Pornozniewolenie - scenopis filmu.doc

(176 KB) Pobierz


http://www.pro-life.pl/_ow/images/punkcik_d.jpgPornozniewolenie

"Pornozniewolenie" to filmowy dokument przygotowany przez Stowarzyszenie Kulturalne "Fronda" - zapis wypowiedzi ludzi, którzy w przeszłości związani byli z seksbiznesem w USA. Przedstawiamy scenopis filmu.

Nałóg

Gene McConeoll:

http://www.pro-life.pl/_ow/numbers/Sluzba_Zyciu/pornozniewolenie/foto/mccon.jpg

    Z pornografią zetknąłem się po raz pierwszy w wieku 12 lat. W szopie mojego wujka znalazłem stos magazynów pornograficznych. Były to magazyny miękkiej pornografii, między innymi Playboy. To odkrycie było jak uderzenie narkotyku w żyłach, byłem podekscytowany, nigdy czegoś takiego nie czułem. Pamiętam, że wracałem do tej szopy, raz po raz, zawsze, by uzyskać to samo podniecenie, ten sam typ wrażeń. Pamiętam, że było tych magazynów około 300. Obejrzałem, co się dało, a potem chodziłem do sklepów szukając takich pism. Kiedy mogłem - kupowałem, kiedy nadarzyła się okazja - kradłem. Stałem się wreszcie nałogowcem. Byłem uzależniony od tych materiałów, jak uwiązany do nich. Podczas tych poszukiwań natrafiłem na materiały dotyczące molestowania dziewczynek. Kiedy miałem 16 lat próbowałem molestować moją czternastoletnią siostrę.

Jimmy Ray:

http://www.pro-life.pl/_ow/numbers/Sluzba_Zyciu/pornozniewolenie/foto/ray.jpg

    Mój ojciec trzymał w domu materiały pornograficzne, zatem mój kontakt z pornografią był bardzo wczesny. Stało się to, gdy miałem kilkanaście lat. W miarę jak uzależnienie ojca od pornografii zaczęło narastać i w domu pojawiały się materiały coraz bardziej ostre, wyrazistsze, twarde, mój nałóg, moje uzależnienie od porno też zaczęło się pogłębiać. Kiedy miałem 21 lat, uzależnienie już było ugruntowane, a od 1984 roku znajdowałem się w całkowitym, zaślepiającym nałogu. Bywało tak, że chodziłem do sex-shopu i pożyczałem 3-4 filmy na noc. Tak działo się przez pięć, sześć dni pod rząd. Zabierało mi to dużo czasu i pieniędzy. Osiągnąłem w pewnym momencie już taki poziom, że nie mogłem kontrolować nałogu. To była narastająca potrzeba, tak silna, jak u narkomana potrzeba kokainy.

Gene McConeoll:

    W drugim roku mojego małżeństwa, kiedy żona była w szóstym miesiącu ciąży, jej samopoczucie znacznie się pogorszyło, miewała koszmary nocne, stała się wobec mnie oziębła. Czułem się wtedy niechciany, odrzucony, uważałem, że mnie nie kocha. I wtedy miał miejsce mój pierwszy poważny kontakt z seksbiznesem. Miałem wtedy 21 lat. Poszedłem do klubu dla panów. Było to dla mnie mocne przeżycie. Na ścianach klubu zobaczyłem rozwieszone najmocniejsze materiały, jakie kiedykolwiek w życiu widziałem. Byłem tym nieco zszokowany, ale jednocześnie podekscytowany. Zacząłem wracać do takich miejsc. Za każdym razem obiecywałem sobie, że to już ostatni raz, ale bez skutku. To był zaawansowany nałóg. Nie wracałem do takich samych materiałów. Zapotrzebowanie rosło, sięgałem po coraz nowsze sposoby zaspokojenia. Jeśli obejrzałem film, który mnie podniecił, przy drugiej próbie podniecenie ustępowało. Musiałem więc szukać coraz mocniejszych i mocniejszych materiałów. Doszło do tego, że zacząłem oglądać materiały z większą ilością przemocy, bardziej niesmaczne, bardziej dosłowne. Były to materiały, których wcześniej nie potrzebowałem. Potem jednak stały mi się potrzebne, by osiągnąć ten sam poziom podniecenia. Wracałem do tych doznań, zwłaszcza wtedy, gdy czułem się odrzucony i zirytowany, samotny, gdy psuło się coś pomiędzy mną i żoną, kiedy źle mi szło w pracy.

Jimmy Ray:

    Po raz pierwszy oglądałem hard-porno, kiedy miałem 18 lat. Wtedy właśnie zobaczyłem taki film. Początkowo pornograficzny materiał podziałał na mnie odrzucająco. Jednak, z drugiej strony, złapało mnie to i cały czas obrazy z tego filmu wracały w wyobraźni. Moja świadomość była tym wypełniona i w pewnym momencie te obrazy nie były już tak odrzucające. Przyjmowałem je jako coś normalnego.

Dr Jerry Kirk, Koalicja Ochrony Dzieci i Rodziny:

http://www.pro-life.pl/_ow/numbers/Sluzba_Zyciu/pornozniewolenie/foto/kick.jpg

    Dr Wiktor Claim z uniwersytetu w Utah przeprowadził badania naukowe na grupie ponad dwustu osób, które były uzależnione od materiałów porno. Opisał cztery etapy wpływu tych materiałów na życie ludzi. Pierwszy - nałóg. Pojawia się uwiedzenie, potem uzależnienie, wreszcie nałóg. Drugi to utrata wrażliwości na obsceniczność materiałów: co początkowo budziło zakłopotanie, zaczyna się podobać. Trzecim krokiem jest eskalacja: początkowe miękkie porno i nagość nie wystarczają. Uzależnieni potrzebują scen aktów seksualnych najróżniejszego rodzaju. Potem przychodzi seks ze scenami przemocy i coraz gorsze gatunki porno. Tak jak z narkotykami: zaczyna się od marihuany, a potem następuje eksperymentowanie z crackiem, kokainą, heroiną. Ostateczny, czwarty etap to zastosowanie w życiu fantazji wywiedzionych z oglądania pornografii, a więc pojawiają się gwałty, molestowanie dzieci, cudzołóstwo, kontakty z prostytutkami. W Ameryce przekonaliśmy się, że im więcej jest materiałów pornograficznych, tym więcej się ich chce.

Jimmy Ray:

    Doprowadziłem się do takiego stanu, że siedziałem na brzegu łóżka patrząc na krzesło z porozrzucaną bielizną i nie mogłem wykonać żadnego ruchu. Nie mogłem się zebrać, byłem rozbity; nie mogłem nawet wstać i ubrać się. To było jak paraliż. Pamiętam, że nie byłem nawet w stanie wypełnić czeków, zanieść je na pocztę i zapłacić.

Gene McConeoll:

    Doszedłem do ostatecznego uzależnienia od pornografii. Znalazłem się w sytuacji osoby, która poszukuje realizacji fantazji pornograficznych. Chodziłem do domów publicznych, do klubów striptizowych, klubów masażu, widywałem się z prostytutkami. Wydawałem średnio od 300 do 500 dolarów tygodniowo na te sprawy. Pamiętam, że ilekroć wychodziłem z tych miejsc, mówiłem do siebie, że nigdy już tam nie wrócę, że chcę kochać swą żonę i dzieci. I... po dwóch tygodniach znowu tam byłem.
    Wtedy przeszedłem kolejną ciężką próbę: wsiadałem nocą do samochodu w pustym parku, obok przechodziła kobieta. I nagle wyzwoliły się te wszystkie fantazje, które miałem przez lata oglądając pornografię. Coś przeważyło we mnie. Zmusiłem ją do wejścia do samochodu. Położyłem ręce na jej szyi z zamiarem zgwałcenia. Zapytała, co chcę zrobić. Gdy odpowiedziałem, zobaczyłem w jej oczach strach. Jakby ktoś mnie uderzył kijem baseballowym w tył głowy: "Uważaj! Obudź się! Możesz zniszczyć ludzkie życie!". Wycofałem się, powiedziałem, że popełniłem błąd. Wyszła z samochodu.
    Było to 16 lat temu. Nikt z mojego najbliższego otoczenia nie miał najmniejszego pojęcia o tej stronie mojego życia. Kiedy ich poinformowałem, wszyscy byli zszokowani, ale było to konieczne.
Od tamtej pory zajmuję się pomaganiem ludziom mającym kłopoty z pornografią.

Jimmy Ray:

    I w końcu przez nadużywanie porno zrujnowałem moje małżeństwo. Nawet teraz, mimo, że udało mi się przerwać zamknięty krąg nałogu, prowadzę walkę z pozostałościami nałogu. Cały czas walczę z pokusami.
    Jeśli chodzi o pieniądze, które wydałem na te materiały... Było ich bardzo dużo. Nałóg zabiera również dużo czasu i energii, które można użyć na pożyteczne rzeczy. Porno zamienia seksualność w jakąś mroczną siłę. Nie jest już tym, co zostało nam dane przez Boga, ale staje się niszczącą siłą. Niszczy intymność, która miała być darem dla nas. Niszczy czystość myśli. Pamiętam, że pornograficzne treści wypełniały wszystkie moje myśli.

Gene McConeoll:

   Najgorszą, najbardziej destrukcyjną rzeczą w pornografii jest jej zdolność do dehumanizacji kobiety. Kobieta jest redukowana do obiektu, przestaje być osobą. Playboy nazywa kobiety "playmates", czyni z nich zabawki, nazywa je "króliczkami", zmienia w zwierzę. Penthouse wręcz nazywa kobiety zwierzątkami. Tak samo postępują inne magazyny pornograficzne. Nie odnoszą się do kobiet jak do osób - z szacunkiem. Zło, jakie czyni mężczyznom pornografia, to kreowanie apetytu na to, czego mężczyzna nie powinien chcieć w relacji z kobietą. Zaś szkoda kobiety polega na wytworzeniu u niej chęci sprostania roli, jaką przewiduje dla niej pornografia.

Jimmy Ray:

    Porno tworzy nierealistyczne oczekiwania w stosunku do roli życia seksualnego. Co się dzieje? Próbujemy odnaleźć w seksie satysfakcję, jakiej seks dać nie może, bo nie został stworzony w tym celu. W życiu mamy najróżniejsze potrzeby, jednak seks nie może zaspokoić ich wszystkich.

Tasha:

http://www.pro-life.pl/_ow/numbers/Sluzba_Zyciu/pornozniewolenie/foto/tasha.jpg

    Zaczęłam chodzić na randki z jednym chłopakiem, kiedy miałam 16 lat. Chodziliśmy do jednej szkoły i mieszkaliśmy w jednym akademiku. Kiedyś znaleźliśmy na łóżku jego współlokatora magazyny pornograficzne. Zaczęliśmy odtąd je oglądać. Te materiały zaczęły nam służyć jako instrukcja do eksperymentów seksualnych, jakie razem podjęliśmy. Jednak nie czułam się z moim chłopakiem bezpiecznie; nie czułam, że mnie kocha. Byłam bardzo zazdrosna, niepewna siebie jako osoby. Gdy oglądaliśmy te magazyny, zwracałam uwagę na jego reakcje na kobiety tam pokazywane. Zapragnęłam być jak one, ponieważ wydawało mi się, że były tak pewne siebie, bo miały tych wszystkich mężczyzn wokoło.

Gene McConeoll:

    Pornografia nie poprawia relacji między mężczyzną a kobietą, ale je niszczy. Na przykład mówię żonie: "Kochanie, przepraszam, nie podobasz mi się, nie jestem tobą zachwycony. Pozwolisz, że zaproszę tutaj inną kobietę. Ona mi tu zatańczy i zrobi striptiz. Wtedy poczuję się dobrze i będziemy mogli zbliżyć się do siebie".
    Jaki to jest komunikat dla mojej żony? Że nie wystarcza mi, nie zaspokaja moich potrzeb, musi rywalizować z moimi wyobrażeniami. Nawet jeśli ta kobieta ze świata porno nie jest ciałem w naszym pokoju, to jednak nadal jest inną kobietą. Zresztą, to nie jest rywalizacja z kobietą, tylko z jej komputerowo wykreowanym obrazem. To symbol, fantazja, sztucznie stworzony podniecający obiekt. W pornografii nigdy nie widać wydatnych żył, siniaków, zmarszczek, zmęczonych oczu. To nie jest prawdziwy świat. Taki obraz nie może poprawiać relacji międzyludzkich. Pornografia tworzy bariery między partnerami, separuje ich.
    Wielokrotnie używałem pornografii, kiedy miałem kochać się z żoną. Gdy byłem z nią, myślałem o kobietach z pornograficznych magazynów. Nie przeżywałem zbliżenia z żoną, ale zmieniałem ją w narzędzie samogwałtu. Kochałem się z wyobrażeniem, a to powodowało rozczarowanie.

Dr Jerry Kirk, Koalicja Ochrony Dzieci i Rodziny:

Mężczyźni przez pornografię budzą w sobie oczekiwania, że żony będą zachowywały się tak jak prostytutki. Myślą o kobietach jak o przedmiotach, a nie osobach. O kobiecych narządach, a nie człowieku równej wartości. Pornografia szczególnie rani młodych ludzi, bo każe im wierzyć, że seks trzeba uprawiać zawsze, ze wszystkimi i w jaki tylko sposób się zechce, a to bardzo szkodliwe.

Rick Schatz, Koalicja Ochrony Dzieci i Rodziny:

http://www.pro-life.pl/_ow/numbers/Sluzba_Zyciu/pornozniewolenie/foto/schatz.jpg

    Jesteśmy przekonani, że cała pornografia jest szkodliwa, także miękka. Po pierwsze, soft-porno jest drogą do twardych materiałów. A twarde materiały mają oczywisty związek z przypadkami molestowana seksualnego dzieci i gwałtami. Ale miękka pornografia ma bardzo niebezpieczny wpływ na ludzi, na postawę i przekonania mężczyzn. Soft-porno dostarcza pewnego wzorca reklamowego. Jego przesłanie mówi, że seks z każdym i w każdej sytuacji jest nie tylko nieszkodliwy, ale także pożyteczny. Soft-porno uczy też, że kobieta ma jedną wartość: zaspokaja seksualne potrzeby mężczyzn. To działanie miękkiego, nie twardego porno. Jego przesłanie: nasycić seksem całe społeczeństwo. Te materiały niszczą zdolność i motywację do utrzymywania intymnego ciepła i pełnych miłości relacji osobowych z jedną osobą, co jest podstawą życia rodzinnego.

Gene McConeoll:

    Moją najgłębszą potrzebą nie jest seks, ale intymność. Potrzebuję przebywania z kimś, kto kocha mnie takim, jakim jestem, za to, jaki jestem, ze wszystkimi moimi słabościami i mocnymi stronami. Z tego wzajemnego głębokiego poznania wynikają miłość, zaufanie i zaangażowanie. I dopiero w takiej sytuacji może się pojawiać potrzeba zbliżenia seksualnego, jako celebracji związku. Sam seks nigdy nie zastąpi prawdziwego związku.

Przemoc

Dr Jerry Kirk, Koalicja Ochrony Dzieci i Rodziny:

    Współczesne badania dostarczają przytłaczających dowodów na to, że występuje bezpośredni związek między pornografią a seksualną przemocą. Dr Marshall przeprowadził w więzieniu Kingstone w Kanadzie badania wśród skazanych. Okazało się, że 87 proc. ze skazanych, którzy molestowali dziewczynki i 77 proc., którzy molestowali chłopców przyznało, że oglądanie pornografii było ich podstawowym stymulatorem seksualnym. Często używali tych materiałów, by wprowadzić się w stan podniecenia przed molestowaniem dzieci.
    Inne badania przeprowadzono na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles na grupie studentów. Niektórzy ze studentów oglądali filmy romantyczne, inni soft-porno, jeszcze inni hard-porno. Oglądali te materiały raz w tygodniu przez sześć kolejnych tygodni. W tym czasie postawa tych ludzi uległa widocznym zmianom. Po pierwsze: gwałt zaczęli oceniać jako coś mniej złego. Po drugie: gdyby 51 proc. z badanych miało możliwość uniknąć kary za gwałt, to by się go dopuściło. Wszystkie te zmiany nastąpiły po jedynie sześciu tygodniach. Co zaś dzieje się z tymi mężczyznami, którzy oglądają pornografię przez długi czas?
    Pornografia ma wpływ na ludzi.

Gene McConeoll:

    Zacząłem szukać materiałów, które zachwalają, propagują gwałt na kobietach. Oglądając te materiały, łączyłem przemoc i seks. To mnie prowokowało, by w podobny sposób zachowywać się wobec kobiet.
    Są też materiały pornograficzne stylizowane na porno dziecięce. Występują w nich kobiety w wieku od 19 do 21 lat, które są ubrane jak małe dziewczynki: mają podobne fryzury, ubrania, sukienki, buty. Czasem mają napisy: "Lolita" lub mówią "Seks z małymi dziewczynkami jest O.K.". Takie materiały seksualizują dzieci, zamieniają je w obiekt pożądania seksualnego. Śmieszne, że się mówi, że pornografia nie ma wpływu na ludzi, którzy ją oglądają. Oczywiście, że ma wpływ. Pytanie tylko: jaki? Jesteśmy tacy, jak informacje, które otrzymujemy. Jeśli przyjmujemy i akceptujemy brud, stajemy się brudni. Powielamy dostarczane wzorce. Kiedy przyjmujemy toksyczne, zatruwające umysł materiały o kobiecie, seksie, życiu, co się z nami dzieje? Gdy widzimy gwałt po gwałcie, kobiety ubrane jak dzieci? Jakie to stwarza w nas potrzeby? Jak działa na naszą wyobraźnię? Przecież w końcu chcę zrealizować to, co widzę w pornografii. Pornografia to narzędzie uczące nas, jak "mamy" się zachowywać wobec kobiet i dzieci.

Biznes

Amy McDonald:

http://www.pro-life.pl/_ow/numbers/Sluzba_Zyciu/pornozniewolenie/foto/amy.jpg

    Kiedy dorastałam, kiedy miałam od 5 do 10 lat, byłam gwałcona przez mojego ojca alkoholika. Robili to także moi wujkowie. Więc uciekłam z domu i spałam w toaletach na stacjach. Kiedyś na takiej stacji zatrzymał się samochód i jacyś ludzie wzięli mnie ze sobą. Tak poznałam właścicieli sex-klubu, którzy wciągnęli mnie do tego interesu. Doszłam do wniosku, że właśnie na tym polega życie, że to tylko seks, tylko życie w ten sposób. Próbowałam wszystkich możliwych narkotyków, widziałam najgorsze, co tylko można zobaczyć: przemoc, zabójstwa, samobójstwa.

Tasha:

    W większości pism pornograficznych nie występują tylko kobieta i mężczyzna, ale kobieta i kilku mężczyzn lub mężczyzna i kilka kobiet. Ponieważ naśladowaliśmy to, co widzieliśmy w magazynach, zaczęliśmy zapraszać innych ludzi. Po pewnym czasie człowiek jest w stanie przełamać kolejne bariery: to, co wcześniej uważał za złe, już mu się złe nie wydaje. Przekracza się kolejne granice. Zaprosiłam kiedyś pewną dziewczynę do naszego związku. Okazało się, że jest tancerką. Zaczęła mi opowiadać, że ma zawód, który pozwala jej zarabiać duże pieniądze, że ma fajny samochód, dom - wszystko. Wtedy pomyślałam, że skoro i tak robię to wszystko, naśladuję, co widzę w magazynach pornograficznych, to dlaczego nie miałabym zarabiać na tym pieniędzy? Wydawało się to kolejnym, logicznym krokiem. Świadomość, że ludzie płacą za oglądanie pornografii i to, co ja wówczas robiłam, podsunęły mi pomysł. Gdy poszłam do klubu szukać pracy, byłam już kompletnie znieczulona i niewrażliwa na ocenianie tych spraw. Gdy się tam znalazłam, nie byłam zszokowana.

Trae Keller, były pracownik seksbiznesu:

http://www.pro-life.pl/_ow/numbers/Sluzba_Zyciu/pornozniewolenie/foto/trae.jpg

    Częścią mej pracy jako managera w klubie erotycznym było angażowanie kolejnych ładnych dziewczyn, żeby tańczyły nago w klubie. Większość dziewczyn nie jest w stanie przyjść ot tak do klubu, zdjąć ubranie i zacząć tańczyć na scenie. My jednak mieliśmy swoje sposoby. Przełamywaliśmy ich opory stopniowo, powoli. Wprowadzaliśmy je w środowisko, aby mogły obserwować rozebrane kobiety, całą tę perwersyjną atmosferę. Zatrudnialiśmy je jako kelnerki. Realne potrzeby klubu ograniczają się jedynie do pięciu, sześciu kelnerek, nawet gdy jest wypchany do ostatniego miejsca. Tymczasem w klubie było osiemnaście, dwadzieścia pięć kelnerek. Dlaczego? Chcieliśmy w ten sposób stępić wrażliwość dziewczyn, chcieliśmy, żeby nie czuły zakłopotania widząc nagie ciała, żeby zaakceptowały to jako normalne.
    To była moja praca: oszukiwać i uwodzić te dziewczyny. Mówiło się im w pewnym momencie: "Wiesz, możesz być tam na scenie wśród świateł. Wszyscy faceci będą o tobie marzyć, będziesz w centrum zainteresowania, będzie wspaniale". W tym zajęciu nie ma jednak nic wspaniałego: rujnuje ono dziewczyny, upokarza, niszczy szacunek do siebie.

Janie O'Brien:

http://www.pro-life.pl/_ow/numbers/Sluzba_Zyciu/pornozniewolenie/foto/janie.jpg

    Kiedy się pracuje w takim klubie, jest się cały czas dotykaną, obmacywaną, szczypaną. Mężczyźni, którzy chodzą do klubu myślą, że jeśli płacą, jesteś ich niewolnikiem czy czymś w tym stylu. I musisz robić wszystko, czego od ciebie żądają, niezależnie jak idiotyczne, niesmaczne albo śmieszne by to nie było. "Usiądź tutaj, w takiej pozycji! Dlaczego miałbym cię traktować inaczej? Jesteś tutaj, żeby to robić, a ja, żebyś robiła to dla mnie. Oboje lubimy to robić. Trzymaj kasę". A właściciele klubu traktują cię jeszcze gorzej. Jesteś dla nich zwierzęciem pociągowym, wołem ciągnącym pług po kamienistym polu. I na dodatek okładają cię batem po plecach. Traktują cię jakbyś była niczym.

Tasha:

    Zdobywa się powodzenie, gdy stara się sprostać fantazjom mężczyzn. A każdy mężczyzna ma inne fantazje. Każdej nowej osobie oddaje się kawałek po kawałku samą siebie. Traci się stopniowo siebie, jakby opuszczała człowieka własna dusza. Kiedy jest się najpierw z jedną, a potem z kolejną osobą, dusza umiera powoli. Przy tym cały czas udaje się, gra kogoś innego. To sprawia, że przekracza się kolejne granice. Wreszcie, na dobrą sprawę, już nie wiadomo, kim się jest, ponieważ długo udawało się, że jest się kimś innym. Na krótko przed moim odejściem z klubu czułam w sobie śmiertelną pustkę, jakąś czarną dziurę wysysającą wszystko wewnątrz. Byłam martwa w środku.

Trae Keller, były pracownik seksbiznesu:

    W tym fachu używanie narkotyków jest powszechne. Każdy, kto tam pracuje, bez żadnych wyjątków, używa narkotyków lub alkoholu. Dziewczyny biorą dużo narkotyków, aby otępić się, aby nie czuć, co się wokół nich dzieje. Nie chcą rozumieć, co rzeczywiście robią. Nie chcą mieć poczucia, że są bezwartościowe i że się je stale wykorzystuje. Po to biorą te środki. Zresztą, ja także brałem kokainę i dużo piłem(...).
    Dziewczyny mówią swoim koleżankom o tej robocie: "Słuchaj. Pieniądze są tutaj niezłe. W ogóle jest fajnie. Spróbuj".
    Traktują seks jak zabawę. No i zaczyna się. Potem pojawiają się prostytucja, kręcenie filmów porno. Jednak za tym wszystkim kryje się AIDS i inne choroby przenoszone drogą płciową. Znam osoby, które się zaraziły. To straszne. Zdarzało się, że kogoś zastrzelono, ale AIDS jest najgorsze. To powolna tortura.

Wyjście

Carolyn McKenzie:

http://www.pro-life.pl/_ow/numbers/Sluzba_Zyciu/pornozniewolenie/foto/karo.jpg

    Zupełnie przez przypadek odebrałam telefon od młodej dziewczyny, która robiła striptiz w nocnym klubie i chciała stamtąd odejść. Spytała, czy mogę jej pomóc. Powiedziałam: "Zobaczymy, co da się zrobić". Taki był początek trwającej już cztery lata akcji zorganizowanej pomocy dziewczynom. One wiedzą, że mogą do nas zadzwonić, a my staramy się zapewnić wiele rzeczy, których potrzebują, aby opuścić biznes: pomóc w znalezieniu normalnej pracy, załatwić szkołę. Potem, po skończeniu szkoły mogą znaleźć normalną pracę, która pozwoli im uregulować rachunki. Zapewniamy także pomoc medyczną, pomoc dla ich dzieci, bezpieczne miejsce do życia.

Amy McDonald:

Przez 15 lat, bez przerwy, robiłam striptiz. Oni całkowicie kontrolowali moje życie. Kiedy chciałam z tym skończyć, straszyli mnie, że nigdy nie znajdę pracy w Memphis. Straszyli mnie i ja się bałam. Dwa lata temu powiedziałam sobie, że już dłużej nie mogę, że to przekracza moje możliwości. Zadzwoniłam do siedmiu różnych miejsc i ostatni telefon pozwolił mi wyjść stamtąd.

Trae Keller, były pracownik seksbiznesu:

    Miałem cztery, pięć pięknych dziewczyn, dostęp do wszelkich możliwych narkotyków, piłem tyle, ile chciałem. Moje życie wypełniały najróżniejsze przyjemności. Miałem wielu fajnych kumpli, z którymi wchodziliśmy w różne draki i dobrze się czuliśmy razem. Ale cały czas czegoś mi brakowało, czułem wewnętrzną pustkę.

Janie O'Brien:

    Zaszłam w ciążę. Widziałam moje koleżanki, które jeszcze w zaawansowanej ośmio-, dziewięciomiesięcznej ciąży tańczyły, robiły striptiz. Nie chciałam, aby i ze mną tak było. Martwiłam się też, że po urodzeniu dziecka stracę pracę, bo moje ciało się zmieni. Wówczas koncentrowałam się tylko na tym, jak wygląda moje ciało. Dzięki niemu przecież zarabiałam. Byłam egoistką, skupioną jedynie na sobie.
    Zdecydowałam się na aborcję. Postanowiłam pozbyć się dziecka, zamiast rozwiązać moje problemy. Nie myślałam wtedy, że może powinnam postarać się znaleźć normalną pracę, może powinnam wrócić do szkoły, może powinnam wyjść za mojego chłopaka, który potrafiłby utrzymać naszą rodzinę. Nie myślałam w ogóle o tym. Po tym, jak usunęłam ciążę, co miało rozwiązać moje problemy, one tylko narosły. Byłam apatyczna, zgorzkniała. Nie chciałam jednak być taką. Miałam dopiero 23 lata, a czułam się jakbym miała sto. Powiedziałam sobie: "Nie możesz być zgorzkniała i cyniczna, masz dopiero 23 lata i całe życie przed sobą". Dlatego zdecydowałam się opuścić ten biznes.

Trae Keller, były pracownik seksbiznesu:

    Dziękuję Bogu, że kochał mnie tak bardzo, że postawił na mojej drodze chrześcijanina, który zmienił całe moje życie. Nie jestem pewien, czy żyłbym jeszcze, gdyby nie ten człowiek i gdybym został w seksbiznesie. Mogło by mnie tu nie być, bo drogą, którą szedłem był czysty hedonizm, wypełnianie przyjemnościami wewnętrznej pustki.

Tasha:

Jestem spłukana, nie mam pieniędzy. Rodzice pomagają mi trochę, opłacają moje wydatki związane z korzystaniem z samochodu i ubezpieczenie. Skorzystałam z pomocy finansowej i dzięki temu podjęłam na nowo naukę w college'u i dostałam pracę na uniwersytecie. Jestem bardzo szczęśliwa, nikt nie zna tam mojej przeszłości. Mam szczęście: teraz, kiedy wracam do domu, spokojnie zasypiam. To wspaniałe.

Cincinnati

Dr Jerry Kirk, Koalicja Ochrony Dzieci i Rodziny:

    Nastąpiła eksplozja pornografii. Wszystko zaczęło się od kilkumilionowego biznesu, a już w początkach lat '80 był to biznes przynoszący od 1 do 4 mld dolarów rocznie. Teraz są to sumy rzędu 8 do 12 mld. Ta sytuacja motywuje nas do tego, aby u nas, w Cincinnati, zrobić z tym porządek. Grupa różnych działaczy społecznych, przedsiębiorców, duchownych doszła do wniosku, że trzeba oczyścić miasto z pornografii. Współpracowaliśmy z szefem policji i miejscowym prokuratorem. Wyeliminowaliśmy wszystkie sex-shopy, kluby z tańcem erotycznym i filmami pornograficznymi, wszystkie agencje masażu. Założyliśmy stowarzyszenie Społeczność dla Praw Obywatelskich. Udało nam się nawet ze wszystkich sklepów wyeliminować 90 proc. miękkiej pornografii. A wszystko dlatego, że mieszkańcy doszli do wniosku, że chcą coś zrobić z tym problemem.

Rick Schatz, Koalicja Ochrony Dzieci i Rodziny:

    Encyklopedyczna definicja pornografii mówi, że jest nią jakikolwiek materiał, który powstał po to, aby wywoływać seksualne podniecenie. Zatem bardzo ważnym wyróżnikiem jest intencja danego materiału, to, co ma on wywołać u odbiorcy. Ludzie, którzy nam zarzucają, że chcemy ocenzurować wszystkie materiały erotyczne, twierdzą, że zakazalibyśmy także Michała Anioła. Ale to niepoważny zarzut. W historii naszego sądownictwa nigdy coś takiego się nie zdarzyło, nigdy nie było nawet podobnego niebezpieczeństwa i nigdy go nie będzie, ponieważ Michał Anioł nie zamierzał wzbudzać podniecenia seksualnego swoimi pracami i to nie jest pornografia.
Sąd amerykański ustalił, że każda społeczność ma prawo decydować, co jest obsceniczne i co jest twardą pornografią. Społeczność lokalna może decydować, czy dane materiały wzbudzają niezdrowe zainteresowanie seksem, czy przedstawiają zachowanie seksualne w niewłaściwy sposób albo czy w danym materiale nie ma poważnej wartości naukowej, literackiej, artystycznej czy politycznej. Zatem sąd nie zdefiniował dokładnie, czym jest obsceniczność, ale wskazał kierunek sądom przysięgłych, aby te miały prawo decydować, czym jest obsceniczność. To jest bardzo trudne. Prawo jest, naturalnie, ważne, ale nie mniej ważna, a może i ważniejsza, jest edukacja społeczeństwa w tej materii.

Dr Jerry Kirk, Koalicja Ochrony Dzieci i Rodziny:

    Chodziliśmy po sklepach w mieście, pytając sprzedawców, czy nie zechcieliby wycofać ze sprzedaży magazynów erotycznych. Oni zazwyczaj odpowiadali, że nie schowają tych materiałów, gdyż ludzie chcą je kupować i dlatego dalej będą je sprzedawać. Wtedy stawialiśmy sprawę inaczej: "Jeśli będzie pan dalej to sprzedawał, przestaniemy u pana kupować". On na to: "Trudno, ma pan do tego prawo". Wtedy my: "Nie tylko my czy nasza rodzina przestaniemy u pana kupować, ale zmobilizujemy innych, aby postąpili tak samo". A sprzedawca znowu: "Róbcie, co chcecie". My dalej: "Nie tylko przestaniemy kupować, ale zaczniemy pikietować pana stację benzynową w tę sobotę, ponieważ sprzedaje się tu materiały, które niszczą życie dzieci, młodych ludzi, małżeństw, rodzin. Jesteśmy zawiedzeni, że nie dba pan bardziej o rodziny z naszej okolicy. Wydawało nam się, że pana firma jest przyjazna rodzinie". I na koniec: "Jaki jest telefon do pana szefa?"
    Zadzwoniłem. Przedstawiając się powiedziałem, że jestem pastorem prezbiteriańskiej społeczności liczącej 300 wiernych. "Chciałem pana uprzedzić, że będziemy robić pikietę na pańskiej stacji benzynowej i chciałbym, żeby nie był pan zaskoczony tą sytuacją. Chcemy to zrobić, ponieważ sprzedaje pan pornografię, która niszczy życie młodym ludziom i rujnuje rodziny. Sądziliśmy, że bardziej się pan troszczy o naszą społeczność". On na to: "Wie pan, tylu ludzi chce to kupować". Wtedy zapytałem: "Kto jest pana szefem i za jakie terytorium odpowiada?"
    Okazało się, że jego szef odpowiada za całą wschodnią część Stanów Zjednoczonych. Zadzwoniłem do niego, przedstawiłem się i użyłem całego zestawu wcześniej stosowanych argumentów. Było mu bardzo przykro. Zapytał, dlaczego chcemy go pikietować. "Ponieważ sprzedaje pan materiały pornograficzne. Przepraszam, kto jest pana szefem?" On podał mi nazwisko człowieka w Mineapolis odpowiedzialnego za całą sieć tych stacji w Stanach Zjednoczonych.
    Zadzwoniłem do niego. Znowu użyłem całej tej argumentacji: "Jestem dr Jerry Kirk, pastor wspólnoty prezbiteriańskiej..." Mój rozmówca przerwał mówiąc, że też jest chrześcijaninem. Zapy...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin