Książę i pantofelek - br. Rafał Szymkowiak OFM Cap.doc

(34 KB) Pobierz
20

20. niedziela zwykła

o. dr Rafał Szymkowiak OFM Cap, 17.08.2007

Książę i pantofelek

Baśń o Kopciuszku każdy zna i choć jest ona dla dzieci, to jak każda baśń, może być także nauką dla dorosłych. „Biedny Kopciuszek!” – powiedzą panie. Prześladowany przez macochę i jej córki. Obarczony wieloma obowiązkami dla wielu stał się symbolem człowieka, który dostaje nagrodę za swoje cierpienia. „Biedny Książę” – powiedzą mężczyźni i zaznaczą, że wcale nie było łatwo księciu przemierzyć królestwo w celu odnalezienia odpowiedniej nogi, na której pantofelek leżałby jak ulał. Można powiedzieć, że jest on symbolem kogoś, kto dzieli świat na dwie części. To jasne, że nie jedna kobieta była zawiedzona i nieprzychylnym okiem spojrzała na księcia. Jednak jeżeli chce się zostać wiernym pewnej prawdzie, trzeba się liczyć, że taka postawa będzie kosztowała. Co wcale nie znaczy, że aby zadowolić wszystkich, należy wyciąć dziurę w pantofelku i uszczęśliwić każdą kapryśną damę.

W dzisiejszej Ewangelii Jezus stara się nas przestrzec przed postawą, która nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem. Oczywiste jest, że prawdziwe wartości będę zawsze wzbudzały sprzeciw. Naiwny jest ten, kto myśli, że uda mu się przejść przez życie w zgodzie ze wszystkimi. To jest niemożliwe! Zawsze znajdzie się ktoś, komu prawdziwe wartości będą przeszkadzały w jego wizji świata. Przykładem może być chociażby prorok Jeremiasz. Piętnował on bałwochwalstwo, synkretyzm religijny i brak wiary w Bożą opiekę nad narodem, zwalczał fałszywych proroków, występował przeciw polityce przymierzy z Egiptem, przepowiadał upadek Jerozolimy, niewolę babilońską i odrodzenie Izraela. Jego bezkompromisowość naraziła go na prześladowania ze strony królów judzkich. Dzisiejsze pierwsze czytanie uzmysławia nam, jak bardzo ludzie mogą znienawidzić tego, który głosi prawdę. „Niech umrze ten człowiek, bo naprawdę obezwładnia on ręce żołnierzy, którzy pozostali w tym mieście, i ręce całego ludu, gdy mówi do nich podobne słowa. Człowiek ten nie szuka przecież pomyślności dla tego ludu, lecz nieszczęścia”. Jezus świadomy takich postaw kieruje do swoich uczniów słowa, które mogą zaskakiwać. Ten, który jest posłany na świat, aby go nie potępić, ale zbawić, woła do słuchających go ludzi: „Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam”. Pewnie zadziwił tymi słowami niejednego słuchacza, ale uświadomił wszystkim, że nie przyszedł po to, aby iść na kompromisy. Jego nauka przedstawiona na kartach Ewangelii jest ostra jak miecz, który dzieli nawet najbliższych.

Kiedy demokracja jest rozumiana jako przewaga większości nad rozumem, a tolerancja rośnie do rangi potwora, który zjada to, co normalne, słowa Mistrza stają się niesłychanie ważne. Żaden chrześcijanin, jeżeli chce zachować naukę Jezusa, nie może pozwolić na to, aby w imię wspomnianych pseudowartości „rozmienić się na drobne”. Musi się liczyć, iż będzie wzbudzać w ten sposób niezadowolenie, a czasami nawet wrogość. Nieżyjący już brat Roger, założyciel ekumenicznej wspólnoty we Francji, był przykładem człowieka, który przez całe życie walczył o pokój i jedność, a mimo wszystko doświadczył nienawiści w najbardziej skrajnej postaci. Nienawiści graniczącej z szaleństwem, która sprawiła, że w czasie modlitw o pokój podeszła do niego kobieta i ugodziła go nożem, zadając śmiertelną ranę. Co robić? Jak żyć trudnymi do przejęcia słowami? Po pierwsze, naukę Jezusa trzeba zastosować w swoim życiu. Nie słowa, ale nasza postawa będzie świadczyć o tym, że to, co mówi Jezus, jest dla nas na tyle ważne, że chcemy wprowadzić to w swoje życie. Zgodnie z zasadą, że słowa pouczają, ale przykłady pociągają. W ten sposób nie nasza osoba czy słowa stają się znakiem sprzeciwu, ale wartości, które są obecne w naszym życiu. Bardzo często bowiem ludzie nie chcą przyjąć wiary, ponieważ ludzie głoszący wzniosłe hasła sami nimi nie żyją. Po drugie, nie wolno nam rezygnować ze świata wartości dla świętego spokoju. Nie możemy zamykać oczy na rzeczy, które niszczą, lecz w umiejętny sposób się im przeciwstawiać. Ktoś kiedyś powiedział, że zło rodzi się z naiwności dobrych ludzi, którzy idąc na kompromis ze złem, nie potrafią się mu przeciwstawić. Po trzecie, nie możemy się bać, że zbyt dużo stracimy. W drugim czytaniu słyszymy: „Jeszcze nie opieraliście się aż do przelewu krwi, walcząc przeciw grzechowi”. Jeśli nawet stracimy życie, to Ten, który sam doświadczył przelewu krwi, będzie nas wzmacniał, a gdyby przyszło nam oddać życie za wiarę, to wskrzesi nas ze śmieci do życia.

Gdybyśmy kopciuszkowy pantofelek potraktowali jak Chrystusowe prawo, to z całą pewnością nie możemy z niego zrezygnować! I choć pantofelek powinno się dostosować do nogi, to w tym przypadku – musi być odwrotnie. Nasze życie musimy dostosować do tego, co proponuje Książę. Musimy tak zrobić, ponieważ bez tego pantofelka nie wejdziemy na bal w Królestwie Niebieskim i nie będziemy mogli zatańczyć z Księciem Pokoju, który wie, że prawdziwy pokój rodzi się w sercu człowieka żyjącego zgodnie z tym, co zaplanował dla niego Bóg.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin