Czy osłony przeciwsłoneczne to nabijanie klienta w butelkę?
Nie wiem, czy masz na swoim obiektywie osłonę przeciwsłoneczną, ale ja mam na wszystkich, bo przeczytałem gdzieś, że poprawia kontrast (cokolwiek to znaczy), i że w ogóle jest fajna.
Czyżby? Jako wrodzony niedowiarek postanowiłem sprawdzić sam. Za chwilę dowiesz się, czy dałeś nabić się w butelkę, czy też nie.
Problem tkwi w tym, że za kawałek plastiku producenci (japońscy, chińscy są bardziej konkurencyjni) każą sobie sporo płacić. I może ‘profesjonaliści’ nie mogą się obejść bez żadnego gadżetu podnoszącego ich wartość (we własnych oczach), ale nam zależy bardziej na portfelach i na fajnych zdjęciach, niż na kolejnym, drogim gadżecie, prawda?
Osłona przciwsłoneczna, przynajmniej w teorii, powinna blokować światło, które wpada do aparatu z boków kadru i buszuje sobie wewnątrz obiektywu i aparatu i w końcu trafia na sensor rozmydlając zdjęcie.
Mój eksperyment w takim razie powinien symulować ten scenariusz.
Zabrałem się do tego tak:
1. Pokój był niedoświetlony, żeby żadne niekontrolowane przeze mnie światło nie zaburzyło wyników eksperymentu.
2. Nie dość, że w pokoju było ciemno, to jeszcze ustawiłem najwyższą przysłonę (f/22), najniższe ISO (100) i najkrótszy możliwy czas (1/160 – minimalny czas synchronizacji z lampą błyskową Panasonica Lumix G1), żeby wyeliminować resztki oświetlenia pokoju. Próbna fotka potwierdziła, że cel został osiągnięty.
3. Fotografowałem ścianę, której fragment oświetliłem lampą błyskową Nikon SB-26 zaopatrzoną w snoota.
4. Moc lampy ustawiłem tak, żeby ekspozycja była prawidłowa.
5. Drugą lampą, także ustawioną na prawidłową ekspozycję i też zaopatrzoną w snoota, świeciłem w obiektyw pod różnymi kątami.
6. Wykonałem serię zdjęć z założoną osłoną przeciwsłoneczną i bez niej.
Nie pokażę tu całej serii zdjęć, bo sam możesz sobie przeprowadzić ten eksperyment na swoim aparacie, obiektywach i osłonach. Popatrz za to na parę najbardziej pokazującą problem. Jest to para, gdy świeciłem lampą w obiektyw pod kątem około 45 stopni. Nie powiem, które zdjęcie jest z osłoną, a które bez. Domyśl się sam ;)
Jeśli faktycznie zrobiłeś eksperyment, to podziel się jego rezultatami z czytelnikami Studia W Plecaku w komentarzach – nie musisz zamieszczać zdjęć, wystarczy, że napiszesz coś w rodzaju: „czy z osłoną, czy bez moje zdjęcia wyglądają tak samo”.
No dobra. Trochę to zdjęcie jest naciągane. Te syfy, które widać na górnym zdjęciu to paprochy na przedniej soczewce obiektywu (właśnie wróciłem z tygodniowego wypadu na narty i jeszcze nie miałem czasu wyczyścić szkła.) Więc jeśli Twoje szkło jest czyste, to efekt będzie mniej widoczny.
Czy w takim razie opłaca się wydawać pieniądze na osłony przeciwsłoneczne?
Sam sobie musisz odpowiedzieć na to pytanie (podziel się z nami swoją decyzją w komentarzach).
Moja odpowiedź: zdecydowanie tak.
PS. Nie wspomniałem o najważniejszej funkcji osłon przeciwsłonecznych. Osłona bardzo skutecznie chroni obiektyw przed spotkaniami z twardymi przedmiotami, które znienacka atakują obiektyw, szczególnie gdy próbując uchwycić w kadrze pijanego polityka musisz za nim trochę pobiegać. Nie tylko polityka zresztą. Córkę też ;)
domki-drewniane