Życie w Polsce.docx

(31 KB) Pobierz

Życie w Polsce: Dramat w trzech Aktach

Posted by Jarek Kefir w dniu 5 Luty 2013

Przedstawię tutaj trzy historie. Ich związek z realnymi życiorysami jest przypadkowy.
Wnioski wyciągnijcie sami.

1. Dawid, student informatyki z Politechniki Szczecińskiej. Po ukończeniu szkoły znał perfect kilka języków programowania, uczył się jednego z najtrudniejszych – Assemblera (kod maszynowy). Zna też perfect 3 języki obce, w tym angielski i niemiecki z certyfikatem, no i bardzo dobrze (w trakcie nauki) rosyjski i hiszpański.
Po ukończeniu Polibudy, poszedł do pracy. Był bardzo zaskoczony, gdy jego pierwsza wypłata w korporacji wynosiła 800 złotych netto. Był to rok 2004. Człowiek ten, gdy się upił, niemal płakał, że zarabia jak Rumun, o kredycie hipotecznym może zapomnieć, musi mieszkać w wynajmowanym pokoju w kamienicy, z pleśnią na ścianach. No i te nadgodziny.. Jego kobieta w tym czasie zarabiała jeszcze mniej niż on, około 600 – 700 złotych na rękę, za cały etat i nadgodziny, nie pamiętam już dokładnej kwoty.
Ale minęło dziewięć długich lat. Dawid ożenił się ze swoją dziewczyną. Awansował w swojej korporacji, jego pensja znacznie wzrosła. Dostał kredyt hipoteczny na preferencyjnych warunkach, ze względu na tzw wkład własny i wysokie dochody jego i żony. Jak żyje dzisiaj, na początku 2013 roku?
Zrobiło się z niego panisko, typowy “korpo-ludek”, jak on sam w żartach określa. Jeździ zagazowanym autem kupionym za gotówkę (jedna z lepszych instalacji LGP na rynku). W rozmowach z nami, protestujących przeciwko ACTA nazwał “gnojkami, którzy nie wiedzą co chcą i nie znają realiów życia w XXI wieku”. Sam popiera tę międzynarodową ustawę, mówiąc, że to on jest ekspertem w tej dziedzinie, bo przecież kończył pięcioletnie studia i teraz robi doktorat, też na Politechnice. Uważa, że trzeba zrobić wszystko, byle tylko nie dopuścić PiS czy innej tego typu “partii z telewizora” do władzy. Uważa, że wszelka wiara w spiskową teorię dziejów to albo przejaw choroby psychicznej, albo zdziecinnienia.
On sam wraz z żoną odbyli wiele zagranicznych podróży, lubią miejsca egzotycznie, nie poznane, czyli takie, które trzeba samemu śledzić “z atlasem w ręku”, opisywane niemal wyłącznie na zagranicznych, niszowych portalach globtroterów.

2. Anka, biznes woman po 30-stce. Ma firmę związaną m.in. z dystrybucją artykułów papierniczych i innych, sąsiednie miasto – Poznań.
Uważa, słusznie, że trzeba korzystać z życia jak tylko się da. W swoim wybudowanym niedawno domu ma pięć lub więcej kotów.  W rozmowach mówiła nawet: “no, stać mnie, poza tym sama angażuję się finansowo w pomoc tym zwierzętom, dając kasę na fundacje”.
Często rozmawia z nami, na komunikatorze, bądź dużo rzadziej – gdy się spotkamy. Stara się zrozumieć to, że mam problemy, m.in. trudne do leczenia “zaburzenia lękowo-depresyjne”. Uważa, że powinienem się bardziej zająć życiem realnym, niż “spiskami i bujaniem w obłokach”. Jako przykład podaje mi swoje uporządkowane i bogate życie towarzyskie. Często też pokazuje zdjęcia, np. przesyłając przez FB.
W rozmowach mówi, że nie warto się zajmować polityką i innymi takimi sprawami, bo to de facto “życie wirtualne”, a nie każdy ma na nie czas. Tu czasami stawia ukłon w stronę mnie i albo stara się mnie naprowadzić, że powinienem “popracować” nad tym, by wziąć odwyk od polityki i nierealnych mrzonek, i bym po prostu dał porwać się życiu.
Gdy kiedyś starałem się coś wyciągnąć od niej, jakieś poglądy – stwierdziła, że na razie jest ok, rządzi partia liberalna, jest demokracja No i że “nie przeszkadza to przedsiębiorcom”, choć wiadomo, jest ciężko, ale są kraje gdzie jest gorzej, pewne trudy życia w dużej wspólnocie należy ponosić. Na aferę z Brunonem K. odpowiedziała, że to dobrze, że państwo ściga takich terrorystów.

3. Marek i Beata, małżeństwo przed 40-stką, trójka dzieci. Obecnie z całą rodziną mieszkają w Kanadzie, gdzie mają wyrobione obywatelstwo. Przed wyjazdem do Kanady, lata temu, Marek pracował jako inżynier w PKP Cargo. Przy piwie Beata się żaliła, że jej mąż zarabia niewiele ponad 1600 złotych netto, ona nie ma pracy i muszą wynajmować mieszkanie w małym mieście. Oczywiście, nadgodziny i konieczne dojazdy do pracy do wielkiego miasta.
Wyemigrował najpierw on, potem ściągnął za ocean całą rodzinę. Dziś Beata ma magisterkę z psychologii, całość skończona właśnie w Kanadzie.
Ona sama uważa, że świat jest urządzony dobrze. Często wtrąca się w dyskusje, wyśmiewając nasz “antysemityzm”, “homofobię” i zajmowanie się “spiskowymi teoriami. Także mówi, że nie ma na to czasu, że gdy ja zacznę pracować na pełen etat, na stałą umowę, poznam nowych ludzi w pracy itp – to dopiero zobaczę co to życie realne, i sam się będę śmiał z tego co dziś robię. Gdy ja powiedziałem, że teraz dla młodych, nawet po studiach inżynierskich, nie ma stałych umów, są tylko czasowe bądź umowy śmieciowe – ona na to: Jarek, no co ty pierdolisz..
Jest na pewno dumna z tego, co osiągnęła. Credo jej życia to rozrywka, emocje, i w pewnym sensie – poddanie się “wirowi życia”. Też ma skłonność do pouczania mnie, że powinienem zająć się bardziej życiem realnym, oderwać się od politykowania, krytykanctwa i spisków. To przecież niepotrzebne, “sam świata nie zmienisz”, możesz jedynie zmienić siebie i swoje życie jak będziesz chciał. De facto konieczność emigracji za chlebem na obczyznę, rozłąka z rodziną i dotychczasowymi przyjaciółmi wyszła jej i jej rodzinie na lepsze. Owszem, jest ciężko, ale kto nie ma dziś ciężko? Dlatego, wg niej, powinienem się “wziąć za siebie”, porobić jakieś kursy w dziedzinie która mnie od zawsze interesuje i wtedy na pewno będzie ok.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin