OGNIEM I MIECZEM.docx

(71 KB) Pobierz

OGNIEM I MIECZEM - HENRYK SIENKIEWICZ

streszczenie krótkie

Jest 1648 rok. Bohdan Chmielnicki, wódz kozacki, przygotowuje powstanie kozaków przeciw Rzeczypospolitej. Początek roku jest pełen tajemniczych i złych wróżb. Przypadkowo młody ale zaufany rycerz króla Jana Kazimierza ratuje życie Chmielnickiemu napadniętemu na stepie. Ten początkowo przedstawia się jako Zenobi Abdank, ale w końcu ujawnia, kim jest. Rozstają się. Wkrótce potem Jan Skrzetuski dowiaduje się, że za pochwycenie Chmielnickiego wyznaczona jest nagroda (nie wiedział o tym, bo wracał z Krymu, gdzie był w poselstwie). Skrzetuski posłuje do obozu kozackiego na Sicz, gdzie zostaje uwięziony, udaje mu się ujść z życiem tylko dlatego, że przywódca powstania - Bohdan Chmielnicki - jest jego dłużnikiem. Wkrótce Rzeczpospolitą ogarnia wojna. Kozacy zwyciężają pod Żółtymi Wodami, pod Korsuniem, pod Piławcami.

Ze spalonego majątku Rozłogi, własności kniahini Kurcewiczowej, uciekają piękna Helena Kurcewiczówna i Zagłoba. Ona jest ukochaną Skrzetuskiego, on pełni rolę jej opiekuna. Niestety Helenę odnajduje młody Kozak, Bohun, którego ona panicznie się boi, i oddaje ją pod opiekę wiedźmy Horpyny mieszkającej w niedostępnym Czarcim Jarze. Bohun i Skrzetuski biorą udział w wojnie polsko-kozackiej, walczą po przeciwnych stronach. Pierwszy z nich staje się zaufanym Chmielnickiego. Drugi zostaje bohaterem po brawurowej ucieczce z oblężonego Zbaraża, przedostaniu się do króla z informacją, że twierdza potrzebuje wsparcia. W Zbarażu obroną dowodzi wielki wódz, niezwykły rycerz, postrach Kozaków i Tatarów książę Jeremi Wiśniowiecki, Jarema.

W międzyczasie wierni przyjaciele Skrzetuskiego, Zagłoba, Wołodyjowski i Rzędzian, uwalniają Helenę z Czarciego Jaru. Dziewczyna pielęgnuje wycieńczonego po wydostaniu się ze Zbaraża Skrzetuskiego. Utrzymanie Zbaraża staje się wielkim zwycięstwem Polaków. Skrzetuski i Helena mogą się pobrać. W Epilogu autor informuje o smutnym losie Bohuna, który nigdy się nie ożenił i zamieszkał w majątku, który nazwał Rozłogi. Mówi też o zwycięskiej dla Polaków bitwie z Kozakami pod Beresteczkiem w 1651 r.

streszczenie szczegółowe

Tom I

Rozdział 1

Rok 1647 poprzedzały rozmaite wróżby, przepowiadano więc niezwyczajne zdarzenia i klęski. Na Dzikich Polach nie działo się jednak nic nadzwyczajnego.

Na północnym skraju Pól, nad Omelniczkiem, w pobliżu ruin stanicy pojawił się samotny jeździec. Nagle został napadnięty i pojmany. Chwilę później pojawili się nowi jeźdźcy i dołączyli do walczących. Kiedy ucichły odgłosy walki, ktoś skrzesał ognia. W świetle kaganka żołnierze zajęli się cuceniem leżącego. Kiedy odzyskał przytomność, dowodzący żołnierzami wyjaśnił mu, że uratowali go, gdy został napadnięty. Ten obejrzał trupy napastników i wyjaśnił, że to słudzy jego sąsiada. Przedstawił się jako Zenobi Abdank. Skrzetuski zaproponował mu towarzystwo w czasie wieczerzy. Rozmawiali o poselstwie do chana, z którego powracał Skrzetuski. Tymczasem przybyła gromada jeźdźców kozackich. Byli to ludzie Abdanka. Skrzetuskiego zaskoczył szacunek, z jakim Kozacy odnosili się do swego wodza. Przed odjazdem Abdank podarował swemu wybawcy pierścień z relikwiarzem i powiedział, że naprawdę nazywa się Bohdan Zenobi Chmielnicki.

Rozdział 2

Następnego dnia Skrzetuski dotarł do Czehryna. Wraz z chorążym Zaćwilichowskim poszli do karczmy Wołocha Dopuła, by porozmawiać. Wszyscy mówili o ucieczce Chmielnickiego. Skrzetuski dopiero teraz dowiedział się, kim był ten, kogo uratował. Poróżnił się on z niejakim Czaplińskim, wykradł listy królewskie staremu pułkownikowi Barabaszowi i umknął w step. Tymczasem nadszedł nakaz hetmański o uwięzieniu Chmielnickiego. Skrzetuski opowiedział o zdarzeniu na stepie.

Do karczmy wszedł Czapliński. Butnie przechwalał się, że pojmie Chmielnickiego. Gdy dowiedział się o czynie Skrzetuskiego, chciał dobyć szabli, lecz młody żołnierz podniósł go i otworzywszy nim drzwi, wyrzucił na zewnątrz. Wywołało to burzę wiwatów zebranych, a do Skrzetuskiego dosiadł się Zagłoba, otyły szlachcic z bielmem na oku. Po chwili zbliżył się inny szlachcic, wysoki, z ogromnym mieczem. Zagłoba, przedrwiwając przedstawił pana Longinusa Podbipiętę. Skrzetuski próbował podnieść ogromny miecz, ale podobnie jak inni nie potrafił.

Dołączył do nich pułkownik Barabasz. Już w kwaterze Zaćwilichowskiego wyjaśnił, jak wielkie znaczenie miały pisma, które wykradł mu Chmielnicki. Przepowiedział rebelię kozacką.

Rozdział 3

Kilka dni później Skrzetuski z orszakiem jechał w stronę Łubniów. Towarzyszył mu Podbipięta i poseł hospodara wołoskiego Rozwan Ursu ze swoimi ludźmi. Pan Longinus wypytywał o wojsko księcia Jeremiego. Wyraził nadzieję, że wkrótce wybuchnie wojna z Tatarami i będzie mógł wypełnić ślubowanie. Zachęcony przez Skrzetuskiego, opowiedział o swoim przodku Stowejce, który pod Grunwaldem ściął naraz trzy głowy krzyżackie, od czego pochodzi herb Podbipiętów, Zerwikaptur.

Znad Kahamliku zerwało się stado żurawi. Pan Ursu wypuścił za nimi sokoła i zaprosił Skrzetuskiego do towarzyszenia w pogoni. Sokół, nie atakując ptaków, zniżył lot i zniknął za lasem. Popędzili za nim. Na środku gościńca ujrzeli kolaskę ze złamaną osią, a obok kolaski stały dwie kobiety. Na ramieniu młodszej siedział spokojnie sokół. Skrzetuski chciał go zdjąć, ale ptak, przechodząc z ręki na rękę, zatrzymał się, trzymając w szponach dłonie rycerza i panny, zaczął je do siebie przyciągać, aż się zetknęły.

Starsza z kobiet poprosiła rycerzy o pomoc. Wyjaśniła, że jest wdową po Konstantym Kurcewiczu, młodsza zaś to Helena, córka kniazia Wasyla Kurcewicza, o którym wyrażała się z niechęcią. Poseł odstąpił paniom jeden ze swoich wozów. Kniahini Kurcewiczowa zaprosiła ich do Rozłogów. Młody rycerz zachwycił się urodą Heleny i ofiarował jej swoją służbę. W drodze spotkali grupę jeźdźców. Byli to synowie kniahini i młody Kozak, Bohun. Widząc zainteresowanie Skrzetuskiego Heleną, Kozak próbował go zaczepiać, ale połajany przez Kurcewiczową dał spokój. Kniahini wyjaśniła, że Bohun jest sławnym pułkownikiem. Skrzetuski przeczuwał w nim wroga.

Rozdział 4

Historia Kurcewiczów przedstawiała się następująco: Wasyl Kurcewicz zaciągnął się w służbę księcia Michała Wiśniowieckiego i doszedł do znacznych zaszczytów. Otrzymał od niego wieś Rozłogi. Ożenił się i miał córkę Helenę, lecz żona umarła tuż po urodzeniu dziecka. Kniaź Wasyl sprowadził zubożałego brata Konstantego, z rodziną. Podczas wojny w 1634 r. pod Smoleńskiem przejęto list do Szehina opieczętowany Kurczem, herbem Kurcewiczów. Uznano to za dowód zdrady kniazia. Wasyl zobowiązał brata do opieki nad córką i wyjechał z kraju. Zaginął prawdopodobnie w Niemczech. Po kilku latach okazało się, że był niewinny. List został przez zdrajcę opieczętowany znalezionym sygnetem. Przywrócono do czci jego imię, lecz życia mu to nie wróciło. W Rozłogach gospodarzył Konstanty. Po jego śmierci żona, kobieta wątpliwego pochodzenia, przejęła majątek. Nie przypominała o sobie księciu, obawiając się, że ten upomni się o prawa dla Heleny i może nawet odbierze Rozłogi.

Orszak posła i Skrzetuskiego zbliżał się do siedziby Kurcewiczów. Ujrzeli obronny dwór otoczony fosą i częstokołem. Budynki były mocno zaniedbane. Tym większe było zdziwienie pana Rozwana Ursu, gdy wszedł do wnętrza i ujrzał panujący tam przepych. Nagromadzono tam bowiem wiele cennych przedmiotów zdobytych jeszcze przez kniazia a potem podczas wypraw młodych Kurcewiczów z Kozakami.

Kniahini przykazała Bohunowi, by zachował spokój i wyszła do gości. Kozak więc uprzejmie rozmawiał ze Skrzetuskim o jego poselstwie i o możliwej rychłej wojnie z Turcją. Do izby wszedł Wasyl, najstarszy, obłąkany syn kniahini. Helena uspokoiła go śpiewem. Kiedy później znaleźli się obok siebie, Skrzetuski wyznał pannie miłość i został zapewniony o wzajemności. Po wieczerzy zakończonej tańcami Skrzetuski wyznał panu Longinowi swoje uczucie do Heleny.

Stary sługa Heleny, Tatar Czechły, przekazał rycerzowi posłanie od panny. Opowiedział też o tym, jak była traktowana przez Bułyhów.

Następnego dnia Skrzetuski poprosił o rękę Heleny. Kniahini zareagowała oburzeniem, lecz młody rycerz oznajmił, że jeśli jej nie dostanie, upomni się u księcia o prawa panny do majątku. Kurcewiczowa, nie mając innego wyjścia, obiecała mu dziewczynę, lecz obawiając się Bohuna, nie chciała, by rycerz od razu ją zabrał. Przyobiecała przyjechać z nią do Łubniów.

W drodze Skrzetuski ujrzał Bohuna. Najchętniej od razu stoczyłby z nim pojedynek, ale dał słowo kniahini, że zachowa ich umowę w tajemnicy.

Rozdział 5

Kiedy Skrzetuski dotarł do Łubniów, nie zastał księcia Jeremiego. Czekał więc na jego powrót. Wszyscy witali go radośnie po kilkumiesięcznej podróży, najbardziej zaś chyba pan Wołodyjowski. Opowiadał mu o wszystkich dworskich nowościach.

Pan Podbipięta wywoływał podziw swoją niepospolitą siłą. Skrzetuski zapewnił go, że wkrótce będzie mógł się zaciągnąć do wojska książęcego. Po powrocie księcia zaczęły się uczty i bale. Dla Skrzetuskiego nie były one rozrywką, gdyż tęsknił już za Heleną. Zwróciło to uwagę panny Anusi Borzobohatej, jednej z najpiękniejszych dwórek księżnej Gryzeldy. Panna ta, przyzwyczajona do hołdów składanych jej przez rycerzy, zdziwiona była zmianą, jaka zaszła w Skrzetuskim. Zainteresował ją też pan Longinus, o którego ślubowaniu wszyscy już wiedzieli. Ona też wywarła na nim ogromne wrażenie, przystąpił więc zaraz do spowiedzi, aby odegnać pokusę. Wypytywał też Skrzetuskiego, czy nie szykuje się jakąś wojna.

Tymczasem Skrzetuski, nie mogąc doczekać się obiecanego przyjazdu Heleny, wysłał do Rozłogów swojego pachołka, Rzędziana, z listem. Po powrocie dokładnie go wypytywał o Helenę i o to, jak jest traktowana. Zadowolony z wiadomości i listu hojnie obdarował sługę.

Rozdział 6

Na Ukrainie dawało się zauważyć znaki zapowiadające jakąś burzę. Szeptano o niezwykłych zjawiskach, poprzedzających zwykle wielkie zdarzenia lub kataklizmy. Ponadto pojawiło się wielu dziadów lirników. O niektórych mówiono, że są fałszywi, chodzą i zapowiadają zbliżający się dzień sądu. Także Niżowcy zaczęli się upijać na umór. Dla ludzi znających Ukrainę było to znakiem, że szykuje się jakaś wojna.

Wszystkie te znaki zwróciły uwagę księcia Jeremiego Wiśniowieckiego. Porozsyłał więc posłańców z wieściami i ściągnął swoje wojska. Hetman uspokajał, że to normalne wiosną. Jednak stary Zaćwilichowski ostrzegał, że szykuje się wyprawa wojenna, być może przeciw Polsce. Książę postanowił wysłać na Sicz pana Bychowca, by zorientował się w sytuacji. Skrzetuski uprosił przyjaciela, by pozwolił się zastąpić w tej misji. Zamierzał przy okazji tego wyjazdu odwiedzić Helenę w Rozłogach. Musiał uzyskać zgodę księcia na tę zamianę. Jeremi bardzo lubił swojego rycerza, toteż kiedy Skrzetuski wyjaśnił powody swojej prośby, bez trudu uzyskał zgodę. Wyruszył jeszcze tego samego wieczora w towarzystwie Rzędziana i czterdziestu semenów.

Rozdział 7

W drugiej połowie marca Skrzetuski dotarł do Rozłogów. Kniahini przywitała go chłodno, ale gdy zapewnił ją o dotrzymaniu umowy i pozostawieniu włości, rozchmurzyła się. Powitanie z Heleną było bardziej radosne. Zapewnili się wzajemnie o swej miłości. Po obiedzie w sadzie wróżyli sobie z kukania kukułki. Naliczyli, że spędzą razem ponad 50 lat i będą mieć dwunastu synów.

Wieczorem Skrzetuski ruszył w dalszą drogę.

Rozdział 8

W Czehrynie Skrzetuski oddał listy książęce Zaćwilichowskiemu, który już bardzo się niepokoił, bo był pewien, że będzie wojna. Odradzał też młodemu rycerzowi dalszą drogę jako niebezpieczną, lecz Skrzetuski nie chciał złamać rozkazu księcia. Spotkał się też z pułkownikiem Barabaszem, który otrzymał od Chmielnickiego list z pogróżkami. Stary chorąży poradził rycerzowi odbyć dalszą drogę łodzią.

Skrzetuski zauważył przez okno Zagłobę i Bohuna. Posłał więc Rzędziana po tęgiego szlachcica. Kiedy ten się zjawił, namiestnik poczęstował go miodem i pytał o Kozaków. Zagłoba wyjaśnił, że pijąc z nimi, stara się ich przeciągnąć na stronę Rzeczypospolitej. Dodał, że obiecał Bohunowi przyjąć go do swego herbu. Kozakowi bardzo na tym zależało, bo zamierzał się ożenić z jakąś szlachcianką.

Nadeszła pora odpłynięcia. Skrzetuski pożegnał się z Zaćwilichowskim i Zagłobą. Już w łodzi rozmyślał o Helenie. Niepokoiło go, że w Czehrynie jest Bohun.

Rozdział 9

Płynęli szerokim korytem Dniepru. Rzędzian dziwił się ogromowi rzeki. Po kilku dniach dotarli do Kudaku. Nie weszli jednak do fortecy, bo nocą nie wpuszczano do niej nikogo. Dopiero rano dano znać komendantowi Grodzickiemu, że przybył poseł od księcia. Dowódca twierdzy osobiście przywitał Skrzetuskiego. Odradzał mu dalszą podróż, gdyż uważał, że już jest za późno, bo wojna pewna. Wiedział też, że z niewielkim zapasem prochu, jaki posiadał, nie będzie mógł utrzymać twierdzy, a siły kozackie liczą około stu tysięcy. Widząc, że namiestnik nie zamierza rezygnować z dalszej podróży, kazał przygotować dla niego kilka czajek, tj. lekkich łódek do dalszej żeglugi.

Nocą Skrzetuski długo nie mógł zasnąć. Targał nim niepokój o ukochaną. Zrozumiał, że wojna wybuchnie przed jego powrotem, a Kozacy szybko dotrą do Rozłogów. Wysłał więc do kniahini Rzędziana z listem, by jak najprędzej schroniła się w Łubniach pod opiekę księcia Jeremiego. Rankiem ruszył.

Rozdział 10

Dzięki wysokiej wodzie lekkie czajki przebyły przez pierwsze porohy (wodospady na Dnieprze). Dopiero gdy dotarli do największego, Nienasytca, trzeba było łodzie przeciągnąć lądem. Nikomu jeszcze nie udało się przepłynąć przez ten straszliwy wodospad, choć niektórzy powiadali, że dokonał tego Bohun. Zanocowali na Chortycy (wyspa na Dnieprze)

Nad ranem straże usłyszały jakieś kroki. Ktoś zapytał, kim są. Wachmistrz odparł, że orszakiem posła od księcia do atamana. Kozacy jednak chcieli związać wszystkich. Skrzetuski nie dopuścił do zhańbienia swojej poselskiej godności i zabił Kozaka, który usiłował go znieważyć. W ciemnościach rozgorzała walka. Rankiem do Kozaków dołączyło kilkuset Tatarów. W walce Skrzetuski wkrótce został ranny, w lewe ramię wbiła mu się strzała z tatarskiego łuku. Wkrótce wszyscy żołnierze książęcy padli w walce.

Rozdział 11

Na przedmieściu Hassan-Basza w Siczy rozmawiali Anton Tatarczuk i Fyłyp Zachar. Tatarczuk obawiał się o listy, jakie znaleziono przy polskim pośle. Prosił krewniaka o pomoc, ten jednak odmówił, obawiając się o życie. Rozległ się dzwon wzywający kozacką starszyznę na naradę.

Na centralnym placu Siczy zebrał się tłum pijanych Kozaków, czyli tzw. „towarzystwo”. W domu, do którego tłum wysyłał „deputacje”, zasiedli atamani. Czekano na Chmielnickiego i Tuhaj-beja. Wkrótce nadeszli. Tatar obojętnie usiadł na stercie skór. Chmielnicki rozpoczął naradę. Wyjaśnił, że posłowi odebrano listy do atamana koszowego oraz do Tatarczuka i młodego Barabasza. Zaznaczył, że jego zdaniem koszowy jest niewinny i doprowadził do jego uniewinnienia przez radę. Potem zaatakował pozostałych dwóch, nazwał ich zdrajcami i przekonał wszystkich o ich winie. Na żądanie Tatarczuka posłano po Lacha. Tymczasem do izby wpadło kilkunastu pijanych z „towarzystwa”, porwali na dziedziniec Barabasza i Tatarczuka i tam rozerwali ich ciała na sztuki.

W izbie radnej przesłuchiwano Skrzetuskiego. Został on rozpoznany przez Tuhaj-beja i Chmielnickiego. Hetman zaporoski starał się go ocalić. Zresztą poseł doskonale sam się bronił. Wzbudził podziw atamanów. Tymczasem znów wtargnęło kilkunastu okrwawionych Kozaków w „deputacji”, żądając, by wydać im Lacha. Chmielnicki był bezsilny. Uciekł się do podstępu. Powiedział Tuhaj-bejowi, że Polak jest jego jeńcem. Tatar wpadł we wściekłość i wypędził żądających. Chwilę później do izby wszedł stary Kozak z listem do Chmielnickiego. Okazało się, że hetman Potocki wysłał swego syna z wojskiem przeciw Kozakom. Wybuchła wojna. W tej chwili hetman zaporoski objął nieograniczoną władzę wojskową, już nie musiał liczyć się z radą czy żądaniami „towarzystwa”.

Rozdział 12

Chmielnicki z Tuhaj-bejem i Skrzetuski poszli na nocleg do koszowego. Tu hetman zaporoski zapytał sprzymierzeńca, jaki wykup zamierza wziąć za jeńca. Tatar odparł, że dwa tysiące talarów. Kiedy Chmielnicki zaproponował mu natychmiastową zapłatę, podniósł stawkę do trzech, a potem czterech tysięcy. Tu włączył się jeniec, proponując murzy, że sam zapłaci. Jednak Tatar przyjął pieniądze od Kozaka i poszedł spać. Zasnął także koszowy.

Hetman zaporoski i książęcy poseł zostali sami. Chmielnicki oświadczył Skrzetuskiemu, że jest wolny i jeśli da słowo, że nikomu nie powie, co widział w Siczy, będzie mógł odjechać. Namiestnik oświadczył, że tego nie może przysiąc. Wypomniał Chmielnickiemu prywatę, zdradę Rzeczpospolitej. Kozak odparł, że nie chce wojny z królem, zależy mu tylko na respektowaniu praw Kozaków, bronieniu ich przed samowolą i uciskiem panów polskich. Jednak Skrzetuski nie dał się przekonać. Podczas dyskusji Kozak dwukrotnie, nie panując nad gniewem, sięgnął po nóż. W końcu pijany zasnął.

Rozdział 13

Nazajutrz rankiem Kozacy i Tatarzy ruszyli w pole. Sprawnie ustawili się w szyk marszowy. Prowadzili ich doświadczeni wodzowie. Przeciw nim ruszył niewielki oddział, około dwóch tysięcy husarii oraz sześć tysięcy semenów i tysiąc niemieckiej piechoty pod wodzą młodego i niedoświadczonego Stefana Potockiego. Te szczupłe siły rozdzieliły się już pierwszego dnia pochodu, bo ciężka husaria nie nadążała za łodziami przewożącymi piechotę. O tym wszystkim donosiły Chmielnickiemu liczne podjazdy. Kiedy dowiedział się, że semenami dowodzi pułkownik Krzeczowski, kazał przyspieszyć pochód. Gdy nocą Kozacy mijali Kudak, starosta Grodzicki kazał ostrzelać ich z dział, by ostrzec nadciągające wojska koronne o bliskości nieprzyjaciela.

Skrzetuski towarzyszył wyprawie Chmielnickiego wieziony na jednym z wozów taborowych, gdyż wskutek rany i wyczerpania zachorował.

Rozdział 14

Huk dział z Kudaku usłyszały też wojska płynące bajdakami pod wodzą pułkowników Barabasza i Krzeczowskiego. Liczyły sześć tysięcy Kozaków regestrowych i jeden regiment piechoty niemieckiej pod dowództwem pułkownika Flika.

Krzeczowski znacznie oddalił się od pozostałej części wojsk. Zamierzał sam zgnieść rebelię, licząc na nagrody i zaszczyty. Kiedy usłyszał działa, uznał, że Kozacy szturmują Kudak. Postanowił uderzyć następnego dnia, gdy nieprzyjaciel będzie osłabiony nieudanym szturmem. Flik nalegał na natychmiastowy atak, ale nie on dowodził. Łodzie ukryto w trzcinach, Krzeczowski zaś pogrążył się w marzeniach o godności hetmańskiej.

Rankiem z brzegu wezwano ich na rozmowę. Okazało się że obydwa brzegi rzeki są obsadzone przez Zaporożców. Chmielnicki poprosił Krzeczowskiego o rozmowę. Wyjechali razem w step. Po powrocie hetman zaporoski obiecał pułkownikowi, że podzieli się z nim władzą.

Krzeczowski dał rozkaz poddania się. Sprzeciwili się temu Flik i Barabasz. Zdrajca zabił Niemca, a stary pułkownik padł rozsiekany przez Kozaków z własnej chorągwi. Niemcy, teraz dowodzeni przez podpułkownika Wernera, nie zamierzali przejść na stronę wroga. Zginęli wszyscy.

Rozdział 15

Skrzetuski słyszał bitwę, lecz nie znał jej przebiegu. Dopiero wieczorem Zachar opowiedział mu o zdradzie Krzeczowskiego i wybiciu Niemców. Niepokoił się o Helenę. Miał jednak nadzieję, że jest już w Łubniach pod opieką księcia.

Siły kozackie, liczące ponad 25 000 żołnierzy, ciągnęły pod Żółte Wody. Przeciw nim Stefan Potocki miał zaledwie około 2000 konnicy, sam przy tym był młody i niedoświadczony. Na szczęście był z nim pułkownik Stefan Czarniecki. W sobotę 6 maja rozgorzała bitwa. Obydwa wojska stały okopane naprzeciw siebie. Skrzetuski uprosił Zachara, by mógł oglądać bitwę. Uderzenie Kozaków zostało odparte wspaniałą szarżą husarii. Przewaga zaczęła się przechylać na stronę Polaków. Silna ulewa przerwała walkę.

Chmielnicki z trudem wytłumaczył się z porażki przed Tuhaj-bejem. Postanowił przeciągnąć na swoją stronę Kozaków z obozu polskiego. W niedzielę walki ustały.

W poniedziałek wojska znów wyszły w pole. Jednak od padającego bez przerwy deszczu step rozmiękł i Polacy nie mogli już szarżować, tylko bronili swoich pozycji. W decydującej chwili chorągiew Bałabana przeszła na stronę Niżowców. Obóz polski został zdobyty. Ranny Potocki zmarł kilka godzin później. Pan Czarniecki pocieszał Skrzetuskiego, że jedna bitwa nie stanowi o przegranej wojnie, a Rzeczpospolita ma jeszcze dość sił, by ukarać buntowników.

To zwycięstwo nie rozstrzygało jeszcze walk na korzyść Chmielnickiego. Ruszył więc z całym pośpiechem dalej, by zaskoczyć wojska hetmańskie. Obawiał się ich połączenia z książęcymi. Czehryn poddał mu się bez walki, podobnie Czerkasy. Pod Korsuniem starł się z hetmanami. Pierwszy atak Krzywonosa i Tuhaj-beja Polacy odparli. Chmielnicki wkrótce znów uderzył. Skrzetuski bitwy nie widział, pozostał w Korsuniu. Na początku wydawało się, że bitwa skończy się klęską Kozaków. Namiestnik obiecał już łaskę swoim strażnikom. Jednak szala zwycięstwa przechyliła się na stronę Chmielnickiego. Hetmani dostali się do niewoli.

Rozdział 16

Po kilku dniach od klęski korsuńskiej bunt znacznie się rozszerzył. Ponad 200 000 ludzi gotowych było na każde skinienie Chmielnickiego. Czerń buntowała się wszędzie. Mordowano szlachtę. Tatarzy brali w jasyr nie tylko Polaków, ale i Rusinów, czemu nikt nie miał odwagi się sprzeciwić. To wszystko przerastało Chmielnickiego. Rozumiał, że rozporządza niezmierną potęgą, lecz nie wiedział, jak jej używać. Rozumiał, że nie zagrozi Rzeczypospolitej, bo ta w chwilach trudnych zawsze potrafiła się zdobyć na ogromny wysiłek i pokonać niebezpieczeństwo. Spodziewał się strasznej kary. Był pewien, że wodzem zostanie straszliwy książę Jeremi. Zastanawiał się, czy ruszyć przeciw niemu, czy pozostać na Ukrainie i wzmacniać siły. Wybrał to drugie.

Pozwolił odjechać Skrzetuskiemu, uważając, że rycerz już mu nie może zaszkodzić. Dał mu kilkudziesięciu Tatarów dla ochrony. Rycerz, odjeżdżając, widział niedolę pobranych w jasyr. Jechał, bojąc się tego, co zobaczy w Rozłogach. Nad Kahamlikiem natknął się na jakiegoś nagiego dziada i wyrostka. Opowiedzieli, że ktoś ich napadł i odebrał im ubrania.

W miejscu dworu ujrzał zgliszcza. Ogarnęła go rozpacz. Nieczuły na nic, usiadł na pogorzelisku. Tak zastał go pan Bychowiec, prowadzący straż przednią wojsk książęcych.

Rozdział 17

Rzędzian, otrzymawszy list od Skrzetuskiego, popłynął czajką do Czehryna. Tam zabrano go do pułkownika, który z hetmańskiego rozkazu kontrolował wszystkich przejeżdżających przez miasto. Nieobecnego Łobodę zastępował Bohun. Przypadkiem nadszedł Zagłoba i rozpoznał sługę Skrzetuskiego. Bohun natychmiast kazał go zrewidować. Gdy przeczytał listy rywala, ugodził pachołka obuchem w pierś i wybiegł z izby. Zagłoba kazał semenom zaopiekować się rannym, a sam pobiegł za podpułkownikiem. Zrozumiał, co Bohun chce zrobić. Starał się go odwieść od zamiaru napadu na Rozłogi. Do dworu Kurcewiczów dotarli późnym wieczorem. Bohun wjechał z samym Zagłobą, a służącym zakazał zamykać bramę.

Rozdział 18

Kniahini była zdziwiona wizytą. Bohun, jakby nic się nie stało, opowiadał o wojnie i swoim w niej udziale. Zapytał o Helenę. Kazał sobie jeszcze raz przyrzec, że dostanie Helenę. Kurcewiczowa z synami przysięgli. Wówczas Bohun pokazał im listy Skrzetuskiego. Rozgorzała walka. Straszny Kozak zabił kniaziów Symeona i Mikołaja. Do izby, zwabieni hałasem, weszli Helena i obłąkany kniaź Wasyl. Ranny Bohun zasłabł, Zagłoba przejął komendę. Kazał wyjść Kozakom, założył opatrunek Bohunowi. Potem powiedział Helenie, że jest przyjacielem Skrzetuskiego i że muszą uciekać. Kazał jej włożyć męski strój. Pozwolił semenom pić. Po jakimś czasie wyszedł upewnić się, czy wszyscy są dostatecznie pijani. Związał Bohuna i wraz z Heleną cicho opuścili dwór.

Rozdział 19

Zagłoba z Heleną jechali przez step. Szlachcic opowiedział jej, co wydarzyło się w Czehrynie i wyjaśnił, że uciekają ku Czerkasom, dokąd jest dalej niż do Łubniów, ale bezpieczniej, zresztą stoją tam chorągwie polskie. Powiedział też o wyprawie Potockiego i Krzeczowskiego.

Zobaczyli jakiegoś pędzącego jeźdźca. To był pan Pleśniewski. Opowiedział im o zdradzie Krzeczowskiego i o buncie w Czehrynie. Zagłoba zrozumiał, że muszą zmienić kierunek ucieczki. Zjechali w step. Posilili się i ruszyli dalej. Zmęczeni zasnęli w siodłach.

Rozdział 20

Obudziło ich szczekanie psów. Znaleźli się przy niewielkiej osadzie zamieszkanej przez czabanów. Chłopi spojrzeli na nich nieprzyjaźnie, lecz Zagłoba zapowiedział rychłe nadejście wojska książęcego, więc ich już nie zaczepiano. Nocowali nad Kahamlikiem. Nocą wilki napadły i poraniły konie. Trzeba było dalej iść pieszo. Spotkali ślepego dziada lirnika, któremu towarzyszył niemy wyrostek. Zagłoba zabrał im ubrania. Ściął Helenie szablą jej długie włosy. W chłopskim przebraniu szli dalej. Dotarli do wsi Demianówka. Tu Zagłoba przekonał buntujących się chłopów, by poszli do Złotonoszy, gdzie spodziewał się zastać polskie chorągwie. Chłopi zaprosili go na nocleg i poczęstunek.

Rozdział 21

Semenowie znaleźli Bohuna rankiem. Natychmiast rzucił się w pościg ku Łubniom. Nie mógł jechać konno, więc kazał przywiązać kolebkę między dwa konie i tak jechał. W Wasiłówce rozbił oddział piechoty książęcej i zrozumiał, że Zagłoba nie w kierunku Łubniów uciekał. Wrócił więc do Rozłogów, które tymczasem spalili okoliczni chłopi. Pochwycił Pleśniewskiego i torturami wydobył informacje o Zagłobie. Za Kahamlikiem stracił jednak trop uciekinierów. Tak upłynęły dwa dni. Esauł Anton poradził, by rozdzielić oddział i szukać w różnych kierunkach. Jeszcze tego samego dnia dotarł do Demianówki. Od pozostałych we wsi kobiet dowiedział się, że chłopi poszli z jakimś dziadem, który namówił ich do buntu. Nie wiedział, co robić. Postanowił jednak jechać do Prochorówki nad Dnieprem. Kiedy przeprawiał się przez Sułę, przewoźnicy opisali mu wygląd dziada. Anton zrozumiał, że jest na dobrym tropie. Spotkał polską chorągiew pod dowództwem Kuszla. Oszukał porucznika, który nie wiedział o napadzie na Rozłogi. Anton podążał w stronę Dniepru, pewien, że pochwyci szlachcica z dziewczyną.

W Prochorówce Zagłoba dowiedział się o klęsce korsuńskiej. Nie wiedział, co zrobić. Za sobą miał pościg Bohuna, przed sobą zbuntowane chłopstwo. Mimo wszystko postanowił iść naprzód. Z trudem udało mu się dostać na jedyny prom na Dnieprze. Kiedy prawie przepłynęli rzekę, na brzegu pojawili się Kozacy Antona. Zagłoba przekonał chłopów, że to pościg książęcy. Kiedy ścigający próbowali przebyć rzekę wpław, chłopi do nich strzelali.

Rozdział 22

Książę Jeremi Wiśniowiecki wiedział już o klęsce pod Korsuniem. Zastanawiał się, co zrobić. Ściągał swoje wojska i zamierzał wrócić z Zadnieprza na Ukrainę. W drodze chciał odwiedzić Łubnie. Dotarło do niego poselstwo z listem od Chmielnickiego. Wódz Kozaków pisał ulegle, że to, co się zdarzyło, nie jest jego winą, uskarżał się na hardość Skrzetuskiego. List ten był dowodem chytrości Chmielnickiego. Obecni przy jego odczytaniu pułkownicy radzili natychmiast ruszyć przeciw Kozakom. Książę kazał ściąć posłańców, a prowadzącego ich atamana Sucharukę wbić na pal. Doniesiono księciu o spaleniu Rozłogów. Jeremi natychmiast wysłał podjazdy do Czerkasów i Prochorówki, bo przypomniał sobie o Helenie. Kiedy wyjeżdżali, jakiś młody żołnierz dobił atamana, by skrócić jego cierpienia. Książę jednak nie ukarał go za nieposłuszeństwo.

Rozdział 23

Następnego dnia wojsko księcia dotarło do Rozłogów, gdzie znaleziono Skrzetuskiego. Kiedy już oprzytomniał, książę wyraził mu swoje współczucie, a towarzysze pocieszali, jak umieli. Podjazdy, które powróciły nad ranem, przywiozły dziwne wiadomości o Kozakach Bohuna, którzy szukali jakiegoś szlachcica z kozaczkiem. Przypuszczano, że Helenie udało się uciec. Nie wiadomo, kim był szlachcic. Dopiero Zaćwilichowski wypytał chłopa o pobyt Bohuna w Rozłogach i na podstawie jego opisu domyślił się, że tym tajemniczym szlachcicem był Zagłoba. Wszystkich zdziwiła jego odwaga i zuchwałość. Skrzetuski odzyskał nadzieję na ocalenie ukochanej.

W drodze namiestnik jechał obok księcia, zdając mu sprawę ze swojego poselstwa. Mówili też o zaniedbaniu należytego zaopatrzenia Kudaku w prochy. Książę rozmyślał o losach kraju i swoich.

Wieczorem dotarli do Łubniów. W zamku już wszystko było przygotowane do drogi, bo księżna Gryzelda prawie dorównywała mężowi nieugiętością i energią.

Rozdział 24

Skrzetuski wyprzedził chorągwie i pierwszy stanął w Łubniach. Nie znalazł jednak Heleny. Z trudem się z tym pogodził. Pomogła mu dopiero spowiedź u księdza Muchowieckiego, który powiedział mu, że nie przystoi rozwodzić się nad własnym nieszczęściem, kiedy ojczyzna w potrzebie.

Nazajutrz wojska i tabory wyruszyły z miasta. Książę, spoglądając po raz ostatni na swoją posiadłość, przyrzekł nie ustać w walce, póki buntu we krwi nie utopi. Droga przez lasy była niesłychanie trudna. Kozacy podpalali lasy, by utrudnić marsz wojskom książęcym. Którejś nocy pan Suchodolski przyniósł wiadomość o śmierci króla Władysława IV. Wówczas książę powiedział, że nowym władcą powinien zostać Karol Waza, brat Jana Kazimierza. Ta propozycja miała odebrać księciu szansę na otrzymanie buławy hetmańskiej.

Rozdział 25

Po dziesięciodniowej przeprawie przez lasy książę dotarł do Czernihowa. Tu Skrzetuski też nie znalazł Heleny. Bał się o nią. Nie rozumiał, dlaczego Zagłoba nie uciekał na tereny zajęte przez wojska polskie. Pocieszył go pan Longinus.

W Lubeczu nad Dnieprem książę pożegnał się z małżonką, która wraz z fraucymerem miała udać się w bezpieczne miejsce. Księżna obdarowała Skrzetuskiego złotym krzyżykiem, co widząc, dwórki wręczyły swoim rycerzom pamiątki: szkaplerzyki, wstęgi. Tylko do Anusi Borzobohatej nikt nie podchodził. Obdarowała więc szarfą pana Podbipiętę.

Pan Longinus martwił się wieściami o odejściu Tatarów, bo obawiał się, że nie znajdzie swoich trzech głów. Wojska posuwały się powoli przez bagna Prypeci. Udało się je przebyć po dwudziestu dniach morderczej wędrówki. Księcia poprzedzały w zbuntowanym kraju siejące postrach wieści.

Rozdział 26

Chmielnicki cofnął się do Białocerkwi i tam czekał. Zamierzał podjąć układy z Rzecząpospolitą. Wciąż rósł w siłę. Pułkownicy często pytali go, dlaczego nie rusza na Warszawę. On wciąż czekał. Czasem obawiał się, czy potrafi opanować tę siłę, którą rozporządza. Wtedy z...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin