Anastazja t VIII cz 2 Rytuały milosci.docx

(281 KB) Pobierz

Książka WIII cz. 2

«Nowa cywilizacja»,

Obrzędami miłości

 

 

MIŁOŚĆ jest KOSMICZNĄ ISTOTĄ

 

 

Człowiek ten stanął na drodze jakoś nagle. Stał prawie pośrodku pasa drogi plecami do zbliżającego się do niego jeepa. Natychmiast zaczynałem hamować, żeby ostrożnie objechać dziwnego siwowłosego człowieka.

Kiedy do niego pozostawało razem metrów dziesięciu, staruszek spokojnie obrócił się w moją stronę i mimo woli sciąć trawę pedał hamulca.

Przed mną na drodze stał dziadek Anastazji. Natychmiast poznałem go. Siwe włosy i broda w żaden sposób nie szły w parze z niezwykle iskrzącymi się młodymi oczami, taka niezgodność natychmiast wydzielała staruszka wśród licznych starszych ludzi. I długi szary płaszcz z niezrozumiałej tkaniny nieokreślonego fasonu mi też był dobrze znajomy. Tym nie mniej nie wierzyłem na własne oczy. No jak mógł trafić ten starzec z syberyjskiej tajgi tu, w centrum Rosji, na drogę, czołową z miasta Władimirze do miasta Suzdal. Jak? Na jakich pieriekładnych? Jak z lekkością może orientować się syberyjski pustelnik w perypetiach naszych transportowych umowności? Przecież on nie ma absolutnie żadnych dokumentów.

Pieniądze, oczywiście, on zdobyć mógł, sprzedając suszone grzyby, cedrowe orzechy, jak to robiła jego wnuczka Anastazja. Ale bez dokumentów …

Oczywiście, u nas wielu bezdomnych nie mają dokumentów i milicja z tym niczego porobić nie może. Ale dziadek Anastazji nie jest bardzo-tym podobnym na bezdomnego.

Ubrany on, oczywiście, w stareńką podniszczoną odzież, jednakże ona jest zawsze czysta i wygląd jego wystarczająco zadbanym, twarz jest jasna, na policzkach jest lekki rumieniec.

Ja tak i siedział, zamierając za rulom jeepa. On sam podszedł do samochodu i otworzył mu drzwiczki.

- Dzień dobry, Władimirzeze, jedziesz do Suzdal? Podwieziesz mnie? - Zapytał staruszek jak ani w czym nie bywało.

- I, oczywiście, podwiozę, siadajcie. Jak okazaliście się tu? Jak dotarli tu z tajgi?

- Jak dotarł, znaczenia nie ma, główne po co?

- No, po co?

- Żeby na wycieczkę w prawdziwą historię Rosji z tobą schodzić i obrazę twoją na mnie rozsiać. Tak wnuczka Anastazja kazała. Ona powiedziała: «To ty, dieduleczka, w obrazie winny». Oto ja i jadę z tobą na wycieczkę. Czy Przecież do Suzdal za tym kierujesz się?

- I, chcę zwiedzić muzeum. A obraza rzeczywiście była, tylko przeszła ona.

Jechaliśmy jakiś czas milcząco. Przypominałem, jak zimno rozstaliśmy się z dziadkiem Anastazji w tajdze. Nawet nie pożegnali się. A zdarzyło się następne.

Dziadek Anastazji poradził mi założyć partię i zaproponował ją nazwać «Bliska partia».

W ogóle propozycja o stworzeniu partii, założonej na ideach Anastazji, postępowała już dawno od różnych ludzi.

Liczni liczyli: Partia jest niezbędna, w tym celu, aby ułatwić ludziom otrzymanie ziemi dla budownictwa rodowych posiadłości i w przyszłości ogrodzić ich od przeróżnych urzędniczych zamachów. Tak jak ani jedna z istniejących partii, do wielkiego żalu, tymi pytaniami nie zajmuje się.

Obliczając to, co niejakie siły okazują przeciwdziałanie ideom Anastazji, próbują wszelkimi sposobami dyskredytować sam idee, ludzi, którym oni priszlis' według duszy, mnie i Anastazji, wnoszone propozycje stworzyć partię, nie robiąc akcentu w jej regulaminie, w rozdziale «Celu i zadania», na pytania stworzenia sprzyjających warunków dla budownictwa rodowych posiadłości. I w ogóle proponowało się nie wspominać o ideach Anastazji, o książkach serii «Dzwoniące cedry Rosji».

Mnie przekonywano, że w wstrętnym razie partii nie zarejestrują. Oto ja i zdecydował poradzić się dziadka Anastazji według tego pytania, a także poradzić się na przedmiot struktury, najpilniejszych celów i zadań partii. Pomyślałem: Raz on dobrze zna dzieje kapłanów, którzy cały czas tworzyli przeróżne społeczne formowanie, religii, suszczest-wujuszczyje nie jedno tysiąclecie, to on, prawdopodobnie, wie i o tajnych organizacyjnych zasadach, dzięki którym te formowanie okazały się tak żywotni.

Do tego sam on i sam nie są ostatnim kapłanem. I, można, posilnieje tych, kto teraz rządzi światem. A jeśli tak, to jemu powinny być znane zasady, po którym powstawała nawet żrieczeskaja organizacja, okazująca się bardziej żywotnej, niż religii.

Faktycznie, żrieczeskaja organizacja - nadrieligioznaja struktura, była i jest teraz, tak jak kapłani i przyjmowali bezpośredni udział w stworzeniu pewnych religii i światowych formowania. To jasno z historii Dawnego Egiptu i innych krajów.

Więc, dziadek Anastazji mógłby założyć niejakie zasady «Bliskiej partii», zrobiwszy jej najpotężniejszą organizacją, a może być i samej potężnej.

Szczerze chciałem usłyszeć jego rady, dlatego, znalazłszy moment, kiedy, jak mi wydawało się, on nie był pogrużjon w swoje namysły, przemówił z nim:

- Oto o partii mówiliście. Czytelnicy też o niej dawno mówią. Ale pewni proponują nie wspominać w jej regulaminie o Anastazji, jej ideach, o książkach. Żeby rejestracja bez zakłócenia przeszła.

Siwy staruszek stał przed mną, opierając się na ojcowski kij i milczał. On nie po prostu milczał, on zaczepnie rozgladać mnie, jak niby widział po raz pierwszy. Spojrzenie nim było jakimś nie bardzo dobrym, szybciej krytycznym.

I kiedy, wytrzymawszy długą pauzę, on przemówił, w głosie jego też są czute nutki lekceważenia:

- Rejestracja, mówisz. Rady, znaczy, przyszedł pytać? Zdradzać czy zdradzać?

- Przy czym tu jest zdrada? Przyszedłem poradzić się, jak postąpić, żeby rejestracja partii przeszła bez zakłócenia.

- Rejestracja przecież nie cel i i partia też nie cel. Bez idei, mówisz, bez wspomnień, a jak że wtedy czytelnicy dowiadują się, że ta ich bliska partia? A nie partia merkantylistyczny zdrajców? Tobie zaproponowali zrobić niejakie bezsensowne formowanie, bez podstawy, bez idei, bez symboli, przy pomocy których już z góry ustalane pozycja lidera na powieki. I przyszedłeś zapytać mnie, nie kosztuje podążyć ich radzie. Nie był w stanie zorientować się sam z najprostszym podstępem?

Rozumiałem, że dostał się do trochę głupkowatego położenia i, spróbowawszy jakoś wyjść z niego, zadało inne pytanie:

- Chciałem w ogóle -to poznać, moglibyście jakie wy poradzić założyć zasady przy formowaniu struktury partii, jej celów i zadań?

To, że wydarzyło się w najdalszym, po prostu wyprowadziło mnie z siebie. Jak mi wtedy wydało się, starzec nie po prostu nie zaczynał odpowiadać na moje pytania, on zaczął nad mną wyniośle szydzić. Najpierw udiwlonno popatrzył na mnie, chrząknął jakoś z rozdrażnieniem, odwrócił się. Nawet krok w stronę od mnie zrobił. Potem wszystko że obrócił się i powiedział:

- Czyż nie rozumiesz, Władimirzeze, wszystkie odpowiedzi na zadane przez ciebie pytania w tobie samym powinni rodzić się i w każdym, kto z tobą zdecyduje strukturę budować. Podpowiedzieć ci mogę, oczywiście. A jutro da inny podpowiedzenie i śladem trzeci, nie działać będziecie, a tylko słuchać podpowiedzeniu. Iść w prawo, potem w lewo, naprzód posunąwszy się, wstecz wrócicie znów albo w krąg nagle przestępować z nogi na nogę zostaniecie od lenistwa rozumu.

Oto to wyrażenie «od lenistwa rozumu» mnie mocno obraziło. Po pierwszym spotkaniu z Anastasja oto już nie jeden rok ja ten rozum swój napinam i dniem i kiedy spać kładę się. Może, on pieriegriewatsa zaczyna od nieprzerwanej napiętej pracy. Napisałem osiem książek, nad powiedzianym w nich sam zastanawiał się. Czasami po nieskolku razów sprawdzał na wierność sens oddzielnych fraz. I staruszkowi wszystko to przecież wiadomo.

Obraza zaczynała rozpalać się i wszystko że, powstrzymawszy się, objaśniłem:

- I w rodzaju by wszystkich myślą, zastanawiają się, różne organizacje powstają: Komunistyczni, demokratyczne, centrystowski. Ale jak jeden człowiek powiedział: «Jaką by my partię ani tworzyli, wszystko jedno w końcowym wyniku KC KOMUNISTYCZNA PARTIA ZWIĄZKU RADZIECKIEGO staje się».

- Dobrze powiedział. Oto i tobie mówię: W krąg przestępujecie z nogi na nogę od lenistwa rozumu.

- I przy czym tu jest lenistwo rozumu? Może, informacji po prostu nie wystarcza?

- Znaczy, nie wystarcza informacji i przyszedł do mnie otrzymać ją. A będziesz w stanie uświadomić rozleniwionym rozumem?

Obraza kontynuowała narastać, ale, powstrzymując rozdrażnienie, odpowiedziałem:

- I już spróbuję, napnę mózgi.

- Wtedy słuchaj. Struktura być winna podobnej na wiec Nowogrodzki w jego okresie wczesny. A większe uświadomicie potem.

Taka odpowiedź mnie nawet rozzłościła. Staruszek pięknie wiedział: Historycznych dokumentów o Rosji przedchrześcijańskiego okresu nigdzie nie, oni są zniszczeni. Więc, jak pracował ten Nowogrodzki wiec i jeszcze w wczesnym swoim okresie, nikt nigdy nie powie. Znaczy, on nad mną szydzi. Ale dlaczego? Co zrobiłem taki, żeby oto tak … Starając się mówić spokojnym tonem z szacunku do niego wzrosnę, powiedziałem:

- Wybaczycie, że przeszkodził, wy, prawdopodobnie, sprawą jakimś ważnym zajmowali się, poszedłem.

I obrócił się, żeby pójść, a on mi w ślad:

- A celem albo zadaniem «partii Bliskiej» należy być stworzeniem warunków dla zwrotu w rodziny energii miłości. Koniecznie trzeba jest zwrócić obrzędy i święta, zdolnych pomóc swoją drugą połowę odszukać.

- Co? - Obróciłem się znów do staruszka. - Miłość? W rodziny? Rozumiem, nie chcecie mówić o znaczonym ze mną. Ale szydzić-to po co?

- Nie szydzę, Władimirzeze. To ty zrozumieć nie w siłach: Jeżeli nie nauczysz się sam zastanawiać się, na opamiętanie się tobą być potrzebnym lata.

- Jakie opamiętanie się? Czy Chociaż mniej więcej wiecie, jacy w swoich regulaminach partii razem świata piszą cele i zadanie?

- Mniej więcej wiem.

- Tak proszę powiedzieć, jeśli wiecie, no proszę powiedzieć.

- Oni upewniają, jak dobrobyt wszystkich obowiązkowo podwysić, wolności więcej ludziom priwniesut.

- Oto właśnie. A konkretnie: Przemysł rozwiną, mieszkaniami dostarczą, inflację zapobiegną.

- Dur niestworzona, - chrząknął staruszek.

- Dur? Tak, dur będzie, jeśli według waszej rady wniosę w regulamin partii w charakterze podstawowego zadania punkt: «Partia będzie decydować się zadanie, jak odszukać swoją połowinku każdemu człowiekowi».

- I jeszcze dodaj: «Partia zwróci narodowi sposób życia i obrzędy, zdolnych na zawsze w rodzinach zachowywać miłość».

- I wy co?! Wy … Chcecie na pośmiewisko mnie przed narodem wystawić? Tymi pytaniami, poszukiwaniami każdych tam połowinok zajmują się różne małżeńskie agencje na komercyjnej podstawie. I nie partia wyjdzie z takimi celami i zadaniami, a małżeńska agencja. A miłość w rodzinach - osobiste podziało rodziny i nikt w rodzinnych podziała mieszać się nie ma prawa, żadna partia. Nie państwowe ta sprawa.

- A państwo twoje czy nie z rodzin składa się? Czy rodziny nie są podstawą każdego państwa?

- Są, są, oto państwo i należy podnosić dobrobyt rodzin i oddzielnych obywateli.

- I co że, dobrobyt w kraju podwysić, miłość zwrócicie mnóstwu rodzin?

- Nie wiem. Ale przecież przyjęte liczyć, że troszczyć się winnych wszystkie państwa o dobrobycie swoich obywateli.

- Włodzimierz, wmyślić w sens słowa «dobrobyt». Spokojnie wniknij w sens jego. Teraz powiem to słowo troszeczkę inaczej: Dobry stan. Albo: Stan błagosti. Pomyśl i zrozum: Jedna miłość zdolna podnieść do najwyższego punktu błagosti każdego człowieka. Nie pieniądze, nie pałace, a tylko Twórcą podarowane człowiekowi uczucie - stan miłości.

Miłość jest kosmiczną istotą. Żywa, myśląca, z wysokim intelektem. Ona jest potężna i nie darmo Bóg zachwycał się nią, człowiekowi jej energię wielką w dar wręczył. Miłość zrozumieć próbować koniecznie trzeba, nie wstydzić się i na państwowym poziomie uwagę jej udzielać.

I państwo, składające się z mnóstwa rodzin, w miłości rodzących dzieci, miłości są przestrzenią tworzących, nie będzie od inflacji cierpieć i bandytyzmu. Jemu, takiemu państwu, nie przydatności z wadami walczyć: Znikną w społeczeństwie oni. I wszyscy prorocy, że mędrkują chytrze, zamilkną. Po niedomysliju o głównym nie wspominali albo nie wiedzieli, nie z powagą, ale oni ludzi od głównego uprowadzali tam, gdzie nie ma miłości.

Kapłani o tym wiedzieli i dlatego prorokom pobłażali.

Powiekami ludzkość obrzędy w pomoc życia i miłości tworzyła. Przez twórcę obrzędy były tych podpowiedziane albo narodu mądrość ich do punktu wyższej przyprowadziła, nie z powagą. Oni rzeczywiście w powiekach tworzyli dobry stan i pomagali młodym miłość i radość życia zyskać na zawsze. Każdy obrzęd nie przesądem okultystycznym, jak teraz, był charakterystyczny. On szkołą wyższej był, egzaminem Światowym.

Obrzęd ślubu kościelnego wiedrusskij z głębokości wieków tobie opowiedziała Anastazja. W książce tylko jednej jego przyprowadziłeś, a on godny w każdej wspomnianym być książce. Póki jego nie do końca uświadomili nynieżywuszczyje i ty.

Patrz: Ona jeszcze tobie o sposobach najdawniejszych poszukiwań ukochanych opowiedziała. Ale i oni uświadomionymi wami do końca nie zostali. Powiedziała wnuczka: «Ja, widać, sposoby nie silnymi stworzyła». Ona winu wszystką na siebie bierze, ale powiem, winna w tym i lenistwo twojego albo waszego rozumu.

Niech najlepsi uczeni mężowie obrzęd ślubu kościelnego wiedrusskij według każdej litery rozbiorą. I nie znajdą, uwierz, Władimirzeze, nie znajdą w nim ani jedynego okultyzmu albo przesądnego diejańja. Racjonalistyczny on i ostrzony dla miłości tworieńja. Na jego tle zobaczysz absurdalność, okultyzm i przesądy nowoczesnych uroczystości. Powinieneś rozumieć: Anastasja niezmiernie więcej wie, czym mówi ci. Jej diejańja, logikę jej czynów nie natychmiast rozumieją i kapłani, następnie tylko dziwiąc się stworzonym wnuczką.

Zapytaj ją i natchnij pytaniem. Zapytaj: Obrzęd jaki wiedrussow miał przy urodzeniu dzieci?

Ona sama tobie o tym nie opowie. Liczy, mówić o tym tylko podąża, że interesującym schi-topniejesz. Ale nie wiesz, jaka skryta mądrość wieliczajszaja wieków w obrzędach dawnych. Oni kosmicznych światów tworieńje.

Priezrieńje może zasłużyć naród, który zapomniał mądrość wiekowych praojców swoich. Przy czym nie z powagą, sam każdego zapominał albo pod oddziaływaniem kapłanów, okultystycznymi naukami posiadających.

Zapytaj i natchnij pytaniem wnuczkę. I partię zdołaj wezwać do miłości tworieńju. A tymczasem ty mało interesujący mi. Musiany długo objaśniać zupełnie już najbardziej oczywiste rzeczy. Ty staruszkowi wybacz. Idź. O nieprzyjemnym mówić i myśleć nie pożytecznie mi.

Starzec obrócił się i zaczynał powoli oddalać się. Stałem jeden w tajdze, jak oplowannyj. Obraza, która powstała na samym początku rozmowy z nim, nie dała możliwości uświadomić wszystko powiedziane. Ale następnie, już wróciwszy do domu, często w myśli wracałem do rozmowy w tajdze, zastanawiałem się i analizowałem. Bardzo chciało się udowodnić i może być nie tyle dziadkowi Anastazji, ile samemu sobie, że nie zupełnie rozleniwił się rozum.

Chciało się w sobie samym obalić im powiedziane albo potwierdzić.

Starzec w tajdze mówił, że tymczasem ludzie będą słuchać tylko podpowiedzenia i każdy sam nie zacznie zastanawiać się nad istotą życia, nie wybratsa społeczeństwu z szeregu społecznych kataklizmów. I nie być człowiekowi szczęśliwym.

Podobne, to tak i jest.

Jeszcze on mówił o istnieniu niejakiego programu Boga. Co to takie? O ile życie dzisiejszego człowieka odpowiada temu programowi?

 

 

 

NASZE ŻYCIE

BOSKIEMU

PROGRAMOWI ODPOWIADA?

 

Człowiek urodził się na pierwszym piętrze w operacyjnej położniczego domu. Do zdziwienia lekarzy, niemowlę okazało się absolutnie zdrowym.

Sekundami przemknęły dni i miesiące, maluch poszedł do przedszkola, szkołę, instytut. W niego «mądrzy» wychowawcy, pedagodzy i profesora założono niejaki program życia.

Człowiek zdecydował: Główne w życiu - mieć wiele pieniędzy, które pozwolą mu dobrze odżywiać się, mieć mieszkanie, samochód, odzież. I on starał się dużo pracować, czasami nawet w dwie zmiany.

Tym czasem sekundy odliczyły lata i, przepracowawszy do emerytury, on był w stanie zarobić pieniądze na zakup dwupokojowego mieszkania i używanego samochodu.

Jeszcze do emerytury on zakochał się, żenił się, rozwiódł się, jeszcze raz żenił się. Od pierwszej żony urodziło się dziecko, ale przy rozwodzie został z matką. Od drugiej żony urodziło się dziecko, ale odjechał daleko na północ, dzwonią do jego jeden-dwa razy w rok. Sekundy odmierzały lata starości. Człowiek chorował i umarł. Taki smutny los większości żyjących na ziemi ludzi.

Jest mniejszość, którym udaje się zostać znanymi artystami, politykami, prezydentami, milionerami. Życie tej kategorii ludzi liczy się szczęśliwszej, ale to iluzja. Trosk i u nich nie mniej, niż przy pozostałych i absolutnie jednakowy koniec: Starość, choroby i śmierć. Czyż taka dola dla żyjących na Ziemi ludzi jest założona w Boskim programie? Nie!

Nie mógł Twórca przesądzić dla swoich dzieci podobnej okrutnej i smutnej doli.

Ta sama ludzka społeczność pod oddziaływaniem niejakich sił ignorowała Boski program i wstała na drogę samozagłady i samoistiazanija.

Ktoś może zwątpić w istnienie Boskiego programu życia ludzi. Przecież o niej nie mówią uczeni, polityki.

Religie interpretują zamiar Boży, ale zawsze przez pośredników i często różnie. Oni jedyne tylko w tym, co Bóg istnieje.

W istnienie najwyższej, najrozumniejszej, najbardziej intelektualnej istoty, stwarzającej widziany przez nas świat i ziemskie życie, wierzą filozofi i liczni naukowcy. I w to nie można jest nie wierzyć. Już zbyt rozumnie wzajemnie powiązane wszystko istne w naszym świecie. A raz tak, to vysokorozumna istota mogła tworzyć tylko z sensem, tylko wieczne, z góry ustalając radosną perspektywę wszystkim i, w pierwszej kolejności, swojemu lubimomu, sobie podobnemu człowiekowi. Innymi słowami, człowiekowi przyimkowy opriediolennyj sposób życia na Ziemi, pozwalający poznać siebie, wszystko mirozdańje. Poznać i przedłużyć wykonywać Boski program, wprowadzając w nią swoje wspaniałe tworieńja. Bóg chce od syna-człowieka wspólnego tworieńja i radości dla wszystkich od postrzegania jego.

Program Boga, niewątpliwie, istnieje i zapoznać się z tym programem mogą nie osobno wybrani ludzie, a każdy chętny. Przedstawiona Boski program nie literami albo hieroglifami na papirusowych liściach, a właściwymi tylko samemu Bogu żywymi znakami stworzonej im przyrody.

Rozum i intelekt ludzi staroruskiego okresu jeszcze pozwalał czytać tę wielką Boską książkę. Obecni ludzie w swojej większości z miliardów tych znaków-liter znajome tylko z pewnymi i musimy od nowa zaczynać studiować Boski alfabet.

Książka, którą teraz piszę, nie religijnej tematyki. Ona nie jest próbą pofilozofować. Ta książka jest powołaniem do badania, do poznania Boskiego programu.

Nie zbieram się kogoś uczyć albo coś głosić. Chcę tylko zapoznać swoich czytelników z informacją o kulturze naszych praojców, przez policzone przez guślarzy obrzędy, przeznaczonych przechowywać w rodzinach miłość i wezwać wszystkich skorektować albo zatwierdzić zrobione wnioski.

Na publikację danego materiału mnie popchnęły wypowiedzi i logiczne wnioskowania tajożnych pustelników i w pierwszej kolejności - Anastazja.

Publikacja niezbędna dla tego, żeby odczuć informację na poziomie własnych uczuć i wspólnymi siłami zacząć działać zgodnie z logiką życia. I z nadzieją, że nasze pokolenie zacznie zastanawiać się, przyśpieszy budownictwo nowej cywilizacji dla siebie i swoich dzieci.

Anastasja koncepcyjnie wyłożyła, można, tylko pierwszy punkt programu rozwoju ludzkości, polegający w sledujuszczem: «Ludzką społeczność należy nauczyć się Boski program, używając przedstawiany przez Boga materiał i przekształcić całą planetę w wspaniałą rajską oazę. Stworzyć harmonijnie zespoloną społeczność wszystkich żywych istot. Przy osiągnięciu takiego poziomu życia w człowieku otworzą się zdolności do stworzenia życia na innych planetach i w innych galaktykach».

Mając w wyglądzie tak potężną koncepcję, Anastazja najpierw zaproponowała budować rodowe posiadłości.

Proszę dawać i zaczniemy swoje badania z przysłowiowych i zewnętrznie prostych problemów.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

DLACZEGO PRZYCHODZI

I ODCHODZI MIŁOŚĆ?

 

 

Ach, jak dużo poświęcone temu uczuciu wierszy i filozoficznych traktatów. Trudno znaleźć literacki utwór, gdzie w tej albo innym stopniu nie zatragiwałas' ten temat. Prawie wszystkie religie mówią o miłości. Liczy się, że to wielkie uczucie jest podarowane człowiekowi przez Boga.

Ale rzeczywistość obecnego ludzkiego bytu pokazuje uczucie miłości jak sam sadistskoje zjawisko.

Popatrzmy prawdzie w oczy. Statystyka świadczy: 60-70% małżeńskich sojuszów rozpada się. Rozpadowi poprzedzają lata niedorzecznego życia dwóch byłych zakochanych. Czasami te lata przeciekają z wzajemnymi obrazami, skandalami i nawet mordobiciami.

Pierwotne, wspaniałe, natchnione uczucie odchodzi, na zmianę - lata złości, obraz, nienawiści i jak wynik - nieszczęśliwe dzieci.

Taki smutny rezultat obecnej miłości.

Można taki rezultat uważać prezentem Boga? Zupełnie nie!

Ale, może, to my sam uchylamy się od niejakiego sposobu życia, właściwego człowiekowi, a dlatego odchodzi miłość, podając tym samym nam znak: «Nie mogę żyć w takich warunkach. Wasz sposób życia mnie zabija. I samych umieracie».

Wracając w myśli do tajożnomu rozmowie, przypominałem, jak niezwykle mówił o miłości siwy pustelnik: «Miłość to wieliczajszaja według siły kosmiczna energia. Ona nie bezmyślna. Ona ma myśli i własne uczucia. Miłość to żywa, samowystarczalna istota, żywa istota.

Po wole Boga ona wysłana na Ziemię i gotowa darować swoją wielką energię każdemu żyjącemu na ziemi człowiekowi i zrobić jego życie w miłości wiecznej.

Ona przychodzi do każdego, próbując opowiedzieć językiem uczuć o Boskim programie i, jeśli jej nie będzie słuchał człowiek, ona odchodzić musiana, po wole nie swojej, po wole człowieka».

Miłość! Uczucie zagadkowe i, pomimo tego, czego doznać go trafiło się prawie każdemu kiedykolwiek żyjącemu na Ziemi człowiekowi, - chorowane.

Z jednej strony, temat miłości zatragiwajetsa w większości prozaicznych, poetyckich utworów, w większości gatunków sztuki. Z innej strony, cała informacja w nich tylko konstatuje fakt takiego zjawiska, jak miłość i w najlepszym razie opisuje jego zewnętrzne przejawy i warianty zachowania się różnych ludzi pod oddziaływaniem ukazującego się w nich uczucia.

Ale tak już powinni badać wszyscy znajome uczucie miłości?

Niezwykła i nigdzie wcześniej nie spotykająca się informacja, otrzymana w syberyjskiej tajdze, świadczy: Badania są krańcowo niezbędne. Koniecznie trzeba jest nauczyć się rozumieć miłość.

Myślę, jedną z najsłusźniejszych odpowiedzi na pytanie, dlaczego odchodzi miłość, będzie prosta odpowiedź: Odchodzi, nie znalazłszy rozumienia.

A ludzie w przeszłości ją rozumieli.

Posądzacie sami: Powyżej dziesięciu tysiące lata temu wiedrussy posiadali znajomości, przy pomocy dokonywały działania, wzmacniające miłość i, mało tego, robiący jej wiecznej. Jedno z takich działań jest driewniewiediczeskij obrzędem ślubu kościelnego. Po jego publikacji w jednej z moich książek liczni uczeni-badacze zaczynali pochylać się do zatwierdzeń, że dany obrzęd zdolny transformować początkowo zapalające się uczucie w wieczne. Porównując jego z obrzędami różnych narodów zeszłego i współczesności, więcej zaczynałem ustalać się wszystko w myśli: driewniewiediczeskij obrzędem ślubu kościelnego jest przemyślanym narodową mądrością racjonalistycznym czynem, zdolnym i dzisiaj pomóc licznym rodzinnym parom zyskać wieczną miłość. Jednakże proszę dawać o wszystkim według porządku.

I zaczniemy z głównego.   

 

 

 

 

TRZEBA SZUKAĆ

SWOJEJ POŁOWINKU?

 

«Moja połowinka» - takie wyrażenie bytuje w narodzie. Określijmy się, że to takie «moja połowinka». Liczni, myślę, mogą zgodzić się z następnym określeniem: To człowiek, mężczyzna albo kobieta, bliski wam według ducha, spojrzeniom na życie, przyjemny w obcowaniu, wlokący was do siebie, w tym i powierzchownością, zdolny natchnąć was na miłość.

Podąża szukać swojej połowinku, czy po wole losu ona powinna znaleźć się sama?

Jak pokazuje wielowiekowe doświad...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin