Pierre Corneille CYD albo RODERYK KOMEDIA HISZPA�SKA z francuskiego j�zyka przet�umaczona, kt�ra w Zamku Warszawskim reprezentowana by�a na sejmie roku 1661, po odebraniu miast litewskich, natenczas przez Moskw� po wi�kszej cz�ci zawojowanych, tak�e miast pruskich od Szwed�w windykowanych, jako Prolog in persona Wis�y �wiadczy. PROLOG Wis�a wchodzi �piewaj�ca, (na ten czas przez ca�� zim� by�a niezamarz�a1) Ja, co blisko r�wnin� Nurtem biegu r�czego Przedzieram i co p�yn� Pod tego kr�lewskiego Pa�acu �wietne mury, I co towary z g�ry Prowadz� wasze a� do Uj�cia w Morze: Tum do Was przysz�a. Chcia�y mi� by�y mrozy Powi�za� w swe powrozy I przeszkodzi� mi drog�, W kt�rej ucieszy� staro�� moj� mog�, Ale �askawe oczy Pa�stwa tu przytomnego, Przez weso�e spojrzenie Jak s�oneczne promienie, Sp�dzi�y wszystkie lody I przez me brody Wolne ku sobie sprawi�y mi chody. Jam te� pilno spieszy�a, �ebym tu na czas by�a Upa�� do n�g z sw� dani� Przed mym Panem i Pani� I powiedzie� im �miele, �e by� u nich w podda�stwie Najwy�sze me wesele, I �em z tego pyszniejsza, �e nurt m�j bystry pod ich rz�dem bie�y, Ni� �e w �o�u mym dawna Wanda le�y. Oddaj� me pok�ony Za bieg oswobodzony I za zdj�te okowy U Torunia, Grudzi�dza, Malborka i G�owy2. �ycz�, aby ich sprawy Poszcz�ci� B�g �askawy I da� im w d�ugim wieku Takim pokojem rz�dzi� t� krain�, Jak ja spokojnie na Leniwce p�yn�. Widzia�am si� niedawno, 1 Wis�a niezamarz�a � wyra�na aluzja do �agodnej zimy na prze�omie 1661/62 2 Nawi�zanie do dramatycznych wydarze� �potopu szwedzkiego�: w 1655 roku Szwedzi zaj�li te miasta, kt�re nast�pnie odzyskano: Toru� w 1658, Grudzi�dz i G�owy w 1659 a Malbork w 1660 roku. Tam k�dy w pruskie i inflanckie brzegi Wlewaj� swoje biegi, Z Siestrzyczkami moimi, D�win�, Niemnem, Wilij�3, Kt�re�, o Kr�lu, przez mi� czo�em bij�. Widzia�am, jako D�wina Na swym odzieniu modrym Nios�a z krwie Moskwicina Szat� szkar�atem napojon� szczodrym. Wilija za� i z Niemnem, Krzycz�c g�osem przyjemnem, Nios�y p�ta ju� zdj�te Prosto ku Neptunowi, Aby temu K r � l o w i Podda� si� i pr�dko, kt�ry wzi�� tak pilno K o w n o i W i l n o. Widzia�am i Sekwan� Skar��c� si� na ran�, Kt�r� jam jej zada�a Wzi�wszy jej to, co najmilszego mia�a, Sk�d jej a� dot�d z niezno�nej t�sknice P�yn� �renice. Przykazywa�a mi z pro�b� Chowa� to w pilnej stra�y, Co �wiat z godno�ci� sw� wszytek przewa�y. Przyda�a i to z gro�b�, �e p�ty tylko szcz�cie moim brzegom s�u�y, P�ki Wam (Pa�stwo) B�g wieku przed�u�y. �yjcie� tedy wiek d�ugi! Niech za wasze zas�ugi Niebo i polskie strony Oddaj� Wam Korony! Niechaj fortuna p�ocha Z statkiem si� w Was rozkocha I niech nieprzyjaciele Pod nogi Wasze �ciele! Dzier�cie jednych w przymierzu, Bierzcie za� drugich w �yka! �yj, K a z i m i e r z u! �yj, L u d o w i k a4! 3 Nad D�win� odni�s� zwyci�stwo Jan Kazimierz w 1661, Kowno i Wili� odbito Moskwie w 1661 roku. 4 Prolog by� dedykacj� t�umacza skierowan� pod adresem kr�la Jana Kazimierza i jego ma��onki Marii Ludwiki, wcze�niej �ony W�adys�awa IV. OSOBY D i e g o � ojciec R o d r y k � w R o d e r y k � kochaj�cy C h i m e n � G o m e s � ojciec C h i m e n y C h i m e n a� kochanka R o d r y k o w a S a n k t y � kochaj�cy tak�e C h i m e n � E l w i r a � s�uga i konfidentka C h i m e n y K r � l kastylijski K r � l e w n a � c�rka jego L e o n o r a � ochmistrzyni Kr�lewny P a c h o l � K r � l e w n y A l f o n s, A r i a s � dworzanie K r � l e w n y Scena w Sewiliej, mie�cie sto�ecznym Kastyliej, si� odprawuje. AKT PIERWSZY SCENA PIERWSZA Elwira, Gomes E l w i r a Mi�dzy tymi, kt�rzy si� k�aniaj� Chimenie I u mnie si� o dobre staraj� wspomnienie, Najznaczniej si� odkryli i sporym wy�cigiem W ty� inszych zostawili don Sankty z Rodrygiem, Lubo to5 c�rka twoja, na ich pro�by g�ucha, Okiem im nie pob�a�y ni lament�w s�ucha I w r�wnej mi�dzy nimi trzymaj�c si� mierze �adnemu z nich nadzieje nie daje, nie bierze, I nie b�d�c nikomu gniewna ni �yczliwa Z ojcowskiej r�ki cale6 m�a oczekiwa. G o m e s Tak te� powinna czyni�; oba s� jej godni, Oba z zacnej krwie, dziad�w swoich niewyrodni. M�odzi-� wprawdzie, lecz i w tym wieku ka�dy �miele Dzielno�� przodk�w ich mo�e czyta� im na czele; Osobliwie w Rodryku sk�ad7, twarz i pojrzenie Pewne wielkiego serca jest wyobra�enie. A te� jego dom w s�awne tak jest p�odny m�stwa. �e si� tam dzieci rodz� w�r�d wie�c�w zwyci�stwa. Odwagi ojca jego, ni�li mu wiek siwy Dokuczy�, za niezwyk�e uchodzi�y dziwy: Te zmarszczki od �elaza i poczciwe blizny �wiadcz�, co on przed laty czyni� dla ojczyzny. Com w ojcu widzia�, tego� spodziewam si� w synie I c�rka moja za to nie zostanie w winie, �e si� w nim kocha� b�dzie. Lecz ty moje zdanie Taj�c, wyrozumiej z niej, co te� rzecze na nie. Potem mi jej zamys�y powiesz bez przesady. Teraz si� do tajemnej musz� spieszy� rady, Gdzie obiera synowi kr�l starszego s�ug�, A bez chyby8 ten urz�d da mnie za wys�ug�. To, co dla niego co dzie� r�ka m�na robi, Ka�e mi ufa�, �e mi� pan m�j tym ozdobi. 5 Lubo to � chocia� to 6 Cale � tylko 7 Sk�ad � postawa 8 Bez chyby � niechybnie SCENA WT�RA Elwira, Chimena E l w i r a O, jak smaczna nowina tej szcz�liwej parze, Kt�r� nad zwyczaj mi�o�� g�aszcze, a nie karze. C i m e n a C� tam s�ycha�, Elwiro? Jak nam rzeczy p�yn�? Co-� rzek� ociec? I z jak� powracasz nowin�? E l w i r a Nie bawi�c: tak wiele ma Rodryk w tej potrzebie Przychylno�ci u ojca, jak �aski u ciebie! C h i m e n a Si�a� to zaceni�a; serce me, co mierzy Szcz�cie swe kr�tk� pi�dzi�, ledwie-� tyle wierzy. E l w i r a Powiem wi�cej: utwierdza i jego zaloty, I chce, aby doznawa� po tobie ochoty. C� mniemasz? Kiedy ociec jego w dziewos��by9 Dzi� si� te� wyprawuje, je�li pr�ne z g�by Pu�ci s�owo i je�li m�g� w lepsz� godzin� Prosi� o ci� i wnosi� za synem przyczyn�10! C h i m e n a Chocia� twoja �yczliwo�� te smaki rozszerza, Przeci� im, nie wiem czemu, serce nie dowierza. Wielkie szcz�cie wielkie te� ma w sobie odmiany, A k�s i z g�by zginie, gdy nie obiecany. E l w i r a Obaczysz, �e si� suszysz boja�ni� daremn�. C h i m e n a Wi�c czekajmy cierpliwie, co czas da. P�jd� ze mn�. 9 Dziewos��by � staropolskie swaty 10 Wnosi� przyczyn� � prosi� za kim� SCENA TRZECIA Kr�lewna, Leonora, Pachol� K r � l e w n a do Pachol�cia P�jd� i powiedz Chimenie, �e mi� to obchodzi, �e dzi� p�niej jest u mnie, ni�eli si� godzi, I �e si� z jej lenistwem przyja�� moja swarzy! Pachol� wychodzi L e o n o n a Co dzie� widz�, kr�lewno, ta ci� ��dza parzy I co dzie� pilnie pytasz, a jakoby z smutkiem: Jakim si� jej zaloty zawierszaj� skutkiem11? K r � l e w n a I s�usznie te� to czyni�: ona jak przez dzi�ki12 Odebra�a Rodryga za s�ug� z mej r�ki; I �e kocha w Rodryku, jam ich to z��czy�a, Jam jej dziko�� na stron� jego zwyci�y�a; S�usznie tedy, kiedym ich da�a w te okowy, Chc� wiedzie�, je�li mojej rady skutek zdrowy. L e o n o r a Przeci�, kr�lewno, chocia� si� im dobrze dzieje, Tobie dobra my�l ginie i serce truchleje. C� jest? Czy mi�o��, kt�ra mi�dzy nimi zgod� Czyni, tym samym wzbudza-� w sercu niepogod�? I to zbytnie staranie czyli st�d pochodzi, �e-� si�, kiedy im b�dzie dobrze, nie wygodzi? Ale-� moja ciekawo�� nazbyt w twoich gmerze My�lach i na tw�j sekret naciera zbyt szczerze. K r � l e w n a Ju� to pr�no: M�j si� �al w swym sekrecie szerzy I tobie go wynurz�, im p�niej, tym szczerz�j. S�uchaj, s�uchaj, jak trudn� zacz�am robot�, I �a�uj�c mej troski, pochwal moj� cnot�! Wierz mi, �em d�ugo z mocn� si�� si� biedzi�a, Lecz mi� mi�o��, co wszystkich wi��e, zwyci�y�a. Ten kawaler, ten m�odzian, com go drugiej da�a, Zwi�za� mi�! L e o n o r a C�? Kochasz w nim, czym si� os�ysza�a13? 11 Zawierszaj� skutkiem � uwie�czaj� skutkiem 12 Przez dzi�ki � wbrew woli, gwa�tem 13 Os�ysza�a si� � przes�ysza�a si� K r � l e w n a Ach, po�� na mym sercu utrapionym r�k�, A z jego dr�enia uznasz, jak� cierpi� m�k�! Widzisz, jak zna zwyci�zc� swojego, jak rzewno Na imi� jego wzdycha! Leonora Odpu�� mi, kr�lewno, �e dla s�awy, na kt�rej sprawy twe zawis�y, Porw� si� gani� twoje tak niskie zamys�y. Tak-�e by-� to odj�a rozs�dek Wenera, �eby�. prostego mia�a obra� kawalera? C� rzecze Kastylija? I z jak� to spork�14 Przyjmie ociec? Czy nie wiesz, czyj�� ty to cork�? K r � l e w n a Wiem, wiem dobrze i pierwej wszystk� krew wytocz�, Ni� przeciw stanu mego godno�ci wykrocz�. Gdybym-ci chcia�a zasi�c od mi�o�ci rady, Wywie�� bym ci to mog�a przez s�awne przyk�ady, �e w tych zwi�zkach na cnoty patrz�, nie na ludzi, �e nie korona, ale godno�� mi�o�� budzi. Lecz nie s�ucham mi�o�ci, gdzie idzie o s�aw�! Mi�a mi mi�o��, ale dbam wraz na os�aw�,15 I przez chwalebn� pych� wiem to, �e nie mo�e � Tylko kr�l moje sobie obiecowa� �o�e. Inszy nie jest mnie godziem i kiedym postrzeg�a, �e mi� mi�o�� na stron� Rodrykow� zbieg�a, Dusi�am w sobie ogie�, cho� z niesmakiem, nowy I da�am w cudze, czegom nie chcia�a, okowy. Zapali�am ich ognie, �ebym nie pa�a�a, Da�am to, czegom sama wzi�� sobie nie �mia�a. Nie dziwuj�e si� tedy, �e my�l utrapiona, P�ki si� nie po�eni�, prawie we mnie kona. Ich wesele przywr�ci my�lom mym wesele; Ich �o�nica mi�o�ci mej pok�j u�ciele. Je�li mi�o�� za strat� nadzieje umiera, Je�li ga�nie, gdy jej kto te drewka odbiera � Jak pr�dko Roderyk da r�k� Chimenie, Tak wraz nast�pi serca mego uzdrowienie! Ale a� po ten termin jam jest bliska zguby I kocham w nim a� po te nieodmienne �luby. St�d mi� tak sm�tn� widzisz, st�d twarz �zami k�pi�: Chc� go darowa� i za� darowa� go sk�pi�. Czuj�c cudownie w sobie rozdwojon� dusz�, Raz nim gardz�, drugi raz wzdycha� za nim musz�. Mi�o�� mi w sercu gada, w rozumie � korona 14 Sporka � sprzeciw 15 Os�awa � z�a opinia, inaczej: nies�aw� I r�nie si� przewa�a ta i tamta strona; A cho� ich zwi�zek pewnie sko�czy bied� moj�, Przeci� miasto rado�ci z �ale...
Jagusia_17