ARTHUR C. CLARKE & GENTRY LEE OGR�D RAMY PODZI�KOWANIA Wiele os�b przyczyni�o si� do powstania tej ksi��ki. Jedn� z najwa�niejszych by� nasz redaktor, Lou Aronica, kt�rego uwagi pozwoli�y nada� ksi��ce ostateczny kszta�t. Nasz przyjaciel Gerry Snyder, rozwi�zuj�cy wszelkie problemy natury technicznej, zn�w okaza� si� niezmiernie pomocny, natomiast nadz�r nad wiarygodno�ci� opis�w medycznych sprawowa� dr Jim Willerson: do Gerry'ego i Jima nale�y kierowa� pretensje dotycz�ce wszelkich nie�cis�o�ci natury "technicznej" i "medycznej". W trakcie przygotowa� do pisania ksi��ki Jihei Akita dostarczy� nam wiele cennych informacji o historii i zwyczajach swojego kraju, a pani Watcharee Monviboon da�a si� pozna� jako znakomity przewodnik po Tajlandii. Ksi��ka w du�ej mierze opisuje �wiat widziany oczami kobiety; zar�wno Bebe Barden jak i Stacey Lee ch�tnie ods�ania�y przed nami tajniki kobiecej duszy. Szczeg�lne podzi�kowania nale�� si� pani Barden za jej wk�ad w posta� i tw�rczo�� Benity Garcii. Do powstania OGRODU RAMY przyczyni�a si� tak�e Stacey Kiddoo Lee, kt�rej pomoc czasami okazywa�a si� niezb�dna. W trakcie pisania ksi��ki Stacey urodzi�a czwartego syna, Travisa Clarke'a Lee. Dzi�kuj� ci za wszystko, Stacey. Dziennik Nikole l. 29 GRUDNIA 2200 Dwa dni temu o godzinie 10.44 czasu Greenwich przysz�a na �wiat Simone Tiasso Wakefield. By�o to niezwyk�e prze�ycie. Zawsze wydawa�o mi si�, �e wiele ju� w �yciu przesz�am; tymczasem ani �mier� matki, ani zdobycie z�otego medalu na olimpiadzie w Los Angeles, ani trzydzie�ci sze�� godzin z ksi�ciem Henrykiem, ani nawet narodziny Genevieve nie wywar�y na mnie takiego wra�enia i nie sprawi�y takiej rado�ci, jak pierwszy p�acz Simone. Michael by� przekonany, �e dziecko urodzi si� w dniu Bo�ego Narodzenia. Wyja�ni�, �e wierzy, i� "B�g da nam w ten spos�b znak" i �e nasze "kosmiczne dziecko" przyjdzie na �wiat w dniu narodzin Jezusa. Richard jak zwykle troch� si� boczy�; zawsze to robi, gdy Michael zaczyna wyg�asza� p�omienne kazania. Ale gdy w Wigili� Bo�ego Narodzenia dosta�am pierwszych silnych skurcz�w, nawet Richard si� nawr�ci�. Noc przed Bo�ym Narodzeniem uda�o mi si� przespa�. Tu� przed przebudzeniem mia�am sen; spacerowa�am nad stawem w Beauvois, bawi�c si� z moj� kaczuszk� Dunois i jej towarzyszami, gdy nagle us�ysza�am, �e kto� mnie wo�a. Jaki� kobiecy g�os powiedzia�, �e por�d b�dzie trudny; musz� by� silna i dzielna, je�li chc�, aby moje drugie dziecko przysz�o na �wiat. W dniu Bo�ego Narodzenia podarowali�my sobie skromne prezenty, kt�re "zam�wili�my" u Ram�w. Potem zrobi�am Richardowi i Michaelowi wyk�ad o trudno�ciach jakie mog� wyst�pi� przy porodzie. My�l�, �e Simone rzeczywi�cie przysz�aby na �wiat w dniu Bo�ego Narodzenia gdyby nie moja �wiadomo�� ca�kowitego nieprzygotowania m�czyzn do odebrania porodu. Nie wykluczone, �e si�� woli przesun�am por�d o dwa dni... Jedn� ze spraw o kt�rych rozmawiali�my w Bo�e Narodzenie by� por�d po�ladkowy. Ju� od kilku miesi�cy mia�am przeczucie, �e p��d u�o�ony jest nieprawid�owo, ale mia�am nadziej�, �e dziewczynka zdo�a si� jako� obr�ci�... Mia�am racj�, ale tylko cz�ciowo; rzeczywi�cie obr�ci�a si�, ale twarz mia�a teraz skierowan� w g�r� i czubek jej g��wki zosta� bole�nie �ci�ni�ty. W szpitalu na Ziemi lekarz prawdopodobnie zdecydowa�by si� na cesarskie ci�cie, a nast�pnie czuwa� nad operacj� przeprowadzan� przez roboty... Potem b�l sta� si� nie do wytrzymania. G��wka dziecka zosta�a wci�ni�ta pomi�dzy nie poddaj�ce si� ko�ci; krzycz�c usi�owa�am przekaza� Michaelowi i Richardowi co powinni robi�. Richard by� ca�kowicie bezradny. Nie m�g� znie�� my�li, �e cierpi� ("nie mog�em poradzi� sobie z tym ca�ym ba�aganem" powiedzia� p�niej) i zupe�nie nie nadawa� si� do pomocy przy porodzie kleszczowym. Na szcz�cie kochany Michael, ocieraj�c pot z czo�a - cho� w pomieszczeniu wcale nie by�o gor�co - pospiesznie wykonywa� moje (nie zawsze logiczne) polecenia. Skalpelem rozci�� mnie nieco szerzej i - po kr�tkiej chwili wahania spowodowanej intensywnym krwawieniem - ju� trzyma� w kleszczach g��wk� Simone. Za trzecim razem uda�o mu si� jako� wcisn�� j� z powrotem i obr�ci� twarz� w d�. M�czy�ni krzyczeli z rado�ci. Ja stara�am si� skoncentrowa� na regularnym oddychaniu; obawia�am si�, �e strac� przytomno��. Ale pomimo nieustaj�cego b�lu tak�e pozwoli�am sobie na okrzyk rado�ci czuj�c, �e dziecko przysz�o na �wiat. Richard-ojciec dost�pi� zaszczytu przeci�cia p�powiny. Po tym zabiegu Michael podni�s� dziecko do g�ry, �ebym mog�a je zobaczy�. - To dziewczynka - powiedzia� wzruszony i po�o�y� j� delikatnie na moim brzuchu. Podpar�am si� na �okciach, �eby na ni� spojrze�. W pierwszej chwili pomy�la�am, �e jest uderzaj�co podobna do mojej matki... Nie zasn�am dop�ki �o�ysko nie wysz�o i dop�ki z pomoc� Michaela nie zaszy�am tego, co musieli�my przeci��. Potem straci�am przytomno�� i nie pami�tam, co dzia�o si� w ci�gu kolejnych dwudziestu czterech godzin. By�am bardzo zm�czona; pi�ciominutowe skurcze zacz�y si� ju� jedena�cie godzin przed porodem... Moja ma�a c�reczka ch�tnie pije mleko. Michael twierdzi, �e karmi�am j� nawet w p�nie. Po ka�dym karmieniu Simone wygl�da na zadowolon�; jestem szcz�liwa, �e mog� j� karmi� piersi�. Obawia�am si�, �e b�d� mia�a ten sam k�opot, co z Genevieve. Jeden z m�czyzn zawsze przebywa w pobli�u. Troch� wymuszone u�miechy Richarda i tak sprawiaj� mi wiele rado�ci. Gdy nie �pi�, Michael natychmiast podaje mi Simone. Wie, jak nale�y j� trzyma� na r�kach, ko�ysze j�, gdy p�acze, i od czasu do czasu mruczy pod nosem: "ona jest �liczna". W tej chwili Simone �pi obok mnie, zawini�ta w koc zrobiony dla nas przez Ram�w. (Bardzo trudno by�o przekaza� naszym gospodarzom czym jest materia�; najwi�ksze trudno�ci sprawiaj� takie poj�cia jak "mi�kki".) Simone rzeczywi�cie jest podobna do mojej matki. Ma ciemn� sk�r�, czarny kosmyk w�os�w na g�owie i br�zowe oczy. Z powodu ci�kiego porodu jej g��wka nie jest zbyt kszta�tna i trudno powiedzie�, �eby Simone by�a �liczna. Jednak Michael ma racj�. Ona jest �liczna. Dostrzegam pi�kno ukryte w tym cudownym stworzeniu, kt�re tak szybko oddycha. Witaj na �wiecie, Simone Wakefield. 2. 6 STYCZNIA 2201 Od dw�ch dni jestem smutna i przygn�biona. Wiem, �e po ci�kim porodzie cz�sto zdarza si� takie psychiczne wyczerpanie, ale nie mog� si� pozby� poczucia kl�ski. Najgorzej by�o dzi� rano. Obudzi�am si� na d�ugo przed Richardem i spojrza�am na Simone �pi�c� w rama�skiej ko�ysce stoj�cej przy �cianie. Cho� bardzo kocham moj� c�reczk� nie potrafi�am wykrzesa� �adnych pozytywnych my�li o czekaj�cej j� przysz�o�ci. Podniecenie i rado�� kt�re towarzyszy�y mi od chwili jej narodzin, znikn�y bez �ladu. G�ow� zaprz�ta�y mi setki my�li: jak b�dziesz �y�, moja male�ka Simone? I w jaki spos�b my, twoi rodzice, mo�emy uczyni� ci� szcz�liw�? Moja kochana c�reczko: razem z rodzicami i poczciwym Michaelem O'Toole'em przysz�o ci �y� w podziemnych grotach na kosmicznym statku Obcych. Jedyne doros�e osoby jakie znasz pochodz� z Ziemi; jeste�my kosmonautami, stanowimy cz�� za�ogi Newtona, wys�anego z Ziemi w celu zbadania cylindrycznego olbrzyma, zwanego przez nas Ram�. Twoja matka, ojciec i genera� Michael O'Toole znajdowali si� na pok�adzie Ramy w chwili, gdy nagle zmieni� on trajektori�, aby unikn�� anihilacji przez pociski nuklearne wys�ane z Ziemi. Na wyspie nad nasz� grot� znajduje si� miasto pe�ne dziwacznych wie�owc�w, nazwali�my je Nowy Jork. Wysp� otacza pier�cie� zamarzni�tego Morza Cylindrycznego. Wed�ug oblicze� twojego ojca docieramy w�a�nie do orbity Jowisza (cho� sam Jowisz znajduje si� teraz po drugiej stronie S�o�ca). Poruszamy si� po hiperboli i po pewnym czasie opu�cimy Uk�ad S�oneczny. Nie znamy budowniczych tego wspania�ego statku. Wiemy natomiast, �e na jego pok�adzie znajduj� si� inne istoty, cho� nie mamy poj�cia sk�d si� wzi�y. Podejrzewamy, �e niekt�re z nich s� nam wrogie. Przez ostatnie dwa dni bez przerwy wracam w my�lach do tego tematu i zawsze wyci�gam ten sam wniosek: to niewybaczalne, aby doro�li ludzie przyczynili si� do przyj�cia na �wiat bezbronnego stworzenia i skazali je na �ycie w takich warunkach. Dzi� rano obliczy�am, �e ko�cz� trzydzie�ci siedem lat. Rozp�aka�am si�. Pierwsze �zy by�y ciche, ale potem nasz�y mnie wspomnienia o tym, jak dawniej sp�dza�am urodziny i smutek przerodzi� si� w niemal fizyczny b�l... �al mi by�o nie tylko Simone; my�la�am o tej cudownej, niebieskiej planecie kt�r� utracili�my. Wci�� zadawa�am sobie to samo pytanie: dlaczego zdecydowa�am si� na dziecko w "tym ca�ym ba�aganie"? Zn�w pojawi�o si� to s�owo: ba�agan. To jeden z ulubionych wyraz�w Richarda. W jego s�owniku "ba�agan" ma niesko�czenie wiele znacze�. Wszystko co chaotyczne i wymykaj�ce si� spod kontroli jest "ba�aganem", bez wzgl�du na to, czy chodzi o problem natury technicznej czy rodzinn� sytuacj� kryzysow� (na przyk�ad �on� p�acz�c� po porodzie). Dzi� rano Richard i Michael pr�bowali mnie rozweseli� (co tylko pogorszy�o moje samopoczucie). Dlaczego ka�dy m�czyzna widz�cy p�acz�c� kobiet� zak�ada, �e to on jest przyczyn� jej smutku? W�a�ciwie nie jestem obiektywna, Michael ma troje dzieci i na pewno wie, co teraz czuj�. Spyta� mnie, czy mo�e mi w czym� pom�c. Na Richardzie moje �zy zrobi�y wielkie wra�enie. Gdy obudzi� si� i zobaczy�, �e szlocham, by� przera�ony. Najpierw pomy�la�, �e co� mnie boli, ale ani troch� si� nie uspokoi�, gdy powiedzia�am, �e "wszystko jest w porz�dku". Wyt�umaczy�am mu, �e jestem w depresji. Gdy si� przekona�, �e nie on jest przyczyn� mojego smutku w milczeniu wys�ucha� moich obaw o przysz�o�� Simone. Przyznaj�, �e nie m�wi�am zbyt sk�adnie, ale on z mojej przemowy nie zrozumia� absolutnie nic. Wci�� powtarza� to samo: przysz�o�� Simone nie jest bardziej niepewna ni� nasza i w ...
Jagusia_17