Historia Krzysztofa.doc

(32 KB) Pobierz
Autor tej histori zgodził się anonimowo podzielić swoim osobistym doświadczeniem z życia i własnej sesji EFT

Autor tej historii zgodził się anonimowo podzielić swoim osobistym doświadczeniem z życia i własnej sesji EFT. Mam nadzieję, że jego doświadczenie będzie również dla Was inspirujące. Za zgodą autora, zamieściliśmy ten artykuł na www.eft.net.pl, www.art-natura.pl oraz forum GoldenLine, gdzie możesz się podzielić się swoimi wrażeniami i refleksją.


Dzień dobry, mam na imię Krzysztof i pragnę podzielić się swoimi wrażeniami z sesji EFT, którą przeprowadziłem sam ze sobą.
Dziś wieczorem uwolniłem coś, co trzymało mnie długo i mocno, bardzo mocno. Otóż całe moje życie, od wczesnego dzieciństwa zawsze pragnąłem być przytulany, pocieszany i głaskany po głowie, kiedy tylko było mi źle i smutno i kiedy doznawałem jakiś porażek w życiu. Pewnie też nie różniłem się w tym względzie od większości dzieci. Nigdy jednak nie doświadczyłem tego od moich rodziców. Wychowywany na twardego faceta pozbawiony byłem, ze strony obojga rodziców, tego sposobu na okazywanie ciepła czułości, miłości i współczucia w trudnych chwilach. Odbiło się to na moim życiu do tego stopnia, że dziś wieczorem uświadomiłem sobie, że do tej pory robiłem wszystko, żeby nic mi się nie udawało, żeby zawsze było mi źle i żeby zawsze znalazł się jakiś powód, dla którego mógłbym się komuś wyżalić i poskarżyć w nadziei, że ktoś w końcu mnie przytuli i pocieszy. Dotyczyło to praktycznie każdego aspektu mojego życia. Życie w obfitości, bogactwie i szczęściu nie wchodziło w grę, bo wiedziałem, że wtedy już na pewno nikt mnie nie przytuli i nie pocieszy. Ciekawe jest przy tym to, że przez te trzydzieści parę lat moich usilnych prób i kombinowania, jak i co sobie popsuć w życiu, nigdy nie osiągnąłem zamierzonego efektu, a przynajmniej nie na tyle żebym to zapamiętał i poczuł się ukontentowany. Oczywiście nie szukałem tego u moich rodziców. Wiedziałem że na nich w tej kwestii nie mogę liczyć. Żaliłem się moim bliższym i dalszym znajomym, jaki to jestem biedny, jak to mi nic w życiu nie wychodzi, albo że na mnie nic nie działa (w sensie że nic mi nie pomaga). No i co ? Przez te wszystkie lata nie udało mi się nikogo nakłonić do litości nade mną. Przy okazji kolejnego kopa, jakiego dostałem od życia zacząłem się opukiwać na bieżącą sytuację i doznałem oświecenia, jakie opisałem powyżej. Nie wiem czy to jest jakiś przełom, to się dopiero okaże, ale z pewnością była to bardzo duża blokada w moim życiu i rozwoju, którą pokonałem za pomocą EFT. Przez kilka lat swojej psychoterapii nie dotarłem do tego, choć wydaje się ze było tak blisko i takie oczywiste. Poczułem ulgę, taką malutką, bo jeszcze nie dowierzam że to już, że tak szybko i czy czegoś jeszcze nie ma, ale jestem świadomy tego co się stało i dało mi to dużo radości i nadziei. No i teraz już jestem pewien że EFT naprawdę działa !

We wczesnym dzieciństwie, tak pomiędzy trzecim a szóstym rokiem życia, w wigilię Bożego Narodzenia mały Krzyś zawsze kładł się pod choinką w oczekiwaniu na Świętego Mikołaja. Ten zaś długo nie przychodził. Pojawiał się zawsze kiedy na kilka chwil uwaga Krzysia skierowana była gdzie indziej, np. przez mamę, która po coś nagle go zawołała. Wracał po chwili i co ? – prezenty już leżały pod choinką, a on znów nie spotkał Mikołaja. Rodzice tłumaczyli mu, że Mikołaj spieszył się, żeby zdążyć do innych dzieci. I tak przez kilka kolejnych lat, aż kiedyś ten mały chłopiec przyłapał mamę na tym, jak wkładała osobiście prezenty pod choinkę. Ponieważ jednak zaraz po tym Krzyś dostał kilka fajnych zabawek, to całe zdarzenie szło w zapomnienie, a rodzice byli zadowoleni, że jakoś wybrnęli z trudnej sytuacji. I tu jest właśnie mały haczyk, otóż nie szło w zapomnienie !!! Dorosły dziś Krzysztof po kolejnej sesji EFT odkrył tą przerażającą prawdę. Ukazała ona, że ta procedura powtarzana przez kilka kolejnych lat utrwaliła taki oto schemat: kiedy spodziewasz się czegokolwiek, to „to” nigdy nie nadchodzi, wiesz że to nadejdzie, powinno, zawsze nadchodziło, ale kiedy czekasz i oczekujesz – nie przyjdzie. Nie przyjdzie bo się spieszy do innych. Jak to działa teraz? Teraz, wiem że kiedy o czymś myślę, marzę, wizualizuję i czegoś pragnę, to powinno to do mnie przyjść. Przecież do wszystkich dookoła mnie przychodzi, np. refleksoterapia, albo EFT, na wszystkich działa, ale na mnie nie. Dlaczego ? Bo ten pieprzony Mikołaj poszedł do innych dzieci i nie znalazł tych zasranych pięciu minut żeby się ze mną zobaczyć. Bo co? Widocznie nie zasłużyłem, albo nie byłem wystarczająco ważny dla niego, skoro do wszystkich innych poszedł. Teraz oczywiście mam to gdzieś, dość szybko zresztą zorientowałem się, że Mikołajem są rodzice i tylko wkręcali mnie przez kilka lat. Jednak przez kolejne 30 lat żyłem z przekonaniem, że kiedy się na coś czeka i spodziewa się czegoś co powinno przyjść, to nic z tego nie będzie. I tak się działo choćby dlatego, że myślenie jest twórcze i ma się w życiu to, o czym jest się przekonanym, nawet jeśli to przekonanie leży ukryte w naszej podświadomości.

Opisałem tylko dwa przykłady, bo do tych dopiero dotarłem. Być może z czasem uzupełnię to opowiadanie o kolejne historie z mojego życia. Nikt nie wie ile ich jeszcze mam w mojej podświadomości. Zrobiłem to po to, żeby uzmysłowić sobie i innym, jak ważne są wszystkie drobiazgi w życiu i jak ogromny mają wpływ na całe nasze życie. Opisane przykłady to przecież nie patologia, nie bicie picie i molestowanie, to zwyczajne zachowania i wyglądające na niegroźne techniki radzenia sobie z małymi dziećmi. Pamiętam, choć miałem wtedy może z dziesięć lat, jak mój tata zachował się wobec małego dziecka swoich znajomych, które uderzyło się i upadło. Podniósł za ręce, coś tam pogadał do niego, że nic się nie stało i żeby nie płakał, że na pewno go nic nie boli i że wszystko jest w porządku. Dziecko się uspokoiło, na pewno wyrosło na twardziela. Nic go nie boli, nic go nie rusza, nawet jak mu rękę oberwie to powie, że spoko, nic mu nie jest. Ja już teraz wiem, że znaczenie ma wszystko co mówimy do małego dziecka i każde nasze zachowanie jest zapisywane w jego pamięci. Nie mam oczywiście pretensji do moich rodziców i nadal bardzo ich kocham. Nie dopatrzyłem się w tym co robili chęci zaszkodzenia mi, wręcz przeciwnie, niektóre działania były podyktowane troską o mnie i pewnie nie wpadło by im do głowy, że odbije się to w ten sposób na moim życiu. Często jednak sam obserwuje, jak rodzice wkręcają dzieci w różne historie tylko po to, żeby sobie ułatwić życie. Np. kiedy mama mówi do dziecka, wskazując na mnie: „jak będziesz niegrzeczny to Cię pan zabierze”. Na pozór nie groźne, ale konsekwencje w dorosłym życiu mogą przerosnąć wszystkie wyobrażenia na ten temat. Historia ta pokazuje też, jak działa EFT. Jak wspaniale uwalnia się różne programy, schematy i przekonania, które blokują nas w życiu. Zaczynam być pod coraz większym wrażeniem możliwości jakie daje ta technika w pracy z samym sobą. Przede mną kolejna przygoda z EFT. Pozdrawiam Krzysztof

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin