Grimm Jacob i Wilhelm - Baśnie domowe i dzieciece.txt

(661 KB) Pobierz
BA�NIE DOMOWE I DZIECI�CE ZEBRANE PRZEZ BRACI GRIMM

tom pierwszy
ilustrowa�a Murawska
PRZE�O�YLI EMILIA BIELICKAVI MARCELI TARNOWSKI
POS�OWIE V HELENA KAPE�U�

Ludowa Sp�dzielnia Wydawnicza
Warszawa 1986

Przedmowa
T�umaczenie oparto na wydaniu:
Kinder- und Hausmarchen gesammelt durch die Briider Grimm Insel Yerlag, Frankfurt am Main 1975
ISBN 83-205-3775-4
Copyright for the Polish edition by Ludowa Sp�dzielnia Wydawnicza
Warszawa 1982

Uwa�amy to za okoliczno�� szcz�liw�, je�li po burzy czy innej kl�sce zes�anej przez niebo, kiedy ca�y zasiew ulega zniszczeniu, pod niskim �ywop�otem czy kap� przydro�nych krzak�w, na niewielkiej bezpiecznej przestrzeni uchowa si� par� pojedynczych k�os�w. Niech potem s�o�ce w por� za�wieci, a b�d� one ros�y dalej samotnie, przez nikogo nie zauwa�one: nie zetnie ich przedwcze�nie �aden sierp i nie trafi� do ogromnych stod�, lecz p�nym latem, kiedy dojrzej� i ziarnem si� wype�ni�, znajd� je r�ce biedak�w, z�o�� k�os do k�osa, starannie zwi��� i z wi�kszym poszanowaniem ni� to, jakim na og� darzy si� ca�e snopy, zanios� do domu, aby przez zim� s�u�y�y za po�ywienie i stanowi�y jedyne cz�sto nasienie na przysz�o��.
Tak i nam si� przydarzy�o, kiedy spostrzegli�my, �e spo�r�d obfito�ci tego, co w dawniejszych czasach kwit�o, nie pozosta�o nic, nawet we wspomnieniu, opr�cz paru pie�ni w�r�d ludu, kilku ksi��ek, poda� i tych niewinnych ba�ni domowych. Miejsce pod piecem, kuchenny komin, schody na strych, obchodzone jeszcze dni �wi�teczne, pastwiska i lasy w swej ciszy i spokoju, a nade wszystko niczym nie zm�cona wyobra�nia - to by�y owe �ywop�oty, kt�re je chroni�y i przekazywa�y z pokolenia na pokolenie.
By�a ju� chyba najwy�sza pora, by ba�nie te utrwali�, bowiem tych, kt�rzy powinni je przechowywa�, jest wci�� coraz mniej. Prawda, �e ci, kt�rzy je pami�taj�, na og� pami�taj� bardzo wiele, gdy� tylko ludzie odumieraj� bajki, nie za� one ludzi: zanika jednak sam obyczaj, podobnie jak wszelkie tajemnicze zak�tki w domach i ogrodach, trwaj�ce od dziadka a� po wnuki, ust�puj� miejsca taniej elegancji, przypominaj�cej u�miech, z jakim m�wi si� o tych ba�niach domowych - wygl�da on wytwornie, a ma�o kosztuje. Tam, gdzie bajki jeszcze �yj�, nikt si� nie zastanawia, czy s� dobre, czy z�e, poetyczne czy te� budz�ce niesmak doros�ych ludzi: znamy je i lubimy, bo takie otrzymali�my w spadku, cieszymy si� nimi, nie szukaj�c przyczyn, tej rado�ci. Tak cudowny jest �ywy obyczaj i to w�a�nie ��czy poezj� ze wszystkim, co nieprzemijaj�ce, �e trzeba jej ulega�, nawet wbrew woli. ^'etrudno zreszt� zauwa�y�, �e trwa on tylko tam, gdzie istnieje szczeg�lnie �ywa wra�liwo�� na poezj� i fantazja nie przyt�umiona przewrotno�ci� �ycia, iatego te� nie zamierzamy wcale wychwala� zebranych tu bajek ani broni� Przed ich przeciwnikami: ju� samo ich istnienie wystarcza, aby je chroni�. To, 0 _w tak r�norodny spos�b i wci�� od nowa cieszy�o, wzrusza�o i poucza�o, z tym samym �wiadczy, jak jest potrzebne, i bez w�tpienia pochodzi z tego toego odwiecznego �r�d�a, kt�re rosi wszystko, co �yje, i cho�by ma�y



zwini�ty listek jedn� jedyn� kropl� zatrzyma�, to zal�ni ona w pierwszych promieniach jutrzenki.
St�d bierze si� przenikaj�ca te utwory wewn�trzna czysto��, dzi�ki kt�rej dzieci wydaj� si� nam tak cudowne i szcz�liwe: maj� one te� te same jasnoniebieskie, nieskazitelne, l�ni�ce oczy*, kt�re nie mog� ju� rosn��, podczas gdy inne cz�ci cia�a s� jeszcze delikatne, s�abe i niezdolne do ziemskich czynno�ci.1 Dlatego to tworz�c nasz zbi�r zamierzali�my nie tylko przys�u�y� si� dziejom poezji i mitologii, ale pragn�li�my, aby poezja, kt�ra jest w nim �ywa, dzia�a�a sama przez si� i dawa�a rado�� ka�demu, kto potrafi si� ni� cieszy�, a wi�c by ksi��ka nasza mia�a r�wnie� warto�ci wychowawcze}, W d��eniu do tego celu nie szukamy wcale tej formy czysto�ci, jak� si� osi�ga tch�rzliwie unikaj�c wszystkiego, co wi��e si� z pewnymi sytuacjami i stosunkami, kt�re zdarzaj� si� codziennie i kt�re nie powinny pozostawa� w ukryciu; praktyki takie wywo�uj� w dodatku z�udzenie, �e to, co w drukowanej ksi��ce okazuje si� wykonalne, b�dzie te� takie w realnym �yciu. My szukamy czysto�ci w prawdzie prostego opowiadania, w kt�rej na ___dnie nie kryje si� nic przewrotnego. W tym nowym wydaniu starali�my si� usun�� wszelkie wyra�enia niestosowne dla dzieci�cego wieku. Gdyby mimo to wysuwano zastrze�enia, �e to czy owo wprawia rodzic�w w zak�opotanie lub wydaje im si� gorsz�ce, tak �e wol� nie dawa� ksi��ki dzieciom do r�ki, to mo�e w pewnych odosobnionych wypadkach obiekcje takie bywaj� uzasadnione, a wtedy mo�na przecie� dokona� wyboru: na og� jednak, to znaczy przy normalnych zdrowych reakcjach nie jest to na pewno potrzebne. Nikt nie obroni nas tu lepiej ni� sama natura, kt�ra nada�a listkom i kwiatkom takie a nie inne barwy i kszta�ty; je�li nie spe�niaj� one czyich� szczeg�lnych wymaga�, to nie mo�na przecie� ��da� z tej racji zmiany owych barw i kszta�t�w. Albo we�my inny przyk�ad: deszcz i rosa wywieraj� swe dobroczynne dzia�anie na wszystko, co ro�nie na ziemi; kto nie chce wystawia� swych ro�lin na owo dzia�anie w obawie, �e s� zbyt wra�liwe i mo�e im to zaszkodzi�, lecz woli podlewa� je w pokoju ostudzon� wod�, ten nie b�dzie si� przecie� domaga� zlikwidowania deszczu i rosy. Tylko to, co naturalne, mo�e te� by� po�yteczne, i tym winni�my si� kierowa�. A zreszt� w�r�d zdrowych i krzepi�cych ksi��ek stworzonych przez lud, z Bibli� na czele, nie znamy ani jednej, kt�ra nie budzi�aby podobnych zastrze�e�, i to w niepor�wnanie powa�niejszej mierze; wystarczy jednak w�a�ciwie z nich korzysta�, a nie znajdziemy tam nic z�ego, lecz jedynie, jak to pi�knie powiedziano, �wiadectwo w�asnych serc. Dzieci bez trwogi wskazuj� na gwiazdy, podczas gdy wszyscy inni, wed�ug wierze� ludowych, obra�aj� tym anio��w.
* W�a�nie dzieciom wydaj� si� one szczeg�lnie kusz�ce i koniecznie chcia�yby je posi�sc (Fischarta Gargantua, 129 b. 131 b.)

Gromadzili�my te bajki przez trzyna�cie blisko lat; tom pierwszy, kt�ry   ,, tikaza�si� w roku 1812,!zawiera� w wi�kszo�ci materia� zbierany przez nas po trochu z ustnych przekaz�w na terenie Hesji, w okolicach po�o�onych nad frienem i Kinzigiem, w hrabstwie Hanau, sk�d sami pochodzimy. Drugi tom zosta� uko�czony wyroku</l 814j znacznie szybciej skompletowany, po cz�ci dlatego, �e ksi��ka sama zyska�a ju� sobie przyjaci�, kt�rzy przekonawszy si�, jakie s� jej za�o�enia, udzielili jej swego poparcia, po cz�ci za� dzi�ki sprzyjaj�cemu nam szcz�ciu, kt�re sprawia wra�enie przypadku, ale kt�re zazwyczaj towarzyszy szczeg�lnie wytrwa�ym i pilnym zbieraczom. Kiedy si� ju� przywyknie przestrzega� obu tych cech, szcz�cie owo zdarza si� cz�ciej, ni� by si� zdawa�o, a dzieje si� tak powszechnie z wszelkimi obyczajami i osobliwo�ciami, przypowie�ciami i �artami ludowymi. Pi�kne bajki dolnoniemieckie, pochodz�ce z ksi�stwa Miinster i Paderborn, zawdzi�czamy szczeg�lnej dobroci i przyja�ni: swojsko�� dialektu w po��czeniu z wewn�trzn� spoisto�ci� da�y tu nader korzystne wyniki. Tam, w owych s�awnych z niemieckich swob�d okolicach, podania i ba�nie zachowa�y si� w niekt�rych miejscowo�ciach jako niemal sta�a rozrywka, zwi�zana z pewnymi �wi�tami, i kraj ten obfituje jeszcze w odziedziczone po przodkach zwyczaje i pie�ni. Tam, gdzie pismo z jednej strony nie bru�dzi wprowadzaj�c elementy obce i nie ot�pia nadmiarem, z drugiej za� nie rozleniwia pami�ci, i w og�le w�r�d narod�w, kt�rych literatura nie posiada wielkiego znaczenia, tradycja jako namiastka przejawia si� w wyra�niejszej i czystszej postaci. Dzi�ki temu przekazy, jakie zachowa�y si� w Dolnej Saksonii, s� znacznie liczniejsze ni� w innych okolicach. O ile� pe�niejszy i w tre�� bogatszy m�g�by by� zbi�r dokonany na terenie Niemiec w wieku XV albo i XVI, w czasach Hansa Sachsa i Fischarta*.
Do szcz�liwych przypadk�w nale�a� mi�dzy innymi i ten, �e we wsi Niederzwehrn, po�o�onej niedaleko Kassel, poznali�my pewn� wie�niaczk�, kt�ra opowiedzia�a nam wi�kszo�� spo�r�d najpi�kniejszych bajek drugiego tomu. Pani Viehmann [zwana ,,die Viehmannin"] by�a niewiast� jeszcze krzepk�, licz�c� niewiele ponad pi��dziesi�t lat. Rysy jej twarzy mia�y w sobie co� mocnego, rozumnego i ujmuj�cego, spojrzenie wielkich oczu by�o jasne ' przenikliwe**. Zachowa�a ona wiernie w pami�ci dawne podania i sama
* Znamienn� jest rzecz�, �e Gallowie nie pozwalali spisywa� przekazywanych przez
radycj� pie�ni, mimo �e we wszelkich innych okoliczno�ciach pos�ugiwano si� wtedy pismem.
ezar, kt�ry o tym wspomina (De bello Gallico VI.4.) s�dzi, ze w ten spos�b chciano zapobiec
korny�lnemu zaniechaniu uczenia si� i zapami�tywania pie�ni przez tych, kt�rzy zbytnio
awierz� pismu. R�wnie� Thamus podkre�la w rozmowie z Theuthem (w Fajdrosie Platona)
wynalezieniu liter niekorzystne skutki, jakie pismo mo�e wywrze� na rozw�j pami�ci.
* Brat nasz Ludwig Grimm wykona� jej bardzo wiern� i naturaln� podobizn�, kt�r� Zna obejrze� w zbiorze jego rycin (u Weigla w Lipsku). Wskutek wojny poczciwa ta kobieta

utrzymywa�a, �e dar ten nie ka�dy posiada, �e wielu nie potrafi zapami�ta� nic w jakiej� sk�adnej ca�o�ci. Opowiada�a przy tym w spos�b rozs�dny, pewny i nadzwyczaj �ywy, z wyra�n� przyjemno�ci�, najpierw ca�kiem swobodnie, potem na ��danie powtarza�a to samo raz jeszcze powoli, tak �e przy pewnej wprawie mo�na by�o wszystko zapisa�. Znaczna cz�� jej opowie�ci zanotowana zosta�a dzi�ki temu dos�ownie i nie spos�b omyli� si� co do ich autentyczno�ci. Kto s�dzi, �e do regu�y nale�y lekkie zafa�szowanie przekazu, ^niedba�o�� w przechowywaniu go i, co za tym idzie, jego nietrwa�o��, ten powinien by pos�ucha�, jak ta niewiasta dok�adnie trzyma�a si� w�tku opowiadania, jak zawzi�cie dba�a o jego czysto��; powtarzaj�c, nigdy nic w samej istocie rzeczy nie zmienia�a, a je�li zauwa�y�a w�asn� omy�k�, zaraz, przerywaj�c opowie��, sama siebie poprawia�a. Przywi�zanie do tradycji ludzi, kt�rzy wiod� nie podlegaj�cy �adnym zmianom tryb �ycia, jest silniejsze, ni� my, tak...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin