Jordan Robert - Conan tryumfator.txt

(370 KB) Pobierz
ROBERT JORDAN
   
   
   
CONAN TRYUMFATOR
   
TYTU� ORYGINA�U: CONAN THE TRIUMPHANT
PRZEK�AD ROBERT LIPSKI
   
Dla Jacques�a Chazaud

PROLOG
   
   Wielki granitowy pag�rek, znany jako Tor Al Kiir, noc� przypomina� przyczajon� do skoku z�owrog� ropuch�. By� otoczony koron� zwalonych �cian i obr�conych w ruin� kolumn, a nad tym wszystkim kr��y�y wspomnienia o licznych ophirskich dynastiach, kt�re bez powodzenia pr�bowa�y tam co� zbudowa�. Ludzie z dawien dawna zapomnieli, sk�d wzi�a si� nazwa owej g�ry, niemniej uwa�ali to miejsce za pechowe i z�owr�bne, wy�miewaj�c przy tym dawnych kr�l�w, kt�rzy nie mieli podobnych przeczu�. �miech ich wszelako przesycony by� niepokojem, bowiem g�ra nale�a�a do tych nielicznych miejsc, o kt�rych lepiej by�o nawet nie my�le�.
   Zdawa� by si� mog�o, �e tocz�ce si� po niebie czarne, burzowe chmury, upodoba�y sobie t� w�a�nie niezwyk�� g�r�. By�y pop�dzane przez wiatr, kt�rego podmuchy ch�osta�y Janthe, rozleg�e, szczyc�ce si� z�otymi kopu�ami i kolumnami z alabastru, miasto na po�udniu. Jednak ani gromy, wstrz�saj�ce w posadach miejskimi budowlami, ani b�yskawice z chmur niby p�omie� ze smoczej paszczy, nie dociera�y do mrocznego serca Tor Al Kiir.
   Lady Synelle wiedzia�a o szalej�cej burzy, chocia� jej nie s�ysza�a. To by�a idealna oprawa dla tej nocy. �Niechaj niebiosa rozedr� si� na p� � pomy�la�a � a g�ry pop�kaj� i obr�c� si� w proch, na cze�� JEGO powrotu do �wiata ludzi�.
   Smuk�� sylwetk� kobiety ledwie przes�ania� przepasany z�otym �a�cuchem, czarny jedwabny kaftan, spod kt�rego przebija�y cudowne kr�g�o�ci pe�nych j�drnych piersi i bioder. Nikt z tych, kto zna� j� jako ksi�niczk� Ophiru, nie zdo�a�by jej teraz rozpozna�, mia�a ciemne rozpalone oczy, pi�kne, niczym wyzute z marmuru oblicze, w�osy jak utkane z platyny, splecione w misterne warkocze i przyozdobione diademem ze z�otych ogniw. Na wysoko�ci czo�a diadem zdobi�y cztery rogi oznaczaj�ce, i� ta kobieta by�a Wielk� Kap�ank� boga, kt�remu zgodzi�a si� s�u�y�. Symbolem kap�a�stwa by�y r�wnie� bransolety z czarnego �elaza, opasuj�ce jej nadgarstki. Tego akurat nie lubi�a, gdy� przypomina�o jej stale, �e b�g Al Kiir akceptowa� tylko te s�u�ebnice, kt�re godzi�y si� by� jego niewolnikami. Czarny jedwab, si�gaj�cy do kostek, ozdobiony na brzegach z�otymi paciorkami, faluj�c ociera� si� o jej d�ugie, smuk�e nogi, gdy boso wiod�a niezwyk�� procesj� w g��b g�ry, topornie wydr��onymi w skale tunelami, o�wietlonymi przez pochodnie osadzone w z ciemnym �elazie, uformowanym na kszta�t potwornego, czterorogiego �ba.
   Dwudziestu wojownik�w w czarnych kolczugach prezentowa�o si� do�� niesamowicie. Z twarzami ukrytymi pod przy�bicami he�m�w, ozdobionych dwoma parami rog�w � jedn� po bokach, a drug�, zakrzywion� opadaj�c� w d� � przypominali bardziej demony z Gehanny ani�eli ludzi. Kilony przy ich mieczach r�wnie� mia�y kszta�t czterech rog�w. Na piersiach mieli wyszyty szkar�atn� nici� wizerunek monstrualnego �ba. By� on podobny do ozd�b �elaznych koszy, zwieszaj�cych si� na �a�cuchach z sufitu tuneli.
   Jeszcze dziwniejsza by�a kobieta, kt�r� eskortowali. Przyodziana w str�j ophirskiej panny m�odej, mia�a zgrabnie udrapowane zwoje cienkiego, jasnoniebieskiego jedwabiu, upi�te w talii z�otym sznurem. D�ugie kruczoczarne w�osy si�ga�y jej do ramion, a w k�dziory wplecione by�y bia�e kwiaty tarli; symbol niewinno�ci. Bose stopy mia�y �wiadczy� o pokorze i oddaniu. Sz�a pow��cz�c nogami, a silne d�onie, brutalnie �ciskaj�ce za ramiona, podtrzymywa�y j� w pozycji pionowej.
   � Synelle! � zawo�a�a niewyra�nie ciemnow�osa kobieta. W jej przy�mionym opiatami umy�le co� nagle zacz�o �wita�.
   � Gdzie jeste�my, Synelle? Jak si� tu znalaz�am?
   Orszak szed� dalej. Synelle nie da�a po sobie pozna�, �e us�ysza�a wo�anie ciemnow�osej. W g��bi duszy cieszy�a si�, �e narkotyk przestawa� dzia�a�. By� niezb�dny przy wykradaniu kobiety z pa�acu w Ianthe i poczynieniu niezb�dnych przygotowa�, lecz podczas nadchodz�cej ceremonii jej umys� powinien by� czysty. W�adza, pomy�la�a Synelle. W Ophirze kobieta nie mog�a marzy� o jakiejkolwiek w�adzy, ale ona tego w�a�nie pragn�a. Mocy i w�adzy. I zdob�dzie je. M�czyznom wydawa�o si�, �e by�a zadowolona mog�c sprawowa� piecz� nad odziedziczonymi maj�tkami, kt�re, gdy wyjdzie za m��, ofiaruje w wianie oblubie�cowi. W swym idiotycznym za�lepieniu ani przez chwil� nie pomy�leli o kr�lewskiej krwi p�yn�cej w jej �y�ach. Gdyby stare prawa nie broni�y kobiecie przyj�cia korony, by�aby pierwsz� pretendentk� do tronu bezdzietnego kr�la, sprawuj�cego obecnie rz�dy w Ianthe. Valdric piastuj�c urz�d, przez ca�y czas nak�ania� swych wiernych lekarzy i czarodziej�w do znalezienia lekarstwa na wyniszczaj�c� chorob�, kt�ra z wolna go zabija�a. Ani my�la� wyznaczy� nast�pc�, jakby nie zdaj�c sobie sprawy, �e je�eli tego nie uczyni, po jego �mierci szlachetni lordowie Ophiru rzuc� si� sobie do garde�, w walce o tron i sched�.
   Na pe�nych czerwonych ustach Synelle zakwit� u�miech zadowolenia. Niechaj ci durni m�owie pusz� si� w swych zbrojach i morduj� wzajemnie, jak wyg�odnia�e ogary podczas walk w specjalnych jamach. Ockn� si� ze swego zadufania, by stwierdzi�, �e Synelle, hrabina Asmark, zosta�a kr�low� Ophiru. Nauczy ich wtedy s�u�y�, a opornych o�wiczy batogami, jak niepos�uszne kundle.
   Korytarz ko�czy� si� wielk�, kopulaste sklepion� jaskini�, o kt�rej istnieniu wi�kszo�� ludzi zd��y�a ju� zapomnie�. G�adk� kamienn� posadzk� o�wietla�y sto�kowate bierwiona osadzone w uchwytach wyr�ni�tych w litej skale. Jedyn� dekoracj� w tym pomieszczeniu by�y dwa smuk�e drewniane s�upy, ozdobione wszechobecnymi wizerunkami rogatego �ba. Ci, kt�rzy w zamierzch�ej przesz�o�ci dr��yli ten tunel, nie my�leli o jego wystroju. Mia�o to by� wi�zienie dla twardej jak diament figury o barwie starej krwi, kt�ra domino wa�a w tej grocie tak, jak dominowa�aby w ka�dym, najwi�kszym nawet stworzonym ludzk� r�k� pomieszczeniu. Sprawia�a wra�enie pos�gu, a jednak nim nie by�a.
   Masywne cia�o wygl�da�o jak ludzkie, cho� by�o o po�ow� wy�sze od najro�lejszego m�czyzny. Szerokie d�onie obu r�k mia�y po sze�� zako�czonych szponami palc�w. Z�owrog� g�ow�, zwie�czon� rogami, zdobi�o troje oczu pozbawionych powiek, pa�aj�cych czerni� tak straszn�, �e zdawa�a si� poch�ania� ca�e �wiat�o. Lekko rozchylone szerokie i pozbawione warg usta, ukazywa�y dzi�s�a wype�nione rz�dami ostrych, jak ig�y, z�b�w. Pot�ne ramiona postaci otacza�y bransolety i ochraniacze, zdobione jej w�asnymi wizerunkami. W talii �ci�ni�ta by�a grubym pasem, a na biodrach mia�a przepask� z osobliwie tkanego z�otego materia�u. U jednego boku tkwi� zwini�ty i b�yszcz�cy metalicznie czarny bicz, u drugiego za� monstrualny sztylet z rogatymi kilonami.
   Synelle poczu�a, �e zapiera jej dech w piersiach, jak za pierwszym razem, gdy ujrza�a swego boga i za ka�dym kolejnym spotkaniem.
   � Przygotujcie narzeczon� Al Kiira � rozkaza�a.
   Z gard�a kobiety, odzianej w szaty panny m�odej, wydoby� si� zduszony krzyk, gdy dwaj eskortuj�cy stra�nicy pchn�li j� naprz�d. Pospiesznie, nie zwracaj�c uwagi na rzemienie, wrzynaj�ce si� w delikatne cia�o, przywi�zali j� do dw�ch drewnianych s�up�w. Kl�cza�a przed nimi, z r�koma uniesionymi wysoko nad g�ow�. Jej niebieskie oczy nieomal wysz�y z orbit. Nie by�a w stanie oderwa� wzroku od g�ruj�cej nad ni�, gigantycznej postaci. Gdy kl�cza�a z otwartymi w niemym krzyku ustami, sprawia�a wra�enie, jakby groza wys�czy�a z niej wszelkie my�li o wzywaniu pomocy czy stawianiu oporu oprawcom.
   � Taramenon � rzek�a Synelle.
   Us�yszawszy to imi�, zwi�zana kobieta drgn�a gwa�townie.
   � On tak�e? � zawo�a�a. � Synelle, co si� dzieje? Prosz�, powiedz mi to!
   Synelle nie odpowiedzia�a.
   Na to wezwanie kap�anki jeden ze zbrojnych post�pi� naprz�d, z niewielk�, obit� mosi�dzem szkatu�k�. Kl�kn�� przed kobiet�, kt�ra by�a jednocze�nie ksi�niczk� Ophiru i kap�ank� mrocznego Al Kiira.
   Wypowiadaj�c niewyra�nie zabezpieczaj�ce zakl�cia, Synelle otworzy�a szkatu�k� i wyj�a z niej kolejno kilka przedmiot�w.
   Kap�anka po raz pierwszy us�ysza�a o Al Kiirze od swojej niani. Opiekunka m�wi�a o nim jak o bogu, pami�tanym jedynie przez garstk� wiernych. Zosta�a zwolniona, gdy tylko wysz�o na jaw, jakie historie opowiada ma�emu, niewinnemu dziecku.
   Starucha nie zd��y�a wyjawi� wiele, zanim j� wydalono. Zdo�a�a jednak zaszczepi� w Synelle pragnienie pot�gi i w�adzy, otrzymywanej rzekomo przez kap�anki Al Kiira. Synelle po��da�a te� mocy, kt�r� obdarzone by�y kobiety zaprzedaj�ce swe dusze i cia�a bogu wszelakich ��dz, b�lu oraz �mierci. Odprawia�y one odra�aj�ce ceremonie, nakazywane im przez z�owrogie i wymagaj�ce b�stwo.
   Od tej pory marzy�a o w�adzy i pot�dze.
   Ksi�niczka odwr�ci�a si� od szkatu�ki i trzymaj�c w d�oni ma�� fiolk� z kryszta�owym korkiem, podesz�a do skr�powanej kobiety. Jednym ruchem wyj�a korek i jego wilgotnym ko�cem nakre�li�a na ciele ciemnow�osej znak rog�w.
   � To ci pomo�e osi�gn�� nastr�j, kt�ry przystoi pannie m�odej, Telimo � rzek�a �agodnym, nieco drwi�cym tonem.
   � Nie rozumiem, Synelle � szepn�a Telima.
   W jej g�osie pojawi�a si� dziwna zadyszka. St�kn�a i zarzuci�a g�ow�, a g�ste czarne w�osy, jak burzowa chmura przes�oni�y jej twarz.
   � Co si� dzieje? � J�kn�a.
   Synelle w�o�y�a fiolk� z powrotem do szkatu�ki. U�ywaj�c sproszkowanej krwi i ko�ci ponownie nakre�li�a �lad rog�w, lecz tym razem na pod�odze i znacznie wi�kszymi znakami. Uwi�ziona kobieta znalaz�a si� w punkcie zetkni�cia rog�w. Nefrytowa buteleczka zawiera�a krew dziewicy. Synelle musn�a p�dzelkiem z w�os�w dziewicy usta Al Kiira oraz jego pot�ne l�d�wie. Teraz pozosta�o ju� tylko zaczyna�.
   Synelle waha�a si�. Nie znosi�a tej cz�ci rytua�u, podobnie jak nienawidzi�a �elaznych bransolet. Jedynymi �wiadkami ceremonii mieli by� stra�nicy, gotowi odda� �ycie dla swej pani. Telima za� i tak ju� wkr�tce przestanie by� u�yteczna dla �wiata, a prawd� b�dzie zna� tylko ona.
   Trzeba by�o to z...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin