Rozdział 4.doc

(73 KB) Pobierz
Z mojego pięknego snu wyrwały mnie promyki słońca… UH

Serdecznie zapraszam!

ROZDZIAŁ 4

 

Z mojego pięknego snu wyrwały mnie promyki słońca… UH. Wstałam niechętnie i się przeciągnęłam, spojrzałam na zegarek była 9:00, jednak nie martwiłam się o to, że spóźnię się do szkoły, ponieważ ustaliliśmy, że szkołę zacznę od jutra a dzisiaj pojadę z dziewczynami na zakupy… Uh.. Nie wiem, co jest gorsze All i sklepy czy szkoła… Powoli poszłam do garderoby. Mój wybór dzisiaj padł na: czarne rybaczki za kolano, do tego niebieską bluzkę na krótki rękaw i również w tym samym kolorze, co ona trampki. Kiedy już skończyłam kompletować swój strój, wzięłam go ze sobą i poszłam do łazienki. Po moim porannym rytuale, ubrałam się, włosy spięłam w wysoki koński ogon, rzęsy delikatnie pomalowałam tuszem a usta swoim ulubionym truskawkowym błyszczykiem. J Wróciłam z powrotem do pokoju i zastanawiałam się czy zadzwonić do mamy, ale w ostatniej chwili przypomniałam sobie, że u nich jest dopiero 4rano…. Obiecałam sobie, że zrobię to później. Wzięłam z biurka swojego laptopa i usiadłam z nim na łóżku. Kiedy weszłam na pocztę mało zawału nie dostałam… 4 nieodebrane wiadomości od mamy! Szybko kliknęłam na pierwszą:

 

Witaj skarbie!

Jak tam lot? Podoba Ci się w LA?? A jak się czujesz?

U Was pada czy świeci słońce?

Kiedy idziesz pierwszy raz do szkoły?

Bardzo za Tobą z tatą i Heidi tęsknimy. J

A u nas oczywiście pada deszcz. L

Kocham mama ;)

 

Kliknęłam na następny:

 

Dlaczego nic nie odpisujesz???

Kocham Cię.

 

Zaśmiałam się i otworzyłam trzecią wiadomość:

 

Isabello, jeśli nie odpiszesz do 17:30 dzwonię do Alice i Rose.

 

Nie czytałam już kolejnego, bo dobrze wiedziałam, co w nim będzie, zamiast tego odpisałam mamie:

Hej mamuś! J

Spokojnie mamo nie gorączkuj się!! Wczoraj nie dzwoniłam ani nie pisałam, bo było późno jak dotarliśmy a dziś nie chciałam cię budzić o 4 rano. Więc wyluzuj trochę nie będę sprawdzała, e-maila, co pięć minut. Pogoda jest piękna. Lot dało się znieść, ale połowę przespałam. Los Angeles jest piękne. Bardzo mi się tu podoba a dom, w którym mieszkamy? Cud, miód i orzeszki. Szkołę zaczynam od jutra. Przekaż Heidi, że tęsknie za jej naleśnikami i kakao, Ucałuj ode mnie wszystkich. Także za wami tęsknie.

                                                                           Kocham Cię

                                                                                                           Bella

 

Uśmiechnęłam się a potem wysłałam. Sprawdziłam ostatni raz już pocztę, wyłączyłam laptopa i postanowiłam zejść na śniadanie. Gdy byłam już w salonie zauważyłam, że są tam wszyscy.

-Dzień dobry- powiedziałam i uśmiechnęłam się jak najładniej. J

All i Rose czytały gazety o modzie, Jasper klikał coś na swoim laptopie, Emmet i Edward oglądali coś w telewizji… Podeszłam do kanapy, na której siedzieli chłopcy:

-Co oglądacie?

-Mecz- powiedział Misiek.

-Ahh. Takie głupoty…- powiedziałam z uśmiechem i wtedy obrócił się Edward:

-Ładnie wyglądasz Bello- uśmiechnął się do mnie łobuzersko i dalej oglądał mecz.

-Taa, dzięki… Sięgnęłam po pierwsze lepsze rzeczy.- po tym zdecydowałam się pójść do kuchni bo byłam już głodna… Kiedy przekroczyłam próg zauważyłam tam Esme:

-Dzień dobry.

-Witaj Bello. W jadalni stoi Twoje śniadanko.- Powiedziała do mnie z uśmiechem a ja poszłam do jadalni. Na stole stał omlet z nutellą. Bez pośpiechu zjadłam śniadanie, kiedy skończyłam naczynia włożyłam do zmywarki i wróciłam z powrotem do salonu. Nie zdążyłam dobrze jeszcze tam wejść a wisiała już na mnie Alice:

-A teraz zakupy!!- Po chwili dołączyła do niej Rose i teraz trzymały mnie z obu stron pod rękę.

-Jeśli nie wrócę za 6 godzin zadzwońcie do Renni i przekażcie jej mój testament. Dziewczyny wezmę tylko jeszcze torebkę. – Powiedziałam a chłopcy i Esme wybuchnęli śmiechem.

-Ok., Przekażemy- odpowiedział w żartach Jazz. Dziewczyny puściły mnie a ja poszłam szybko po torebkę. Włożyłam do niej szybko: portfel, kluczyki, komórkę, błyszczyk i dokumenty. Kiedy upewniłam się, że wszystko już mam zbiegłam na dół.:

-Ok. Możemy już jechać. A i dziewczyny- poczekałam aż się na mnie spojrzą- bierzemy moje autko.- Obie tylko pokiwały mi głową na znak, że się zgadzają. Rose siedziała z przodu a All z tyłu. Rose mnie kierowała jak mam dojechać. Gdy tylko zaparkowałyśmy na parkingu i wysiadłyśmy z samochodu, szalona chochlica zaczęła nas ciągnąć do pierwszego sklepu. W każdym sklepie do jakiego weszłyśmy miałyśmy ten sam zwyczaj.  Rose szła na prawo, Alice na lewo a ja przez środek. Co chwilę przynosiły mi nowe ubrania do zmierzenia. I tak było w każdym sklepie, w końcu już nie wytrzymałam:

-Dziewczyny, chodźmy coś zjeść- a na potwierdzenie moich słów zaburczało mi w brzuchu.

-Ok., no to chodźmy. Zaraz tu będzie taka mała knajpka.-Powiedziała All. Miała rację, po chwili siedziałyśmy już przy stoliku i jadłyśmy swój lunch. Po zjedzeniu zapłaciłyśmy i poszłyśmy dalej. Odwiedziłyśmy każdy sklep tego 5 piętrowego centrum handlowego. Byłam padnięta, gdy wkładałyśmy nasze torby z zakupami do bagażnika, więc poprosiłam Rose:

-Rose, poprowadziłabyś samochód, bo ja zaraz normalnie padnę.-Dziewczyny zachichotały:

-Jasne.- Na szczęście już po 20 minutach byłyśmy w garażu. Zamiast wziąć zakupy poszłyśmy do góry do salonu. Tam zastałyśmy wszystkich w komplecie. Alice usiadła Jazz’ owi na kolana i powiedziała słodkim głosikiem:

- Jazz'y mógłbyś moje zakupy zanieść do mojej garderoby? -Po wypowiedzeniu tego zdania krótko go pocałowała

-Ok. A gdzie są?

-W samochodzie u Belli.-odpowiedziała i zeszła mu z kolan a on od razu tam poszedł. Następna była Rose:

-Emm'uś zaniesiesz moje zakupy do mojej garderoby?- Zapytała i objęła go rękoma za szyje

-Dobra już idę- powiedział i popędził do garażu. Dziewczyny usiadły na kanapie i popatrzyły na mnie wyczekująco. Na początku nie wiedziałam, o co im chodzi, ale już po chwili:

-Ohh. Gdyby był ktoś na tyle miły i zaniósł moje zakupy do mojego pokoju…- powiedziałam słodkim głosikiem, po czym się uśmiechnęłam i spojrzałam na mojego zielonookiego anioła. Edward wstał od razu i powiedział:

-Ja będę taki miły i zaniosę Twoje zakupy do Twojego pokoju.- kiedy wyszedł wszyscy, tzn. Carlisl, Esme, All, Rose i ja zaczęliśmy się śmiać. Po chwili chłopcy biegali z naszymi zakupami na górę a my oglądałyśmy pokaz mody i krytykowałyśmy stroje modelek. Ja rozłożyłam się na kanapie, Rose siedziała na podłodze podłodze opierała się plecami o kanapę, All siedziała na fotelu. Po pół godzinie chłopcy do nas dołączyli: Jazz usiadł na podłodze opierając się plecami o fotel, na którym siedziała jego dziewczyna, Emm rozwalił się na drugiej kanapie, natomiast Edward usiadł na podłodze obok Rose.

-Bello, jutro pojedziesz do szkoły z Edwardem. Książki do szkoły kupiłyśmy dziś, więc wystarczy je tylko zapakować, w szkole na lunchu siadamy razem przy jednym stoliku a po szkole mamy próbę cheelederek i możemy pogadać z dziewczynami żeby Ciebie też przyjęły. To jak chcesz?- Powiedziała jak zwykle entuzjastycznie Alice. Hmm, czemu nie? W Forks byłam główną cheelederką.

-Ok. Chce.- Powiedziałam a po chwili kontynuowałam:

-W Forks też byłam cheelederką.

-Super! Będziemy chodzić w tych samych strojach na treningach podczas meczu. –Zapiszczała z podekscytowania All. Naszą wymianę zdań przerwała Esme:

-Chodźcie na obiad- powiedziała promiennie się uśmiechając a gestem ręki zaprosiła nas do jadalni. Szybko zajęliśmy swoje miejsca i zaczęliśmy jeść. Po skończonym posiłku, pomogłam Esme sprzątać, kiedy już to zrobiłyśmy powiedziałam do reszty:

-Idę do siebie, rozpakuję torby i położę się później. Pa i dobranoc wszystkim.- i uśmiechnęłam się słodko po tych słowach.

-Dobrze, dobranoc- odpowiedziała mi Esme. Wbiegłam po schodach do swojego pokoju i kiedy tak już byłam zamurowało mnie… Nie wiedziałam, że tam tego aż tyle jest!! Układanie ubrań i butów w garderobie oraz książek na półkach zajęło mi aż 3 godziny!! Postanowiłam teraz zadzwonić do mamy. Szybko wyciągnęłam telefon z torebki i wystukałam numer. Przyłożyłam telefon do ucha, usiadłam na podłodze oparłam się o łóżko. Po 3 sygnale odebrała mama:

-Halo?

-Hej mamuś! Tu Bella.- Ciekawe czy coś ciekawego dzieje się w Forks….

-Witaj Kochanie jak tam? Jaką macie pogodę? Czemu wczoraj nie zadzwoniłaś?- Wyrzucała z siebie słowa siłą karabinu maszynowego

-Mamuś powoli spoko dziś dziewczyny zabrały mnie na zakupy, świeci piękne słoneczko, a nie zadzwoniłam, dlatego bo byłam zmęczona a wylądowaliśmy o 21. I nie będę dzwonić ani pisać, co pięć minut mamo -powoli odpowiedziałam na pytania

-Dobrze skarbie ja już muszę kończyć praca wzywa a u nas jest godzina 13,a która u ciebie?-Jak zawsze zapracowana

-U mnie jest godzinka 19 mamuś. Ok Papa.

-Och to w takim razie dobranoc kochanie i powodzenia w szkole. Kocham Cię -powiedziała na jednym wydechu

-Dzięki mamuś. Pa- i się rozłączyłam. Siedziałam tak z jakieś 5 minut, potem wstałam wzięłam swoją pidżamę i poszłam wziąć gorącą kąpiel. Po wieczornej toalecie, wzięłam laptopa i puściłam z niego muzykę. Chwyciłam mój pamiętnik i zaczęłam w nim pisać… Opisałam cały swój dzisiejszy dzień. Potem jeszcze poszperałam w Internecie. Po jakiejś godzinie poczułam zmęczenie, więc wyłączyłam laptopa, odłożyłam pamiętnik do szuflady szafki nocnej i się położyłam. Po chwili już odpłynęłam w objęciach Morfeusza. Śnił mi się mój zielonooki anioł z rdzawobrązowym czupryną! Jest taki śliczny, z chęcią bym go schrupała. Dokładnie śniło mi się jak się do siebie przytulamy, on zbliża się i chce mnie pocałować… Już prawie i… Pip. Pip. Pip. Jak usłyszałam dźwięk budzika aż spadłam z łóżka na podłogę. Szybko wstałam i wyłączyłam budzik. Popędziłam do garderoby i znalazłam tam uszykowane: białe rurki, fioletową tunikę na krótki rękaw, fioletowe szpilki, białą bransoletkę razem z białymi kolczykami i łańcuszkiem na tym wszystkim leżała karteczka, podniosłam ją i przeczytałam:

Proszę Bello włóż te ciuchy, które ci naszykowałam.

All.

I bez tej karteczki dobrze wiedziała, że była to sprawka mojej kochanej chochlicy. Bez marudzenia wzięłam to, co dla mnie uszykowała. Po mojej porannej toalecie założyłam cały mój dzisiejszy strój, rzęsy pomalowałam czarnym tuszem do rzęs, natomiast usta moim truskawkowym błyszczykiem. Włosy spięłam w kitkę. Postanowiłam jeszcze przed wyjściem z łazienki przejrzeć się w lustrze i…. Łał! Nie mogłam uwierzyć, że to ja…. A jednak All wiedziała, co robi. Wyglądałam bardzo niewinnie, ale za razem sexi. Kiedy weszłam do pokoju chwyciłam w rękę białą torbę z książkami i zeszłam na dół. Gdy weszłam do jadalni zauważyłam, że każdy siedział z otwartą buzią… Na to się tylko zaśmiałam i podeszłam do Alice:

-Zamknij buźkę bo Ci mucha wleci- od razu oprzytomniała i powiedziała :

-Bello, wyglądasz..- Przerwała jej Rose

-mega- chciała dokończyć, ale tym razem przerwał jej Jazz:

-zajebiście- jak zwykle jeszcze Emmet dodał swoje:

-ślicznie.- Niespodziewanie na koniec odezwał się jeszcze Edward:

-Podsumowując wyglądasz mego zajebiście, ślinie i cudownie.- Na te słowa wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Po napadzie śmiechu, Edward uśmiechnął się łobuzersko w moją strona a ja mu odpowiedziałam słodkim uśmiechem. Po zjedzonym posiłku, mój anioł się odezwał:

-Ok. Zbieramy się. Pojedziemy moim samochodem?

-Hmmm. Nie, jedziemy moim- oznajmiłam jak najbardziej przekonywującym głosem.

-Zawsze jesteś taka uparta?

-Raczej tak. To jedziemy?

-Ok.- Odpowiedział mi i wstał.

-Spotkamy się na parkingu szkolnym!- Krzyknęła All wsiadając do kanarkowego Porshie.

-Ja kieruje!- Szybko krzyknęłam, gdy weszliśmy do garażu

-Ugh!!! Niech stracę- powiedział Eddy , Ja tylko się zaśmiałam podczas drogi jechaliśmy w ciszy on tylko odpowiadał jak pytałam o drogę do szkoły. W końcu zobaczyłam tabliczkę Witamy w liceum High school Los Angeles”. Zaparkowałam obok kanarkowego Porshie. Wysiadłam i zabrałam moją torbę. W trybie natychmiastowym All podeszła do mnie i powiedziała

-Gotowa na pierwszy dzień nowej szkole?- Zapytała z entuzjazmem

-Jasne, że tak-powiedziałam

-Ok, więc chodźmy-powiedział Jazz. Szliśmy ramię w ramie. Rose powiedziała, że pójdzie ze mną do sekretariatu po plan zajęć. Gdy weszłyśmy do sekretariatu zostałyśmy tam starsza panią siedzącą za biurkiem. Podeszłam i powiedziałam:

-Dzień Dobry pani nazywam się Jsabella Swan i miałam tu się zgłosić po plan zajęć

-Ahh tak proszę-powiedziała i życzyła mi udanego dnia. Wyszłyśmy z sekretariatu i spojrzałyśmy na mój plan. Okazało się, że moja pierwsza lekcja to angielski, który mam z Rose. Gdy weszłyśmy do klasy wszystkie oczy były skierowane na nas a dokładnie na mnie. Uśmiechnęłam się i podeszłam do nauczyciela, po czym powiedziałam

-Nazywam się Jsabella Swan..-ale nauczyciel mi przerwał

-Tak..., Tak wiem prosze zajmij miejsce obok panny Hale-powiedział i wskazał miejsce obok Rose. Ja szybko usiadłam a nauczyciel zaczął lekcje. Niezbyt mi się chciało go słuchać. Lekcje mijały mi bardzo szybko. W końcu dzwonek na lunch. Jest!! J Weszłam na stołówkę razem z All i usiadłyśmy przy ich stoliku. Po chwili reszta naszego zespołu dołączyła i zjedliśmy lunch śmiejąc się i rozmawiając. Chochlica nawet opowiedziała mi o prawie wszystkich uczniach tej szkoły. Okazało się, że nawet jest tu druga Jasica, tyle, że ma na imię Lauren. Uch…. Cała na różowo ubrana barbie. Następną lekcje miałam z Edwarde- biologię. Minęła mi nawet szybko. Okazało się, że ostatnią lekcję mamy wszyscy razem. Dziewczyny czekały już na mnie pod przebieralnią. Gdy nauczyciel popatrzył na moje nogi musiał podeprzeć się o ścianę a reszta, gdy to zauważyła zaczęli się śmiać a ja zrobiłam minę obrażonej księżniczki. Nauczyciel powiedział:

 

-Proszę. Drużyny wybierają Edward i Bella a gramy w kosza-mówiąc to nauczyciel wskazał na mnie i na Edwarda. Ja jako dziewczyna wybierałam pierwsza:

-Rose-wybrałam ją pierws, po chwili Ed powiedział

-Emmett- Obaj uśmiechnęli się do nas złośliwie

-Alice-powiedziałam i lekko uśmiechnęłam się nawet, jeśli przez Emma przegramy

-Jazz-powiedział Ed. Później zaczęliśmy grać. Okiwałam Ed'a i tak zdobyłam pierwszy punkt. Po chwili remisowaliśmy. Większość dziewczyn podpierała ściany i tylko nasza szóstka biegała po boisku. Remisowaliśmy 9:9 a ja właśnie pięknie ponownie okiwałam Edwarda i zdobyłam punkt!!!

-Drużyna Belli wygrała-po wypowiedzeniu tego zdania nauczyciel opuścił sale, Edward z całej siły uderzył piłkom o ściane a następnie podszedł do mnie i powiedział:

-Wow! Pierwszy raz dziewczyna mnie pokonała w kosza-powiedział i uśmiechnął się.

-Następnym razem dam Ci fory!!!- Powiedziałam i zwróciłam się do dziewczyn

-Chodźmy się przebrać -i ruszyłam w kierunku szatni damskiej Po 10 minutach wychodziłyśmy ze szkoły i szłyśmy do samochodów. Wpadłam na super pomysł:

-Może moim samochodem jadą same dziewczyny a All dziś jadą chłopcy-i jak powiedziałam tak też zrobiliśmy. W domu byliśmy o 14:30. Esme uśmiechnęła się i powiedziała

-Obiad jest w jadalni a po obiedzie Carlisle powiedział żebyście trochę poćwiczyli jako zespół z nową wokalistką, wszystko jest przygotowane.- Uśmiechając się pokiwaliśmy głowami i zjedliśmy obiad. Po obiedzie zeszliśmy do piwnicy, która wyglądała jak normalny salon tylko ze sprzętem muzycznym i studiem muzycznym. Po chwili Edward się odezwał:

-Ok Bella może zagramy coś od Ciebie?- Zapytał.

-Ok pójdę tylko po nuty i tekst ok?- Uśmiechnęłam się ciepło

-Jasne- odpowiedział. Szybko pobiegłam do mojego pokoju, wzięłam nuty i teksty piosenek. Wróciłam i zawołałam wszystkich powiedziałam jak bym chciała żeby było oni powiedzieli, że to jest świetne i zaczęli grać a ja śpiewać:

 

-*Wyrzuciłam wszystkie twoje rzeczy.

Musze usunąć Cię z mojej głowy.

Wyrzucam Cię z mojego serca

Ignoruje wszystkie twoje wiadomości

Powiedziałam wszystkim, kiedy osiągnęliśmy cel

Bo jest mi o wiele lepiej bez ciebie

Ale to tylko kolejne śliczne kłamstwo

Bo załamuje się

Za każdym razem, kiedy jesteś w pobliżu.

O Oh O Oh

 

Więc jak przedostałeś się tutaj

Pod moją skóre?

Przysięgłam, ze nigdy nie wpuszczę cię z powrotem

Powinieneś był wiedzieć

Że staram się pozwolić ci odejść

Więc znów zaczynamy...

Tak bardzo jak próbuje wiem, ze nie mogę zrezygnować

Masz coś w sobie

To tak uzależnia

Spadamy razem

Myślałeś tak do teraz ja wiem

że znowu zaczynamy

 

 

 

Nigdy nie wiesz, czego chcesz

I nigdy nie mówisz, czego potrzebujesz...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin