Jeremiah - 1x13 - Mother of Invention.txt

(23 KB) Pobierz
0:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
0:00:12:- Nie to, żebymy narzekali...|- Tego bymy nigdy nie zrobili...
0:00:16:Bo kochamy to, co robimy
0:00:19:Szesnastodniowe jazdy w deszczu,|niegu i błocie. Kochamy to!
0:00:24:Na samš myl|aż mi sutki stwardniały.
0:00:26:Dzięki za ten obraz.
0:00:28:Będšc na trasie pracujemy sami.|Rozumiemy się bez słów.
0:00:33:Patrzę na Kurdy'ego,|a on wie, o czym mylę.
0:00:35:Patrzę na Jeremiah,|a on wie, o czym mylę.
0:00:38:Więc jeli wylesz nas z kim,|to tak nie będzie działać.
0:00:41:- To byłoby błędem.|- To byłby dla was ciężar.
0:00:44:- Tak jest.|- Ale mylę, że sobie poradzš.
0:00:50:Miałem go aż do twojej|wzmianki o sutkach.
0:00:53:Nie wiń mnie|za brak charyzmy.
0:00:59:Jeremiah, Kurdy,|to jest Anna i jej siostra Maxine.
0:01:04:Kiedy rok po Wielkiej mierci|zaczęlimy wysyłać grupy zwiadowcze,
0:01:07:one były w jednej|z pierwszych.
0:01:09:- Jestem zaszczycony.|- Powiniene być.
0:01:14:Na zewnštrz sš skupiska ludzi, którzy|zorganizowali się po Wielkiej mierci,
0:01:18:a z którymi warto|by się skontaktować.
0:01:21:A skoro mamy wzišć bardziej|czynny udział w życiu zewnętrznym,
0:01:23:czas pomyleć o sojuszach.
0:01:27:Zaczynam myleć o zorganizowaniu|spotkania tylu tych grup, ilu się da.
0:01:32:Szczególnie jednš grupę|starałymy się od lat pozyskać.
0:01:35:Robiłymy wszystko, aby dostać się|do rodka, ustanowić kontakty...
0:01:40:Ale nie mogłymy minšć strażników,|by dojć do szefostwa.
0:01:44:Więc może trzeba było przeskoczyć|przez bramę i powiedzieć, kim jestecie.
0:01:50:Jeli one by zdradziły, kim sš,|a oni by nie chcieli współpracować,
0:01:53:nie mielibymy nikogo w rodku,|by miał na nich oko.
0:01:57:Zajęłoby miesišce, by kogo tam|wprowadzić, a tyle czasu nie mamy.
0:02:02:I w tym miejscu|rozpoczyna się wasza rola.
0:02:06:- A co mamy robić?|- Skontaktować się z szefem tej grupy.
0:02:10:Zakładajšc, że was nie zabijš,|zaproponować im dołšczenie do nas.
0:02:14:Jeli się zgodzš informować nas,|co dzieje się na ich terenie,
0:02:18:i wyznaczš łšcznika, my wspomożemy|ich rodkami, którymi będziemy mogli.
0:02:23:- Marcus...|- Przyjemnej podróży.
0:02:25:Wierzę, że wam się ułoży.
0:02:32:PRZEGRAŁE
0:02:44:- Jak się nauczyłe prowadzić?|- Bo jestem nieruchawy przez mój sprzęt.
0:02:48:Już to słyszałam...
0:02:52:Ta grupa to jaka|pomniejszona wersja naszej Góry?
0:02:58:Tak i nie. Zbierajš informacje|i zasoby, ale nie wykorzystujš tego.
0:03:04:Służš jako porednik dla mniejszych grup|i miasteczek, dostarczajš zaopatrzenie.
0:03:10:- Na przykład?|- Narzędzia, sprzęt i tak dalej.
0:03:13:Dostajemy listę tego, czego oni chcš,|zostawiamy to w umówionym miejscu.
0:03:17:Odchodzimy, a oni to zabierajš,|w zamian za żywnoć i inne rzeczy.
0:03:22:Kole, który tym rzšdzi,|nazywa się Steve.
0:03:25:Prawdopodobnie tylko najbliższe|otoczenie ma do niego dostęp.
0:03:27:Dobrze go chroniš.|Jest całe mnóstwo szczebli
0:03:30:między wiatem zewnętrznym|a wewnętrznym kręgiem.
0:03:33:Co się dzieje, jeli kto|próbuje się tam dostać?
0:03:36:Ginie.|Tacy włanie sš.
0:03:40:- To nic osobistego.|- Fajnie.
0:03:45:Ile zwykle czekacie,|zanim kto to zabierze?
0:03:50:Ilekroć czekałymy,|nikt się nie pokazał.
0:03:54:Może nie czekałycie|wystarczajšco długo.
0:03:56:A może oni obserwujš?
0:03:58:A jeli teraz na nas patrzš,|to przed wami długa, zimna noc.
0:04:03:To może zostaniecie|i nas ogrzejecie?
0:04:05:- Po co? Macie siebie.|- Poza tym lubicie pracować sami.
0:04:10:Tylko że można|od tego olepnšć...
0:04:13:Dzi jestecie obserwatorami, tak więc|zaczekajcie z tym do powrotu do Góry.
0:04:22:Mylisz, że Marcus|im powiedział?
0:04:26:Tak...
0:04:28:- On nas nienawidzi.|- Tak...
0:05:33:MATKA WYNALAZKU
0:05:40:Zawsze mi się to podobało.|Złoty robot,
0:05:43:cały zrobiony ze złotych płyt|i poruszał się na kołach.
0:05:49:I miał te różne bajery.
0:05:57:- Jak to się nazywało?|- Kto pamięta szczegóły?
0:06:01:Oglšdałem to, jak byłem mały.|Ojciec miał to na DVD.
0:06:05:- DVD?|- Pamiętam też "Mad Maxa".
0:06:08:Nie widziałem tego.|A ty?
0:06:10:Nie...
0:06:13:Było całe mnóstwo filmów|mówišcych o końcu wiata.
0:06:17:Nie wychodziły im zbytnio.|Zawsze brakowało tam jednej rzeczy.
0:06:21:- Czego?|- Nas.
0:06:24:Moglibymy opowiedzieć im|parę rzeczy o apokalipsie.
0:06:28:- Na przykład co?|- Że jest przereklamowana.
0:06:32:To na pewno. Przyszłoć|nie jest taka, jaka miała być.
0:08:15:Kurdy, nie obijaj się...
0:08:28:Szukamy tylko waszego szefa.|Jestemy przyjaciółmi.
0:08:31:- Tak?|- Tak.
0:08:32:To le...|Wszyscy moi przyjaciele już nie żyjš.
0:08:35:Może zejdziecie,|zanim do nich dołšczycie?
0:08:44:Co trzeba z nimi zrobić.
0:08:46:Nie zabijemy ich.|Bynajmniej nie od razu.
0:08:48:Takie sš zasady. Musimy się najpierw|dowiedzieć, kim sš i czego chcš.
0:08:52:Michelle!
0:08:54:Michelle, to ty?
0:09:00:Czemu za każdym razem,|gdy cię spotykam, wpadam w kłopoty?
0:09:04:Jeremiah, co ty tu,|do diabła, robisz?
0:09:08:- Szukam ciebie?|- Pierdzielisz głupoty.
0:09:12:Chyba jestem w dobrym miejscu.|Szukam tutejszego szefa.
0:09:15:Niejaki Steve.|Znasz go?
0:09:17:- Może. Czego od niego chcecie?|- To sprawa między nami a nim.
0:09:23:Słuchaj, Michelle, to ważne.|Muszę się z nim spotkać osobicie.
0:09:27:No nie wiem.|To zajęty człowiek.
0:09:29:Nie lubi goci.|Może ja co mogę dla was zrobić?
0:09:34:Nie, zrobiła już dosyć.|Chyba że możesz to rozwišzać.
0:09:38:Co mylicie, chłopaki?|Szef się wkurzy, jak ich rozwišżemy?
0:09:42:Ja bym się wkurzył...
0:09:45:Przykro mi.|Nic na to nie poradzę.
0:09:48:A może ich rozdzielimy?|Tak na wszelki wypadek.
0:09:53:Nie musicie tego robić.
0:09:54:Zabierzcie mnie do niego. Powiem,|co mam powiedzieć, i spadamy.
0:09:57:- Zdejmij to ze mnie!|- Zobaczę, co da się zrobić.
0:10:01:Chamstwo!
0:10:08:/Jeremiah, co ty tu,|/do diabła, robisz?
0:10:34:/Jeremiah, czy to ty?
0:10:37:/Czeć, mamo.
0:10:41:/- Złapię cię.|/- Nie łaskocz mnie.
0:10:43:/- Gdzie Michael?|/- Na zewnštrz.
0:10:46:/Pilnuj go, Jeremiah.|/Jest twoim jedynym bratem.
0:10:52:/- Kocham cię, Jeremiah.|/- Też cię kocham, mamo.
0:10:55:/- Dobranoc, Jeremiah.|/- Dobranoc, Michael.
0:11:02:Jezu Chryste, za co to było?
0:11:07:Stój tam!
0:11:08:Nie wiedziałem,|że tu kto jest.
0:11:10:Nie skrzywdzę cię.|Pójdę sobie.
0:11:13:- Dużo klniesz.|- Jak kto mnie jebnie w łeb...
0:11:19:- Ty płaczesz.|- Nie płaczę, to deszcz.
0:11:24:- Skšd jeste?|- Zadajesz dużo pytań.
0:11:28:Tak, bo to ja mam nóż|i chcę odpowiedzi.
0:11:31:- Odłóż noż, to może odpowiem.|- Ty mów, a ja go odłożę.
0:11:40:- Jak się nazywasz?|- Jeremiah.
0:11:44:Fajnie.
0:11:47:- Też jeste prorokiem?|- Nie, jestem tylko... mokry.
0:11:53:To nie jest rozmowa, Jeremiah.|Chyba wyszedłe z wprawy.
0:11:58:Jeli jeste głodny, mam trochę jedzenia.|Może uda się pogadać, jak co zjesz.
0:12:04:Wyjanijmy to sobie.|Najpierw walisz mnie w głowę,
0:12:08:potem mi grozisz nożem,|a teraz się dzielisz jedzeniem?
0:12:14:Tak.
0:12:17:- Cały czas w drodze?|- Tak, od czasu Wielkiej mierci.
0:12:24:Masz rodzeństwo?
0:12:29:Ja miałam młodszš siostrę|i starszego brata.
0:12:35:Pamiętam, jak mama mi mówiła,|żebym się nimi cieszyła.
0:12:39:Gdybym teraz ich odnalazła,|na pewno by tak było.
0:12:41:Nieważne, gdzie byli,|ważne, by byli.
0:12:44:Miałe może tak?
0:12:48:- Czy możesz nie mówić tak dużo?|- Tak, jak inni mówiš,
0:12:53:ale ty chyba nie masz zamiaru.
0:12:59:Czasami długo nie widuję ludzi,|więc często nie rozmawiam.
0:13:11:To musi być|dla ciebie ciężkie.
0:13:16:Czasami...
0:13:23:Czasami mylę, że nie mam do powiedzenia|nic, co chcieliby usłyszeć inni.
0:13:44:Jeremiah, pisz?
0:13:49:Nie sypiam za dobrze.
0:13:54:Mam tak samo jak ty.
0:14:01:Wielka mierć zabrała mi|matkę i ojczyma.
0:14:05:I mojego starszego brata.|Kochałam go.
0:14:13:Tak bardzo go kochałam.
0:14:17:Potem zostałam tylko|z młodszš siostrš.
0:14:21:Bałymy się, czy damy radę.
0:14:24:I udawało się nam|przez jakie szeć miesięcy.
0:14:30:A potem ona się poddała.
0:14:34:Przestała jeć|i tylko płakała.
0:14:38:Płakała cały czas.
0:14:44:Chyba zapłakała się na mierć...
0:14:52:Miałem młodszego brata.
0:14:58:Nie żyje, bo na chwilę|spuciłem go z oczu.
0:15:03:Obiecałem tacie,|że się nim zaopiekuję.
0:15:07:Zawiodłem go...
0:15:10:Nie wiem, jak ja mu to powiem.
0:15:14:Na to nie ma nawet szans...
0:16:04:Mylałam o tym,|co powiedziałe o swoim ojcu.
0:16:07:- I chyba mam rozwišzanie.|- Jakie?
0:16:14:Wszystko, czego mu|nie powiedziałe...
0:16:20:Napiszesz mu w licie.
0:16:23:W jakim celu?|I tak tego nigdy nie przeczyta.
0:16:26:Spróbuj, dobrze?|Zrób to dla mnie.
0:16:33:Powiedz mu, jak się czujesz.
0:16:36:Mój brat uczył mnie|pisać takie listy do ojca.
0:16:42:- Podczas Wielkiej mierci?|- Nie, ludzie umierali też wczeniej.
0:16:49:Wielka mierć dała tylko|wszystkim co wspólnego.
0:17:02:Nie martw się,|nie będę tego czytać.
0:17:05:W porzšdku.|Przeczytaj, jak chcesz.
0:17:15:Hej, co...
0:17:19:Tak wyglšda dostarczenie.
0:17:22:Teraz wiesz, jak możesz|porozmawiać ze mnš czy innymi.
0:17:26:Rozumiesz?
0:17:34:Michelle?
0:17:40:Spakowała się?
0:17:43:- Wyjeżdżasz?|- Tak.
0:17:46:- Muszę.|- Czemu?
0:17:52:Bo oboje mamy|co do zrobienia.
0:17:55:Nie po to przeżylimy|Wielkš mierć,
0:17:56:aby umrzeć nie dokonawszy niczego,|co pomogłoby zmienić wiat.
0:18:01:Wiem, że jeli tu zostanę z tobš,|mogę zapomnieć o zewnętrznym wiecie.
0:18:14:Dzięki.
0:18:19:Żegnaj, Jeremiah.|Zostań tu, ile chcesz.
0:18:22:Ale pamiętaj, że i ty|masz co do zrobienia.
0:18:27:Mam nadzieję,|że znajdziesz odpowiedzi.
0:18:31:A w międzyczasie|pisz do swojego ojca.
0:18:40:/Obud...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin