jasełka-tradycyjne.doc

(130 KB) Pobierz
JASEŁKA w czterech odsłonach

(film 01, pt Maryja i Józef przed odsłonięciem kurtyny) JASEŁKA w czterech odsłonach AKT I (Scena przedstawia polanę wśród lasów i gór: wieczór – światło księżyca oświeca scenę. Pasterze siedzą koło ogniska i prowadzą rozmowę).

(utwór nr 02)

WOJTEK (rozlewa wodę do kubków)… Jak on gnał ja ze smrekiem wtedy stał. W ręku miałem tęgi kół, jak go zdzielę tak przez pół. Legł od razu.

SZYMEK (kroi po kawałku chleba dla każdego) Toś ty zuch! Zabić wilka tak od razu, że nie zipnął ani razu – O to z ciebie tęgi zuch.

WOJTEK  Jakie straszne ślipia miał – jeszcze charczał, gdym tam stał.

KUBA (je i popija wodą z kubka) Niechby skoczył …

WOJTEK Kij był długi, a że tęgie sęki miał, to bym ździelił po raz drugi.

MACIEK  (zbiera drwa na ognisko, przygotowuje ognisko) Hej od razu taka sztuka, zawsze ci się nie powiedzie.

WOJTEK Jak mam w ręku kawał buka, niech ta idą i niedźwiedzie. Nie ma strachu.

(utwór nr 03 - pasterze tańczą)

WALEK (wchodzi – klaska, przerywa taniec) Czyja też to dzisiaj warta?

STACH (zdziwienie) Ponoć Maćka.

MACIEK A bo co?

WALEK (bierze kromkę) A no Bartosz wiedzieć chcą.

MACIEK To mu powiedz, że to ja.

WOJTEK Księżyc dzisiaj dość wysoko, ale trza mieć dobre oko. Po północy będzie mgła.

SZYMEK We mgle łatwo o przygodę; Bydło może zaleźć w szkodę, więc się pilnuj!

STACH Może także gdzieś ukradkiem, w pojedynkę lub ze stadkiem. I wilczysko podkraść się.

MACIEK  To się wie. Już ja wilków się nie boję, możecie spokojnie spać.

(utwór nr 03 pasterze tańczą)

WOJTEK  (głosem ostrzegającym) Ot i Bartosz idą właśnie.

(utwór nr 04)

BARTOSZ (wchodzi) Co wy jeszcze tu robicie? Jeszcze wam za mało dnia? Rano przecież trzeba wstać, by z pastwiska bydło brać i oddoić jak należy. Brać się zaraz do pacierzy. Żwawo wszyscy!

STACH (niechętnie) Trza to trza.

BARTOSZ (wszyscy klękają i mówią): Ty ojców naszych przedziwny Boże! Oto Twe dzieci klęczą w pokorze, Twe ramię silne po wszystkie wieki, Niech nam użycza łask i opieki. Amen. Za wszystkie dary życia naszego, Przyjmij podziękę serca kornego I racz nas wspierać aż z niebios tronu, W zawiejach życia i w chwili zgonu. Amen. Ześlij na ziemię Syna swojego, Ześlij nam Zbawcę rodu ludzkiego: Niech światłem Bożym rozproszy cienie, Ojczyźnie naszej daj oświecenie.Amen. (pasterze kładą się spać; Maciek czuwa).

(utwór nr 05 – po 1.50 wyciszyć)

MACIEK (struga kołek z kory) Jasna nocka, cudny czas, paście się owieczki wraz; Jutro zaprowadzę was w bujną trawkę, aż po pas. (patrzy na pogodę, przykłada rękę do czoła) Rankiem błyśnie słonka twarz i ozłoci wygon nasz, A wśród pola, łąk śpiew popłynie z rosą w dal! Echo jęknie w złomach gór, szumem mu odpowie bór, A pod borem w dali het zadźwięczy pastuszy flet.

(światło zalewa scenę, gdzieś w dali śpiewa aniołów chór).

ANIOŁOWIE (tańczą) (Światło powoli znika).

MACIEK  (przerażony) O laboga, a tam co! Pasterze, wstawajcie, duchem się zbierajcie, uciekać trzeba!

SZYMEK Nie wrzeszcz!

MACIEK  Cosik się dzieje, wszystko goreje! Ogniem płoną nieba, Stachu!

STACH A czego?

MACIEK  Wstawaj!

STACH Co złego?

MACIEK  Jakieś straszne słońce świeci, jakieś wojsko z nieba leci.

STACH Bajesz.

MACIEK  Patrz tam, w ogniu są niebiosy! Słychać jakieś wdzięczne głosy. O! Nad Betlejem jaka straszna łuna. Tam coś się dzieje!

STACH Coż by u pioruna?

MACIEK Widzisz? W Betlejemskiej stronie całe niebo ogniem płonie.

STACH Dawaj no sukmanę (ubiera się). Niech się przyodzieję. Oj nieszczęśliwa nasza godzina, smutna to będzie jakaś nowina. A gdzież ta łuna, co tak o niej bredzisz?

MACIEK  Na Boga, czyś ślepy, czy jeszcze nie widzisz? Nocka ciemna jako smoła, a tu taki blask dokoła. Spojrzyj, widzisz co się dzieje?

STACH (strach) O rety! (wątpienie) A może to dnieje?

MACIEK  A jużci dnieje. Patrz o tam! Nie wiem co myśleć o tym sam.

STACH Oj prawda, już widzę, ale to nie żarty. Tyś mi prawdę gadał, ja byłem uparty. (pomysł) Chyba drugich pobudzimy.

MACIEK  Poczekaj no trochę, nie budź jeszcze Stachu. Może na darmo narobimy strachu, może ino nam się marzy, Trza uważać co się zdarzy.

STACH (z gniewem) Co tu dłużej będziem stać! Co kto może z sobą brać i uciekać, gdzie kto może. / Kiej nad głową niebo gorze. Nie ma co tu dłużej zwlekać!

MACIEK  Przed tym ogniem gdzie uciekać? (lament) O na Boskie zmiłowanie, co się teraz z nami stanie.

STACH Nie czas próżno lamentować, trzeba bydło nam ratować. Braci zbudzić trza koniecznie, będzie raźniej i bezpieczniej. (budzą) Wojtek, Szymek, Walek, Kuba! Wstawać czym prędzej – nad nami zguba!

SZYMEK  A cóż wam się stało? Czy was dusi zmora? (grozi palcem) A możeście sobie popili z wieczora?

MACIEK  Wstawajcie! Wstawajcie, a wszystko ujrzycie! Cuda niesłychane, jakiem nie wierzycie.

KUBA Cóż się stało? Co za cuda?

STACH  W ogniu niebiosy, anielskie głosy.

SZYMEK  Co on plecie ten maruda.

WALEK (kpina) Co za głosy? Sowy krzyczą, wilkowi się oczy świcą.

STACH Nie bredź ino, kiejżeś kiep, Jeno podnieś nieco łeb, przetrzyj ślepia i patrz tam.

WALEK  (patrzy i zrywa się) O laboga – Chłopy wraz trza uciekać póki czas! Gdzieś się pali! (wszyscy krzyczą)

BARTOSZ Co się z wami dzisiaj stało, że krzyczycie przez noc całą. W dzień to cięgiem zbytkujecie, a po nocy spać nie dajecie. A to co za awantury, czy się może upił który?

STACH  Ach Bartoszu, patrzcie no!

WOJTEK  Coś strasznego się tu dzieje, całe niebo nam goreje.

KUBA A tam w Betlejemskiej stronie wszystko żywym ogniem płonie.

BARTOSZ (klęka i patrzy zdziwiony)  Wielki Boże! A tam co?

MACIEK Więc poradźcie, bo nie wiemy co tu robić. Poginiemy wszyscy marnie chyba tu.

STACH Co tu gadać! Trza uciekać, ani chwili nie zwlekać. Bierzmy bydło, hej co tchu. (chcą uciekać – światło – za sceną śpiew aniołów: „Gloria in excelsis Deo”, wszyscy słuchają skupieni i przerażeni).

STACH  (krzyczy) Patrzcie, o pasterze! Wojsko zlatuje, szum niebo pruje, ziemia się pali, niebo się wali … Uciekać! (chcą uciekać – lecz w tej chwili zjawia się chór aniołów. Pasterze padają na kolana i w posągowych pozycjach klęczą).

(utwór 06)

ANIOŁ  Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli. Nie bójcie się, pasterze! Oto wam zwiastuję radość wielką.

PASTERZE Jak miła ta nowina.

ANIOŁ  Pasterze. Izrael jest jak stado, któremu brak Pasterza. Tej właśnie nocy narodził się Pasterz. Przyszedł do was biedaków.

Bo oto dzisiaj w Betlejem, w mieście Dawidowym narodził się wam Mesjasz. Idźcie Go powitajcie. A ten jest znak, po którym Go poznacie. Znajdziecie Niemowlę nowonarodzone, w pieluszki spowite, w żłobie położone. (anioły znikają)

(utwór 07)

WOJTEK (głośny szept) Czy to jaw? Czy to dziw?

STACH Co to było?

MACIEK  (ręce na głowie i kreci z niedowierzaniem) Sam nie wiem, doprawdy, co tu myśleć o tym, (chwyta się za serce) Serce u mnie bije, jakby kowal młotem.

SZYMEK  A toć i ja także w strachu i w zdumieniu.

KUBA (chowa się za pasterza) A u mnie to już dusza siedzi na ramieniu. Nie pojmujesz ty, Walku, co to wszystko znaczy?

WALEK  Nic, a nic, lecz powiem wam, oto Bartosz klęczy tam. On najlepiej wytłumaczy, co to wszystko razem znaczy.

WOJTEK  O, juścić prawda, Bartosz to rozumie i on to najlepiej wytłumaczyć umie. (do Bartosza) Bartoszu, hej Bartoszu! Co na to mówicie?

STACH Jakże mamy robić, cóż nam poradzicie?

BARTOSZ  (wstaje z klęczek) Bracia, ten dziw, coście widzieli, Ten cudny śpiew, coście słyszeli, ta jasna zorza, co świeci tam, To łaska Boża przychodzi nam.

PASTERZE  To łaska Boża przychodzi nam?

BARTOSZ  Ten śliczny orszak w srebrzystej bieli w tęczy podniebnej - To są Anieli.

PASTERZE  To są Anieli?

BARTOSZ A ten ich śpiew, to łaski Bożej miłosny zew.

STACH A cóż to za cuda oni śpiewali? Jakąś Dziecinę witać kazali.

BARTOSZ  Ano kazali do szopy iść, powitać Boga, co raczył przyjść.

PASTERZE  Powitać Boga, co raczył przyjść?

WALEK A po cóż pójdziem do szopy tej? Nic nie rozumiem, co znajdziem w niej.

BARTOSZ Słuchajcie! Wielka nowina, Bóg się narodził – Dziecina.

STACH  Bóg się narodził – Dziecina? Wytłumaczcie nam na rozum prostaczy … A gdzież jest to Dziecię? Co to wszystko znaczy.

MACIEK  Niesłychana to nowina. Jak to pojąć – Bóg – Dziecina?

BARTOSZ  Bóg sam zstąpił dziś na ziemię, by odkupić ludzkie plemię. Sam Mesyjasz się narodzi...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin