marysienka sobieska.pdf

(1123 KB) Pobierz
35277832 UNPDF
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
35277832.001.png 35277832.002.png
TADEUSZ ŻELEŃSKI (B O Y)
MARYSIEŃKA SOBIESKA
2
Tower Press 2000
3
Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000
4
«MARYSIEŃKA SOBIESKA» W OCZACH HISTORYKA
Habent sua fata libelli – ten znany aforyzm rzymskiego gramatyka ciśnie
się na papier w chwili, gdy przychodzi mi pisać wstęp do pracy Boya-
Żeleńskiego Marysieńka Sobieska. Bo też ciekawe są jej losy. Książka ta, je-
dyna bodaj ściśle historyczna praca znanego pisarza, aczkolwiek wywołała
wielkie wrażenie w kołach czytelników, została zrazu pominięta milczeniem
przez fachowców. Dwa czołowe organy historyczne, „Kwartalnik Historyczny”
i „Przegląd Historyczny”, zachowały o niej do końca wyniosłe milczenie. Gdy
wreszcie po pewnym czasie, pod wrażeniem popularności książki, cech fa-
chowych historyków uznał, że jednak należy się o niej wypowiedzieć, specja-
lista od tych zagadnień zabrał głos na łamach „Wiadomości Historyczno-
Dydaktycznych”, pisma przeznaczonego dla nauczycieli szkół średnich, i nie
omieszkał szeroko i długo tłumaczyć się, dlaczego w ogóle o książce tej pisze.
W samej recenzji nie wysilał się specjalnie, by zbić szczegółowo twierdzenia
autora; poprzestał na wytknięciu paru błędów, zaatakowaniu ujęcia tematu
(zdaniem recenzenta, Boy dał nie tyle monografię Marysieńki, ile dzieje jej
miłości), a wreszcie stwierdził, że Boy, który nie przewertował wielu zespołów
archiwalnych w różnych miastach Europy, nie ma prawa wypowiadać swego
sądu o Marysieńce, a tym bardziej o Sobieskim. Recenzent zapowiadał w
końcu, że po napisaniu szeregu monograficznych rozpraw nadejdzie czas na
obszerną monografię naukową Sobieskiego, na podstawie której będzie moż-
na dopiero wypowiedzieć ostatnie słowo o tym monarsze i jego żonie.
Od tego czasu upłynęło wiele lat, a zapowiedziana monografia Sobieskiego
dotąd nie mogła się ukazać. Tymczasem Marysieńka pojawia się w coraz to
nowym wydaniu, przy czym poprzednie nakłady, przekraczające liczbę
10 000 egzemplarzy, rozchodziły się w mig. Tym samym jednak można bez
przesady przypuszczać, że już nie dziesiątki, ale chyba setki tysięcy czytelni-
ków – książka ta przecież trafiła do bibliotek – kształtują swój pogląd na tę
królowę i jej męża, a w pewnej mierze także na dość ważny okres dziejów Pol-
ski na podstawie pracy Boya. Zapewne też ta sytuacja sprawiła, że w chwili
gdy miała się ukazać szósta edycja Marysieńki, w r. 1956, wydawnictwo
zwróciło się do podpisanego, należącego do oficjalnego cechu historyków, by
opatrzył ją wstępem, w którym by wypowiedział opinię o jej wartości.
Książki Boya nie miałem w ręce od czasów przedwojennych. Czytałem ją
zaraz po ukazaniu się i wówczas wyrobiłem sobie o niej sąd – co tu ukrywać
– nie odbiegający od wyżej wzmiankowanej recenzji. Wobec tego wydawało mi
się, że napisanie o Marysieńce nie będzie przedstawiało poważniejszych kło-
potów. Ot, jeszcze raz stwierdzi się, że książka Boya nie ma wartości histo-
rycznej, powie się coś o epoce i wstęp będzie gotów. Trudności zaczęły się
jednak, kiedy sięgnąłem po egzemplarz i przeczytałem książkę po raz drugi.
Ponowne z nią spotkanie ukazało mi Marysieńkę Sobieską w innym świetle.
Na wszelki wypadek postanowiłem pracę Boya skonfrontować ze źródłami i
fachowymi opracowaniami. Dzięki temu żyłem przez kilka dni blisko, możli-
wie blisko tych czasów i ludzi. Pod pióro cisnął się szereg uwag.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin