Praktyka miłujacej zyczliwosci.pdf

(73 KB) Pobierz
Praktyka milujacej zyczliwosci
Praktykamiłuj¡cej»yczliwo±ci
MowaDhammywygłoszonawCentrumBuddyjskimwPerth(ZachodniaAustralia)
wstyczniu1983roku AjahnSumedho
tłumaczenie: AndrzejOsi«ski
Składwykonanowprogramie L A T E X2 "
Tekstjestdost¦pnypodadresem mahajana.net
Nienawi±ciwtym±wiecienigdynieuspokoisi¦nienawi±ci¡:jedynieprzeznie-
nienawi±¢,nienawi±¢si¦uspokaja.TojestodwiecznePrawo.
(Dhammapada5)
Dzi±wieczorempragn¦powiedzie¢kilkasłówopraktyce metta —medytacji,jak¡
wi¦kszo±¢ludziuznazawyj¡tkowou»yteczn¡.Generalnie,termin metta tłumaczymyza
pomoc¡słów„miłuj¡ca»yczliwo±¢”.Tosłowomo»eby¢zbytobszerne,poniewa»mamy
zwyczajmy±le¢omiło±cii»yczliwo±ciwkategoriachczego±wspaniałegoiabsolutniecu-
downego,aniekiedyniepotrafimywygenerowa¢takiegouczuciamiło±ci,któraogarn¦łaby
wszystko.
Angielskiesłowo„miło±¢”bywawielokrotnienadu»ywane.Mówimy:„Uwielbiamje±¢
ryb¦zfrytkami”,podczasgdynaprawd¦mamynamy±lito,»e„lubi¦je±¢ryb¦zfrytkami”.
Chrze±cijaniemówi¡o„miło±ciChrystusowej”,toznaczytakiej,którazakładamiłowanie
wrogów—lecznieichlubienie.Jakmogliby±cielubi¢waszychnieprzyjaciół?Jednakmo-
»emyichmiłowa¢,cooznacza,i»nieuczynimyim»adnejkrzywdy.Nieb¦dziemy»ywi¢
wobecnichawersji.Mo»ecieprzejawia¢»yczliwo±¢wobecwaszychwrogów;wobecludzi,
którzys¡dlawasniemili,którzykieruj¡wwasz¡stron¦obelgiipragn¡wasskrzywdzi¢.
Mog¡by¢tobardzonieprzyjemniludzie,którychniejeste±ciewstaniepolubi¢,leczktó-
rychmo»eciemiłowa¢. Metta niejestuczuciemmiło±ciwła±ciwymsupermanowi—jestto
bardzozwyczajnaumiej¦tno±¢przejawiania»yczliwo±ciinie»ywieniaawersjiwobecistot
b¡d¹rzeczy.
Gdybywtejchwiliwkroczyłdotegopomieszczeniaczłowiek—pijany,brzydki,chory,
±mierdz¡cyimiotaj¡cyprzekle«stwa,otwarzypokrytejwsz¦dziebrodawkami—nieby-
liby±mywstanienawetpomy±le¢opolubieniugo...jednakmo»emyzachowa¢»yczliwo±¢.
Nieb¦dziemymusieliuderzy¢gopi¦±ci¡wnos,przekl¡¢goiwypchn¡¢sił¡nazewn¡trz.
Mogliby±myzaprosi¢godo±rodkaida¢mufili»ank¦herbaty.Mo»emyokaza¢»yczliwo±¢;
1
mo»emyuczyni¢co±dlakogo±,ktojestodra»aj¡cyiwstr¦tny.Je±limy±limywtensposób:
„Nieznosz¦tegoczłowieka,preczznim,jestobrzydliwy”—tookazanie»yczliwo±cistaje
si¦niemo»liwe,amykreujemycierpieniewokółwarunków,którenies¡dlanasprzyjemne.
Dzisiejszy±wiatodczuwaprzera¹liwybrak metta ,poniewa»rozwin¦li±mywsobiedo
absurduzdolno±cikrytyczne:nieustannieanalizujemyikrytykujemy.Rozpami¦tujemy,
cojestniewporz¡dkuznami,zinnymilud¹mi,zespołecze«stwem,wktórym»yjemy
itp.Jednak»e metta oznacza,i»nieprzejawiamyawersji,wyra»amy»yczliwo±¢icierpli-
wo±¢—nawetwobliczutego,cozłe,niedobre,głupieiokropne.Bycie»yczliwymwobec
miłychzwierz¡t,takichjakmałekotkilubszczeniakijestbardzoproste.Łatworównie»
okazywa¢»yczliwo±¢ludziom,którychlubimy,orazsłodkim,małymdzieciom,szczegól-
niewówczas,kiedynies¡tonaszewłasnedzieci.Nietrudnoprzejawia¢»yczliwo±¢wobec
starszychkobietistarszychm¦»czyzn,kiedytylkoniemusimy»y¢znimiwspólnie.Łatwo
by¢uprzejmymwobectych,którzyzgadzaj¡si¦znamipodwzgl¦dempolitycznymifilo-
zoficznym,jakiwobectego,coniestanowidlanas»adnegozagro»enia.Owieletrudniej
jednakzachowa¢»yczliwo±¢wobectego,czegonielubimy,conasprzera»alubbudzinasz
wstr¦t.Wymagatoowielewi¦cejcierpliwo±ci.
Wpierwszymrz¦dziemusimyzacz¡¢odnassamych.Takwi¦c,zgodnieztradycj¡bud-
dyjsk¡,zawszerozpoczynamypraktyk¦miłuj¡cej»yczliwo±ci metta odsamychsiebie.Nie
oznaczatobynajmniej,»epowtarzamysobie:„Naprawd¦siebiekocham,naprawd¦siebie
lubi¦”.Praktykowanie metta wobecnassamychoznacza,i»nie»ywimyju»dowłasnej
osoby»adnejniech¦ci.Traktujemysiebiez»yczliwo±ci¡—akceptujemywarunki,jakim
podleganaszeciałoiumysł.Traktujemyz»yczliwo±ci¡iwyra»amycierpliwo±¢nawetwo-
becswoichbł¦dówiwad,wobeczłychmy±li,nastrojów,zło±ci,»¡dzy,l¦ków,w¡tpliwo±ci,
zazdro±ci,złudze«—jednymsłowemwobecwszystkiego,czegomo»emywsobienielubi¢.
KiedyporazpierwszyprzyjechałemdoAnglii,zapytałemtutejszychbuddystów,czy
praktykuj¡miłuj¡c¡»yczliwo±¢ metta .Odpowiadali:„Nie,nieznosimytejpraktyki;ona
jesttakafałszywa.Mamychodzi¢wkółkoimówi¢:lubi¦siebie,kochamsiebie,obym
byłszcz¦±liwy.Totakieckliwe,łzaweigłupie—nieznosz¦czu¢si¦wtensposób.To
brzmisztucznieipowierzchownie”.Szczerzemówi¡c,takiepodej±ciewydawałomisi¦co
najmniejniem¡dre,a»zdałemsobiespraw¦,i»nienauczanoichtejpraktykiprawidłowo,
acozatymidzie,przekształciłasi¦onawjak¡±sentymentaln¡,kosmetyczn¡„przykrywk¦”
rzeczywisto±ci.Anglicyniepotrafilipost¦powa¢zgodniezt¡praktyk¡;raczejsiedzieli
ianalizowalisiebie,przygl¡daj¡csi¦własnymbł¦dominiewspółmierniejewyolbrzymiali.
S¡dziliprzytym,»es¡szczerzywobecsiebie.
Kiedypraktykujemy metta wobecsamychsiebie,przestajemyusiłowa¢wyszukiwa¢
wsobiekolejnesłabo±ci,bł¦dyiniedoskonało±ci.Zazwyczaj,kiedyogarniawaszłynastrój
lubzaczynaciewpada¢wprzygn¦bienie,my±licie:„Znowutosamo—jestemnicnie
wart”.Je±litosi¦zdarzy,rozwijajcie metta wobecsamejdepresji.Niedostrzegajciewtym
fakcieniczegozłego,niekomplikujciecałejsprawy—pozosta«cieprzyja¹niwobectego
przygn¦bienia.yjciewzgodziezwaszymidepresjami,obawami,w¡tpliwo±ciami,gniewem
b¡d¹zazdro±ci¡.Niewytwarzajciewokółnichatmosferypełnejzło±ci.
2
Wminionymrokupodeszładomniekobieta,abyzapyta¢odepresj¦.Powiedziała,
conast¦puje:„Odczasudoczasucierpi¦nadepresj¦.Wiem,»etoniedobrze,»enie
powinnam,ichciałabymsi¦dowiedzie¢,comog¦ztymzrobi¢?Naprawd¦niechc¦cierpie¢,
pragn¦si¦jejpozby¢.Coproponujesz?”.Notak...có»jestzłegowdepresji?Oczekujecie,
»enigdynieb¦dzieciesi¦czu¢przygn¦bieni,poniewa»»ywiciejak¡±ide¦,»emusiby¢
zwaminiewporz¡dku,je»elido±wiadczacietakiegostanu.Niekiedy»yciepoprostunie
jestbardzoprzyjemne,mo»eby¢wr¦czprzygn¦biaj¡ce.Niemo»ecieoczekiwa¢,aby»ycie
zawszebyłoprzyjemne,inspiruj¡ceicudowne.
Wiemjakrodzisi¦depresja,kiedyotaczaj¡nasnieszcz¦±ciainieprzyjemnesceny;
do±wiadczyłemwieletakichsytuacjiwtrakciepierwszegorokumojegopobytuwAnglii.
Polatach»yciawciepłym,słonecznymkraju,jakimjestTajlandia,gdzieludzieobda-
rzaj¡mnichówogromnymszacunkiem,zawszezwracaj¡csi¦dowassłowami„Czcigodny
Panie”,oddaj¡cwamró»nerzeczyitraktuj¡cwas,jakby±ciebyliokropniewa»ni,prze-
konałemsi¦,»ewAngliiludzietraktuj¡was(mamnamy±limnichów)jakszale«ców.
Londynniejestsłonecznymiu±miechni¦tymmiastem,panujetunierazm»awkaichłód,
aludziewogólenies¡wamizainteresowani.Spogl¡daj¡nawasipoprostuodwracaj¡
si¦,nieobdarzywszywasnawetu±miechem.yciebuddyjskiegomnichawTajlandiibyło
bardzoprosteiłatwe.Mieszkali±mywprzyjemnych,le±nychklasztorach,znajduj¡cychsi¦
wnaturalnymotoczeniuiposiadali±mywłasnemałechatkipo±róddrzew.WLondynie
pozostawali±mystłoczeniwmałym,okropnymdomu,dzie«zadniem,zatrzymywaniwe
wn¦trzuprzezm»¡cydeszczichłód.
Takwi¦c,wszyscymnisizacz¦liodczuwa¢przygn¦bienieinegacj¦.Poprostuudawali-
±my,»ejeste±mymnichami.Wstawali±myoczwartejrano,pod¡»ali±mydosalikultu,aby
przezchwil¦po±piewa¢,akiedysko«czyli±my,medytowali±mytroch¦siedz¡c,pili±myher-
bat¦,wychodzili±mynaspacer—poprostuzachowywali±myjedyniezewn¦trznepozory.
Niewkładali±my»adnejenergiiwwykonywaneprzeznasczynno±ci,dali±mysi¦omota¢
przezprzygn¦biaj¡cynastrój.Wgrupieosób,którezaprosiłynasdoAngliipojawiłosi¦
równie»wielekonfliktów,wieleproblemów,mnóstwoosobistychstar¢inieporozumie«.
Kiedysi¦nadtymwszystkimzastanawiałem,zacz¡łemzdawa¢sobiespraw¦,»epozwoli-
łemsi¦zapl¡ta¢wnieprzyjemnefakty,jakiesi¦wokółmniewydarzały.Kreowałemszereg
negatywnychodczu¢wzwi¡zkuzcał¡spraw¡.Pragn¡łempowróci¢doTajlandii;»yczy-
łemsobie,abynieprzyjemnesytuacjemin¦ły;pragn¡łem,abytowszystkotoczyłosi¦
winnysposób,ani»elifaktycznie;martwiłemsi¦oludziichciałem,abyzachowywalisi¦
inaczej.
Zacz¡łemsobiezdawa¢spraw¦,»e»ywi¦niech¦¢wobecnieprzyjemnychsytuacji,jakie
mnieotaczaj¡.Wydarzałosi¦wówczaswieleniemiłychfaktówiwzbudzałemawersj¦wo-
bectegowszystkiego.Komplikowałemcał¡spraw¦wmoimumy±le,st¡dte»cierpiałem
ztegopowodu.Postanowili±mydoło»y¢stara«,abypoprostututaj»y¢;przestali±my
narzeka¢,przestali±mysi¦domaga¢anawettylkomy±le¢b¡d¹pragn¡¢tego,»emogliby-
±myby¢gdziekolwiekindziej.Zacz¦li±mywkłada¢energi¦wnasz¡praktyk¦,wstawali±my
wcze±nie,wykonywali±my¢wiczenia,abysi¦rozgrza¢—izacz¦li±myczu¢si¦owielelepiej.
3
Całenaszeotoczenienieuległozmianie,alemynauczyli±mysi¦niestwarza¢problemów
wobectychtrudno±ciwnassamych.
Je±limaciewysokieoczekiwaniawobecwłasnejosoby,s¡dz¡c,»epowinni±cieby¢su-
permanemalbosuper-kobiet¡,wówczasoczywi±cienieprzejawiacieszczególnie metta ,
poniewa»jedynieniezmiernierzadkomo»emyspełnia¢takwysokistandard.Ogarniaj¡
wasw¡tpliwo±ciwobecsiebie.„Mo»eniejestemwystarczaj¡codobry”—my±licie.Dzi¦ki
praktycemiłuj¡cej»yczliwo±ci metta wstosunkudosamychsiebie,mo»emypoło»y¢temu
kres.Zaczniemysobiewybacza¢zapopełnionebł¦dy,zauleganiesłabo±ciom.Nieznaczy
to,»eracjonalizujeciesprawyiwydarzenia,leczraczejto,i»niestwarzacieju»wi¦cej
problemówinie»ywicieniech¦ciwobecwaszychwadorazbł¦dów,jakiepopełnili±cie.
Takwi¦cpoprzezzastosowaniepraktyki metta wobecnaszegown¦trza,mo»emyuzy-
ska¢znaczniewi¦kszyspokójwewn¦trzny—akceptacj¦uwarunkowa«iogranicze«,jakim
podlegaj¡naszeciałaiumysły.Stajemysi¦bardziejuwa»niiprzytomni,zyskujemywi¦k-
sz¡±wiadomo±¢rzeczywisto±ci.Zaczynawyłania¢si¦m¡dro±¢imo»emyujrze¢,wjaki
sposóbprzezcałyczasstwarzamyniepotrzebneproblemy,pod¡»aj¡cjedyniezanaszymi
nawykowymipop¦dami.
Metta oznaczaodrobin¦wi¦cej,ani»elizwykła»yczliwo±¢.To»yczliwo±¢przenikliwa,
topewna±wiadomo±¢—»yczliwa±wiadomo±¢. Metta oznacza,i»potrafimyspokojnie
i»yczliwiewspółistnie¢zczuj¡cymiistotamiwewn¡trznasjakizistotamizewn¦trznymi.
Nieoznaczatolubieniainnych,czy»tak?Niektórzyludziewpadaj¡wtak¡skrajno±¢.
Twierdz¡:„Uwielbiammojesłabostki,poniewa»onetaknaprawd¦s¡mn¡.Niebyłbym
sob¡,je±libymniemiałmoichcudownychsłabostek”.Togłupie. Metta oznaczabycie
cierpliwym,byciezdolnymraczejdowspół»yciazeszkodnikamiumysłu,ani»elidostarania
si¦,abyjezawszelk¡cen¦unicestwi¢.
Naszespołecze«stwoprzejawiaogromn¡skłonno±¢dounicestwianiazarównowe-
wn¦trznychjakizewn¦trznychszkodników,d¡»¡cdostworzenia±rodowiska,wktórymnie
maju»»adnychszkodników.Słysz¦,jakmnisimówi¡:„Niemog¦medytowa¢,poniewa»
tutajjestzadu»okomarów;gdyby±mytylkomoglisi¦ichpozby¢”.Chocia»mo»esznigdy
naprawd¦nielubi¢komarów,mo»eszprzejawia¢wobecnichmiłuj¡c¡»yczliwo±¢ metta ,
szanuj¡cichprawodoegzystencjiiniepozwalaj¡csobiena»ywienieurazyzpowodu
ichobecno±ci.Adekwatnie,je»eliwyra»am metta wobecpełnegoprzygn¦bienianastroju
wdanejchwiliipozwalamnato,abyonmógłsi¦przejawi¢,rozpoznaj¦goiniedomagam
si¦,abybyłnieobecny—onsamodejdzie.Uczuciategotypupojawiaj¡si¦naturalnieiod-
chodz¡naturalnie.Usiłujemyjedłu»ejzatrzyma¢,poniewa»pragniemy,abyprzepływały
przezcałyczas.Walka,jak¡wkładamywusiłowaniepozbyciasi¦tego,czegonielubimy,
sprawia,»etakieuczuciawistocietrwaj¡dłu»ej,ani»eliwówczas,kiedyniepodejmujemy
takiejingerencji.
Wimwi¦kszymstopniuusiłujemykontrolowa¢natur¦,manipulowa¢ni¡zgodniezna-
sz¡»¡dz¡ipragnieniem,tymcz¦±ciejko«czysi¦tozanieczyszczeniemprzeznascałej
Ziemi.Ludzierzeczywi±ciesi¦obecniezamartwiaj¡,poniewa»widzimyogromzanieczysz-
cze«,pochodz¡cychzwszystkichtychchemikaliówipestycydów,jakiestosujemywcelu
wyeliminowaniaznaturyistotizjawisk,którychniechcemy.Kiedypróbujemyunicestwi¢
4
szkodnikiwnaszychumysłach,koniecko«cówefektemjestrównie»zanieczyszczenie—
prze»ywamyzałamanianerwowe,awtedyszkodnikipowracaj¡silniejszeni»kiedykolwiek.
Nowoczesnespołecze«stwoniewzbudzawiele metta wobecludzistarych,schorowa-
nychiumieraj¡cych.Naszespołecze«stwojestzdecydowanienastawionewstron¦młodo-
±ciiwigoru,szybkiego»yciaipozostaniamłodymtakdługo,jaktotylkomo»liwe.Kiedy
si¦starzejecie,jeste±ciewjakim±sensiebezu»yteczni,niepotraficiewykona¢wszystkiego
bardzodobrze,jeste±ciepowolni,niejeste±cieju»atrakcyjni,takwi¦cludziewistocienie
chc¡waszna¢.Wielestarszychosóbczuje,i»niemadlanichmiejscawspołecze«stwie.
Starzej¡si¦izostaj¡odrzucenijakoludziebezu»yteczni.Wtensamsposóbtraktujena-
szespołecze«stwoludziupo±ledzonychintelektualnieb¡d¹chorychumysłowo.Staramy
si¦trzyma¢odnichzdala,takaby±myniemusielinanichpatrze¢iwiedzie¢,»es¡gdzie±
wpobli»u.Próbyignorowaniaoczywistych»yciowychfaktów,takichjak±mier¢,niedo-
ł¦stwoczystaro±¢prowadzidowzrostuliczbychoróbumysłowych,załama«mentalnych
ialkoholizmu.
WszkołachnaterenieStanówZjednoczonych,podejmowanopróbyzebraniał¡cz-
niewjednejklasiewszystkichinteligentnychuczniówzwysokimwspółczynnikiemIQ,
awinnej—tychpowolnychigłupich.Niechciano,abyinteligentniuczniowiebylipo-
wstrzymywaniprzezpowolnyrozwójtychgłupszych.S¡dz¦,»enajwa»niejsz¡rzecz¡,jak¡
inteligentnimog¡si¦nauczy¢,jest»yczliwo±¢icierpliwo±¢wobecwszystkichtych,którzy
nies¡takinteligentniiszybcyjakoni.
Kiedyjeste±myzmuszenirywalizowa¢iwspółzawodniczy¢zwłasnymgatunkiem,»ycie
stajesi¦gor¡czkoweifrustruj¡ce.yczliwo±¢,cierpliwo±¢iwspółczucies¡warto±ciami
owielebardziejpomocnymiwpoznawaniu»yciana±wiecie,ani»elizdobyciepierwszej
nagrodyczyosi¡gni¦ciepierwszegomiejscawklasie.Poczucie,»ezawszemusimydoczego±
d¡»y¢iwspółzawodniczy¢,abyprzetrwa¢czyniznasneurotykówinieszcz¦±ników.Zkolei
ci,którzyniepotrafi¡rywalizowa¢,czuj¡si¦gorsiipoprostuwycofuj¡si¦.Frustracje
iniespełnienieogarniaj¡zarównoutalentowanychjakinietakbardzoutalentowanych,
poniewa» metta nigdyniebyłauwa»anazaistotn¡.
Kiedypraktykujemymiłuj¡c¡»yczliwo±¢ metta ,zaczynamyzch¦ci¡uczy¢si¦odtermi-
tówimrówek,odludzipowolnych,starych,chorychiumieraj¡cych.Ch¦tniepo±wi¦camy
czasnaopiek¦nadkim±,ktojestchory...atowymagacierpliwo±ci,nieprawda»?Pragnie-
mywygospodarowa¢niecoczasuznaszychzapracowanychegzystencjinato,abypomóc
ipoby¢zkim±,ktoumiera.Jeste±mygotowispróbowa¢kontemplowa¢izrozumie¢umie-
raj¡cych.Otokierunek,jakimusimyobra¢,abystworzy¢społecze«stwonaprawd¦ludzkie
idobre.
Zanimb¦dziemywstaniedokona¢olbrzymichprzemianspołecznych,musimyzacz¡¢
odsiebie,zacz¡¢odprzejawienia metta wobecwarunków,jakimpodlegaj¡naszeciała
iumysły.Mo»emyobdarza¢ metta chorob¦,je±lijeste±mychorzy.Nieoznaczatooczywi-
±cie,»epomo»emychorobiezosta¢przezdłu»szyczasalbo,»enieprzyjmiemyzastrzyku
inieza»yjemypenicyliny,poniewa»przejawiamy metta wobecdrobnoustrojów,którenas
zaraziły.Oznaczatojedynie,i»nie»ywimyniech¦ciwobecfizycznegodyskomfortuoraz
słabo±cinaszegociaławchwili,kiedyjeste±mychorzy.Mo»emynauczy¢si¦medytowa¢
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin