_Nauka o karmie_.pdf

(385 KB) Pobierz
"Nauka o karmie"
Garma C. C. Chang
"Nauka o karmie"
Od t umacza
Powiedziano, !e bez w a"ciwych pogl#dów post$py w praktyce s# bardzo trudne, o ile nie mo!liwe.
Powiedziano te!, !e na praktyk$ Dharmy sk adaj# si$ trzy podstawowe elementy: s uchanie,
studiowanie i medytacja; wszystkie one, wraz z ich efektami, powinny znale%& wyraz w naszej
codzienno"ci.
U nas, zgodnie ze star# tradycj# ("To mamy za wszy&ko zdrowe, co mam ksi#dz z ambony powie"),
najbujniej rozwin$ o si$ to pierwsze. Jeszcze nie najgorzej jest z tym trzecim, chocia! za medytacj$
bierze si$ cz$sto powtarzanie mantry (co - jak przypuszczam - prowadzi w prostej linii do odrodzenia
si$ jako katarynka) lub "sportowe"pok ony, tzn. du!o, w krótkim czasie, bez ugruntowanych pogl#dów
i elementarnej wiedzy o co w nich chodzi. To te! jest zgodne z bardziej ogóln# tradycj#: skoro
gospodarka mo!e opiera& si$ na eksporcie nieprzerobionego w$gla, zatem Dharma - na
"eksporcie"nieprzerobionej energii.
Natomiast najs abiej jest, jak si$ wydaje, z tym drugim. Samodzielne, a przy tym pog $bione studia
nad Dharm#, to pradziwy rarytas. Robi to w Polsce mo!e kilku, lecz ju! na pewno nie kilkunastu
(grudzie', 85).
Co prawda, w stosunku do bardzo ograniczonych mo!liwo"ci wydaje si$ sporo tekstów. Jednak albo
s# one spisane z ta"my, a przeto stanowi# w a"ciwie przed u!one s uchanie; albo te! s# na bardzo
wysokim poziomie lecz dotycz# spraw elementarnych (i chwa a im za to !); albo s# to cz$"ci
wi$kszych ca o"ci, wi$c w umys ach nieuków wypaczaj# tre"& owych ca o"ci. Bywaj# te!
najwy!szych lotów teksty zwi#zane z nauki tantrycznymi, o wielkiej mocy inspiruj#cej i niezwyk ej
symbolicznej g $bi, które jednak nie mog# zast#pi& solidniej, elementarnej wiedzy, zatem s# niczym
drogie kamienie oprawione w niewyrobione ciasto.
Albo - w ko'cu - s# to inspiruj#ce biografie wielkich joginów, które pog $biaj# oddanie, lecz równie!
nie mog$ zast#pi& podstawowej wiedzy. Mowa tu o wiedzy, która w Tybecie czy innych krajach
buddyjskich zawiera si$ wsz$dzie i w najprostszych postaciach (rze%by, inskrypcje; wzorce my"li,
mowy i uczynków), kszta tuje "rodowisko i jego pogl#dy, stwarza szczególny klimat sprzyjaj#cy
praktyce ju! w dzieci'stwie.
Ale powró&my do siebie, gdzie aktualna sytuacja wygl#da tak, jak wygl#da. Mianowicie, nie
przet umaczono i nie wydano podstawowych dla Dharmy tekstów, jak chocia!by"Sutra Lotosu" [Sutra
Lotosu - Saddharmapundharikasutra - "Ksi$gi Lotosu ("pundharika") prawdziwej nauki lub "dobrego
prawa", jeden z najwa!niejszych tekstów tzw. "pó nocnego buddyzmu". (p. t um.)] lub
Mahayanauttaratantra"astra. Nie mamty te! zasadniczych tekstów dla szko y Karma-Kagjut, a wi$c
elementarza szko y (tekst Gampopy, czy inne teksty tej tradycji), ani te! teksów innych szkó . Co
grosza, nie sprowadzono podstawowych komentarzy do"(cie!ki Mahamudry", nawet tych które
wymienia jedyny ca o"ciowo traktuj#cy rzecz tekst (jakkolwiek zbyt ogólny dla praktyki codziennej),
zatytu owany "Ukazanie "cie!ki do Wyzwolenia". Komentarze takie, dok adnie opisuj#ce
poszczególne etapy i kroki praktyki, stanowi yby przecie! dla adeptów istotn# pomoc, szczególnie w
sytuacji braku wykwalifikowanego lamy. U innych teksy takie dawno ju! doczeka y si$ fachowego
przek adu i stanowi# obiekt codziennych studiów. Ci spo"ród praktykuj#cych, którzy je!d!# za
granic$, musz# przecie! o tym wiedzie&. Obecnie jest ju! publiczn# tajemnic#, i! niektóre z tych
tekstów nie tylko sprowadzono, ale i prze o!ono; jednak!e niedost$pne s# dla praktykuj#cych, by&
mo!e dla zado"&uczynienia wzmiankowanej ju! starej zasadzie ("ambona").
Wobec takiej sytuacji nie dziwota, !e cz$sto s yszy si$ facecyjki dowodz#ce braku rozeznania w
prymarnych poj$ciach Dharmy: "id$ do sanghi", "jaka karma, taka pasza" itp. To ostanie, niby
humorystyczne, niektórzy g osz# zupe nie serio. Stan ten o tylko odbiega od dotychczasowej normy,
i! w ci#gu dwuipó tysi#cletniej historii buddyzmu, gdziekolwiek pojawia si$ Dharma, pojawiali si$ te!
odpowiednio wykszta ceni t umacze. Nale!y bowiem zwróci& uwag$ na sposób traktowania ksi#!ek
przez samych Tybeta'czyków, "wiadczy o wadze przywi#zywanej di s owa pisanego. Nawet Buddha
(akyamuni czy Guru Rimpocze mieli za sob# gruntowne studia.
)eby chocia! w znikomym stopniu przyczyni& si$ do zmiany naszkicowanego powy!ej ponurego
obrazu, przet umaczy em tekst o jednym z elementowych dla nas zagadnie', definiuj#cy poj$cie
karmy i udost$pniam do ze szczer# rado"ci#. Tekst ten jest zredagowanym wyk adem o karmie,
wyg oszonym przez dobrze w Polsce znanego autora "Elementarza Mahamudry"- Garma C. C.
Changa. Jest wyk adem, st#d specyficzny uk ad, na który jednak - zwa!ywszy niew#tpliw# warto"&
ca o"ci - mo!na przysta&.
A oto kilka s ów o autorze:
Garma C. C. Chang urodzi si$ w Chinach. W wieku pi$tnastu lat wst#pi do klasztoru
Nauking, a maj#c siedemna"cie lat przyby do Tybetu, gdzie pozosta do
dwudziestego pi#tego roku !ycia, z czego przez sze"& lat studiowa pod kierunkiem
swego guru - )yj#cego Buddy, Lamy Kong Ka w Meia Nya (Tybet Wschodni). Od
roku 1951 ma sta # siedzib# w USA. Wyk ada na Uniwersytecie Columbia w Nowym
Jorku i od 1966, jako profesor Wydzia u Religioznawstwa Uniwersytetu Stanowego i
College'u Pensylwania, naucza filozofii buddyjskiej.
Garma Chang jest pierwszym, który zapozna Zachód z Mahamudr#, t# znacz#c# i
pomocn# nauk$ Wschodu. Mahamudra jest postaci# w jakiej przyj# si$ w Tybecie
buddyzm Zen i wielce kosztownym skarbem wschodniej wiedzy, daj#cym praktyczne
do"wiadczenie pe ni cz owiecze'stwa.
Poni!szy tekst przet umaczono z numeru 6/84 wydanego w Austrii czasopisma BODHI BAUM.
2
Wst$p
Najwa!niejszym, najbardziej skomplikowanym i najtrudniejszym do zrozumienia poj$ciem buddyjskiej
nauki jest zapewne poj$cie karmy. Wp yn$ o ono na kultur$ ca ej Azji; znakomita wi$kszo"& ludno"ci
krajów azjatyckich uczyni a je fundamentem swej postawy moralnej i j#drem wierze' religijnych. W
buddyzmie nauka o karmie zajmuje tak wa!n# pozycj$, !e mo!na rzec, i! poj$cie to jest
fundamentem nauki buddyjskiej. Nauka o karmie jest nadzwyczaj trudna do zrozumienia, poniewa!
jest ona w istocie niezg $biona i zwyczajna ludzka m#dro"& nie wystarcza do uj$cia ca ej jej
subtelno"ci. Cz$stokro& poj$cie karmy staje si$ przyczyn# nieporozumie', albowiem
przeprowadzenie jego systematycznej analizy, sformu owanie i przedstawienie dotycz#cych go
pogl#dów okazuje si$ niezwykle trudne.
Poni!ej wy o!$ zatem swoje rozumienie tej nauki i podejm$ prób$ wprowadzenia do najbardziej
podstawowego, lecz zarazem najbardziej skomplikowanego obszaru my"lenia w zakresie wiedzy
buddyjskiej.
Rdzeniem sanskryckiego s owa "karma" (lub "karman") jest cz#stka "kar-", która znaczy tyle co
"czyni&","dzia a&". Dlatego podstawowym znaczeniem rzeczownika karma jest "czyn", "akcja".
Niemniej jednak, znaczenie tego terminu w u!yciu buddystów odnosi si$ do nadzwyczaj
skomplikowanego poj$cia, zawieraj#cego wiele rozmaitych aspektów, którego zasadnicza definicja
brzmi nast$puj#co:"Karma jest prawem przyczyny i skutku, które okre"la wszelkie zjawiska, zarówno
w przyrodzie jak i moralno"ci."Tak wi$c, na pierwszy rzut oka poj$cie to wydaje si$ by& zupe nie
proste, jednak przy dok adniejszym badaniu rych o odkryjemy je jako wieloznaczne i skomplikowane.
Aby u atwi& zrozumienie zagadnienia, rozpatrzymy nauk$ o karmie w sze"ciu punktach.
1. karma jako si a (energia);
2. karma jako tajemnica;
3. karma jako "przeznaczenie";
4. karma jako zwi#zki;
5. karma jako wyraz sprawiedliwo"ci;
6. karma jako czynnik kszta tuj#cy charakter cz owieka.
3
1. Karma jako si a (energia)
Karma jest dzia aniem, a ka!de dzia anie nieodwracalnie wytwarza energie. Z kolei, energia ta staje
si$ przyczyn# nast$pnego dzia ania, za" nowe dzia anie jest %ród em nowej energii. I tak oto, energia
wyzwala dzia anie, za" ka!da aktywno"& tworzy energi$. Tym sposobem warunkuj# si$ one
wzajemnie, tworz#c obieg ko owy:
Ogl#daj#c western mamy sposobno"& pozna& stosunki i uk ady panuj#ce w pewnych czasach
ameryka'skiego Zachodu. W zwi#zku z zagospodarowaniem wszelakich dziewiczych rubie!y kraju
musia y najpierw powsta& drogi i linie kolejowe. Budowa linii kolejowych jest pewnym dzia aniem, na
gruncie, którego mog# zaistnie& inne aktywno"ci; na przyk ad, mo!na teraz przetransportowa&
wi$ksz# ilo"& ludzi, towarów czy pieni$dzy. Te nowe si y wywo ywane s# oczywi"cie przez ludzi,
którzy dokonuj#c nowych czynów powoduj# ich nast$pstwa, a to z kolei tworzy nowe si y, nowe formy
energii.
We%my inny przyk ad. Dzi$ki rozmaitym formom aktywno"ci zarabiamy pieni#dze. Kiedy je mamy,
powstaj# nowe si y: si a nabywcza i motywacja (si a nap$dowa) do nieustannego podejmowania
nowych dzia a'. Do tego ustawicznie do #czaj# si$ nowe potrzeby i pragnienia, to za" powoduje
powstanie nowych, wynikaj#cych z tych potrzeb powi#za', jakimi s# d#!enia do zdobycia po!ywienia,
mieszkania, odzienia; wynikiem tego b$d$ zmiany w ca ym zachowaniu, przy czym z biegiem czasu
wszystko to bezustannie si$ komplikuje. Pocz#tkowo zarobkowanie mia o s u!y& cz owiekowi, lecz w
rezultacie takiego rozwoju wydarze' cz$stokor& cz owiek zaczyna s u!y& pieni#dzom.
Albo inny przyk ad. Ludzie wynale%li maszyny, które - wedle pocz#tkowych za o!e' - mia y s u!y&
cz owiekowi do zaoszcz$dzenia si . Lecz w dobie obecnej wci#! rosn# problemy wynikaj#ce z
zastosowania maszyn i oto dlaczego ludzie stali si$ ju! prawie ich niewolnikami (np. samochodu).
Wida& z tego, !e czyn, akcja nie tylko wytwarza si $ lecz równie! sama w sobie jest pewn# energi#,
si #, która wp ywaj#c na cz owieka mo!e doprowadzi& go do sytuacji, w której jedynym dla' wyj"ciem
b$dzie przyj$cie rezultatów ogranicze' spowodowanych jego w asnym dzia aniem.
Mo!na by te! wyja"ni& problem na nast$pnym przyk adzie: O!enek jest pewnym faktem, po
zaistnieniu którego nale!y wzi#& na siebie pewne obowi#zki i konsekwencje, które za sob# poci#ga.
Dlatego ka!de dzia anie bezwarunkowo wytwarza jak#" energi$. Za" ta energia - z jednej strony -
d#!y do zaowocowania kolejnym dzia aniem, a z drugiej strony - powoduj#c to nowe dzia anie,
powoduje zaistnienie niewidocznego (pocz#tkowo) zwi#zku. Przeto ka!de dzia anie (karma) zawsze
wytwarza okre"lon# energi$, ta za": primo - powoduje dalsze, nowe dzia anie, a - secundo - generuje
niewidoczny zwi#zek.
Oto elementarne znaczenie poj$cia karma.
4
198413194.001.png
Dlatego te! dzia anie najcz$"ciej powoduje upadek, miast wolno"ci - dalsze zwi#zanie. Przys owie
powiada: "O jedno wi$cej, nie znaczy a! tyle, co o jedno mniej" , z czego wynika, i! przez dzia anie
zmierzaj#ce go unikni$cia czego" tworzy si$ kolejny zwi#zek.
Si a karmy jest poj$ciem trudnym do zrozumienia lecz pomimo tego mo!na t$ energi$ odczuwa&.
Kiedy znajdziemy si$ na wysoko"ciowcu w samym centrum miasta, a pod nami rozci#ga si$ widok
ulic, my za" trze%wym spojrzeniem obserwujemy handlowe o!ywienie, ruch uliczny, ten pospieszny,
nerwowy harmider, wtedy sami mo!emy odczu&, !e ludzie ci s# gnani przez niewidoczn#, pot$g$,
niewyobra!aln# si $, a przy tym niejako nie z w asnej woli. To jest w a"nie karma.
I kiedy sami zmieszamy si$ z t umem na ulicy i poruszamy si$ z nim, wówczas nie atwo jest
u"wiadomi& sobie si $, która gna nas przez siebie. Jedynie wydobywszy si$ spod jej wp ywu zajmuj#c
neutraln# pozycj$, jak w owym wysoko"ciowcu, mo!emy j# sobie w pe ni u"wiadomi&. Kiedy
zamkniemy teraz oczy i wyobrazimy sobie, !e w stupi$trowych drapaczach naszych nowoczesnych,
wielkich miast istniej# niezliczone biura niezliczonych przedsi$biorstw, w których niezliczone rzesze
ludzi zaj$te s# dyskusjami, planowaniem, k ótniami, knuciem spisków, wzajemnym oszukiwaniem si$,
wspó zawodnictwem, redagowaniem i wysy aniem dokumentów itp., kiedy to wszystko sobie
uprzytomnimy, mo!emy równie! odczu& istnienie wielkiej si y, która ich wszystkich gna.
Wszystkie aktywno"ci pojedynczego cz owieka stanowi# %ród o okre"lonych si . I kiedy si y
dzia aj#cych stu tysi$cy ludzi wytwarzaj# tysi#ce si . I kiedy si y dzia aj#cych stu tysi$cy ludzi wyst#pi#
sk $bione razem, wówczas stan# si$ one nieopisanie mocn#, z niczym nieporównywaln# si a, tak
zwan# "karm# kolektywn#". Dlatego te! rozró!nia si$ mi$dzy "indywidualn#" karm# pojedynczego
cz owieka, a "kolektywn#" - wytwarzan# przez spl#tane ze sob# czynno"ci grupy ludzi. Oto karma
kolektywna, która popycha naprzód ludzkie !ycie i dziej, warunkuj#c ko owrót Wszech"wiata. Karma
kolektywna jest dla dziejów wszech"wiata si a nie tylko nap$dow#, bowiem poza tym, !e tworzy (i
nap$dza - przyp. t um.), jednocze"nie niszczy.
Przed wieloma laty ogl#da em film "The Naked Jungle"("Wojna mrówek"), z dryblasem Hestonem w
roli g ównej. Film ten przestania typowego ameryka'skiego bohatera, który w Ameryce Po udniowej
udaje si$ do dzikiej, odleg ej brazylijskiej wsi i w jej okolicy karczuje dziewiczy las, by zdoby& ziemi$
pod upraw$. Sp$dza ta kilka twardych lat, ociekaj#cych krwi# i potem. Po pewnym czasie staje si$ w
okolicy wp ywow# osobisto"ci#, posiadaczem plantacji kawy i owoców. Bogactwa jego rosn# do tego
stopnia, !e zaczyna odgrywa& znacz#c# rol$ w pa'stwie. Tego szanownego powszechnie bohatera
nie przera!a nic mi$dzy ziemi# i niebem. Wiele lat zesz o mu na walce z przeciwno"ciami natury,
pokona y okrutnych tubylców, w ócz$gów i lokalnych bandytów. Nie by o dla' sytuacji na tyle trudnej,
by nie potrafi znale%& wyj"cia. Nie by o w jego !yciu wroga, b#d% niepomy"lnych okoliczno"ci, które
zmusi y go do kapitulacji. By rzeczywi"cie doskona ym przyk adem zwyci$skiego bohatera. Pewnego
roku, po"ród mieszka'ców owej okolicy rozesz a si$ siej#ca pop och pog oska, !e wkrótce na
nadci#gn#& inwazyjna armia mrówek, i to dok adnie w a"nie na tereny przeze' zamieszka e. Wiele
poszlak wskazywa o, !e pog oska mo!e si$ sprawdzi&.
Najpierw porzucili okolic$ tubylcy, potem nast#pi exodus lokalnego rz#du, a jako ostatni wynie"li si$
chy kiem okoliczni, odwa!ni dzier!awcy ziemi. Na dwa dni przez inwazj#, w t$tni#cej !yciem d!ungli
widzia o si$ setki i tysi#ce ptaków i le"nych zwierz#t, które porzuci y swe kryjówki szuka y ratunku w
ucieczce.
Przez nast$pne dwa - trzy dni trwa "miertelna cisza. Ta cisza przyprawia ludzi przyprawia a ludzi o
trwog$ i przera!enie, potwierdzaj# z owrogie przeczucie, !e gro%na inwazja mrówek ju! nadci#ga.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin