Odkupienie - Rozdzial 3.pdf

(40 KB) Pobierz
rozdzial 3.rtf
ROZDZIAŁ 3
Do pokoju obdarzonego złotym napisem 320 Alex dotarł o kilku minutach.
Otworzył drzwi i wszedł do sporego salonu, w którym była duża kanapa, stół
słusznych rozmiarów, na którym były rozrzucone książki, stolik z telewizorem i
trzy fotele. W salonie znajdowały się kolejne drzwi: do dwóch prywatnych pokoi
,małej kuchni, łazienki i szklane drzwi prowadzące na balkon balkonu można było
w spokoju patrzeć na las, który wydawaj się być morzem akademia samotną wyspą
na nim.Alex zajżał do jednego z pokoi i zobaczył obraz niczym po przejściu
huraganu o niszczycielskiej sile.Zamknął za sobą drzwi i ruszył w kierunku
następnych.Wszedł tym razem do nienaruszonego ani zębem czasu,ani ręką jego
współ lokatora pokoju.Na podłodze,przy łóżku leżały torby z
ubraniami,kosmetykami i artykułami szkolnymi.Wyjął całą zawartość torby z
ubraniami i ułożył ją w komodzie.Kosmetyki ułożył na małej półce zawieszonej na
ścianie,a książki i resztę potrzebnych do nauki rzeczy ułożył w dwóch równych
stosach.Po chwili wyciągnął z komody dresowe spodnie i koszulkę bez
rękawów,chwycił za szampon i wyszedł z pokoju w celu wykąpania się.Szybkim
krokiem przeszedł przez pokój wspólny i otworzył drzwi,które znajdowały się przy
drzwiach wyjściowych.Łazienka miała podłogę wyłożoną jasnozielonymi
kafelkami,a ściany miała pomalowane na taki sam kolor jaki miały
kafelki.Naprzeciw wejścia była umywalka,a nad nią niewielkie lustro.W prawym
rogu od umywalki była kabina prysznicowa.Alex rozebrał się szybko i poszedł
wziąć zasłużoną kąpiel.Gdy wyszedł po 15 minutach,usłyszał śmiech,a po nim
strzępek rozmowy.
- Słyszałam,że jest tu pierwszy dzień,a już miał spięcie z najmłodszym Rainem...
Przestał ich słuchać i zajął się sobą.Przyjżał się dokładnie każdej z ran z
zadowoleniem - po największych pozostały jedynie ledwo widoczne blizny.Jedynie
blizna po ostatnim ciosie maga pozostawiła mocno odcinający się od ciała
znak.Założył na siebie bokserki i spodnie i wyszedł z łazienki.W salonie siadziało
łącznie pięć osób - dwie dziewczyny i trzech chłopaków.Wszyscy momentalnie
spojżeli w jego stronę.Dziewczyny z głośnymi westchnięciami przyglądały się
mu.Alex był jednak zbyt pochłonięty swoimi wyślami,by chociaż zaszczycić ich
spojżeniem i krótkim "cześć".Wszedł do swojej prywatnej twierdzy i położył się na
łóżku.Przez jakiś czas patrzył w sufit wsłuchując się w rozmowy za drzwiami.
- O matko,on jest lepszy od Davida,Eddiego i Carla - powiedziała jedna z uczennic.
- A ty nadal rozmażasz o wampirach - mruknął w odpowiedzi jeden z jej
towarzyszy.
- Odczep się od niej.Ma rację,chłopak jest nieziemski - odgryzła mu się po chwili
druga z dziewczyn - A może pójdę go przywitać,hm ?
- Dziewczyno daj spokój.Jakby chciał,to by się sam z nami przywitał jak
wychodził. - odpowiedział jej ten sam głos.Po tym nastała cisza w rozmowie,a zza
ściany do uszu Alexa dobiegła muzyka.Myśli Alexa uciekły w nieznane światy.Po
godzinie w pokoju obok usłyszał stuknięcia butelkami i głośne śmiechy
dziewczyn.Postanowił poukładać fakty w swojej głowie.
- Lionel i Cassidy zostali porwani,a ja zdołałem uciec - mruknął do siebie.
Lionel był jego najlepszym przyjacielem.Był od niego o rok młodszy i tak samo
jak on był inny.Miał wręcz białe włosy,bystre,czarne oczy i wiecznie uśmiechniętą
twarz.Tak go zapamiętał Alex.Jednak jego niezwykłość nie kończyła się na barwie
włosów.Lionel był bowiem dampirem magiem.Władał ogniem,co nieraz w
przypływie silnych emocji wymykało się spod kontroli.Wtedy zamiast chłopca o
białych włosach Alex widział osobę stworzoną z ognia.Wszystko wokół niej było
trawione przez ogień.Podczas ucieczki przed watahą dzikich wilkołaków,podczas
której omal nie zgineli znikąd pojawiła się czarnoskóra kobieta o równie czarnych
włosach upiętych w dwa niewielkie warkocze.Sama pokonała pięciu rozjuszonych
Lykanów i zajęła się nimi.Zdradziła im jedynie swoje imię,którym było
Cassidy.Wkrótce wokół zaczęła się obława na trzy dziwadła w tym dziwnym
świecie.Wkońcu w nocy przeklęci czarownicy pojawili się z nikąd i rozpoczeli
otwartą walkę.Lionel został ogłuszony,a Cassidy przed pokonaniem zdołała
powalić ośmiu napastników.Ostatnie słowa jakie wypowiedziała do Alexa to "wiej
idioto !".Wtedy zaczął się ten przeklęty pościg.
- Odnajdę was - powiedział i wstał z łóżka.Podszedł do okna i otworzył je na całą
szerokość.Postanowił sprawdzić czy pod wpływem silnych emocji będzie mógł się
przemienić.Ściągnął z siebie spodnie i będąc w samych bokserkach zamknął
oczy.W jego głowie niczym w filmie pojawiła się chwila,w której został
zaatakowany przez czarodzieja.Ciało Alexa przeszył ból.Nie był on tak dotkliwy
jak dwa tygodnie wcześniej,ale nadal był mocno odczuwalny.Z jego gardła
wydobyło się długie warknięcie.Przed jego oczami pojawiła się czerwonooka
puma.Jego ukryty brat.Alex ponownie stał się zwierzęciem.Wielką czarną pumą o
niebieskich ślepiach,umięśnionym cielsku i pięknych czarnych pazurach.Zwinął się
na podłodze w kłębek,łbem w stronę drzwi i zamknął oczy.Poczuł,że dopiero teraz
uśnie.W czasie podróży z Lionelem właśnie tak spał na wolnym terenie.W ludzkim
ciele umiał się obronić,jednak tak - według niego - było lepiej.Po kilku chwilach
usnął.Jego sen jednak nie trwał długo.Po kilku minutach do jego pokoju wbiegła
jedna z dziewczyn.Miała długie blond włosy,idealną twarz i wręcz złote
oczy.Ubrana była w niebieską koszulkę w białe,poziome pasy i spodenki do
kolan.Zamarła w przejściu patrząc na niego oczami o migdałowym kroju.Za nią
reszta osób głośno się przekrzykując próbowała coś ustalić.Blondyna podeszła
wkońcu do niego i przyjżała się mu dokładniej.Czarna sierść pumy lśniła w
słonecznych promieniach,a powolny oddech ciepłymi strumieniami dotykał jej
nóg.Dziewczyna uśmiechneła się po czym stanęła przed nim w postaci
tygrysicy.Białe futro w czarne pręgi jażyło się delikatnie w porannym świetle.
- Diana co Ty odwalasz ?! - krzyknął do niej jeden z chłopaków.Miał cerę barwy
kawy z mlekiem,oczy koloru najczystszej zielenii i postawione na żel jasne
włosy.Miał na sobie jedynie jeansowe spodnie.
Diana w postaci tygrysa położyła się obok Alexa i od czasu do czasu szturchała go
łapą.Ten po chwili warknął na nią ostrzegawczo i usnął ponownie.Dziewczyna
jednak nie dawała za wygraną i zaczepiała go nadal.Z czasem przybliżała się do
niego.Jej szturchanie zostało z czasem wyparte przez delikatne gryzienie i lizanie
go.Puma wkońcu podniosła leniwie głowę i jej niebieskie oczy spojżały w złote
ślepia tygrysicy.Alex prychnął rozdrażniony,podniósł się,podszedł do łóżka i
położuł się na nim zajmując je całą powierzchnią swojego ciała.Diana w ludzkim
ciele położyła się na nim.Jej znajomi patrzyli na całą sytuację ze strachem w
oczach.Nie znali przecież Alexa i tego jak się może zachować.Dziewczyna zaczeła
go drapać za uchem.
- No już,już.. grzeczny chłopiec - szeptała mu do ucha - Zostawcie nas-
powiedziała w stronę przyjaciół,a oni bez sprzeciwu zamkneli drzwi do pokoju
Alexa i poszli oglądać telewizję.
- Może mi się przedstawisz ? - zapytała go Diana.
W jej głowie echem odbiły się słowa "Alexander Julius Brooks.A ty kim jestem i
czemu na mnie leżysz ?"
- Jestem Diana...Diana Fox - odpowiedziała mu na głos.Drżała zarówno od
wiatru,który wpadał do pokoju i od tego przeżycia.
- Czy on na prawdę jest demonem ? - zadała sobie pytanie w myślach.
Tak,jestem demonem - odparł jej ponownie w jej głowie i mruknął coś jeszcze
rozbawiony.Nie przepadał za rozmowami w myślach,ale to była jedyna forma
kontaktu w tej postaci.
- W tej szkole jest niewielu takich jak Ty,ale żaden z nich nie jest tak dziwny.
- Czemu tak sądzisz ?
- Bo żaden z nich nie przemienia się ot tak w szkole.
- Kwestia przyzwyczajeń.
Po tych słowach do głowy dziewczyny napłynęły obrazy nocy spędzonych w
puszczy z Lionelem i Cassidy.On pod postacią umy leżał zawsze na konarze
drzewa na skraju widoczności i obserwował okolicę.
- Tutaj jesteś bezpieczny - powiedziała mu do cza i wtuliła się w niego - Ale zimą
możesz w nocy do mnie przychodzić i robić za grzejnik - zaśmiałą się.
- Pożyjemy,zobaczymy - mruknął jej w odpowiedzi Alex.
- A może przemienisz się w człowieka ?- szepneła i delikatnie go ugryzła.
- Byłbym nagi.
- Oh..- zarumieniła się co dodało jej uroku - Zapomniałam o tej różnicy między
nami - zaczęła go drapać za uchem.
- Czy ja wyglądam na kota domowego,by mnie drapać ? - Z jego gardła wydobyło
się ciche warknięcie.Diana wstała urażona i ruszyła w stronę drzwi.
- Pokój numer 75 - powiedziała nie odwracając się.
Mhmmm - rzucił jej w myślach.Zaczekał aż dziewczyna wyjdzie po czym odmienił
się.Ubrał pospiesznie nowe bokserki,dresy i ciemno zieloną koszulkę.Podszedł do
biurka.Między książkami dostrzegł wystającą kartkę.Wyciągnął ją ostrożnie.Przed
oczami trzymał plan lekcji.Zanim go przejżał,przeczytał wykaligrafowane zdanie
"Plan dla ucznia Alexandra Brooksa nr. 1038".Pod zdaniem widniał podpis
wampirzycy dyrektorki.
- Pięknie się zapowiada - mruknął na widok rozkładu zajęć.
Miał dziennie od sześciu do ośmiu godzin lekcyjnych,
Po zapoznaniu się z planem zajęć Alex spojżał na zegarek wiszący na
ścianie.Wskazywał on godzinę 12:30.
- Czas wziąć się do roboty - mruknął z niechęcią w głosie.Usiadł przy biurku i
otworzył opasły tom do demonologii.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin