Rodzice Hitlera.doc

(29 KB) Pobierz
Katarzyna Miller

Katarzyna Miller

Alice Miller
Zniewolone dzieciństwo Ukryte źródło tyranii.
Media Rodzina of Poznań 1999

 

„Rodzice Hitlera”

To jedna z najważniejszych książek. W pełni wyjaśnia, dlaczego odziedziczony przez nas świat jest właśnie taki. Odsłania obszar, którego nie obejmują niezliczone analizy ekonomiczne, historyczne, socjologiczne. Analizy te nie wyjaśniają, jak "normalni" ludzie mogli stać się masowymi mordercami, jak bez żadnych oporów prowadzili dzieci do komór gazowych, bili je i robili im przy tym zdjęcia. Co z małego Adolfa zrobiło "Hitlera", a z części narodu oprawców ?

To "czarna pedagogika" - wszechogarniający, lansowany jako najsłuszniejszy styl wychowania, a właściwie tresowania, który Miller bezkompromisowo nazywa mordem duchowym na dzieciach. Z fragmentów poradników dla rodziców i nauczycieli wieje grozą i z przerażeniem stwierdzamy, jak wiele z ich zaleceń funkcjonuje nadal, co gorsza, czasem z naszą własną pomocą.

Nie byłoby obozów koncentracyjnych, gdyby nie było ich w tylu rodzinnych domach. Absurdalnych, chorych, niszczących zachowań nie zauważa się i nie diagnozuje, gdy ogarniają one całe grupy, środowiska, pokolenia, społeczeństwa. Wydają się "oczywiste", są popierane, a nawet uważane za powód do dumy.

Powodem niesamowitej skuteczności "czarnej pedagogiki" jest fakt, iż dziecko jej poddawane łamane jest tak wcześnie, że pozostaje nieświadome i nie może niczego pamiętać. (Wczoraj słyszałam 29-letnią dziewczynę, która mówiła z całym przekonaniem, że ona już się urodziła taka beznadziejna.)

Najgroźniejsze dla rozwijającego się dziecka jest to, że wszystko złe, co je spotyka, a więc: zawstydzanie go, zaniedbywanie, nierozumienie, bicie, odrzucanie, itp. - wszystko to przedstawiane jest jako działania "dla jego dobra", często pod szyldem "miłości". Idzie za tym wpajanie fałszywych przekonań typu: rodzice, właśnie dlatego, że są rodzicami, zasługują na szacunek, a dzieci z tej racji, że są dziećmi, na szacunek nie zasługują; rodzice zawsze mają rację, posłuszeństwo wzmacnia charakter dziecka (lub wręcz go kształtuje), potrzeby dziecka nie mogą być wskazówką dla rodzica, należy zważać na potrzeby innych, nie wolno krytykować rodziców itd. Okazywanie gniewu bądź zwykłej niezgody jest zabronione, a jeśli nie ma znikąd wsparcia, przeżywanie tego samotnie jest dla dziecka nie do zniesienia, a więc trzeba się wyprzeć urazów i idealizować prześladowców.

Twórcy tej "pedagogiki" mogą być święcie przekonani, że dzieciństwo było najszczęśliwszym okresem ich życia - tak dalecy są od swoich uczuć. MUSIELI wyprzeć ze świadomości niezadowolenie, bezsilną wściekłość, lęk, nienawiść, upokorzenie. Te uczucia nie znikają jednak, a przeradzają się w mniej lub bardziej uświadomioną nienawiść do siebie lub do osób zastępczych, czy całych grup (Źydzi!), wyzwalając zachowania, w których się wyładowują (mechanizm projekcji) wciąż na nowo i bez ulgi, bo ich ukryte, nierozpoznane źródło wciąż bije. Sieją więc wokół udrękę i zniszczenie - nadaremnie zatruwając kolejne ofiary.

Oswoiliśmy się z wiedzą o wpływie dzieciństwa na resztę życia człowieka. Ale lekceważymy ją, naprawdę nie chcąc wiedzieć, łatwiejsze są żarty, bagatelizowanie: "No, wiadomo, X jest bandytą, bo miał trudne dzieciństwo, bankier zdefraudował pieniądze, bo go mamusia nie kochała, a Hitler wymordował miliony, bo go tatuś bił." Ironia służy temu, żeby wykazać, że owszem zna się modne teorie, ale nie warto się nimi zajmować - życie jest gdzie indziej - poważna i ważna jest gospodarka światowa, technika i finanse. Dzieci są nieważne, bo nie tworzą państw, konsorcjów ani armii. A poza tym: "mnie też rodzice bili i wyrosłem na porządnego człowieka, a tych... (odpowiednie wstawić) to do gazu". Tak umacnia się barierę chroniącą przed własnym cierpieniem noszonym w sobie od dziecka. A może pomoże jeszcze lepszy samochód, jeszcze więcej władzy, cudzy lęk, zależność, zazdrość. Uczymy się obsługiwać coraz doskonalsze komputery, a jak zmienilibyśmy świat doskonaląc empatię!

Autorka podkreśla, że rzecz nie w tym, aby być chronionym, separowanym od bólu w dzieciństwie (bo tak niektórzy rozumieją "białą pedagogikę"), ale żeby móc go wyrażać i nie być za to karanym lub odrzuconym, ponieważ normalną, zdrową reakcją na krzywdę powinien być ból i gniew. Pamiętajmy, że mimowolne zachowania też mogą sprawiać ból. Ale po jego wyrażeniu rana znika. Do niedawna nie wiedziano, jak bardzo potrafi cierpieć dziecko. Tylko skrzywdzeni krzywdzą. Tylko ofiary się mszczą. Na innych albo na sobie. Albo i na innych i na sobie.

Oprócz Adolfa Hitlera Alice Miller opisuje przypadek seryjnego mordercy dzieci, narkomanki - autorki wstrząsającego świadectwa Dzieci z Dworca ZOO, samobójczyni Sylvii Plath i innych, oraz życie rodziców ich wszystkich. Rodzice ci oczywiście także byli ofiarami.

Arcyważne jest, aby nie interpretować tych prawd jako ataku na rodziców. Nie wzywa się ich tu, aby czuli się winni lub żeby wymagać od siebie zmian wobec dzieci, ale aby zwrócić się w stronę dziecka tkwiącego w nich samych.

Alice Miller nie potępia i nie idealizuje. Rejestruje pozytywne zmiany w naszych czasach, opisuje drogę empatii, którą podąża wielu ludzi. Jest wielką, odważną przyjaciółką, sprzymierzeńcem dzieci. Także tych, które czekają w nas dorosłych na odkrycie i czułe spotkanie i przyjęcie.

Dziękuję Jej za to i jako psycholożka i jako ja.

P.S. Niniejszym wyrażam także złość do wydawnictwa za to, że książka rozpada się w rękach w czasie czytania i brak w niej części tekstu

http://www.koniecmilczenia.ngo.org.pl/art/24kmhit.html

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin