O pochodzeniu i zmianie znaczenia wyrazu 'kobieta' na przestrzeni dziejów, czyli jak zmieniała się 'kobieta' — krótki zarys historii wyrazu - Karolina Kubiak.doc

(51 KB) Pobierz
O pochodzeniu i zmianie znaczenia wyrazu „kobieta” na przestrzeni dziejów, czyli jak zmieniała się „kobieta” — krótki zarys hi

O pochodzeniu i zmianie znaczenia wyrazu „kobieta” na przestrzeni dziejów, czyli jak zmieniała się „kobieta” — krótki zarys historii wyrazu

Karolina Kubiak

w: Krytyczny Magazyn Internetowy №56 luty 2009, Wyd. Pracownia Kultury Współczesnej, Bydgoszcz

http://stare.verte.art.pl/mysl/opochodzeniuizmianie/

 

 

Wyraz „kobieta” istnieje w języku polskim stosunkowo krótko, w porównaniu do innych słów jest tworem młodym. Być może właśnie z tym faktem wiąże się jego niezbyt przejrzysta i nieustalona etymologia — ilu badaczy, tyle propozycji wybadania, skąd słowo to wzięło się w języku polskim i co tak naprawdę oznaczało i oznacza.

 

Choć nie ustalono wciąż jednej obowiązującej wersji, jedno jest pewne — wyraz ten wkroczył do naszego języka późno, ponieważ dopiero w wieku XVI. Językoznawcy i paremiolodzy[1] wytyczyli kilka najważniejszych kierunków badań historii tego słowa. Spróbuję w niniejszym artykule zreferować pokrótce rezultaty tych poszukiwań i odpowiedzieć na pytanie, kim jest właściwie kobieta? Białogłową, wróżką, pracownicą w chlewie, a może po prostu człowiekiem płci żeńskiej…

 

„Kob” czy „Kopfweiss”?

 

Istnieją różne hipotezy mówiące o pochodzeniu wyrazu „kobieta”. Aleksander Brückner łączy je z formą „kob” — według badacza istnieją dwie możliwości: albo pochodzi od „Koby”, czyli kobyły, albo od „kobu”, czyli chlewu. Obie wersje dotyczą czynności hodowli świń, co było powszechnym obowiązkiem kobiet właśnie. Mimo iż było to jej zajęcie — określenie to miało charakter pejoratywny. Brückner zastanawia się również nad wyborem przyrostka „-ieta”, na który według niego miały wpływ imiona żeńskie (Bieta, Greta, Markieta). Według badacza wyprowadzenie wyrazu „kobieta” możliwe jest tylko od rodzimego tematu „kob” — odrzuca on całkowicie możliwość obcego rodowodu. Sąd taki popiera argumentem w postaci rzadkiej obecności tego słowa do wieku XVII i jego pejoratywnego charakteru. Brückner podkreśla także fakt, iż to nasz język „przekazał” to słowo innym językom słowiańskim.

 

Istnieją także inne tłumaczenia tematu „kob” — jako koryto, a więc kobieta byłaby tą, która służy przy korycie, zajmuje się chlewem. Niektórzy badacze wywodzą wyraz ten z wersji hipotetycznej „kobjeita”, której sens jest nieco bardziej jeszcze obelżywy — oznacza: koza z chlewa.

 

Badacze zaczynają jednak powątpiewać w słuszność tej teorii, ponieważ w XVI wieku, kiedy wyraz „kobieta” wchodzi do użycia w języku polskim, „kob” jest już praktycznie archaizmem, wychodzi z użycia, więc niepodobna, by stał się tematem dla nowego wyrazu. Argumentują swoją tezę zdaniem, iż w przyrostku „-eta” nie mogło dojść do pochylenia „e”, a do dzisiaj można spotykać jedną z wersji tego słowa w postaci „kobita” (wyraz taki notuje słownik Karłowicza, Kryńskiego i Niedźwieckiego) z „e” pochylonym, zbliżonym do „i”. Z samej formy tego słowa według specjalistów można wnioskować, iż nie może to być wyraz rodzimy — nie ma w nim choćby przegłosu przed „t”.

 

Niektórzy etymolodzy wywodzą wyraz „kobieta” jako zapożyczenie z języka germańskiego: od staroniemieckiego „kebse”, „gabette”. Słowo „Gambetta” oznaczało wówczas małżonkę, towarzyszkę łoża, natomiast „kebse” — nałożnicę, konkubinę. Franciszek Sławski podkreśla, iż z „kobietą” w częstych połączeniach występowały przymiotniki: plugawa, nikczemna, szpetna[2], co tylko podkreślało negatywny charakter tego słowa w ówczesnych czasach.

 

Wyprowadza się również wyraz ów od niemieckiego słowa „Kopfweiss”, czyli białogłowa, bądź od „kave”, czyli z fińskiego „matka”, czy prasłowiańskiego „kob-veta” — w znaczeniu wieszczka, wróżka[3] (ci bardziej nieprzychylni tłumaczyli słowo to jako czarownica, wiedźma).

 

Istnieją również daleko bardziej idące hipotezy, wywodzące wyraz ten z języka włoskiego, od słowa „conbita”, które jest połączeniem słów „concupire”, czyli bardzo czegoś pragnąć, i „ubito”, czyli leżeć, spać. W takim znaczeniu „conbita” zyskuje zupełnie inny wymiar znaczeniowy — jest to po prostu osoba, z którą chce się poleżeć. Badacze wysuwający taką tezę popierają ją argumentem o szesnastowiecznej „modzie” na wszystko, co było pochodzenia włoskiego — to wtedy wraz z królową Boną przejęliśmy wiele italianizmów[4].

 

Z wyżej przytoczonych wywodów widać jak na dłoni, że badacze mają problem ze słowem „kobieta” — najczęściej tłumaczą je jako osobę do ciężkich robót w chlewie, wpisując się tym samym w negatywny charakter tego słowa u początku jego dziejów. Osobiście skłaniałabym się do wersji włoskiej (osoba do przytulania) lub prasłowiańskiej (wróżka) — są o wiele bardziej pozytywne i nakierowują na ciepłą naturę kobiety.

 

Negatywny obraz

 

Słowo „kobieta” pojawia się w literaturze polskiej dopiero w XVI wieku, dokładnie około roku 1550, kiedy niejaki Marcin Bielski w swym „Sejmie niewieścim” pisze w ten sposób:

 

Mogąć męże przezywać żony kobietami, aleć też nie do końca mają rozum sami… Męże nas zowią białogłowy, prządki, ku większemu zelżeniu kobietami zowią[5].

 

Bielski wyraźnie zaznacza, iż określenie „kobieta” ma charakter obelżywy — Bruckner podkreśla, iż słowo to pojawiało się w literaturze tylko w takim właśnie znaczeniu, używane było jako wyzwisko. Jeszcze w XVII wieku wyraz ów posiadał wydźwięk negatywny i używany był jako pogardliwe określenie, zwłaszcza w środowisku mieszczańskim. Zamiast słowa „kobieta”, lepiej było stosować określenie „niewiasta”, „mężyna”, „białogłowa” jako zdecydowanie mniej niepochlebne, bowiem wyraz „kobieta” był wręcz nieprzyzwoity.

 

Swój pejoratywny charakter wyraz „kobieta” stracił dopiero około sto pięćdziesiąt lat temu, w połowie XIX wieku. Jego obraźliwy ton ustąpił znaczeniu neutralnemu, przestaje to już być słowo-tabu. Datą, która wszystko zmienia, jest rok 1775 — to czas wydania „Myszeidy” Ignacego Krasickiego, który pisze w niej tak:

 

Czegoż płeć piękna kiedy nie dokaże?

Mimo tak wielkiej płci naszej zalety,

My rządzim światem, a nami kobiety[6]

 

Jak widać, XVIII wiek przynosi pełną rehabilitację słowa „kobieta” — wreszcie uzyskuje ono wydźwięk pozytywny. Po raz pierwszy kobieta zostaje określona jako „płeć piękna” — określenie to będzie funkcjonowało już po wszech czasy… To już nie jest służąca zajmująca się chlewem, lecz pani władająca sercami mężczyzn.

 

Co ciekawe, w dawnych pismach słowo „kobieta” jest rzadko używane, w słownikach staropolskich nie istnieje (zastępuje ją „żona” i „niewiasta”), a swoje panowanie rozpoczyna na dobre dopiero w XIX wieku (odtąd będzie już stale gościć zarówno w literaturze, jak i w słownikach). W wielu słownikach obok podstawowego hasła „kobieta” pojawiają się również bądź jako podhasła (Karłowicz, Kryński, Niedźwiecki; Linde), bądź jako osobne odnośniki (Mayenowa, Szymczak) wyrazy pokrewne: „kobietka”, „kobieteczka”, co tylko podkreśla nowy wymiar słowa, wymiar zdecydowanie bardziej pozytywny.

 

O kobiecie wielu poetów mówiło i wiele przysłów o niej ukuto, oto kilka z nich:

 

Kobieto, puchu marny! [A. Mickiewicz]

 

Trzymać kobietę za słowo, a piskorza za ogon na jedno wychodzi [Przysłowie]

 

U kobiet włos długi, a rozum krótki [Przysłowie]

 

Dziewczyna będzie kobietą, nim dwa razy słońce zaśnie [J. Słowacki (w znaczeniu: wyjść za mąż)]

 

U kobiety gniew jest bardziej gwałtowny niż u mężczyzn, ponieważ jest to gniew istoty niższej [M. Rej]

 

Od niewiasty do kobiety

 

W funkcji dzisiejszego słowa „kobieta” dawniej występowały: „żona”, „białogłowa”, „niewiasta”. Przyjrzyjmy im się bliżej.

 

„Żona” — do dzisiaj w wielu językach słowiańskich (czeskim, słowackim, chorwackim) istnieje słowo „żena” jako po prostu kobieta. W „Słowniku staropolskim”wyraz ten ma wiele znaczeń: w pierwszej kolejności to właśnie synonim niewiasty, kobiety, feminy. Urbańczyk podaje tu przykłady mówiące o rodzeniu dzieci (żona brzemienna, ciężka, płod nosząca), ale już jako drugie znaczenie słownik podaje definicję: grzeszna, zła żona, nierządnica. Tu pojawia się znany nam już wydźwięk negatywny, określenie pejoratywne. Dopiero w trzecim znaczeniu „żona” to po prostu małżonka — pojąć (za) żonę (sobie) (kogoś). Ciekawe jest czwarte znaczenie mówiące, że „żona” to nałożnica, konkubina[7] — co mogłoby potwierdzić wpływ niemieckiego języka na słowo „kobieta” (o czym pisałam w pierwszym podrozdziale). Co ciekawe, słownik ten nie notuje w ogóle słowa „kobieta” — a przecież to ono zastąpi funkcjonującą dotąd „żonę”.

 

Z kolei według Brücknera, „kobieta” wyparła „niewiastę”: chociaż dopiero od 18 wieku dawną niewiastę rugować poczęło[8]. Jednakże wyraz „niewiasta” przetrwał, został utrwalony w piśmiennictwie religijnym, zwłaszcza w tłumaczeniach Biblii (podczas gdy wyraz „białogłowa” został całkowicie wyparty z użycia). W takiej sytuacji słowo to ma prawie zawsze charakter podniosły — zwłaszcza jeśli „niewiasta” jest użyta jako określenie matki Chrystusa. W Starym i Nowym Testamencie słowo to pojawia się wielokrotnie — decyzja o użyciu akurat tego wyrazu podyktowana jest raczej stylizacją, bowiem „niewiasta” jest tu po prostu synonimem „kobiety”.

 

Począwszy od „Słownika polszczyzny XVI wieku”, hasło „kobieta” pojawia się już regularnie, przyjmując jednak coraz to nowsze oblicza.

 

U Mayenowej istnieją dwie definicje „kobiety” — pierwsza mówi: pogardliwie lub lekceważąco o osobie płci żeńskiej. Zdanie to badaczka opatrzyła przykładami ze znanego nam już Bielskiego:

 

Konew piwa z imbirem pod sobą piastując

Popiją się kobiety społu się częstując [„Rozmowy dwóch baranów”]

 

Druga definicja jest o wiele bardziej negatywna, stwierdza: o prowadzącej rozwiązły tryb życia. Tym razem opatrzona jest cytatem z Cieklińskiego:

 

Jakoś namiętność wszystkę przełotrował z tymtam

Drugim łotrostwem swoim, które cię odbiegło

Y teraz się naśmiewają z ciebie z kobietami [„Potrójny”]

 

Co ciekawe, zaraz pod hasłem „kobieta” widnieje inne, pokrewne — „kobietka”, które jest określeniem złych córek, jakie wydały na siebie wszystkie pieniążki dziadka. Jak widzimy, wszystkie wyżej wymienione definicje określają kobietę w sposób negatywny bądź nawet lekceważący.

 

Z kolei słownik warszawski Karłowicza, Kryńskiego i Niedźwieckiego[9] pod hasłem „kobieta” umieszcza najpierw synonimy: białogłowa, niewiasta (a więc określenia pozytywne), ale zaraz po serii przykładów podaje drugie określenie: żona, baba, połowica, najemnica, robotnica: nająć kobietę do posług, do mycia podłóg — pojawiają się już określenia nawiązujące do dawnej tradycji, do charakteru negatywnego.

 

Ciekawym jest fakt, iż w wielu słownikach pojawia się skojarzenie kobiety z niewiernością, z życiem seksualnym. Widać to zwłaszcza u Doroszewskiego i Szymczaka. Ten pierwszy w swoim „Słowniku języka polskiego”[10] pod pierwszą definicją określającą kobietę po prostu jako dorosłego człowieka płci żeńskiej podaje przekładowe związki frazeologiczne: kobieta lekkich obyczajów, kobieta publiczna, nierządna, upadła, uliczna, [przestarz.] Kobieta przedajna, złego życia (prostytutka). Tuż za tymi określeniami usytuowały się następne: kobieta z przeszłością (kobieta, która miała w życiu przygody erotyczne): dostał się w szpony niebezpiecznej kobiety, kobiety z przeszłością. Jak widzimy, kobieta kojarzy się badaczowi raczej z negatywnymi określeniami — nie widać tu określeń typu płeć piękna… Doroszewski nie poprzestaje na tym — podaje kolejne pejoratywne znaczenia: [przestarz.] kobieta służebna; dziś skrótowo: kobieta (pomoc domowa, służąca), kobieta w przeciwieństwie do dziewczyny; żona, baba.

 

Kolejne definicje u Doroszewskiego zmierzają ku uprzedmiotowieniu kobiety jako prostytutki lub służącej — każde z tych określeń ma charakter wybitnie pejoratywny.

 

Podobnie jest w „Słowniku języka polskiego” Szymczaka, którego pierwsza definicja „kobiety” pokrywa się z poprzednim słownikiem — to po prostu dorosły człowiek płci żeńskiej, ale zaraz potem pojawiają się epitety: elegancka, piękna, ponętna, przystojna, wytworna, wyzywająca kobieta. Inteligentna, mądra, rozumna kobieta. Gospodarna, pracowita kobieta. Niestała, zmienna. Po takich, częściowo przynajmniej, pozytywnych określeniach następują jednak przykłady związków frazeologicznych: kobieta lekkich obyczajów (prostytutka). Kobieta z przeszłością (kobieta, która miała w życiu przygody erotyczne, romanse).

 

W obu przypadkach zaraz po haśle „kobieta” znajdujemy pokrewne „kobietka” — podobnie jak u Mayenowej, jest to określenie lekceważące, przydające kobiecie kolejnych przywar:

 

Śliczna też to kobietka (…) zdaje mi się, iż się na dobre w niej pokocham[11]

 

We współczesnych słownikach pod hasłem „kobieta” znajdziemy praktycznie te same definicje, ograniczające kobietę do roli dorosłej osoby płci żeńskiej. Nadal w synonimach wyróżnia się żonę, lecz już brakuje niewiasty bądź białogłowej. Nadal też jako jeden z odsyłaczy pojawia się hasło „kobietka”!

 

Nawiązując do podtytułu tego rozdziału, mogłabym powiedzieć, że wyraz „kobieta” przeszedł dość długą drogę, by dziś zostać jedynie tym właśnie określeniem. Starodawna żona, niewiasta lub białogłowa miały w sobie jakiś charakter, nadawały temu wyrazowi pewną estymę. Dzisiejsze słowo nie ma w sobie tak naprawdę nic — jest zwykłym określeniem. Wprawdzie cieszę się, że nie jest już nazywana „kobyłą” lub „kozą z chlewa”, lecz wolałabym być białogłową niż tylko kobietą… Podsumuję swoją pracę znanym wierszem Tuwima „Kobieta”, który najpełniej nakreślił złożony charakter naszej natury, którego żadne słowa niestety nie odzwierciedliły:

 

A że Pan Bóg ją stworzył, a szatan opętał,

Jest więc odtąd na wieki i grzeszna, i święta

Zdradliwa i wierna, i dobra, i zła,

I rozkosz i rozpacz, i uśmiech i łza…

I gołąb i żmija, i piołun i miód

I anioł i demon, i upiór i cud,

I szczyt nad chmurami, i przepaść bez dna,

Początek i koniec — kobieta — to ja.

Tak więc nie tylko wietrzna, ale i wieczna istota[12]

 


[1] Badacze zajmujący się przysłowiami, ich analizą, gromadzeniem, badaniem genezy [za słownikiem wyrazów obcych PWN].

[2] Sławski F., Słownik etymologiczny języka polskiego, Kraków 1952-82.

[3] Karłowicz J., Kryński A., Niedźwiecki W., Słownik języka polskiego, Warszawa 1952.

[4] J. Miodek, Słownik ojczyzny polszczyzny, Wrocław 2002.

[5] S.B. Linde, Słownik języka polskiego, Warszawa 1951.

[6] M. Szymczak, Słownik języka polskiego, Warszawa 1978.

[7] Wszystkie przykłady podaję za Słownikiem staropolskim pod red. Urbańczyka.

[8] A. Bruckner, dz. cyt.

[9] Karłowicz, dz. cyt.

[10] W. Doroszewski, Słownik języka polskiego, Warszawa 1958.

[11] Tamże.

[12] Tuwim, Wiersze skandaliczne, Białystok 1992

Zgłoś jeśli naruszono regulamin