-Spadaj człowieku! Jess, dlaczego ty musisz być moim kuzynem?!- Krzyknął blond włosy chłopak na nastolatka stojącego przed nim i trzymającego niebieski pamiętnik.
-No Chris, daj poczytać.
-Oddawaj to Kovu!- Niebieskooki rzucił się na kuzyna z zamiarem odebrania swojej własności. Jednak niechcący potknął się o wystający mały, czerwony i mięciutki dywanik i wpadł prosto w ramiona kuzyna.
-No i po co te nerwy Chrissy, jeszcze zrobiłbyś sobie krzywdę.- Brunet delikatnie pogłaskał blondyna po policzku, na co ten mocno zarumienił się.
-Czy mógłbyś w końcu oddać mój pamiętnik?
-A co z tego będę miał?- Kovu uśmiechnął się przebiegle. Przez głowę blondyna przeszły najróżniejsze myśli. Już od dawna wiedział, że kuzyn bardzo go pociąga, ale nie chciał się do tego przyznać. Za każdym razem, gdy był blisko niego czuł się bezpiecznie, jakby postura kuzyna stanowiła jakaś barierę obronna, przez którą nie przedrze się żaden smutek, który był codziennym gościem u Chrisa.
Niebieskooki nie mógł sobie darować tego dnia, w którym zginęli jego rodzice. Czuł się winny tego, co stało się tej pamiętnej nocy.
Blond włosy chłopczyk o imieniu Chris bawił się z kolegami w swoim pokoju. W całym pomieszczeniu słychać było udawany warkot silnika małych samochodzików należących do jednego z przyjaciół niebieskookiego. Do późnego wieczora świetnie się bawił, lecz po chłopców końcu przyszli rodzice. Pożegnawszy się ze wszystkimi poszedł do salonu gdzie gościli się państwo Brown- rodzice chłopca.
-Dobrze się bawiłeś?- Spytała mama blondynka.
-Tak mamusiu.- Odpowiedział chłopiec z uśmiechem.
-Chris czy mógłbyś przynieść tatusiowi zapałki? Leżą w kuchni na stole.- Odezwał się wysoki brunet o gladiatorskiej budowie.
-Dobrze- mały Chris w podskokach ruszył do kuchni. Oczywiście szybko znalazł potrzebą rzecz, lecz zamiast zanieść ja tacie postanowił ze, chociaż raz spróbuje papierosów, na które ojciec wydawał tyle pieniędzy. Wiedział gdzie tata chowie fajki, wiec wyciągnął jedną i włożył do ust. Odpalił zapałkę i przyłożył do koniuszka papierosa, który od razu zaczął się żarzyć. Mocno zaciągnął się a po chwili zaczął się krztusić. Przeklął w myślach sam siebie, że spróbował tego świństwa i nieugaszonego wrzucił do kosza.
Długo to jednak nie trwało. Najpierw paliła się kuchnia, rodzice, Chrisa czując dym wbiegli od razu do kuchni. W tym momencie butla z gazem wybuchła. Rodzice Chrisa zginęli a on, który jako jedyny wyszedł z tego bez żadnego szwanku został adoptowany przez brata swojej mamy.
Po policzku blondyna spłynęła samotna zła. Kovu widząc to małą, przezroczysta, słoną ciesz mocno przytulił kuzyna.
-I czego młody wyjesz, przecież żartowałem, oddam ci go.- Głaskał go uspakajająco po głowie niszcząc przy tym uczesanie blondyna.
-T-to ni…
-No już mi się to nie mazgaj, mój mały kochany sraliz-mazgaliz.- ciemnooki musnął kuzyna ustami w czółko. Oczywiście nie uszło jego uwadze zdradzieckie rumieńce blondyna, z których Kovu mógł, a nawet wyczytał, że młodszy podkochuje się w nim. Sam zresztą musiał się przyznać, że Chris jest słodki i bardzo go pociąga. Znów pocałował blondynka, ale tym razem w policzko. Niebieskooki na ten gest jeszcze bardziej się zarumienił.
-Jesteś słodki…-szepnął brunet, muskając delikatnie jego skórę na buzi omijając usta Chrisa, które lekko uchylone samo prosiły się o pocałunek. W końcu Kovu nie wytrzymał i zatopił się w tych delikatnych różanych usteczkach, które jeszcze nigdy żadne obce wargi nie pieściły. Blondyn z lekko przyćmionymi oczyma starał się jak najlepiej oddawać pocałunki, chociaż wiedział ze nie idzie mu to najlepiej. Postanowił, że nie będzie na to zwracał uwagę i po prostu odda się chwili.
Gdy pocałunki chłopców zmieniały się w coraz bardziej namiętne Kovu włożył ręce pod zielona koszulkę niebieskookiego. Ten lekko spiął się na ten dotyk, ale nie chciał tego przerywać. Tak bardzo pragnął być blisko kuzyna, bardzo blisko, chociaż wiedział ze to, co teraz robią to największy grzech, że nie powinien z kuzynem, nie powinien z chłopcem. Jednak rozsądek miał tu najmniej znaczenia. Ciało mówiło cos innego i postanowił zrobić tak jak ono chce, bez względu na to jak to się skończy. Nawet gdyby miał tego kiedyś żałować…nie, nigdy nie będzie żałować tej wspaniałej chwili, tego uczucia, ciepła, jakie ogarnia jego ciało i umysł.
Ledwo spostrzegł a już nie miał na sobie bluzki, a Kovu zaczął dobierać się do jego spodni. Chris lekko wzdrygnął się. Brunet czując te lekkie dreszcze, które chwilowo zawładnęły niebieskookiego ciałem przerwał na chwile swoje poczynania. Zakańczając cichym „cmok” pocałunek spojrzał na kuzyna. W jego oczach można było dostrzec miłość i ciepło, ale również i strach.
-Nie bój się, nie zrobię ci krzywdy. Jak będziesz chciał to przestanę.- Znów, tak jak na początku pogłaskał Chrisa po policzku i zaczął delikatnie od czułych pocałunków, z którymi po chwili zjeżdżał niżej na szyje, dekolt a później na delikatnie wyżłobioną klatkę piersiową i zatrzymując się na małych sutkach, które pod wpływem ciepłego oddechu ciemnookiego stwardniały. Ssąc i lekko przygryzając różowe brodawki doprowadził kuzyna do cichych jęków i westchnień zadowolenia. Kovu spojrzał na niebieskookiego, na którego twarzy były wielkie rumieńce i przymrużone oczy. Uśmiechnął się na ten widok, bo wiedział, ze swoimi po czynieniami sprawia kuzynowi przyjemność.
Zjechał z pocałunkami niżej, do pępka, w którym zanurzył język. Blondyn jęknął przeciągle i zszokowany spostrzegł ze bardzo się podniecił. Brakowało już mu miejsca w spodniach, które strasznie go ocierały. Chciał się ich jak najszybciej pozbyć, dlatego szybkim ruchem otarł się o klatkę piersiową Kovu by dać mu znak o swoim mały problemie. Brunet na to uśmiechnął się i zaczął majstrować przy jego rozporku, który z łatwością otworzył, a potem szybkim ruchem ściągnął je z chłopca. Poprowadził go za rękę na łóżko i usadowił się miedzy nogami niebieskookiego. Złożył jeszcze kilka pocałunków na twarzy Chrisa a później zwinnym ruchem zdjął z niego bokserki i schylając się do krocza blondyna i wziął do buzi jego męskość.
Chłopiec jęknął na ten czyn. Nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Wplątał palce w jedwabiste włosy ciemnookiego i zaczął ustawiać własne tępo. Brunet uśmiechnął się w myślach do siebie i zaczął poruszać głową w rytm, jaki przydzielił mu kuzyn. Czuł, jak penis niebieskookiego pulsuje i wiedział ze niedługo dojdzie.
Chris czuł jak rozlewa się w nim przyjemne ciepło.
-K-kovu ja… aaaaaa!- Jęknął przeciągle, gdy strzelił nasieniem do buzi kuzyna. Ten z łobuzerskim uśmiechem oblizał usta i scałował resztki orgazmu z męskości blondyna.
-To jeszcze nie koniec.-Szepnął i obrócił niebieskookiego na brzuch. Przejechał wskazującym palcem po plecach kuzyna wzdłuż kręgosłupa zakańczając swoja podróż na udach, które zaczął delikatnie masować by rozluźnić mięśnie Chrisa. Gdy już chłopak był w pełni wyluzowany Kovu włożył w niego pierwszy, nawilżony palec. Blondyn szarpnął się.
-Spokojnie malutki, przecież wiesz ze nie chcę zrobić ci krzywdy.- Zapewniał chłopca ciemnooki, poruszając przy tym palcem w dziurce kuzyna. Po chwili dołożył drugiego, a później następnego. Gdy Chris zaczął jęczeć przy tych poczynaniach Kovu, brunet wyciągnął z niego palce i nakierowując swoją stojąca męskość włożył ją w niebieskookiego. Chłopiec krzyknął z bólu, a z jego oczu poleciały słone łzy. Zaczął się mocno szarpać, przez co pogłębiał swój ból.
-Cichutko, to tylko chwilowe, zapewniam, ze szybko minie.- Gdy blondyn usłyszał szept należący do kuzyna uspokoił się. Kovu zaczął powoli poruszać się w chłopcu rozpychając go od środka. Z oczu Chrisa poleciało jeszcze kilka łez, które po niedługim czasie zostały zastąpione jękami przyjemności. Mruczał i wzdychał motywując do szybszych ruchów ciemnookiego.
-K-kovuuu…Mo-mocniej…szy-szybciej!- jęknął. Kuzyn na znak, że zrozumiał zaczął przyspieszać swoje ruszy. Już parę razy trafił na czuły punkt niebieskookiego- prostatę. Czując, że niedługo dojdzie jeszcze bardziej przyspieszył a po chwili na równi z kuzynem wytrysnęli obfitym orgazmem. Zdyszany brunet opadł bezwładnie na ciało blondyna, które powoli uspokajało się od niedawno osiągniętego szczytu. Lekko zepchnął kuzyna z pleców i położył się do niego przodem.
-Kocham Cię…-szepnął, choć spodziewał się, ze kuzyn wyśmieje go, lecz on tak nie postąpił.
-Ja Ciebie też…- i oboje szczęśliwi, pogrążyli się w upragnionym śnie…
ashe