Zjadający towarzysze.pdf

(178 KB) Pobierz
(Microsoft Word - Zjadaj\271cy towarzysze)
Zjadający towarzysze
Tę obrazową nazwę nadawali Kahuni wszelkim duchom, demonom, oraz negatywnym
myślom. Rozumiemy, Ŝe duchy i demony objadają ludzi z energii, ale dlaczego to określenie
przysługiwało równieŜ złym myślom?
Kahuni wiedzieli, Ŝe na podtrzymywanie negatywnych myśli musimy zuŜyć bardzo duŜo
energii. Tak duŜo, Ŝe pielęgnując je zapadamy na zdrowiu. Organizm nie jest w stanie dłuŜej
pracować na zwiększonych obrotach i buntuje się. A bunt materializuje się w formie choroby.
Silnie negatywne myśli określano w wielu kulturach mianem demonów. I faktem jest, Ŝe
demony nie mają własnego Ŝycia, tylko są stwarzane przez koszmarne wyobraŜenia podszyte
strachem. Niektórzy ludzie specjalnie hodują swe “dobre” demony, by mogły one ich bronić
przed cudzymi “złymi” demonami. Aby je zasilać, rozdraŜniają całe otoczenie. A wtedy
rozzłoszczeni ludzie rozkojarzają się i nieświadomie zasilają demony swymi negatywnymi
emocjami.
Osób, które to czynią, jest niewiele, ale chyba wszyscy je spotykamy. Znacznie częściej
moŜna spotkać ludzi opętanych przez duchy. Oni teŜ mają niemiły wpływ na swe otoczenie.
Często nie da się z nimi wytrzymać, nawet jeśli treści, które przekazują, są na pozór
pozytywne. Czynią to jednak pod jakimś przymusem i z wielkim niepokojem wewnętrznym.
Bywa, Ŝe na dodatek zastraszają niedowiarków. Ale to akurat zdarza się wszystkim neofitom,
gdyŜ u nich jeszcze jakiś czas dominuje przyzwyczajenie do negatywnego motywowania
siebie i innych.
ZauwaŜono, Ŝe negatywna myśl, którą podtrzymujemy 3 dni, powoduje pogorszenie nastroju,
lub nawet lekką chorobę.
Po 3 miesiącach jej pielęgnowania samopoczucie wyraźnie pogarsza się, a owocem tego jest
powaŜniejsza choroba. Gdy nadal pielęgnujemy negatywne myśli, po 3 – 4 latach moŜemy się
dorobić choroby chronicznej. Ona moŜe objawiać się nieco inaczej, niŜ choroba pierwotnie
wywołana przez negatywne myśli, ale ma te same przyczyny. Trudniej ją wtedy leczyć.
Wreszcie po 12 latach pielęgnacji negatywnej myśli i choroby chronicznej, moŜe ona zmienić
się w chorobę karmiczną, która stanie się naszą zmorą w następnym Ŝyciu.
Kahuni dobrze orientowali się, Ŝe skutki pielęgnowania negatywnych myśli mogą być fatalne,
więc radzili wszystkim, by jak najszybciej się ich pozbywali, by zastępowali je myślami
pozytywnymi, którym towarzyszy poczucie piękna, radości, szczęścia, a przede wszystkim
miłości.
Aby uniknąć chorobowych skutków negatywnego myślenia, starali się jak najszybciej
pomagać w rozwiązywaniu problemów i w doprowadzaniu do harmonii wewnętrznej u swych
pacjentów.
Wiedząc, Ŝe poczucie winy moŜe spowodować tragiczne wypadki nawet przed upływem 3
dni, radzili, Ŝeby nikogo nie krzywdzić, a kiedy juŜ coś takiego się stało – dokonać
zadośćuczynienia.
Zadośćuczynienie to co innego niŜ pokuta czy kara. To naprawienie krzywdy. JeŜeli nie dało
się jej naprawić bezpośrednio, dokonywano tego w sposób pośredni. Jeśli np. ktoś zabił
człowieka, to powinien pomagać jego rodzinie. Zadziwiające jest to, Ŝe na Dolnym Śląsku
panował podobny zwyczaj. W średniowieczu zabójca mógł uniknąć kary, jeŜeli postawił na
miejscu zbrodni krzyŜ pokutny, wykuty własnoręcznie z kamienia i opiekował się do końca
Ŝycia rodziną swej ofiary. Obyczaj ten upamiętnia do dziś kilkaset krzyŜy pokutnych
rozsianych po Sudetach i pogórzu.
Zamiast zmagać się ze “zjadającymi towarzyszami”, warto Ŝyć tak, Ŝeby nie mieć Ŝalu i
pretensji ani do siebie, ani do innych.
Adeptom róŜnych ścieŜek rozwoju duchowego brakuje często znajomości trzech magicznych
słów, które ułatwiają i uprzyjemniają nam Ŝycie.
Owe magiczne słowa brzmią: proszę, przepraszam, dziękuję. śycie z nimi jest naprawdę
przyjemniejsze i łatwiejsze.
Według Huny nikt nie musi być nikomu wdzięczny. Wdzięcznym albo się jest, albo nie.
Jednak z wdzięcznością Ŝyje się milej i przyjemniej. Ponadto warto być miłym i przyjemnym
dla swego otoczenia.
W naszych warunkach boimy się często, Ŝe inni nas zaczną wykorzystywać, gdy tylko
staniemy się dla nich mili. Dlatego waŜne jest przekonać się, Ŝe warto być miłym i Ŝe to jest
bezpieczne.
Tu trafiamy na pewne dziwne zjawisko. OtóŜ pozytywnym myślom i zachowaniom często
towarzyszą negatywne wyobraŜenia. Wiemy, Ŝe bycie miłym, Ŝyczliwym, czy uprzejmym, to
pozytywne cechy, ale jednocześnie boimy się, Ŝe ich przejawianie zostanie źle zrozumiane i
Ŝe zostaniemy albo posądzeni o niecne zamiary, albo ktoś wykorzysta naszą naiwność, czy
dobroć. Podobnie sprawy się mają z miłością, szczęściem, czy zadowoleniem. Wiemy, Ŝe są
one pozytywne, ale… mamy wątpliwości i często czujemy się winni, Ŝe nam jest dobrze,
podczas gdy inni cierpią.
To kwestia naszej samooceny i skutek rzekomo dobrego wychowania. Zgodnie z jego
kanonem nie wypada być szczęśliwym, gdy inni cierpią.
Hm. A jaki moŜe być poŜytek z tego, Ŝe cierpi coraz więcej ludzi, bo nie wypada się cieszyć?
Efekty obserwujemy wokół. Coraz więcej nerwic, stresów i depresji. A gdyby tak przyjąć
wersję odwrotną? Ze swoimi problemami i zrzędzeniem nie wypada zakłócać innym dobrego
samopoczucia?
Wredny pomysł?
A moŜe jedyny sensowny? Bo jaki cel przyświeca tym, którzy męcząc się sami zamęczają
dodatkowo swoje otoczenie?
Znalazłszy się w towarzystwie takich ludzi czujemy się wyssani z energii, zamęczeni, boli nas
głowa i sami zaczynamy mieć negatywne myśli. A czy im w czymś pomogliśmy naszym
poświęceniem, by ich wysłuchać?
MoŜe dzięki temu poświęcaniu się kiedyś wreszcie pomoŜemy sobie rozumiejąc, Ŝe warto
zrezygnować z towarzystwa “zjadających towarzyszy”?
Nie wzywam do znieczulicy. Wręcz przeciwnie. Kahuni za najwaŜniejszą wartość uznawali
miłość. Miłość nie polega na wyraŜaniu zgody na bycie katowanym przez osoby nastawione
negatywnie do siebie i do całego świata. Miłość polega na tym, Ŝe zamiast katować innych,
obdarzamy ich tym, co najlepsze – radością, szczęściem, uśmiechem na co dzień. Wielu
jednak ludzi woli Ŝywić swoich “zjadających towarzyszy” i pielęgnować niezadowolenie,
panikarstwo i straszenie wszystkich wokół. Oni to uwaŜają się za zupełnie zdrowych i
normalnych. DraŜnią ich ludzie spokojni i zadowoleni. Tylko nie widzą związków między
swymi pasjami, a stanem zdrowia. A przecieŜ lęki i niezdecydowanie paraliŜują najpierw
umysł, a potem i ciało. Nienawiść przeradza się w raka.
A teraz zagadka. Kiedy, w jakich sytuacjach mówimy:
Coś mi leŜy na wątrobie?
Pomieszało mi się w głowie?
Flaki mi się przewracają?
Mdli mnie, kiedy… ?
Przykłady moŜna mnoŜyć.
Faktem jest, Ŝe te stwierdzenia pozostają w związku z negatywnymi myślami i emocjami. I
jak tu nie dostrzec ich wpływu na nasze Ŝycie?
Kiedy dostrzegamy związek między negatywnym myśleniem, a stanem naszego zdrowia,
zaczynamy zmieniać nasze myśli z negatywnych na pozytywne. Przestajemy w ten sposób
zasilać “zjadających towarzyszy”, zarówno tych, którzy wylęgli się w naszym umyśle, jak i
tych, którzy przybyli ze świata duchów, by się poŜywić naszą energią. Zmiana myślenia z
negatywnego na pozytywne wymaga determinacji i zrozumienia, po co się to robi i jakie są z
tego korzyści. A korzyści jest wiele. Lepsze zdrowie, łatwiejsze Ŝycie, mniej pracy, a więcej
pieniędzy i wreszcie coraz wyŜsza samoocena, dzięki której nasze Ŝycie nabiera sensu i
wartości.
Najskuteczniejszym sposobem na zaprzestanie zasilania “zjadających towarzyszy” jest jak
najczęstsze powtarzanie pozytywnych myśli. Tej sztuki warto nauczyć się albo czytając dobre
ksiąŜki, albo przechodząc kurs, np. Huny.
Leszek śądło
cudaducha.pl
Zjadający towarzysze
Tę obrazową nazwę nadawali Kahuni wszelkim duchom, demonom oraz negatywnym
myślom. Rozumiemy, Ŝe duchy i demony objadają ludzi z energii, ale dlaczego to określenie
przysługiwało równieŜ złym myślom?
Kahuni wiedzieli, Ŝe na podtrzymywanie negatywnych myśli musimy zuŜyć bardzo duŜo
energii. Tak duŜo, Ŝe pielęgnując je, zapadamy na zdrowiu. Organizm nie jest w stanie dłuŜej
pracować na zwiększonych obrotach i buntuje się. A bunt materializuje się w formie choroby.
Myślowe demony wywołują choroby
Silnie negatywne myśli określano w wielu kulturach mianem demonów. I faktem jest, Ŝe
26376910.001.png
demony nie mają własnego Ŝycia, tylko są stwarzane przez koszmarne wyobraŜenia podszyte
strachem. Niektórzy ludzie specjalnie hodują swe "dobre" demony, by mogły ich bronić przed
cudzymi "złymi" demonami. Aby je zasilać, rozdraŜniają całe otoczenie. A wtedy
rozzłoszczeni ludzie nieświadomie zasilają demony swymi negatywnymi emocjami.
Negatywna myśl, którą podtrzymujemy 3 dni, powoduje pogorszenie nastroju lub nawet lekką
chorobę. Po 3 miesiącach jej pielęgnowania samopoczucie wyraźnie pogarsza się, a owocem
tego jest powaŜniejsza choroba. Gdy nadal pielęgnujemy negatywne myśli, po 34 latach
moŜemy się dorobić choroby chronicznej, która moŜe objawiać się nieco inaczej, niŜ choroba
pierwotnie wywołana przez negatywne myśli, ale ma te same przyczyny. Trudniej ją wtedy
leczyć. Wreszcie po 12 latach pielęgnacji negatywnej myśli i choroby chronicznej, moŜe ona
zmienić się w chorobę karmiczną, która stanie się naszą zmorą w następnym Ŝyciu.
Poczucie winy wróg najgorszy
Kahuni wiedzieli, Ŝe skutki pielęgnowania negatywnych myśli mogą być fatalne, więc radzili
wszystkim, by jak najszybciej się ich pozbywali, by zastępowali je myślami pozytywnymi,
którym towarzyszy poczucie piękna, radości, szczęścia, a przede wszystkim miłości. Aby
uniknąć chorobowych skutków negatywnego myślenia, starali się jak najszybciej pomagać w
rozwiązywaniu problemów i w doprowadzaniu do harmonii wewnętrznej u swych pacjentów.
Wiedząc, Ŝe poczucie winy moŜe spowodować tragiczne wypadki nawet przed upływem 3
dni, radzili, Ŝeby nikogo nie krzywdzić, a kiedy juŜ coś takiego się stało zadośćuczynić.
Zadośćuczynienie to coś innego niŜ pokuta czy kara. To naprawienie krzywdy.
JeŜeli nie dało się jej naprawić bezpośrednio, dokonywano tego w sposób pośredni. Jeśli np.
ktoś zabił człowieka, to powinien pomagać jego rodzinie. Zadziwiające jest to, Ŝe na Dolnym
Śląsku panował podobny zwyczaj. W średniowieczu zabójca mógł uniknąć kary, jeŜeli
postawił na miejscu zbrodni krzyŜ pokutny wykuty własnoręcznie z kamienia, i opiekował się
do końca Ŝycia rodziną swej ofiary. Obyczaj ten upamiętnia do dziś kilkaset krzyŜy
pokutnych rozsianych po Sudetach i pogórzu.
W błędnym kręgu wpojonych zasad
W naszej kulturze trafiamy na pewne dziwne zjawisko. OtóŜ pozytywnym myślom i
zachowaniom często towarzyszą negatywne wyobraŜenia. Wiemy, Ŝe bycie miłym,
Ŝyczliwym, czy uprzejmym to pozytywne cechy, ale jednocześnie boimy się, Ŝe ich
przejawianie zostanie źle zrozumiane i Ŝe zostaniemy albo posądzeni o niecne zamiary, albo
ktoś wykorzysta naszą naiwność czy dobroć. Podobnie sprawy się mają z miłością,
szczęściem czy zadowoleniem. Wiemy, Ŝe są one pozytywne, ale... mamy wątpliwości i
często czujemy się winni, Ŝe nam jest dobrze, podczas gdy inni cierpią. To kwestia naszej
samooceny i skutek rzekomo dobrego wychowania: nie wypada być szczęśliwym, gdy inni
cierpią.
A jaki moŜe być poŜytek z tego, Ŝe cierpi coraz więcej ludzi, bo nie wypada się cieszyć?
Efekty obserwujemy wokół. Coraz więcej nerwic, stresów i depresji. A gdyby tak przyjąć
wersję odwrotną? śe swoimi problemami i zrzędzeniem nie wypada zakłócać innym dobrego
samopoczucia?
Wredny pomysł? A moŜe jedyny sensowny? Bo jaki cel przyświeca tym, którzy męcząc się
sami, zamęczają dodatkowo swoje otoczenie?
W towarzystwie takich ludzi czujemy się wyssani z energii, zmęczeni, boli nas głowa i sami
zaczynamy mieć negatywne myśli. A czy im w czymś pomogliśmy naszym poświęceniem, by
ich wysłuchać?
Nienawiść poŜywką dla raka
Nie wzywam do znieczulicy. Wręcz przeciwnie. Kahuni za najwaŜniejszą wartość uznawali
miłość. Miłość nie polega na wyraŜaniu zgody na bycie katowanym przez osoby nastawione
negatywnie do siebie i do całego świata. Miłość polega na tym, Ŝe zamiast katować innych,
obdarzamy ich tym, co najlepsze radością, szczęściem, uśmiechem na co dzień. Wielu ludzi
woli jednak Ŝywić swoich "zjadających towarzyszy" i pielęgnować niezadowolenie,
panikarstwo i straszyć wszystkich wokół. W dodatku uwaŜają się za zupełnie zdrowych i
normalnych. DraŜnią ich ludzie spokojni i zadowoleni. Tylko nie widzą związku miedzy
swymi pasjami a stanem zdrowia. A przecieŜ lęki i niezdecydowanie paraliŜują najpierw
umysł, a potem i ciało. Nienawiść przeradza się w raka.
A teraz zagadka. Kiedy, w jakich sytuacjach mówimy:
Coś mi leŜy na wątrobie
Flaki mi się przewracają
Mdli mnie, kiedy...
Przykłady moŜna mnoŜyć.
Faktem jest, Ŝe te stwierdzenia pozostają w związku z negatywnymi myślami i emocjami.
Kiedy dostrzegamy związek między negatywnym myśleniem a stanem naszego zdrowia,
zaczynamy zmieniać nasze myśli z negatywnych na pozytywne.
Przestajemy w ten sposób zasilać "zjadających towarzyszy", zarówno tych, którzy wylęgli się
w naszym umyśle, jak i tych, którzy przybyli ze świata duchów, by się poŜywić naszą energią.
Zmiana myślenia z negatywnego na pozytywne wymaga determinacji i zrozumienia, po co się
to robi i jakie są z tego korzyści. A korzyści jest wiele. Lepsze zdrowie, łatwiejsze Ŝycie,
mniej pracy a więcej pieniędzy, i wreszcie coraz wyŜsza samoocena, dzięki której nasze Ŝycie
nabiera sensu i wartości.
Najskuteczniejszym sposobem na zaprzestanie zasilania "zjadających towarzyszy" jest jak
najczęstsze powtarzanie pozytywnych myśli i... uśmiechanie się. Uśmiech, nawet z początku
wymuszony, w jakiś dziwny sposób jest połączony z mózgiem, który, czując, Ŝe usta wygięte
są w uśmiechu, zaczyna produkować hormony szczęścia i po jakimś czasie zaczynamy
naprawdę być zadowoleni, a nasz uśmiech naturalny...
Huna cz.8 Zablokowana ścieŜka
Modlitwa huny jest bardzo praktyczna i skuteczna. Kahuni potrafili posługiwać się nią niemal
doskonale i wręcz z zadziwiającymi efektami. Dla nich to było normalne. Czasem jednak
próbujemy modlitwy… i nic nie wychodzi. Wielu ludzi zaczynając zabawę z huną, po
kilkukrotnym wykonaniu modlitwy stwierdza, Ŝe to jakaś bajka i jedna wielka manipulacja.
Modlą się, starają, posyłają te modlitwy do WyŜszego Ja, posyłają manę do WyŜszego Ja… i
nic. śeby chociaŜ jakiś efekt, malutki, ale gdzie tam jak kamień w wodę.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin