0:00:58:Musisz co zrobić.|Dziecko jest już w drodze. 0:01:00:Wiem, że dziecko jest w drodze.|Proszę się uspokoić i oddychać głęboko. 0:01:05:- Potrzebujemy natychmiast lekarza.|- Pracuję nad tym. 0:01:08:- Nie jest pan lekarzem?|- Nie, jestem pielęgniarzem. 0:01:10:- Jeste facetem pielęgniarkš?|- Co to za facet, który jest pielęgniarkš? 0:01:14:Ludzie, znam się na tym i dokładnie|wiem co robię, więc zaufajcie mi. 0:01:21:Tak, jest już pełne rozwarcie. 0:01:23:Potrzebuję natychmiast lekarza.|Wszyscy lekarze sš zajęci. 0:01:26:- Musisz samodzielnie przyjšć poród.|- Widzę główkę! 0:01:32:O cholera! 0:01:40:Popatrzcie tylko.|Udało się nam. 0:01:44:- Macie chłopca.|- Chłopiec. Jeste moim bohaterem. 0:01:50:- Nazwę chłopca twoim imieniem.|- Nie musisz tego robić. 0:01:54:Muszę!|To na szczęcie. 0:01:56:Nazwiemy dziecko... 0:01:58:GAYLORD (tłum. król gejów) PIEPRZ 0:02:09:/Witam, dodzwoniłe się do Pieprzów|/ale nie ma nas w domu... 0:02:12:/Więc, zostaw nam wiadomoć.|/Do widzenia. 0:02:14:/Roz!|/Jak to do cholery wyłšczyć? 0:02:17:/Nie mam pojęcia.|/Nacinij przycisk. 0:02:21:/- Kochanie, napijemy się chimmy changa?|/- Masz od tego gazy! 0:02:24:/- Odrobinę, ale i tak warto!|/- Może dla ciebie, ja to muszę znosić. 0:02:29:/- Kochanie, chcę chimmy changa!|/- Niech ci będzie! 0:02:32:Hej, to ja. 0:02:33:Tato, mówiłem ci już dawno|żeby zmienił tš wiadomoć. 0:02:37:Dzwonię, żeby sprawdzić|czy nic się u was nie zmieniło. 0:02:40:Jak już wiecie Pam i ja lecimy dzisiaj do Osterback. 0:02:43:A potem lecimy prosto do Miami|już z Byrnesami. 0:02:45:Lšdujemy o 19:30,|więc w domu będziemy koło 21. 0:02:48:Oddzwońcie do mnie na komórkę,|bo chciałem pogadać o kilku sprawach. 0:02:52:O ojcu Pam i...|o planach na weekend. 0:02:56:Dobra?|Kocham Was. Pa. 0:02:57:Hej. 0:02:58:Dzień dobry kochanie,|jak było na dyżurze? 0:03:00:Zgadnij co? 0:03:02:- Odebrałem swój pierwszy poród.|- Serio? 0:03:05:- Kochanie, jestem z ciebie taka dumna.|- To było niesamowite. 0:03:09:Wycišganie małego organizmu|z kobiecej... 0:03:12:No wiesz. 0:03:14:- Cała sprawa z dzieckiem jest super.|- Wspaniale. 0:03:20:Jeste gotowa do wyjazdu?|Chciałbym być wczeniej na lotnisku. 0:03:22:- Daj mi sekundkę.|- Zawsze co idzie nie tak. 0:03:24:- Mamy cztery godziny czasu.|- Wolałbym, żeby nawet na naszym lubie|nie było rodziców. 0:03:28:Kochanie, ten weekend będzie udany.|Twoi rodzice sš wietni. 0:03:33:- Sš wietni, ale w małych dawkach.|- 48 godzin to jest mała dawka. 0:03:37:Poza tym, przeżyłe spotkanie z moim|tatš, co było najcięższš częciš. 0:03:41:To prawda. 0:03:42:Nadal przecież jestem|w kręgu zaufania rodziny Byrnesów. 0:03:44:- Prawda?|- Jeste oficjalnie w kręgu zaufania. 0:03:51:- Taxi.|- Taxi. 0:03:58:- Jedziecie na lotnisko?|- Tak. 0:04:00:Wecie mojš. 0:04:09:- Miły facet.|- No. 0:04:28:Wy dwoje.|Zapraszam. 0:04:30:{C:$00ccff}*** POZNAJ MOICH RODZICÓW *** 0:04:55:- Kurcze.|- Co? 0:04:57:Samolot jest przepełniony. 0:05:01:Więc, co to oznacza?|Będziemy musieli poczekać na kolejny? 0:05:04:Musimy przenieć państwa|do pierwszej klasy. 0:05:07:Naprawdę? 0:05:10:Dziękuję. 0:05:14:Proszę pozwolić mnie się tym zajšć. 0:05:19:Dobrze.|Chce pani to sprawdzić? 0:05:22:Czy pucić kolejnym samolotem.|Dla mnie to wszystko jedno. 0:05:25:Przechowam to w kapitańskim schowku. 0:05:30:- To było miłe.|- Tak. 0:05:32:- Szampana?|- Dziękuję. 0:05:36:- Szampan dla pana?|- Dziękuję. 0:05:38:Miłego lotu. 0:05:48:Czy chce pan wykupić ubezpieczenie|w razie wypadku panie... Pieprz? 0:05:53:Nie.|Dziękuję. 0:05:56:Nie? 0:05:57:To podpucha.|Wycišgajš tylko w ten sposób kasę. 0:06:00:To prawda.|Nie jest to panu potrzebne. 0:06:04:Uciekajcie już. 0:06:19:Dom Byrnesów. 0:06:22:Wiele miłych wspomnień|wišże się z tym miejscem. 0:06:26:Mamo, tato? 0:06:30:Patrzę na ciebie. 0:06:33:Prawie. 0:06:36:Ale musisz zrobić to dwoma palcami.|Po jednym na każde oko. 0:06:39:Włanie tak.|Ja patrzę na ciebie. 0:06:44:Wrócimy do tego póniej.|Zgadnij kto tu jest? 0:06:47:To profesor Einstein.|Czeć mały. 0:06:51:Jeste geniuszem.|Widzę jak dostajesz Nobla w przyszłoci. 0:06:54:- Widzę to.|- Koniec nauki chłopcy, mamy goci. 0:06:59:- Ciasteczko!|- Czarny Jack. 0:07:03:O rety! Rety, rety, rety! 0:07:05:Racuszki, placuszki|w głodne brzuszki! 0:07:13:- Dobrze było?|- W porzšdku Greg. 0:07:17:- Miło cię widzieć.|- Mnie również, dziadku. 0:07:23:Ale mój siostrzeniec wyrósł.|Jeste podobny do swojej mamusi. 0:07:28:- Masz rację.|- To jest Greg. 0:07:32:Pamiętasz jak o nim gadalimy? 0:07:36:PIELĘGNIARKA 0:07:40:Przepraszam Greg.|Na kartach majš tylko jednš płeć. 0:07:44:W porzšdku. 0:07:47:On cię obserwuje. 0:07:48:- On od razu potrafi wyczuć człowieka.|- Odziedziczył to po dziadku? 0:07:55:Widzę,|że ronie nam kolejny agent CIA. 0:07:57:Nie mówiłbym głono|o moim zawodzie na twoim miejscu. 0:08:01:Tym bardziej przy twoich rodzicach.|Dla nich jestem kwiaciarzem. 0:08:04:Dlaczego mały Jack jest tutaj?|Oni znowu wyjechali na Florydę? 0:08:06:Odwiedzajš w Tajlandii klinikę,|którš otwarli podczas miesišca miodowego. 0:08:12:Co to w ogóle za pokój? 0:08:14:Po tym jak Danny poszedł|do szkoły wojskowej twój tata zamienił... 0:08:17:go w małš szkołę dla tego brzdšca.|- Mówisz już panie gryzogłowy? 0:08:23:Ty mały... 0:08:30:Greg, mów do niego jak do dorosłego.|- Spokój. 0:08:34:- Co?|- Spokój, Jack. 0:08:35:Dobrze.|Spróbuj zrozumieć Greg. 0:08:39:On jest jeszcze mały|i nie komunikuje się werbalnie. 0:08:42:Ale on rozumie i obserwuje. 0:08:45:LJ, jeste głodny? 0:08:53:Niele. 0:08:55:Chciałbym co zjeć. 0:08:57:Więcej. 0:08:58:Proszę. 0:09:01:Chciałbym się zdrzemnšć. 0:09:03:A potem będę robił kupkę. 0:09:10:Tak, słyszałem o tym.|Uczenie dzieci znaków. 0:09:13:- To przyspiesza rozwój.|- W jego wieku umysł jest jak gšbka. 0:09:18:Ale gdy osišgnie na przykład twój wiek|będzie mniej zdolny... 0:09:23:do przyswajania przydatnych informacji. 0:09:25:Mogę go potrzymać? 0:09:26:Nie wydaje mi się,|żeby to był dobry pomysł. 0:09:29:Spokój. 0:09:32:No dobrze. 0:09:35:To jest Greg.|Greg cię nie upuci. 0:09:41:- Ostrożnie.|- Witaj. 0:09:46:Chyba mnie lubi. 0:09:49:Nie? 0:09:51:Cholera. 0:09:53:Jego umysł jest jak gšbka,|nie chcę, żeby jego pierwszym|słowem było przekleństwo. 0:09:58:Już dobrze.|Zakryj nos, bo go straszysz. 0:10:05:- Twój tata jest super dziadkiem.|- Odcišża trochę mojš mamę. 0:10:09:Mówiła, że on ostatnio spędza|cały czas z dzieciakiem. 0:10:14:O mój Boże. 0:10:17:Tato? 0:10:21:- Tato, co to jest?|- To jest klimatyzowany dom na kółkach. 0:10:25:Jack nazywa go|"Ekskluzywny Zmierzch". 0:10:30:Jest niesamowity. 0:10:35:Jak czołg. 0:10:37:To na ciężkie czasy.|Ma karoserię wzmocnionš kewlarem. 0:10:42:Dwucalowe szyby z pleksiglasu. 0:10:44:Takie, jakie projektowali|dla rosyjskich łodzi podwodnych. 0:10:47:Chciałbym,|żeby przeprowadził test odpornoci. 0:10:50:Chcę, żeby zademonstrował|jego niebywałe zdolnoci. 0:10:54:Rzuć tym w okno. 0:10:58:Nie będę rzucał cegłš w okno. 0:11:00:- To prosta demonstracja.|- Wolałbym nie. 0:11:02:- Trzymaj cegłę.|- Dobrze. 0:11:15:Nie martw się.|Ubezpieczenie to pokryje. 0:11:19:Przygotujmy się do drogi. 0:11:22:Drogi? 0:11:24:Tak, jedziemy nim do Miami. 0:11:25:Jedziemy?|Mylałem, że jutro tam polecimy. 0:11:28:Nie. W dzisiejszych czasach|podróże samolotami sš niepewne. 0:11:32:Czuje się bardziej komfortowo, kiedy|wiem, że mam przy sobie własne... 0:11:35:łóżko, własny termostat, własny kibelek. 0:11:39:Więc my wszyscy...|jedziemy tym razem? 0:11:41:Wyjeżdżamy dokładnie za|7 minut i 27 sekund. 0:11:46:Dzięki temu będziemy wczeniej. 0:11:47:Pół dnia więcej spędzimy z twoimi|rodzicami poznajšc ich lepiej. 0:11:50:- Czy to nie wspaniale?|- wietnie. 0:11:59:Hej, to ja. 0:12:02:Martwię się, że się nie odzywacie.|Mam nadzieję, że dostajecie wiadomoci. 0:12:05:Zaszła mała zmiana planów. 0:12:07:Przyjeżdżamy jednak|samochodem kempingowym Jacka. 0:12:09:Więc, przyjedziemy jutro po południu|a nie jutro w nocy. 0:12:13:Jutro po południu.|Zabierajš też swego małego wnuczka. 0:12:18:Jest dzieckiem, więc...|no nie wiem. 0:12:23:- Witamy na pokładzie.|- Jest tu niesamowicie. 0:12:27:Tak, jest tu wszystko, czego potrzeba. 0:12:35:Pan Jinks nauczył się|jak spłukiwać wodę. 0:12:37:Jack zainstalował specjalnš spłuczkę|i Jinks dwa dni temu się nauczył. 0:12:42:Co tam Jinks. 0:12:49:Gotowy do drogi zastępco? 0:12:52:Super. Jestem zastępcš? 0:12:54:Odbijamy żeglarzu. 0:13:00:Dzień dobry panie i panowie.|Mówi kapitan Jack Byrnes. 0:13:05:Szybkie ogłoszenie. 0:13:06:Ze względu na wygodę pasażerów|chciałem ogłosić, że pokładowa... 0:13:10:toaleta powinna być używana|tylko do potrzeby numer dwa. 0:13:13:Kiedy kto poczuje potrzebę|numer jeden... 0:13:15:zatrzymamy się na parkingu,|stacji benzynowej... 0:13:17:lub w zalesionym miejscu.|Dziękuję i witam na pokładzie. 0:13:20:Podoba mi się to.|Mógłbym też co ogłosić? 0:13:25:Tylko kapitan może ogłaszać. 0:13:30:Chcesz sobie zatršbić? 0:13:33:- Jasne.|- Tylko kapitan może tršbić. 0:13:44:- Popatrzcie!|- Widzisz Jinks. 0:13:53:Chcesz mleka? 0:14:02:Hej, Jack. 0:14:04:- Ona chce, żeby zatršbił.|- Proba odrzucona. 0:14:07:O to chodzi.|Ona tršbi a potem ty. 0:14:10:Dalej Jack.|Zatršb. 0:14:13:No widzisz. 0:14:17:To jakie nastolatki.|TRĽB JELI JESTE NAPALONY 0:14:29:Dzięki Greg. 0:14:37:/- Kochanie, napijemy się chimmy changa?|/- Masz od tego gazy! 0:14:48:Co tam? 0:14:50:Bez urazy, ok? 0:14:53:Przyjaciele?|Co mówisz? 0:14:58:Momencik, co to oznaczało? 0:15:01:ciskać.|O kupa! 0:15:03:Musisz kupę.|Dzięki za ostrzeżenie. 0:15:06:Każdy to robi.|Nie martw się, ulżyj sobie. 0:15:12:- Co zrobiłe Pieprz?|- Nic. Mylę, że to kupa. 0:15:15:To nie jest znak o kupę.|To jest znak o mleko. 0:15:...
zomkosia