Duma O Hetmanie - Stefan Żeromski E-book.pdf
(
260 KB
)
Pobierz
Stefan Żeromski
DUMA O
HETMANIE
Konwersja:
Nexto Digital Services
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji
kliknij tutaj
.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora
sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji
. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej
zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z
regulaminem serwisu
.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym
Nexto.pl
.
DUMA
O
HETMANIE
Stefan Żeromski
Synowi swemu Adamowi
przypisuje ten utwór
Autor
PROLOG
W śniadym dymie i w chmurach ponad morzem
wyrosłych jesienne słońce połyska.
W gęstej kurzawie, wyrzuconej ze stepu stra-
towanego przez kopyta tatarskich koni, mdłe
światło gore.
Niezliczona ćma kruków, lecąca niby skrzydła
czarnego anioła, napełniła szerokość niebieską i
nad dzikim krąży polem.
Głuchy tętent oddaje ziemia sucha.
Daleki zgiełk niosą wiatry.
Prawica najjaśniejszego, najwielmożniejszego Os-
mana, Mekki i Medyny cesarza, siedem monarchii
4/48
i cztery kąty świata trzymająca, podniosła
chorągiew w stronach dalekich.
Wrzask trąby zagrzmiał nad morzem, między ląda-
mi. Ciemnolice, posępnookie ludy rzuciły Eufrates,
Nil, Dunaj. Nad Archipelagu zielone morze, między
Tracją i Azji wybrzeżem, ponad Cyklady, Sporady,
Salaminę, Eubeę i Samotrace padło hasło. Z
Kandii, Lemnos, Samos, Chios i Rodos uderzyli we
wiosła galer greccy żeglarze, ku Bosforu dążąc
cieśninie.
Z czarnej Kenii, znad kwiecistych grzęd Egiptu
wyruszył Murzyn, fellach i Kopt.
Ze epickiej, skalistej pustyni, z suchych wąwozów
puszczy libijskiej ciemny Arab pomyka.
Zza nagich gór, z łożysk wichru, spod bezch-
murnego nieba, z okręgów suszy wiecznie
płonącej wybiegł Beduin, szeroko-białym osło-
niony burnusem.
Ze stron, których deszcz nie nawiedza, brnie pod
barwistym ciężarem garbaty wielbłąd, porożysty
bawół i pracowity muł.
Seciny wołów ciągną szczękającą armatę.
Niedościgły rumak pustyni, co cienia drzew nie
widuje, depce pachnący mrok w bukowych lasach
serbskiej płaniny, pławi się w zimnych nurtach Du-
naju, rozwiera nozdrza, wciągając jesienny wiatr
Plik z chomika:
Bart1929
Inne pliki z tego folderu:
250000 Netpress Digital Ebook.pdf
(181 KB)
A Jednak Ja Nie Watpie Bo Sie Pora Zbliza Fundacja Nowoczesna Polska Ebook.pdf
(113 KB)
A Ott - Idea Systematu Hegla - Ebook.pdf
(185 KB)
Adam Jarzębski - Gościniec - Ebook.pdf
(372 KB)
Abc - Bronisława Ostrowska Ebook.pdf
(129 KB)
Inne foldery tego chomika:
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin