Kilka słów:
Można przyjąć, że podstawą łowienia na mormyszkę jest naśladowanie ruchu kiełża, podobnie jak podlodowa błystka naśladuje ruch małej rybki. Jednak w większości wód kiełż nie występuje i ryby go nie znają. Prawdopodobnie mormyszka wabi ryby dlatego, że jest podobna do narybku. Połów na mormyszkę zaczyna się od przygotowania otworów. Przy wykorzystaniu starych należy sprawdzić szerokość ich dolnej części i w razie potrzeby poszerzyć je, w przeciwnym wypadku mogą się zdarzyć zerwania dużych ryb. Najlepiej jednak wykonać nowe otwory i oczyścić je z kawałów lodu. Z reguły w nowych otworach połowy są większe. W nowym miejscu można wykonać kilka otworów w pewnych odstępach. Pozwala to na lepsze poznanie ukształtowania dna. Przy połowach na płytkich miejscach dobrze jest przysypać otwór warstwą śniegu, zaciemnić go, aby światło dzienne mniej przenikało przez niego i nie naruszało warunków normalnego oświetlenia w wodzie. W środku otworu, w którym zamierzamy rozpocząć łowienie, za pomocą pierzchni lub czerpaka wybieramy drobny lód lub odgarniamy go na bok i w tym miejscu wpuszczamy mormyszkę. Jeżeli przy opuszczaniu mormyszki branie nie następuje, przynętę należy opóścić do dna (lecz na żyłce), a żyłkę umocować na końcu wędziska tak, aby od powierzchni wody do czujnika brań (kiwoka) było nie więcej niż 10-15 cm. W przeciwnym wypadku wiatr będzie poruszał żyłkę i utrudniał obserwację wędki. Po wyregulowaniu i sprawdzeniu pracy czujnika trzeba bardzo wolno podciągnąć mormyszkę w górę, często zatrzymując i wprowadzając ją w tym czasie w lekkie drgania. Równocześnie trzeba uważnie śledzić czujnik, który lekko opuszcza się pod ciężarem mormyszki przy podciąganiu wędki do góry. Stare podręczniki podlodowego wędkowania wymieniają około dwudziestu podstawowych metod poruszania mormyszką. Jednocześnie ich autorzy słusznie sugerują, że nie w tym rzecz, by stale powielać te same sposoby. Wędkarz powinien wykazać się inicjatywą i pomysłowością i albo zadowolić się jedną metodą, która okaże się skuteczna, albo poszukiwać nadal. Bliższy sukcesu będzie ten, który w sposób elastyczny traktować będzie zalecenia i potrafi je zmodyfikować. Atrakcyjność mormyszki podnosi znacznie przynęta założona na haczyk, np. larwa ochotki. Ponieważ jest wrażliwa na uszkodzenia, nie należy jej zakładać na zbyt grube haczyki. Drugą co do skuteczności przynętą są larwy owadów (białe, żółte lub czarne), zimujące w główkach nasiennych tzw. rzepów i łodygach łopianu oraz ostu. Stosuje się również "kanapki" : jedna ochotka i jedna łopianowa larwa, itp. Okoń bierze często w najwyższej warstwie wody, tuż przy krawędzi lodu. W gwarze wędkarskiej używa się wtedy określenia, że "okoń bierze spod lodu". W takim przypadku żyłkę należy skrócić tak, aby mormyszka zanurzała się w wodzie nie głębiej niż na 40-60 cm (w zależności od grubości lodu). Mormyszkę prowadzi się wtedy w pobliżu dolnej krawędzi lodu. Takie łowienie daje dobre wyniki pod warunkiem, że na opuszczenie mormyszki traci się mało czasu. Im szybciej pracuje wędkarz, tym lepiej. Również i przy łowieniu okoni w przydennej warstwie należy możliwie szybko opuszczać mormyszkę w pole widzenia żerującego stada. To dłużej utrzymuje okonie pod otworem i powoduje aktywniejsze brania. Doświadczeni wędkarze stopniowo skracają długość żyłki, powodując przenoszenie się stada okoni do góry, prawie do samej dolnej krawędzi lodu i łowią je w pobliżu otworu.
belfrog78