GrabarzPolski002.pdf

(10288 KB) Pobierz
Grabarz Polski
# 2
MIRRORS
GRAHAM MASTERTON - DŻINN
TO SIR WITH LOVE
WYWIAD Z F. PAULEM WILSONEM
F. PAUL WILSON - TWIERDZA
VINCENT
DAWID KAIN - NEXTGEN (OPOWIADANIE)
TWARZ (KOMIKS)
42245226.004.png
MIRRORS
LUSTRA
USA / RUMUNIA 2008
DYSTRYBUCJA: IMPERIAL CINEPIX
REŻYSERIA:
ALEXANDRE AJA
OBSADA:
KIEFER SUTHERLAND
PAULA PATTON
CAMERON BOYCE
ERICA GLUCK
Bo autorskie pozycje Amerykanów nie
dość, że słabe, to jeszcze znikome...
Niemniej Aja udowodnił, że potrai rze-
telnie podejść do tematu i komu podo-
bały się jego poprzednie ilmy, ten i tym
razem się nie zawiedzie.
być spokojnym. Nikogo więc nie trzeba
przekonywać, że do takich elementów
„Mirrors” jak dźwięk, muzyka, zdjęcia
czy lokalizacje nie można mieć żadnych
zastrzeżeń. Z jednej strony są one kla-
syczne do bólu, wręcz urzędowo za-
twierdzone, niemniej odgrywają swą rolę
znakomicie. To jednak scenariusz i reży-
seria świadczy o kunszcie dzieła. I tutaj
pojawiają się pierwsze zgrzyty. Logiczne
wpadki są raczej rzadkie i wpisujące się
w konwencję (niestety, odnoszę ostatnio
wrażenie, że brak logiki jest w nowych
produkcjach nieodzowny). Niestety,
twórcy postanowili wyjaśnić wszystko do
samego końca, tym samym przekreśla-
jąc szansę na ilm wybitny.
X
X
X
Zacznijmy od tego, że Alexandre Aja po
raz kolejny zdecydował się na spraw-
dzone rozwiązania i znów zaserwował
nam przeróbkę, tym razem koreańskiej
produkcji. Smutne, że Amerykanie pre-
zentują nam albo kiepskie nowe wersje
klasycznych produkcji, albo starają się
zarobić na fenomenie azjatyckiego kina.
Ben Carson (grany przez Kiefera Suther-
landa) to były policjant zniszczony przez
nieszczęśliwy wypadek w poprzedniej
pracy, w wyniku którego śmierć poniósł
człowiek. Smutki i frustracje (również
małżeńskie i rodzinne) bohater trady-
cyjnie topi w alkoholu. Decyduje się też
jednak na podjęcie nowej pracy jako
ochroniarz na nocnej zmianie w opusz-
czonym centrum handlowym. Prosta
z pozoru robota szybko okazuje się
śmiertelnie niebezpieczna, mężczyzna
odkrywa bowiem, że w lustrach kryje się
coś złowieszczego, coś co poluje nie tyl-
ko na niego, ale i jego rodzinę.
X
X
wprost efekt. W ilmie jest przynajmniej
kilka scen, które na pewno zapadną
w pamięć maniakom horroru. I pierw-
sza połowa robi naprawdę wstrząsają-
ce wrażenie. W drugiej połowie jednak
wyjaśnienia psują nieco wymowę cało-
ści i mimo dobrego zakończenia pozo-
stawiają pewien niedosyt. Choć rzadko
to mówię, to jednak postawienie na tak
dużą nadnaturalność popsuło ostatecz-
ny kształt ilmu, który mógłby być zna-
komity, a tak jest tylko potwierdzeniem
rzetelnego rzemiosła reżysera.
Reżyser znakomicie poradził sobie
z kreacją niesamowitej atmosfery typo-
wej dla azjatyckich produkcji, potraił jed-
nak podbarwić je sporą dawką brutalno-
ści, z której słynął, co dało niesamowity
Poprzednie produkcje reżysera udowod-
niły, że o ich stronę produkcyjną można
Alexandre Aja na dobre wszedł do świata kina grozy dość
brawurowym remakiem horroru „Wzgórza mają oczy”
Wesa Cravena, choć już jego poprzedni ilm pt. „Blady
strach” również zebrał pochlebne opinie. Dość często jed-
nak to dopiero trzecie dzieło potwierdza poziom twórcy,
świadcząc o jego wyjątkowości lub miernocie.
Tym uważniej przyjrzałem się więc najnowszemu
dokonaniu tego reżysera zatytułowanemu „Mirrors”.
42245226.005.png 42245226.006.png
GRAHAM MASTERTON - D żinn (The Djin n)
--- ---------- ---------- ---------- -----
Wyda wca: Amber l990 Tłumaczen ie: Mirosław Kośc iuk
Ilość stron: l88
„Ze starych butelek pochodzą
stare prawdy”
Interpretacja perskich le-
gend wypada Masterto-
nowi bardzo przyzwoicie.
Zlepek starych mitów i po-
dań zmiksowany został tu
w przystępnie podaną histo-
rię umieszczoną w czasach
współczesnych.
Kiedy po raz pierwszy czyta-
łem „Dżinna” kilka lat temu,
nie przypadł mi on do gustu.
Pomyślałem wtedy, że jest
krótki, prosty i mało prze-
rażający. Teraz, gdy po latach
ponownie podszedłem do lektury tej
jednej z pierwszych powieści Grahama
Mastertona, moje spojrzenie zmieniło
się diametralnie.
Oprócz genialnego Harry’ego Erski-
ne’a mamy tu raczej typowy dla dzieł
Mastertona zestaw postaci : silna ko-
bieta skrywająca tajemnicę, uczony sta-
nowiący autorytet w walce z demonem,
niepozorna postać potraiąca sporo
namieszać w fabule i obrzydliwego de-
mona, który w końcu i tak daje się po-
konać. Książkę jednak czyta się przy-
jemnie, głównie ze względu na bardzo
zabawne dialogi i interesującą fabułę.
Finał, jak przystało na Mastertona, jest
trochę za szybki, sprawiający wrażenie
zdawkowego i nieco niedbałego. Aku-
rat ta powieść bez wątpienia zyskałaby
gdyby była dłuższa i bardziej rozbu-
dowana, bo w obecnej formie można
odnieść wrażenie, że autor bardzo się
spieszył tworząc ostatnie akapity.
Harry Erskine to sztandarowy boha-
ter wykreowany przez Mastertona
- uczestnik makabrycznych wydarzeń
spowodowanych przez indiańskie-
go szamana Misquamacusa w serii
„Manitou”. Pisarz tylko raz w swojej
karierze użył znanej czytelnikom z jed-
nego cyklu postaci na potrzeby innej
książki, a zrobił to właśnie w „Dżinnie”.
Tym razem Harry musi stawić czoło
najpotężniejszemu demonowi wywo-
dzącemu się z mitologii perskiej.
Książka ta jest wariacją na temat legen-
dy o Ali Babie i Czterdziestu Rozbójni-
kach, utrzymaną oczywiście w kon-
wencji horroru. Prastary duch, ukryty
w magicznym dzbanie znajdującym się
w posiadłości dziadka głównego boha-
tera, postanawia zakosztować wolno-
ści, przy okazji ściągając na Harry’ego
i jego przyjaciół same nieszczęścia.
„Dżinna” polecam fanom powieści Gra-
hama, ludziom interesującym się le-
gendami Dalekiego Wschodu, a także
tym, którzy mają jeden czy dwa wolne
wieczory na dynamiczną, ciekawą po-
wieść z gatunku horroru.
42245226.007.png
TO SIR WITH LOVE
TO SIR WITH LOVE
KOREA PŁD., 2006
DYSTRYBUCJA: BRAK
REŻYSERIA:
LIM DAE-WUNG
OBSADA:
SEONG-WON JANG
EUNG-SU KIM
DONG-KYU LEE
JI-HYEON LEE
X
X
X
X
zuje się na tyle wytrawnym slalomistą,
że mimo kilku drobnych potknięć (jak wą-
tek zdeformowanego syna nauczycielki),
jazda z nim to prawdziwa przyjemność,
a wspomniany ikołek bynajmniej nie
kończy się upadkiem na głowę.
się osoba jak najbardziej żywa. Ten pro-
sty zabieg wzmacnia jednak wymowę
ilmu. W typowych ghost stories mściwy
upiór był na dobrą sprawę jedynie na-
rzędziem zła, którego spiralę nakręcali
śmiertelnicy. W ilmie Dae-wunga mści-
ciel nie jest już jedynie posłannikiem
zła - on jest jego częścią. Zło, którego
się dopuszcza, niszczy nie tylko jego
dawnych oprawców, lecz również jego
samego. Bo zemsta jest zawsze drogą
ku zatraceniu.
Przyjemności, dość zaskakującej jak na
koreańskie kino grozy, dostarcza także
niezwykła brutalność, ocierająca się
o sadyzm. Sceny tortur w piwnicy, do
której traiają oiary zamaskowanego na-
pastnika, wywołują jednoznaczne skoja-
rzenia z kinem eksploatacji, choć mimo
wszystko są łagodniejsze i nie wypełnia-
ją całej treści ilmu.
X
latach spotykają się w odludnym domu
letniskowym byłej nauczycielki, by paść
oiarą psychopaty w masce zająca, to je-
dynie pretekst - peridna, ale jakże uda-
na sztuczka reżysera. Intryga w ilmie
Dae-wunga wykonuje bowiem wyraino-
wany slalom między ilmowymi cytatami
i fałszywi tropami, dopiero w zaskakują-
cym inale wychodząc na prostą. Zaczy-
na się jak klon „Piątku 13-tego”, potem
nieznacznie skręca w stronę niezwykle
krwawych historii w rodzaju „Hostela”,
by w końcu wykonać fabularnego i-
kołka. Scenarzysta Park Se-yeol oka-
Wprawdzie przez prawie połowę trwania
ilmowej akcji oglądamy wiernie odtwo-
rzony schemat opowieści o zamaskowa-
nym mordercy wyrzynającym w pień na-
stolatków, jednak „To Sir with Love” jest
historią jak najbardziej azjatycką. Nie ma
bowiem niczego bardziej azjatyckiego
w kinie jak motyw zemsty („Tron we
krwi”, „Oldboy”, „Ringu” itd.). Zatem
opowieść o grupie uczniów, którzy po
Mimo pewnych podobieństw do „Toż-
samości” J. Magnolda, niemrawego po-
czątku i kilku nielogiczności, „To Sir with
Love” pozostaje godnym uwagi przy-
kładem inteligentnego horroru i jedną
z najbardziej udanych prób wszczepia-
nia slashera w klimaty i motywy azjatyc-
kiego kina grozy.
Miłym zaskoczeniem jest także rezygna-
cja z wątków nadprzyrodzonych. Choć
rzeczywistą osią dramaturgiczną „To Sir
with Love” jest motyw zemsty, tym ra-
zem za wyrównywanie krzywdy zabiera
Slasher to wybitnie amerykańska odmiana horroru,
którą Azjaci od lat bezskutecznie próbują przeszczepić
na swój grunt. Jednym z nielicznych chwalebnych
wyjątków wśród azjatyckich slasherów jest koreański
„To Sir with Love” Lim Dae-wunga.
Tylko czy ilm ten jest tak naprawdę slasherem?
42245226.001.png 42245226.002.png
Franci s Paul Wilso n
dzione w 1955 roku z Muzeum Pokoju
w Hiroszimie. Ostrze jest wyniszczone,
bardzo podziurawione. Przy okazji rów-
nież niezwykle cenne. Zostało wykona-
ne przez sławnego starożytnego kowa-
la, trudniącego się tworzeniem mieczy
Masamune. Okazuje się, że Jack nie jest
jedynym poszukującym...
„ze słyszenia”. Powiedz mi, jest szan-
sa, że „Repairman Jack” zostanie
przełożony również na język polski?
Francis Paul Wilson zyskał sobie w Polsce miano za-
służonego pisarza horrorów głównie dzięki wyśmienitej
powieści „Twierdza”, a także kilku innych, stanowiących
jej kontynuację: „Odrodzenie”, „Odwet” i „Świat Mroku”.
Nie wszyscy jednak wiedzą, że dorobek literacki tego
twórcy jest znacznie większy. Wilson jest autorem ponad
trzydziestu powieści i wielu opowiadań, które w Polsce
nigdy nie zostały wydane. Zarówno za wschodnią, jak
i zachodnią granicą rekordy popularności bije kilkuna-
stotomowy (i wciąż poszerzany o kolejne pozycje) cykl „Repairman
Jack”, którego bohater, tytułowy Jack Repairman, twardziel i wagabunda, nieustan-
nie zmuszany jest narażać życie w walce z potężnymi siłami zła. Także w Polsce
sporo się o tej serii mówi, jednak jak dotąd, ku nieopisanej trwodze fanów pisarza,
nie znalazł się chętny na nią wydawca.
Szczerze powiedziawszy, nic mi na ten
temat nie wiadomo. Obiło mi się o uszy,
że jedno z bułgarskich wydawnictw -
Riva - ma wkrótce opublikować „Repair-
man Jacka”. Natomiast o Polsce nikt mi
nie wspominał.
Poza tym niedawno, bo 18 września, na
rynku wydawniczym pojawiła się jedena-
sta część przygód z Jackiem w roli głów-
nej, zatytułowana „Bloodline”. Powiem
szczerze, że nigdy nawet nie marzyłem,
że ta seria stanie się tak popularna,
nigdy nie przypuszczałem, że to wła-
śnie z nią będzie kojarzyło się ludziom
moje nazwisko. Tymczasem popyt na
„Repairman Jacka” wciąż wzrasta!
Ale do rzeczy. Tak jak i w poprzednich
częściach serii, tak i w „Bloodline” Jack
jest wynajęty do rozwikłania jakiejś
mrocznej zagadki. Jak zwykle popada
w tarapaty, staje w obliczu sporego
niebezpieczeństwa. Tym razem fabu-
ła dotyczy dziwnego, „niekodującego”
łańcucha DNA, który u pewnych ludzi
okazuje się nie być wcale nadwyżko-
wym... Innymi słowy, tak się składa,
że w pewnych warunkach może się zbu-
dzić i zacząć kodować. Konsekwencji
możemy się domyślać... Taka jest głów-
na idea całej historii.
Twoi polscy fani znają cię głównie
jako autora znakomitych horrorów
takich jak: „Twierdza”, „Odrodze-
nie”, „Odwet” czy „Świat mroku”,
wydanych w latach 90. przez wydaw-
nictwo Amber. Dziś trudno je zdobyć,
gdyż nie pojawiły się wznowienia.
Owe książki wciąż są dostępne na
rozmaitych aukcjach internetowych,
gdzie schodzą za dość wysoką cenę.
Są niezwykle popularne. Może warto
byłoby pomyśleć o ich wznowieniu?
Próbowałeś coś z tym fantem zrobić?
Niektóre utwory Wilsona zostały przeniesione na duży ekran, między innym słynna
„Twierdza”. Pisarz jednak nie ma zbyt pochlebnego zdania na temat ilmu, o czym
szerzej w wywiadzie. W 2006 roku jednym z jego opowiadań - „Pelts”- zajął się
Dario Argento. Film został włączony do znanej serii „Masters of Horror”. W chwi-
li obecnej trwają przygotowania do ekranizacji pierwszego tomu wspomnianego
już cyklu „Repairman Jack”. Autor nie chce na razie zdradzać nazwiska reżysera,
ale ponoć twórca to zacny i niebywale ceniony w świecie ilmowego horroru.
Jak na razie nie próbowałem. Niemniej
byłbym zachwycony, gdyby zostały
wznowione w Polsce. Ktoś powinien
porozmawiać o tym z ludźmi z Ambera.
Być może wkrótce jakaś osoba wpadnie
na ten pomysł.
F. Paul Wilson mieszka w New Jersey, gdzie oprócz pisania czyta Lovecrafta, Brad-
bury’ego i Mathesona, słucha Chucka Berry’ego i Alana Freeda a także udziela się
na wielu konwentach poświęconych literaturze fantastycznej. Poniższy wywiad jest
pierwszym od wielu lat, jaki autor udzielił z myślą o polskich czytelnikach.
Rozmowę zaczęliśmy od nowej powieści z cyklu o Jacku Repairmanie...
Jesteś wszechstronnym autorem.
Oprócz horrorów pisujesz również
powieści przygodowe, science-iction
oraz thrillery. Potraisz wskazać gatu-
nek, który jest Ci najbliższy, w którym
czujesz się najlepiej?
Gdy zwróciłem się do Ciebie z prośbą
o udzielenie wywiadu, odpowiedzia-
łeś, że zrobisz to z przyjemnością,
ale „za chwilę”, bowiem właśnie koń-
czysz pisać nową powieść. Kwestię
planów wydawniczych zwykle powin-
no poruszać się pod koniec rozmowy,
ale odbiegnę od reguły i nieśmiało
spytam - zdradzisz nam, czytelnikom,
co to za „nowa” książka?
Oczywiście. Tak się składa, że dosłow-
nie przed chwilą ją ukończyłem! To dwu-
nasta część cyklu „Repairman Jack”,
w której Jack zostaje wynajęty do od-
nalezienia skradzionego samurajskie-
go miecza - katany. Zleceniodawca nie
może się udać ze swoim problemem na
policję, ponieważ ostrze - które prze-
trwało wybuch atomowy - było skra-
Oprócz tego wiosną ukaże się opowia-
danie dla młodszych czytelników, rów-
nież o Repairman Jacku, lecz nie jako
dorosłym mężczyźnie, a o chłopcu.
Seria „Repairman Jack” stała się
symbolem Twojej twórczości. Przetłu-
maczono ją na wiele języków. Polskim
czytelnikom jednak znana jest jedynie
Lubię myśleć o swoich książkach jako
o thrillerach. Pisanie w tym gatunku
sprawia mi największą frajdę. Oczywi-
ście, uwielbiam też horror i science-ic-
Wywia d
42245226.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin