szczegółowo przebadano." [3]
W dalszej części Raup napisał, Ŝe odkryto
kilka nowych form pośrednich lub przejściowych,
ale nie wiadomo, czy uwaŜa, Ŝe jest lepiej czy go
rzej niŜ w czasach Darwina. Na pewno dobrze dla
darwinowskiego ewolucjonizmu nie jest. Dane
kopalne nie popierają tego modelu historii Ŝycia, o
czym napisał w jeszcze innej publikacji:
"Spora liczba niezłych uczonych spoza biolo
gii ewolucyjnej i paleontologii przyswoiła sobie,
niestety, ideę, Ŝe zapis kopalny jest bardziej darwi
nowski, niŜ jest on w istocie. Przypuszczalnie jest
tak wskutek nadmiernego uproszczenia, nieuchron
nego w drugorzędnych źródłach: podręcznikach
szkolnych, półpopularnych artykułach i tak dalej.
Istnieje teŜ prawdopodobnie do pewnego stopnia
myślenie Ŝyczeniowe. Po Darwinie jego obrońcy
mieli nadzieję odnaleźć przewidywane progresje.
Ogólnie rzecz biorąc, nie odnaleziono ich jednak
ten optymizm nie ginął i pewna doza czystej fantazji
wkradła się do podręczników." [4]
Oczywiście, David Raup jest ewolucjonistą.
Ale nie jest ewolucjonistycznym propagandystą.
Uczciwie przedstawia niewesoły dla ewolucjonizmu
stan rzeczy w dziedzinie, na której się zna – w
paleontologii.
Przypisy:
[1] Idź pod prąd grudzień 2009 styczeń 2010, nr
121 (6566), s. 1214.
[2] http://idzpodprad.salon24.pl/152683,dziesiec
najwiekszychbledowdarwina
[3] David M. Raup, "The Geological and
Paleontological Arguments of Creationism", w:
Larie R. Godfrey (ed.), Scientists Confront
Creationism, W.W. Norton & Company, New York
London 1983, s. 156.
[4] David M. Raup, "Evolution and the Fossil
Record", Science 1981, vol. 213, s. 289.
DO KATAKUMB?
Niestety większości z nich się skutecznie pozbyto,
a biskupi dogadali się z władzą i sprzedali
(dosłownie) Polskę nowym okupantom. Przez ostat
nie lata udawało się ten handel jeszcze skrzętnie
maskować, ale dziś juŜ chyba nikt nie ma wątpliwo
ści, komu słuŜy katolicki episkopat (nie twierdzę, Ŝe
nie ma w szeregach duchowieństwa ludzi prawych,
ale są oni w zdecydowanej mniejszości). Jeśli reszt
ka narodu ma przetrwać jako zaczyn przyszłej,
wolnej Polski, musimy na trwałe przyswoić sobie
oczywistą prawdę – kościół katolicki broni przede
wszystkim swoich interesów globalnych, a popiera
narodowe tylko wtedy, kiedy są zbieŜne z jego
interesami. Tak było, jest i będzie. Elita, która tego
nie rozumie, musi w dłuŜszej perspektywie prowa
dzić naród do klęski.
no myśl o prawie kaŜdego człowieka do wolności w
kwestii przekonań religijnych i o wyŜszości prawa
naturalnego nad prawem cesarskim czy papieskim.
To polska delegacja na sobór w Konstancji prawie
w całości publicznie wystąpiła przeciwko planowa
nej zbrodni na Janie Husie (jeden odszczepieniec,
Mikołaj Trąba, został nagrodzony za swą niegodzi
wość tytułem pierwszego prymasa Polski – jakŜe te
analogie do teraźniejszości nachalnie cisną się do
głowy…). Nic dziwnego, Ŝe taki naród (i jego pań
stwo) doznał ogromnego BoŜego błogosławieństwa
w śmiertelnym zmaganiu z Zakonem Najświętszej
Marii Panny, a w dobie reformacji szybko rozpoznał
głos Prawdy, uznając masowo wyŜszość Słowa
BoŜego nad naukami papieskimi. Bóg pobłogosławił
Złotym Wiekiem. Niestety, niebawem nastał czas
kontrreformacji i jezuickiej rekonkwisty. Jego skutki
ciąŜą nam do dziś.
Jednostka, nawet najszlachetniejsza, nie
potrafi bez Boga wznieść się na wyŜyny swoich
moŜliwości ani skutecznie oprzeć się pokusom.
Potrzebuje duchowej rewolucji wewnętrznej, zwanej
w Biblii nowym narodzeniem. To BoŜy wstrząs,
który przemienia wewnętrznie człowieka i daje mu
dzięki zaufaniu Chrystusowi siłę do trzymania się
dobra. Religie postchrześcijańskie porzuciły tę
prawdę o odradzającej mocy osobistej wiary w
Chrystusa i zastąpiły ją obrzędowością oraz kultem
znaków, obrazów czy rytuałów. Bez powrotu do
źródeł chrześcijaństwa nie uchowamy naszej naro
dowej resztki w stanie podobającym się Bogu. Tu
nawet gorliwość nie pomoŜe.
Gdzie nie ma rozwagi, tam nawet gorliwość
nie jest dobra; Przyp. 19:2
Bo muszę im wydać świadectwo, Ŝe pałają
Ŝarliwością ku Bogu, nie opartą jednak na pełnym
zrozumieniu. Albowiem nie chcąc uznać, Ŝe uspra
wiedliwienie pochodzi od Boga, i uporczywie trzy
mając się własnej drogi usprawiedliwienia, nie
poddali się usprawiedliwieniu pochodzącemu od
Boga. A przecieŜ kresem Prawa jest Chrystus, dla
usprawiedliwienia kaŜdego, kto wierzy. Rz 10:24
(BT)
chcemy ochronić? Obecnie nie mamy
państwa oraz nie mamy uświadomionego i kierowa
nego mądrymi elitami narodu. Tych wartości nie
musimy juŜ bronić… Mamy, mówiąc językiem biblij
nym, resztkę – formę przetrwalnikową narodu,
niewielką mniejszość, która ma świadomość trage
dii i nie godzi się na niewolę. To niestety moŜe być
faza schyłkowa narodu. MoŜemy w krótkim czasie
stracić nawet tę resztkę – jeśli nie odzyskamy mą
drości i BoŜego błogosławieństwa. Bo chyba nikt
nie ma wątpliwości, Ŝe w te tarapaty zabrnęliśmy z
własnej winy. śe dopuszczając kolejne klęski, Bóg
apeluje do naszych serc i umysłów o nawrócenie.
Tylko tak moŜna sensownie wytłumaczyć suweren
ne panowanie Boga nad narodami.
Czy Ten, który uczynił ucho, nie słyszy? Czy
nie widzi Ten, kto ukształtował oko? Czy Ten, co
wychowuje narody, nie karci ; On, który uczy
człowieka poznania? Ps. 94:910
A więc jak mamy dalej postępować z tą reszt
? NaleŜy zapytać, na co ona jest naraŜona?
Moim zdaniem są to: zniechęcenie, poczucie osa
motnienia, brak mądrej wizji oraz pokusy wroga i
erozja wewnętrznej szlachetności.
Potrzebujemy więc oddolnej samoorganizacji.
Nie moŜe to być jedna, centralna organizacja, którą
łatwo przejąć lub rozbić. Nie mogą to być organiza
cje o otwarcie politycznym charakterze, bo staną
się łatwym celem dla mediów i władz (ekstrema
„Solidarności”). Potrzebujemy sieci lokalnych sto
warzyszeń, kół, klubów, forów itp., które realizując
jakiś cel neutralny, będą jednocześnie grupować i
po części kształtować ludzi prawych. Tu napotyka
my na problem braku lokalnych liderów. Obecny
system partyjny skutecznie eliminuje z Ŝycia spo
łecznopolitycznego ludzi uczciwych i wybitnych, a
promuje biernych, miernych, ale wiernych. Jak
sobie z tym brakiem poradzić, to temat do oddziel
nej analizy.
Potrzebujemy edukacji, dostępu do rzetel
nych informacji oraz kształcenia samodzielności
myślenia. Za komuny powstawały w tym celu tzw.
uniwersytety robotnicze przy niektórych parafiach
czy duszpasterstwach katolickich. Dziś podobną
rolę spełnia Internet, ale nic nie zastąpi osobistego
kontaktu z wybitnymi jednostkami.
W tym kontekście naleŜy nadmienić o rzeczy
arcywaŜnej – o roli kościoła katolickiego. Za komu
ny był on uwaŜany za ostoję oporu wobec opresyj
nej władzy. Po części tak było – szczególnie na
niŜszym szczeblu hierarchii. Wielcy księŜa i Polacy,
np. Popiełuszko, Zych, Suchowolec, Niedzielak,
Jancarz, Wójcik, IsakowiczZaleski, Małkowski – nie
zaszli wysoko po kościelnej drabinie awansu…
„4 lipca 2010r. to koniec III RP. Tej rozmemłanej,
złodziejskiej, trzymanej na smyczy przez ubecką
oligarchię. To był ubekistan, ale ubekistan samoo
graniczający się, gdy chodzi o metody. Próbowali
śmy zrobić z niego niepodległą Polskę, a oni się
tego bali. Bali się naszego sarmackiego ducha,
anarchii, skłonności do buntu, zdolności do jedno
czenia się w najtrudniejszych chwilach. Po 4 lipca
2010r. juŜ nie będą się bać. Przekonali się, Ŝe nie
ma czego.” Piotr Lisiewicz, GP
Potrzebujemy wreszcie BoŜego błogosławień
stwa i ludzi o niezłomnym sercu. Celowo połączy
łem te dwie sprawy, poniewaŜ mają one wspólny
mianownik. Zarówno na poziomie indywidualnym,
jak i zbiorowym pozytywne zmiany zasadniczo
związane są z tym samym – z właściwą relacją z
Bogiem. Szlachetność i umiłowanie prawdy osiąga
swoje apogeum u ludzi, którzy zechcieli odpowie
dzieć na wezwanie do osobistego zaufania Chrystu
sowi. Błogosławieństwo narodu zaleŜne jest od
stopnia, w jakim rozpoznaje on BoŜe objawienie i
idzie za nim.
Wyraźnie widać to takŜe w historii Polski.
Choć polskie chrześcijaństwo miało rodowód śre
dniowieczny, a co za tym idzie skaŜony powaŜnymi
naleciałościami pogaństwa, to jednak elita naszego
narodu potrafiła dobrze rozpoznać jego istotę na
gruncie społecznopolitycznym. To Polska juŜ w XI
w udzieliła schronienia śydom, wykazując się nie
zwykłą jak na owe czasy tolerancją dla religijnej
odmienności (tendencja ta uwidaczniała się takŜe
później w kontaktach z prawosławiem, islamem czy
husytyzmem). To z polskiej elity (Paweł Włodkowic)
wyszedł niezwykły w średniowieczu głos o koniecz
ności nawracania dobrem i prawdą, a nie ogniem i
mieczem czy o prawie narodów niechrześcijańskich
do samostanowienia i równorzędnego traktowania
na płaszczyźnie politycznej. JuŜ wtedy sformułowa
W czasach Jezusa działało wśród śydów
stronnictwo zelotów (gorliwych). Widzieli oni mizerię
swojego narodu, jego okupację i potrzebę zmiany.
Nie dostrzegali jednak, Ŝe ten stan jest zawiniony
odejściem narodu od Boga i próbowali „wziąć spra
wę w swoje ręce”, nie oglądając się na Niego. Swą
niepowiązaną z posłuszeństwem Bogu walką do
prowadzili do największego i najdłuŜszego w dzie
jach swojego narodu wygnania (od roku 70 do 1948
n.e.). NiechŜe będzie to dla nas wymownym ostrze
Ŝeniem i jednocześnie wskazaniem właściwego
kierunku dla polskiej resztki .
13
„„ „ I D Ź POD PRĄD”
POD PRĄD” NR 78/7273/2010
cd. ze str.2
POD PRĄD”
382604515.002.png 382604515.003.png 382604515.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin