Tekst 2.docx

(15 KB) Pobierz

„Dżinsy i mohery” – Karolina Święcicka

 

Trzeba się bardzo napracować, żeby być lubianym staruszkiem.

 

Stare damy i globtroterzy

Wygląda na to, że aby zostać lubianym staruszkiem, trzeba się nieźle nagimnastykować. Z jednej strony należy być nowoczesnym, z drugiej rodzinnym i pomocnym. Nie wolno psuć innym nastroju narzekaniem, trzeba umieć używać życia – ale nie za bardzo, szampańska zabawa jednak nie dla staruszków.

Najbardziej lubimy starsze damy i dżentelmenów. Wśród seniorów faworytami są Irena Kwiatkowska, Beata Tyszkiewicz, Maria Czubaszek czy Olgierd Łukaszewicz. Nie stracili ostrości widzenia, ale nie kreują się na młodszych, niż są. A jeśli pozwalają sobie na więcej, to jedynie
z przymrużeniem oka.

Ci, którzy całkiem serio czerpią z życia pełnymi garściami, jak Andrzej Żuławski czy Andrzej Łapicki (którzy bez żenady przedstawiają światu partnerki młodsze o pół wieku), budzą trochę niechętnego podziwu, ale przede wszystkim – sprzeciw. Kobiety ocenia się jeszcze ostrzej. Ewę Kasprzyk internauci zmieszali z błotem za występ w sztuce „Show-time”, bo miała czelność pokazać się nago po czterdziestce, Małgorzatę Ostrowską krytykują za śpiewanie o seksie w wieku 50 lat.

 

Bunt staruszków

Marcin Bruczkowski, pisarz po czterdziestce, już zbiera pieniądze na dobrą starość. Chciałby podróżować camperem po świecie, jak jego 90-letni znajomy z Holandii. Stosunek do seniorów w Polsce przypomina mu Japonię, w której mieszkał parę lat. – Podobne kontrasty. Z jednej strony szacunek wobec starszych. Przepuszcza się ich w drzwiach, ustępuje miejsca. Stary Japończyk jest tak przyzwyczajony do tego, że wszyscy mu ustępują, że się nie rozgląda, gdy przechodzi przez ulicę – opowiada Bruczkowski.
– Z drugiej strony, stary jest szanowany tylko wtedy, gdy zachowuje się jak stary. Jeśli wyłamie się
z kanonu, traci szacunek. Ale w Japonii starość oznacza też często początek prawdziwego życia. Szczególnie dla kobiet, które w młodości zgodnie z tradycją porzuciły życie zawodowe i zajęły się dziećmi. Po czterdziestce wracają do swoich aspiracji. W Japonii kobiet w polityce jest więcej niż w Polsce, a bardzo często zaczynają karierę właśnie w wieku emerytalnym.

– W Polsce natomiast rośnie grupa seniorów, którzy przeżywają coś w rodzaju buntu: chcą walczyć ze stereotypami i upominają się o swoje potrzeby – zauważa Edyta Bonk z Uniwersytetu Trzeciego Wieku. – Jak to, nie wypada? – pytają. Poświęcałem się całe życie dla innych? Pracowałem. Stać mnie. To w czym problem? W końcu to ci zbuntowani emeryci są pokoleniem dorastającym w latach 60., 70. Łamali konwenanse i słuchali rocka. Dlaczego teraz mają się zmieniać?

– Człowiek jest jak przekładaniec. Ma wiele warstw. Kiedy jesz takie ciasto, czujesz równocześnie smak ich wszystkich. To samo dotyczy ludzi. To, że ktoś jest kobietą po sześćdziesiątce, inżynierem, globtroterką, a do tego najstarszą córką rodziców – tego nie da się oddzielić od siebie – mówi Bruczkowski. – Tymczasem gdy patrzymy na starszego człowieka, jego wiek przesłania nam wszystko: zawód, wykształcenie, hobby, pochodzenie. Widzimy tylko osobę po sześćdziesiątce. Przecież wiek to tylko jeden aspekt człowieka, wcale nie najważniejszy. Modlę się, by było to jasne, gdy ja będę już stary. (…)

 

Źródło: newsweek.pl/Dzinsy i mohery

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin