Moonrise - Prolog.pdf

(154 KB) Pobierz
308302387 UNPDF
Prolog
Autor: Lena [ RazowaLala ] ;*
Beta?ukamipoukuj
10.09.1984r. Szpital w Nowym Jorku
- Jarodroumie?Zaratutajwywinkrdkaatytoiinicnierobi?– Wydarłaina
całygłoRenee
- Tak wiem, kochanie. Przepraszam.. Przepraszam.. – powiediałlekkodenerwowany
Charlie.
- Zacotymniedocholeryprepraa?Pomóżmialbolepiejwyjmijtodieckoe mnie –
znowu wykrycałapaniSwan.
- Jak? Nie jetemlekaremłoocelejużdoktor idzie – powiediałybkowidącwrok
ukochanej.
ZgrabnydoktorwbiałymlarokuwedłwłaniedoSali nr700Miałkrótkiebrąowewłoyi
anielkątwarajegoniebiekieocypodkrelałyiocepodnimi
- Panie doktorze.. Yhy.. Webercomojążoną?Dlacegojątakbardoboli?– Spytał
popienieCharlie
- To pana pierwsze dziecko? – Wysoki brunetpokiwałnerwowogłową– Aha. Rozumiem. Z
żonąwytkowporądkuZajakie2godinypowinnaurodidalboybciej
- Za ile? – Powiediałorównoceniemałżeotwo
- Możliweżea2godinylubwceniejMapaniprawiedokładnerowarcieale musimy
jecechwilpocekad – powiediałmconylekar
- Boże!Charlieróbco!– Wydarłaikobietależącanałóżkuporodowym. – Coty mi
cłowiekurobił?Chcrowodu!!!
- Dobrze, kochanie. Co tylko chcesz.. Ale dopiero jak urodzisz. Kochanie jeszcze tylko chwila!
- Chwila? Wiesz ile to czasu?Całe120minut– mążpaniSwanamiałinerwowowidącże
żonanawetwnajgorychmomentachpotrailicyd
- Kochanietoniejettakdużo
- WiecoKOCHNIE?IddoSamadopocekalniadomnieniechpryjdieva
Przynajmniej ona mnie rozumie – powiediałapani Swan sama do siebie.
- Dobrze, najdrożaTrymaji– pocałowałżonnaodchodnymiwybiegłSali
NakorytarutalivaiSamHaleewoimynkiemJaperemnarceGdytylkoułyelimer
otwieranychdrwiodwróciliiwtamtątron pospiesznie.
- No i co? – Wyprediłamżava
- Wygoniłamnie!Roumie?MniewojegomżaNodobramożetrochpanikowałemale
tylkotroch– Charlie edenerwowaniaacąłwytrelad łowamijakprocy– Możeiniechciałem
widied - nietetyniedanemubyłodokoocydponieważprerwałamukobietadieckiemna
rkach
- Swan upokój i!SampotrymajJaperaiddoRenee– podałamżowidiecko
- Dikujvajetewielka– umiechnąłipanSwan
- PodikujemijakurodiCiicórka
PaniHaleniknłaadrwiamiSali porodowej. Charlie usiałnajednymwolnychkreeł
- Starytojakikomar.
2godinypóniej
Z Sali wyłamłodakobietapotemnacoleJakwycylekaremiałabiałyartuchiwiąaneblond
włoyGdytylkodotregładwóchmżcyniedącychnaiedeniachpopieniepodeła do nich.
- Gratulujemapancórk– powiediałado pana Swana.
- Córk?
- TakGratulujMożepanwejddożony– powiediałaiumiechemnatwarodeław
głąbkorytara
- SłyałeHale?Mamcórk– wydarłiCharlie
- GratulujSwanChodobacymytąmałąpiknoci– powiediałSam.
PanowiewelidopomieceniaOdrauukaałaimi małaitotkanarkachReneeByła
awinitawróżowykocykaniegowytawałymałerąckiNagłowiemiałapełnolockówigdy
otwarłaockaobacylilicnecekoladoweocka
- Jest pikna po mamie. Kochanie, jestem z ciebie dumny – Charlie ze wzrueniauroniłjedną
ł
- potacieodiedicyłaocka– powiediałakobietapoglądającnamżamiłociąw
oczach.
- Dalejchceiemnąrowied?– Spytałżartobliwie Swan.
- Nie, kochanie. To ty dałemitąpikną nowłaniejakjąnawiemy?– Spytałapoglądając
na przytulonych doiebiepryjaciół
- Niewiemtymajakąpropoycj?– Spytałava
- MylałamnadCarolynalboIabelląCiwy na to?
- MylżeIabellabdie idealne. Idealne dla Jaspera – odewałiSam
- TeżmiipodobaMojamałaIabella– pocałował w cółko małądiewcynk
- Bdiepodbijadercamżcyn– ażartowałapaniHale
- MylicieżeIabellaiJaperbdąraem?– SpytałaRenee.
- Pewniejaknietopomożemyim Mimo wszystko - powiediałSamipodniółrkdo
przybicia. Swan bez zawahania prybiłpiątk
Wtedyniewiedieliżenaprawdtakrobiątymwytkimbdieccietychdwojemałych
ludzi.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin