Kerenyi.Prometeusz.pdf
(
125 KB
)
Pobierz
K. Kerényi
Mitologem Prometeusza w Theogonii
Czym są theogonie?
Mitologia grecka nie zna żadnego bogastwórcy świata. Zamiast mitów stworzenia
zawiera ona teogonie, opowieści o narodzinach bogów. Uszeregowane i połączone, jak w
Teogonii
Hezjoda, tworzą one całe serie epifanii, w których świat przejawia się w aspektach
boskich i z nich się konstruuje. Stwórcą świata jest poeta, który o tym opowiada. Jednak
stwarzanie jest tutaj tworzeniem tylko w sensie artystycznym. Ponieważ tego rodzaju akt
stwórczy prowadzi do skonstruowania „świata" – takiego świata, Zeusowego, w jakim żyli
Grecy epoki Homera i Hezjoda – przeto bardziej pasuje tu słowo „założenie" niż
„stworzenie". Albowiem jego fundamenty spoczywają tutaj nie tylko w człowieku, w owej
twórczej i tworzącej ten świat istocie, lecz również w owej Twardości i Mocy, dzięki którym
skonstruowany z nich świat może być trwałym, nie tylko zaś pomyślanym „ładem". Poprzez
złączenia i rozdzielenia, poprzez boskie zaślubiny i narodziny mitologicznej prahistorii –
razem składających się na teogonię – następuje ustanowienie „porządku", zwanego po grecku
„kosmosem".
Wesele Japetosa
Według teogonicznego poematu Hezjoda zaślubiny Tytana Japetosa były również
jednym z ogniw prastarego ciągu złączeń i rozdzieleń, poprzez które realizowało się
ustanawianie władztwa Zeusowego, jak mitologicznie można określić grecki ład świata.
Imienia “Japetos” nie da się objaśnić na gruncie greki, brzmi ono, jak już powiedzieliśmy,
obco. Po raz pierwszy słyszymy o nim u Homera, tam, gdzie Zeus odmalowuje owo miejsce
najgłębszej ciemności, w którym wydana cierpieniu Hera mogłaby się schronić (
Iliada
8,477
480):
...i choćbyś do takich granic dotarła Ziemi i morza,
gdzie Japet razem z Kronosem przebywa
Z dawna już nie pocieszeni światłem wielkiego Heliosa,
Ani najlżejszym powiewem wiatru w głębinach Tartaru.
[Przełożyła Kazimiera Jeżewska]
Tam właśnie wygnał Tytanów, po ich strąceniu, Zeus. Od każdej wszelako z tych
wymienionych przez Homera postaci wybiega znamienna linia. Linia Kronosa prowadzi –
poprzez jego syna Zeusa i jego dzieci – w górę, ku wiecznej, świetlistej sferze niebios. Linia
Japetosa pozostaje w dole, fundując wymiar czasowy i określając przeciwbiegun dla sytuacji
Niebian – los ludzki.
U początku tej linii jest wesele Japetosa, złączenie się boskiej pary, z której narodzi
się Prometeusz
(
Teog.
507512):
Japet Okeaninę, dziewczynę o pięknych kostkach,
powiódł, Klymene, z nią razem wszedł do wspólnego
łoża. Ona mu urodziła syna, Atlasa mężnego, rodzi też
przesławnego Menojtia i Prometeja różnych pomysłów
pełnego, i Epimeteja, co błądził; ten od początku był
klęską dla ludzi chlebem żyjących...
Wedle tej relacji jego matka była więc córką Okeanosa; skądinąd u Hezjoda niemało wielkich
bogiń zostało przechrzczonych na „Okeaniny” (albo “Okeanidy”). Ta tutaj była z pewnością
wielką matką wszystkich Tytanów, samą Ziemią. W swym
Prometeuszu skowanym
Ajschylos
nazywa ją imieniem jednej z Tytanek, Themis, którą jednak należy również uważać za
identyczną z „Gają" (235). Skoro zaś w pewnym źródle ojciec Prometeusza występuje wręcz
jako Uranos, bóg nieba i małżonek Ziemi, a matka również w tym kontekście nazywa się
Klymeną, także owo hezjodiańskie imię staje się zupełnie jasne. Niezależnie od tego, czy
imię to znaczyło „Wysłuchująca", czy też „Słynna", przysługuje ono bogini Podziemia, u
Hezjoda pojawiającej się w chórze córek Okeanosa. Pierwotnie ojciec Prometeusza miał za
małżonkę którąś z wielkich bogiń: albo samą Ziemię, albo też jakąś Azję bądź Asope; są to
może orientalne imiona Wielkiej Bogini, jak się jeszcze okaże, gdy będzie mowa o żonie
Prometeusza Azji. Uczony poeta aleksandryjski Euforion znał nawet całkiem osobliwą
historię narodzin, w której matką [Prometeusza] była Hera. Miała go ona począć z
porywczym, mrocznym synem Ziemi, olbrzymem Eurymedonem (Schol. II. 14, 295).
Bracia Prometeusza
Dwaj bracia, jakich u Hezjoda ma Prometeusz, obrysowują posępną, bolesną linią krąg
tej rodziny. O Epimeteuszu poeta stwierdza już tutaj (nad jego historią, jako szczególnie
pouczającą, rozwodzi się w swych utworach dwukrotnie – w
Teogonii
[570612] i w
Pracach i
dniach
[60105]), że „od początku był klęską dla ludzi chlebem żyjących". Za żonę pojął
Epimeteusz pierwszą kobietę, „Piękne Zło", którą Zeus kazał sporządzić na zgubę ludzi. Jako
pierwszy musiał też cierpieć z jej powodu. Ale sytuacja jest bardzo osobliwa, gdyż na skutek
nieostrożności Epimeteusza pokarani mieli być ludzie; pokarani – to następna osobliwość – za
spryt Prometeusza. Ludzie, których w dodatku nie można było jeszcze uważać za rodzaj
ludzki, lecz co najwyżej męski, skoro Pandora, owo „Piękne Zło", była przecież pierwszą
kobietą! Przypisywany Hezjodowi poemat katalogowy twierdził o niej podobno, że była mat
ką jednego z praszczurów rodzaju ludzkiego, Deukaliona.
Jednakże wedle tego przekazu ojcem Deukaliona był nie Epimeteusz, lecz
Prometeusz. A więc on również, ten mąż roztropny? – moglibyśmy spytać niemal z ironią. W
odniesieniu wszakże do starożytnego mitologemu, którego może zachował się tutaj jakiś ślad,
taka ironia byłaby chyba niestosowna. Zadajmy raczej pytanie: może pierwotnie Prometeusz i
Epimeteusz stanowili istotę bliźniaczą, Pramężczyznę, który z tą Prakobietą spłodził rodzaj
ludzki?
Imiona „Prometeusz" i „Epimeteusz" pozostają z sobą w wyraźnym związku
językowym. O ile pierwsze znaczy „wiedzący z góry", o tyle drugie z pewnością znaczy
„mądry poniewczasie"; oba wywodzą się z rdzenia czasownika
manthano
i utworzono je w
epoce już dość dawnej, gdyż końcówka
-eus
cechuje stare imiona własne, w późniejszym zaś
okresie oboczność
mathos / methe
, podobnie jak
lathos / lethe,
nie jest już żywotna. Ale i tak są
one do tego stopnia czytelne, że jawią się raczej jako wczesne interpretacje niż jako pierwotne
imiona istot mitologicznych – interpretacje w stylu baśni o dwóch niepodobnych do siebie
braciach, a więc opowieści czysto ludzkiej bądź przekształconej w takową, i bardzo szeroko
rozpowszechnionej. Prometeusz nosił również inne, mniej jasne imiona (jeszcze je poznamy),
bodaj nawet pierwotniejsze. Ponadto w zestawieniu z Zeusem sprytny Prometeusz był – jak
pokazuje jego historia u Hezjoda – dopiero „mądrym poniewczasie". Rodzaj jego rozumu
określony jest takim samym epitetem jak rozum Tytana Kronosa, który także jest tylko
pozornie mądry i ustępuje Zeusowi. Obaj są
ankylometai,
krzywo
(ankylos)
myślący i jednak
wikłający się we własne sidła
(ankyle
); taki rozum niewątpliwie można nazwać „tytanicznym",
od jego pierwszego wymienionego wyżej przedstawiciela. Cechują ten rozum przede
wszystkim drogi pokrętne, od oszustwa i kłamstwa po najprzemyślniejsze wynalazki, dla
których przesłanką jest przecież zawsze jakiś egzystencjalny niedostatek u spryciarza.
Niedostatek ów wciąga Tytanów w sferę człowieczą, ograniczoną, zakorzenia ich w
człowieczeństwie jako w pewnej rzeczywistości świata. Właśnie te granice Epimeteusz – czy
to jako pierwotnie pojedyncza bliźniacza istota, czy też jako jeden z dwóch, obok
Prometeusza, mitologicznych bliźniaków – wyraźnie zakreśla: w jego postaci Głupek staje się
dopełnieniem Spryciarza.
Menojtios, którego Hezjod wymienia pośród braci Prometeusza, w
Teogonii
scharakteryzowany jest jako gwałtowna, tytaniczna praistota podobna do synów Ziemi w
rodzaju Gigantów; ze względu na swe imię – „ten, który czeka na
oitos,
los śmiertelny" –
mógłby on również uchodzić za „praśmiertelnika". Fatalność dopadająca go jako syna
Japetosa to również los jego ojca – czytamy w
Teogonii
(514516):
...Zuchwalca Menojtia Dzeus zesłał dalekowzroczny do Erebu,
cisnąwszy w niego dymiącym piorunem, za zuchwalstwo,
a także za męstwo nazbyt bezczelne.
Jeszcze bardziej znamienna jest kara spadająca na Atlasa, wymienionego jako pierwszy z
braci. Odmalowana jest ona tutaj również (517520):
Atlas niebo szerokie dźwiga z twardego przymusu,
na granicach ziemi, naprzeciw Hesperyd pieśniarek,
wyprostowany, na głowie i rękach nieznużonych –
taki bowiem los mu Dzeus najmądrzejszy przeznaczył.
Dola to i funkcja pełna mozołu; jej sens polega na tym, że dopiero na skutek rozdzielenia
nieba i ziemi możliwe stało się następstwo dni i nocy, przez to zaś rozdzielenie wkroczył
„Czas". Atlas to nie przypadkowy brat Prometeusza. Rodzaj jego umysłu określony jest w
Odysei
(1, 52) epitetem dla niego swoistym
olofron
[„knujący zło, zgubę"], jakby
streszczającym wszystko, co podstępne i niebezpieczne, a co u Hezjoda wyrażają rozliczne
przydomki Prometeusza. Jego sytuacja – powinności i zarazem kary – na zachodnim skraju
greckiego obrazu świata odpowiada dokładnie sytuacji Prometeusza na skraju wschodnim;
oba te obrazy, wypełnione znojem i cierpieniem, stanowią ramę dla sfery czasowości i
zanurzonej w niej ludzkości. Ten uderzający paralelizm jest w oczach Hezjoda tak
przemożny, że opowiadając mitologem Prometeusza od razu, jakby skokiem, przechodzi do
dalszego ciągu – kary. Maluje oto ponurą scenę przywiązywania Prometeusza do słupa przez
samego Zeusa – scenę dającą się pomyśleć w
Titanomachii
, ale już u Homera nie do
pomyślenia:
Związał też Prometeja o różnych pomysłach więzami,
nie do zerwania, ciężkimi, przy samym środku słupa",
(521522)
następnie zaś ukazał odnawiającą się ustawicznie ranę Prometeusza, jaką dręczy go posłany
przez władcę bogów orzeł:
i wypuścił nań orła z rozpostartymi skrzydłami;
ten mu wątrobę wyżera nieśmiertelną,
a ona odrasta nocą tyle, co w dzień zeżre ptak...
(523525)
Rana Prometeusza
Pytanie o pozaludzki wzorzec i tło tej rany boga nie jest bynajmniej pozbawione
sensu, tak jak nie było niedorzeczne pytanie o ranę Hery. Rana Prometeusza jest w naszych
oczach nie mniej konkretna niż tamta rana na piersi, odnawiająca się przed nami co miesiąc
wraz z ubywaniem światła księżyca. Bogini Herze ranę zadawała ciemność. U Prometeusza
jest odwrotnie. W jego mitologemie wątroba, odrastająca mu co noc, była dla ludów
starożytnych, praktykujących, znaną również Grekom, formą wróżenia z wyglądu wątroby,
nosicielką obrazu świata wyczytanego z nocnego nieba
26
. Jej kolor jest ciemny (według
Ajschylosa
[
Prom.
1031] tą jej ciemnością żywi się pożerający ją orzeł); również ona miała
naturę nocną, jako że ponoć mieściła w sobie namiętności. Natomiast orzeł Zeusa pojawia się
za dnia, by szarpać wątrobę – niemal wyłącznie jako metafora słońca, „ptaka" Zeusowego, jak
przyzywa się go w pewnym miejscu u Ajschylosa (
Bþagalnice
214). Wydaje się, że to
cierpienie – sam dzień pojmowany jako cierpienie ciemności – przypisuje Prometeusza sferze
mroku.
W historii świata greckiego uwolnienie Prometeusza od jego rany, ba, od podatności
na zranienie – odarcie boga nocnego z jego „nocności" – oznacza chyba zmianę archaicznego
obrazu świata, w którym to, co się dzieje na niebie, było ważniejsze od cierpienia
uwiecznionego w mitologicznej metaforze owych zdarzeń na niebie (umniejszanie się
mroku); była to zmiana, poprzez którą miękki przeciwbiegun twardego nieba, ludzka
egzystencja, zyskiwał na znaczeniu. W egzystencji tej „cierpienie" i „mrok" są z sobą tak
spokrewnione, że wszystko, w czym – z pozoru aktywnie bądź z pozoru biernie – mrok
uczestniczy, przybiera formę takiej bądź innej niedoli. Hezjod wprawdzie opowiada nam o
wyzwoleniu, o zabiciu orła, ale jego troska kieruje się nie ku cierpiącemu, lecz ku władztwu
Zeusa, które nie może być uszczuplone, ku owemu ojcowskiemu ładowi opierającemu się na
woli Matki:
Jego to dzielny syn Alkmeny o pięknych kostkach
zabił, Herakles nareszcie od ciężkich cierpień ocalił.
Plik z chomika:
ABCneuropsychologia
Inne pliki z tego folderu:
Kerenyi.Prometeusz.pdf
(125 KB)
concept_of_magic_Dicke.pdf
(211 KB)
Pauzaniasz_IX_XXXIX.pdf
(126 KB)
Either_a_Daimon.pdf
(168 KB)
burkert.ofiara.pdf
(339 KB)
Inne foldery tego chomika:
Antroponimia
DIY
EBook
Filmy
Jeszcze Bardziej Różne,Kompletnie Nieklasyfikowalne Rzeczy,Które Nie Wiem Skąd Mam
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin