Michael Crichton - Wschodzące Słońce.pdf

(1799 KB) Pobierz
1054929745.003.png 1054929745.004.png
Crichton Michael
WSCHODZĄCE SŁOŃCE
Przekład Andrzej Leszczyński i Jacek Manicki
1054929745.005.png
Przesłuchanie zarejestrowane na taśmie wideo: Det. P.J.Smith 13.03-15.03
Sprawa: „Morderstwo Nakamoto”
Opis przesłuchania: Zeznający (por. Smith) przesłuchiwany był w sumie przez 22
godziny w ciągu 3 dni, od poniedziałku 13 marca do środy 15 marca. Przebieg przesłuchania
zarejestrowano na taśmie wideo w systemie SVHS/SD.
Opis kadru: Zeznający (Smith) siedzi przy biurku w Sali Wideo nr 4 gmachu
Departamentu Policji miasta Los Angeles. Na ścianie za zeznającym widoczny zegar. W
kadrze mieści się blat biurka, filiżanka kawy i zeznający, od pasa w górę. Zeznający jest w
kurtce i w krawacie (dzień 1); w koszuli z krawatem (dzień 2); i w samej koszuli (dzień 3).
Data i godzina rejestracji wideo widoczna w dolnym prawym rogu kadru.
Cel przesłuchania: Wyjaśnienie roli zeznającego w sprawie „Morderstwo Nakamoto”
(A8895-404). Funkcjonariuszami prowadzącymi przesłuchanie byli det. T. Conway oraz det.
P. Hammond. Zeznający zrezygnował z prawa do adwokata.
Klasyfikacja sprawy: Przekazana do archiwum jako „sprawa nie rozwiązana”.
Zapis z 13 marca (1)
PRZESŁUCHUJĄCY: W porządku. Taśma już chodzi. Proszę podać swoje imiona i
nazwisko dla celów archiwalnych.
ZEZNAJĄCY: Peter James Smith.
PRZESŁUCHUJĄCY: Proszę podać wiek i stopień.
ZEZNAJĄCY: Mam trzydzieści cztery lata. Jestem porucznikiem w Wydziale Służb
Specjalnych. Departament Policji miasta Los Angeles.
PRZESŁUCHUJĄCY: Poruczniku Smith, jak panu zapewne wiadomo, nie występuje
pan tutaj w charakterze podejrzanego.
ZEZNAJĄCY: Wiem.
PRZESŁUCHUJĄCY:
Niemniej
ma
pan
prawo
być
podczas
tej
rozmowy
reprezentowany przez adwokata.
ZEZNAJĄCY: Rezygnuję z tego prawa.
PRZESŁUCHUJĄCY: Dobrze. Czy został pan w jakikolwiek sposób zmuszony do
stawienia się na to przesłuchanie?
ZEZNAJĄCY: (długa chwila milczenia) Nie. Nie zmuszano mnie do tego w żaden
sposób.
PRZESŁUCHUJĄCY: W porządku. Chcielibyśmy porozmawiać teraz z panem o
„Morderstwie Nakamoto”. Kiedy po raz pierwszy zetknął się pan z tą sprawą?
ZEZNAJĄCY: We czwartek, 9 lutego wieczorem, około dwudziestej pierwszej.
1054929745.006.png
 
PRZESŁUCHUJĄCY: W jakich okolicznościach do tego doszło?
ZEZNAJĄCY: Byłem w domu. Zadzwonił telefon.
PRZESŁUCHUJĄCY: A co pan robił w chwili, kiedy zadzwonił telefon?
1054929745.001.png
WIECZÓR PIERWSZY
1
Jeśli chodzi o ścisłość, siedziałem właśnie na łóżku w swoim mieszkaniu w Culver
City i oglądając transmisję meczu, Lakersów w telewizorze z wyłączoną fonią, usiłowałem
jednocześnie studiować podręcznik kursu języka japońskiego dla początkujących.
Wieczór był spokojny; córeczkę wyprawiłem spać około dwudziestej. Teraz na łóżku
obok mnie leżał magnetofon kasetowy, a czarujący kobiecy głos sypał tekstami w rodzaju:
„Moje uszanowanie, jestem oficerem policji. W czym mogę pomóc?” albo „Proszę o kartę
dań”. Po każdym zdaniu lektorka robiła pauzę, dając mi czas na powtórzenie tego, co
powiedziała, po japońsku. Dukałem najlepiej, jak potrafiłem. Potem ona zaczynała znowu:
„Sklep z warzywami jest zamknięty. Jak dojdę do urzędu pocztowego?” Takie tam banały.
Czasem trudno mi się było skupić, ale się starałem. „Pan Hayashi ma dwoje dzieci”.
Spróbowałem odpowiedzieć. Hayashi-san wa kodomo ga fur... futur... Zakląłem. Ale
kobieta z taśmy ciągnęła już dalej. „Ten drink nie jest wcale schłodzony”.
Na łóżku, obok Głowy Pana Kartofla, którą usiłowałem poskładać do kupy dla swojej
córeczki, leżał otwarty podręcznik. A obok niego album ze zdjęciami i luźne fotografie z
przyjęcia z okazji drugich urodzin. Od przyjęcia Michelle upłynęło już cztery miesiące, a ja
wciąż jeszcze nie wkleiłem tych zdjęć do albumu. Musiałem to w końcu zrobić.
„O czternastej mam ważne spotkanie”.
Fotografie rozsypane po moim łóżku nie oddawały już rzeczywistości. Od ich
wykonania upłynęły cztery miesiące i Michelle wyglądała teraz zupełnie inaczej. Przede
wszystkim była wyższa; wyrosła z drogiej urodzinowej sukieneczki, którą kupiła jej moja
była żona: czarny aksamit z białym koronkowym kołnierzykiem.
Moja była żona gra na fotografiach pierwszoplanową rolę - trzyma tort ze świeczkami,
które zdmuchuje Michelle, pomaga małej odpakowywać prezenty. Wygląda na kochającą
mamusię. A prawda jest taka, że nasza córeczka mieszka ze mną, a moja była żona rzadko
kiedy do niej zagląda. Nie przychodzi na połowę spotkań w weekendy i zalega z alimentami.
Ale gdybyście oglądali te fotografie, przez myśl by wam to nawet nie przeszło.
„Gdzie jest toaleta?”
„Mam samochód. Mogę pana podrzucić”.
Otrząsnąłem się z tych refleksji i powróciłem do nauki. Oficjalnie tego wieczora
byłem, ma się rozumieć, na służbie: siedziałem w domu pod telefonem w charakterze
dyżurnego oficera łącznikowego służb specjalnych, gotów odpowiedzieć na każde wezwanie
1054929745.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin