6_2003.pdf

(298 KB) Pobierz
Untitled-6
MIESIÊCZNIK Towarzystwa Przyjació³ Konina
NR 6
1. Z kart
przesz³oœci
– ciekawostki z dawnej
prasy koniñskiej
Drodzy, Wierni Czytelnicy!
Aktualne KONINIANA po-
œwiêcone s¹ w du¿ej mierze 140-le-
ciu I Liceum Ogólnokszta³c¹cego im.
Tadeusza Koœciuszki w Koninie.
Statystycznie przez te lata szko³ê
opuœci³o w przybli¿eniu 7 300 ab-
solwentów. Nie zawsze by³a to szko-
³a z ulicy Mickiewicza. By³y inne
obiekty, ale tradycje szko³y œredniej
siêgaj¹ 140 lat. Wojciech Grêtkiewicz
próbuje przybli¿yæ historiê dotych-
czasowych Zjazdów Absolwentów
- to dla porz¹dku, zaœ El¿bieta Wik-
torska przedstawia sylwetki co zna-
mienitszych wychowanków. Znani
s¹ niejednokrotnie poza Koninem,
Polsk¹ i Europ¹ (sic!). Lech Hejman
kreœli dzieje szkolnictwa elementar-
nego. Ciekawe.
Martyrologiê pierwszych ofiar
wrzeœnia 1939 roku przywo³uje Ja-
nusz Gulczyñski. Przytacza wstrz¹-
saj¹c¹ reakcjê dzieci Aleksandra Ku-
rowskiego, naocznych œwiadków
egzekucji ich ojca. Zaœ œwiadków
trudnych lat wojennych i powojen-
nych, ch³opców w szarych mundur-
kach, przedstawia Antoni Podemski
kreœl¹c trzy wzruszaj¹ce ¿yciorysy. Ja
przypominam, mo¿e niezbyt eduka-
cyjne, ale nieskomplikowane i doϾ
„odwa¿ne” zabawy ch³opców w
pierwszych latach wolnoœci. Przepiêk-
ne i wzruszaj¹ce strofy poetyckie We-
nedy - te¿ absolwentki i te¿ znakomi-
tej i te¿ znanej daleko st¹d. Zachêca-
my, choæ zachêty nie potrzebuj¹ - czyli
o dziewczêtach z naszej „budy”.
PS Przed³u¿amy termin przysy³a-
nia odpowiedzi na konkurs fotograficz-
ny og³oszony w numerach 3 i 4. Czy¿-
by zagadki by³y zbyt trudne? Oj, nie
zna siê swojej Starówki.
PS Ostatnie ostrze¿enie dla po-
etów - za chwilê (30.09.) bêdzie za
póŸno.
PS Artyku³y czytelników zamie-
œcimy w edycji paŸdziernikowej - cier-
pliwoœci, wychodzimy tylko raz w
miesi¹cu.
PS Muszê podziêkowaæ najser-
deczniej Pani doktor Miros³awie L. -
takie s³owa, to ju¿ nie tylko otucha -
to transfuzja prawdziwego optymi-
zmu.
2. Ze wspomnieñ
– przedruk fragmentów
pamiêtników
i wspomnieñ
3. Z dziejów
Konina
– artyku³y o treœciach
historycznych, archiwalia
Stanis³aw Sroczyñski
Dzieje
oœwiaty
koniñskiej
wali tajniki rachunków po szeœæ go-
dzin oraz wdra¿ano im wiedzê oby-
czajow¹ i chrzeœcijañsk¹ po 1 godzi-
nie. Z biegiem czasu zmienia³y siê
przedmioty, dosz³y m.in. jêzyk rosyj-
ski, rysunek, geometria, jêzyk francu-
ski, gramatyka, historia narodowa, na-
uka o zdrowiu. Tygodniowo dzieci
przebywa³y w szkole 28 godz. Szko³a
ka¿dego roku organizowa³a publiczne
popisy uczniów w deklamacjach, p³yn-
noœci czytania, poprawnoœci liczenia,
wiedzy geograficznej i stopnia opano-
wania jêzyków polskiego, niemieckie-
go i rosyjskiego.
W latach 80. gdy zwiêkszy³a siê
liczba mieszkañców, tym samym licz-
ba dzieci, w Koninie czynne by³y 4
szko³y elementarne, dwie katolickie,
osobna dla ch³opców (w liczbie œred-
nio rocznie 90) i dla dziewcz¹t (ok. 60)
i po jednej - ewangelicka (30) we w³a-
snym budynku przy ulicy Wodnej i
¿ydowska (w liczbie dzieci œrednio
rocznie 80). Stan taki trwa³ do lat I
wojny œwiatowej. W szko³ach zatrud-
nionych by³o 3 nauczycieli i 2 nauczy-
cielki. Na prze³omie wieków byli to:
Szlakis, Kurczewska, Klec, w ¿ydow-
skiej Beatus i Berman, potem Krull
(pisany te¿ Król). Wszystkie cztery
szko³y by³y na utrzymaniu miasta,
które na pensje nauczycielskie w 1880
roku przekaza³o szkole 1315 rbs. Od
rodziców op³at za naukê dzieci nie
pobierano, ale i tak nie wszystkie dzieci
do szkó³ chodzi³y. Dziewczêta pobie-
ra³y naukê na pensjach Wandy Wierz-
chlejskiej, Heleny Semadeni, potem
Wandy Kakuriny i Janiny Komornic-
kiej. Ch³opców z wiêkszoœci rodzin
¿ydowskich uczyli religii ¿ydowskiej
i hebrajskiego prywatni me³amedzi w
licznych w Koninie chederach. W³adze
carskie, chocia¿ ustawowo zobowi¹-
zywa³y rodziców do posy³ania dzieci
do szkó³, to jednak tolerowa³y nieprze-
strzeganie tego obowi¹zku, nie zale¿a-
³o okupantowi na poziomie wiedzy
poddanych. Po odzyskaniu niepodle-
g³oœci dokonano reformy oœwiatowej,
powsta³o szkolnictwo powszechne, w
mieœcie zbudowano wspania³y obiekt
szkolny przy ulicy Kolskiej – dzisiej-
sza Szko³a Podstawowa nr 1.
Lech Hejman
4. Tworzyli
wizerunek
miasta
– sylwetki ludzi
zas³u¿onych dla miasta
Szko³y elementarne w Koninie
W jednym z nielicznie zachowa-
nych w koniñskim Archiwum Pañ-
stwowym dokumencie mo¿na wyczy-
taæ, ¿e od 1 kwietnia 1811 roku pru-
skie w³adze miasta uruchomi³y w Ko-
ninie pierwsz¹ szko³ê elementarn¹, ina-
czej powszechn¹. Tymczasem z in-
nych dokumentów wykorzystanych
przez Piotra Rybczyñskiego w publi-
kacji z okazji 130-lecia szko³y œredniej
wiadomo, ¿e ju¿ w latach 70. XVIII
wieku w mieœcie funkcjonowa³y dwie
takie szko³y, jedna dla ch³opców i dru-
ga dla dziewcz¹t. Szko³a mêska po re-
formie szkolnictwa po 1773 roku re-
alizowa³a program nauczania Komisji
Edukacji Narodowej. Wczeœniej, ju¿ w
koñcu XIV wieku edukacj¹ dzieci zaj-
mowali siê ksiê¿a (szko³a parafialna),
potem kler zakonny i osoby prywat-
ne.
opiekowali siê kolejni w Koninie pro-
boszczowie, chocia¿ mia³a charakter
wielowyznaniowy, w 1843 by³ to ks.
kanonik Maciej Drozdowski, w 1859
roku ks. A. Sielski. Szko³ê nadzorowa-
li, sprawdzaj¹c przestrzeganie rosyj-
skiej ustawy szkolnej z 1840 roku,
wizytatorzy wyznaczani przez Kura-
tora Okrêgu Naukowego Warszawskie-
go.
pierwszego nauczyciela szko³y. Razem
z nim uczy³ Lipiñski. W kolejnych la-
tach uczyli: Jan Marcinkowski, Feliks
Kalinowski i Aleksander Dunajewski
(do 1859 r.), po nim Franciszek Jar-
czewski, od 1860 roku Julian Buchwitz
i August Rotke. Szko³¹ zarz¹dza³ ze-
spó³ ludzi powo³ywany przez magi-
strat nazywany Dozorem Szkolnym.
W jego sk³adzie w 1822 roku byli:
Hoffmanowa, Ernest Guenther, Karol
Janowski, Ludwik Morawski, póŸniej-
szy burmistrz. Szko³a posiada³a bud¿et
roczny w wysokoœci 363 rb, przyzna-
wany przez w³adze miasta. Nauczy-
ciel I kategorii zarabia³ rocznie 150 rb,
kategorii II 105 rb.
Interesuj¹ca mo¿e byæ wiedza o
ówczesnych przedmiotach nauczania.
W 1821 r. w klasie pierwszej pozna-
wano i kreœlono litery polskie i nie-
mieckie (razem 11 godzin tygodniowo
i tak przez ca³y rok!). W klasie drugiej
pog³êbiano czytanie w jêzyku polskim,
niemieckim i po ³acinie, w klasie trze-
ciej obok jêzyków polskiego i niemiec-
kiego uczono historii naturalnej i geo-
grafii po 1 godz. tygodniowo. Ponadto
przez trzy lata, bo tyle trwa³a nauka w
szkole elementarnej, uczniowie pozna-
5. Naszym zdaniem
– wypowiedzi na aktualne
tematy dotycz¹ce
rozwoju miasta
W roku szkolnym (1810/11)
wœród kilkudziesiêciu uczniów - dzie-
ci koniñskich mieszczan, naukê pobie-
ra³o 17 ch³opców z rodzin ¿ydowskich,
w tym 3 mia³o wiêcej ni¿ 16 lat. W
roku szkolnym 1818/19 w klasie pierw-
szej uczy³o siê 107 (64 ch³opców i 43
dziewczyny), w klasie drugiej 83
uczniów (53+30), w klasie trzeciej 32
ch³opaków. Razem 222 uczniów. Dwa
lata póŸniej liczba uczniów zmala³a do
199, potem ros³a i w 1843 by³o ich
308, w tym z rodzin katolickich 239, z
ewangelickich 55 i ¿ydowskich 14.
W tym czasie nauczaniem dzieci
zajmowali siê: Stroiñski, Jaroszek i
£ukomski. Przez ponad 25 lat praco-
wa³ w Koninie Lucjan Podoski, miano-
wany przez Dozór Szkolny w 1817
roku i nominowany w 1828 roku na
6. Inspiracje
kulturalne
– poezja, proza, rysunek
koniñskich twórców
7. Z ¿ycia TPK
– zapowiedzi
i sprawozdania z imprez,
konferencji, zebrañ
Szko³a, o której na pocz¹tku tego
tekstu mowa, mieœci³a siê we w³asnym
parterowym drewnianym domku sto-
j¹cym w pobli¿u koœcio³a farnego. Na
tym samym miejscu w 1839 roku po-
stawiono budynek murowany cztero-
izbowy z komórk¹ na bibliotekê o war-
toœci 1282 rb. Na strychu w dwóch
izbach mieszkali nauczyciele. Szko³¹
8. Barwy
codziennoœci
– podpatrzone
fotoobiektywem obiekty
w mieœcie
Egzotyka
miasta
– podpatrzone
fotoobiektywem ¿ycie
mieszkañców
Oko w oko
– konkursy ze znajomoœci
miasta dla Czytelników
9. Inne
– tematy inne ni¿
wymienione powy¿ej
Budynek dawnej szko³y elementarnej
323535702.011.png 323535702.012.png
Ze
wspomnieñ
A jednak mi ¿al...
Kiedy w sierpniu br. chodzi³am
ulicami Wilna, miasta, w którym siê
urodzi³am, myœla³am o tych kilku miej-
scach, w których mija³o moje ¿ycie. O
Inowroc³awiu, gdzie na skutek repa-
triacji zamieszka³a moja rodzina, a ja
spêdzi³am w nim 20 lat, o Poznaniu,
mieœcie moich studiów, o Koninie
wreszcie, gdzie w I LO up³ynê³y mi –
jak¿e szybko! – lata mojej pracy za-
wodowej. Gdy odwiedzam teraz
„moj¹, nasz¹ szko³ê” widzê, jak bar-
dzo siê zmieni³a, podobnie jak miasto,
w którym mieszkam. Ciesz¹ mnie nie-
które przynajmniej z tych zmian, ale
za Bu³atem Okud¿aw¹ powtórzê „a
jednak mi ¿al” niekiedy tamtego stare-
go Konina i specjalnego, niepowtarzal-
nego uroku tamtej szko³y, której próg
przekroczy³am w paŸdzierniku 1964
roku.
Blisko czterdzieœci lat temu, w
pogodny paŸdziernikowy ranek wy-
siad³am z poci¹gu osobowego relacji
Poznañ-Kutno na peron stacji Konin.
Nie wiedzia³am wtedy, ¿e to moje
pierwsze spotkanie z wówczas niedu-
¿ym powiatowym miastem nad Wart¹,
bêdzie pocz¹tkiem ca³ego mojego dal-
szego ¿ycia, d³ugich lat pracy, stabili-
zacji rodzinnej, ¿e tak w³aœnie zaczy-
na³y siê „moje lata w Koninie”.
Po niespe³na roku podjê³am tu pra-
cê i wkrótce zadomowi³am siê w mie-
œcie, które wtedy rozpoczyna³o lata
szybkiego rozwoju. Pamiêtam, ¿e m³o-
dych adeptów zawodu nauczycielskie-
go (a przysz³o nas do pracy w 1965
roku kilkoro) starsi koledzy przyjêli
¿yczliwie i zrobili miejsce przy ogrom-
nym stole w pokoju nauczycielskim.
Od wrzeœnia 1968 roku zaczê³a siê
tworzyæ i bogaciæ tradycja szkolna, bo
wtedy mia³y miejsce dwa najwa¿niej-
sze w ¿yciu szko³y wydarzenia –
otrzyma³a imiê Tadeusza Koœciuszki i
sztandar, ufundowany ze sk³adek
uczestników I Zjazdu Absolwentów i
dotacji z Komitetu Rodzicielskiego.
Sztandar „jako wyraz ci¹g³oœci i jedno-
œci pokoleñ” (cyt. z uchwa³y I Zjazdu)
do dziœ o tym zaœwiadcza. Wydarze-
nia powy¿sze mia³y miejsce w dniach
I Zjazdu by³ych wychowanków, któ-
ry zorganizowa³ Komitet pod prze-
wodnictwem Stanis³awa Wiœniewskie-
go. Warto przypomnieæ, ¿e by³ on jed-
nym z jedenastu maturzystów, pierw-
szego w historii szkolnictwa koniñ-
skiego egzaminu dojrza³oœci w maju
1923 roku, osiemdziesi¹t lat temu. To
kolejna rocznica, z któr¹ kojarzyæ siê
bêdzie obecny V Zjazd, jubileuszowy,
zorganizowany w 140. rocznicê po-
wstania szko³y œredniej w Koninie.
Ten i kolejne zjazdy, co oczywi-
ste, by³y wspania³¹ okazj¹ do rozmów,
wspomnieñ i refleksji, spotkañ po la-
tach niewidzenia, porównañ starej i
nowej szko³y, nie takiej jak kiedyœ, ale
przecie¿ ci¹gle tej samej.
Zmieni³ siê zewnêtrzny wizerunek
budynku, unowoczeœnieniu uleg³o wnê-
trze szko³y, zmienili siê ludzie w niej
pracuj¹cy, przechodz¹ przez ni¹ nowe
roczniki uczniów. To jest naturalna
kolej rzeczy, jednak ci¹gle obiekt przy
ulicy Mickiewicza z rosn¹c¹ przed nim
wierzb¹, teraz potê¿niejsz¹ ni¿ gdy
zaczyna³am pracê, dla wielu mieszkañ-
ców Konina pozostaje miejscem, w
którym prze¿yli lata swojej m³odoœci,
zanim œwiadectwo maturalne otworzy-
³o przed nimi drzwi do œwiata ludzi
doros³ych.
Od pierwszej matury w 1923 roku
gimnazjum, potem liceum, ukoñczy³o
7285 uczniów. By³o wœród nich wielu,
którymi szko³a szczyci siê szczegól-
nie. Nie jest mo¿liwe wymieniæ ich
wszystkich, ale wspomnê kilku. Miej-
sce naczelne zajmuje Mieczys³aw Bek-
ker, póŸniejszy profesor w USA, au-
tor m.in. „Theory of Land Locoma-
tion”, wspó³twórca pojazdu ksiê¿yco-
wego, który ma na Politechnice War-
szawskiej salê wyk³adow¹ swojego
imienia, a w Koninie ulicê na osiedlu
Laskówiec. Drugi z braci Bekkerów,
W³adys³aw, te¿ nasz absolwent, by³ mi-
krobiologiem, wyk³ada³ na Uniwersy-
tecie Warszawskim. Zmar³ przedwcze-
œnie bêd¹c najm³odszym wiekiem pro-
fesorem w Polsce okresu miêdzywo-
jennego. Kariery naukowe zrobili: Woj-
ciech Bako – prof. SGH w Warszawie,
Janusz Gadzinowski, prof. i rektor AM
w Poznaniu, ks.Wojciech Hanc b. rek-
tor Seminarium Duchownego we W³o-
c³awku, obecnie wyk³adowca ATK w
Warszawie, Maria Kwiatkowska, Ma-
rian Wójtowicz i Piotr Jakubowski pra-
cuj¹ na UAM, a Anna (Mackiewicz) i
Tomasz Paw³owscy na Uniwersytecie
w Los Angeles, w dyplomacji W³ady-
s³aw Neneman. Nasi absolwenci reali-
zuj¹ siê tak¿e w pracy artystycznej,
wystarczy przypomnieæ pisarkê Jani-
nê Perathoner, kompozytora œwiato-
wej s³awy Jana Kaczmarka, aktorów -
Szymona Pawlickiego i Szymona Bo-
browskiego. W TVN coraz czêœciej
ostatnio s³yszymy Magdalenê Biednik.
W Koninie nie sposób policzyæ leka-
rzy, prawników, nauczycieli, ludzi ró¿-
nych zawodów, legitymuj¹cych siê
œwiadectwem ukoñczenia I Liceum,
swoj¹ prac¹ dobrze œwiadcz¹cych o
szkole, z której wyszli.
Szko³¹ pokoleñ nazwa³ swoje li-
ceum jeden z autorów wspomnieñ na-
pisanych na konkurs literacki „Moja,
nasza szko³a”. W wielu wspomnie-
niach (czêœæ z nich znajduje siê w biu-
letynie przygotowanym na V Zjazd)
odnajdujê to znacz¹ce podkreœlenie
miejsca szko³y w œrodowisku koniñ-
skim. Powsta³a ona 140 lat temu z pa-
triotycznych uczuæ dawnych miesz-
kañców Konina, z ich ambicji intelek-
tualnych, z szacunku dla wiedzy i ro-
zumienia znaczenia oœwiaty, z ofiar-
noœci i zaanga¿owania wielu ludzi.
Przetrwa³a wraz z nimi ciê¿kie lata
zaborów, wojenne zawieruchy, burzli-
we lata powojenne, ró¿ne zakrêty hi-
storii, kolejne reformy. W zmieniaj¹-
cym siê pejza¿u Konina, stolicy ziemi
kiedyœ „gwa³townie przebudzonej”,
szko³a jest utrwalonym piêkn¹ tradycj¹
miejscem, do którego wraca siê pamiê-
ci¹ nie tylko z okazji kolejnego zjazdu
absolwentów. Jak napisa³ W³adys³aw
Tupalski „Czas oddala wspomnienia
coraz bardziej, a one nie trac¹ nic ze
swego uroku” (cyt. z biuletynu na III
Zjazd).
El¿bieta Wiktorska
Zas³u¿eni
dla
koniñskiego
harcerstwa
Druhowie: Grzybowski,
Namys³owski, Miller
rzono pod kierunkiem druha phm. An-
toniego Studziñskiego Komendê
Hufca Konin, zosta³ instruktorem i
wychowawc¹ nowego pokolenia har-
cerzy, któr¹ to funkcjê sprawowa³ do
chwili powo³ania do wojska. Po odby-
ciu s³u¿by zasadniczej pozosta³ w
wojsku jako ¿o³nierz zawodowy. Zwol-
niony z wojska podj¹³ pracê w PSS
„Spo³em” w Koninie, potem w Zarz¹-
dzie Budynków Mieszkalnych. W
1990 roku wst¹pi³ w szeregi Harcer-
skiego Krêgu Seniora „Warta”. Jako
cz³onek Rady Krêgu jest inicjatorem i
czynnym uczestnikiem imprez, zbió-
rek, biegów harcerskich, popularyzuje
harcerskie piosenki.
¿y³ dru¿ynê harcersk¹. Otrzyma³a ona
dawn¹ nazwê IX Dru¿yny im. ks. Igna-
cego Skorupki nawi¹zuj¹c do tradycji
harcerstwa przedwojennego przez
m.in. utrzymywanie kontaktów z dh.
hm. Janem Sypniewskim. W 1950 roku
w wyniku ówczesnych decyzji poli-
tycznych dru¿yna zosta³a rozwi¹za-
na. Do harcerstwa druh Grzybowski
wróci³ w 1990 roku organizuj¹c z in-
nymi Harcerski Kr¹g Seniora „Warta”.
Bêd¹c cz³onkiem Rady Krêgu przez 10
lat by³ wspó³organizatorem zbiórek,
imprez kulturalnych, wycieczek i spo-
tkañ towarzyskich. Uczestniczy³,
wspólnie z Namys³owskim i Millerem,
w apelu przy grobie dh. hm. Sypniew-
skiego w Tarnowie, gdzie umieszczo-
na zosta³a miniaturka harcerskiego
krzy¿a, ufundowana przez kole¿eñ-
stwo z Krêgu. Jako by³y wojskowy
dh Grzybowski prezesuje Zwi¹zkowi
Kombatantów WP RP i by³ych WiêŸ-
niów Politycznych w Kole nr 1 w
Koninie.
Dwaj pierwsi do IX Dru¿yny Har-
cerskiej im. ks. Ignacego Skorupki wst¹-
pili w 1932 roku, trzeci dwa lata póŸ-
niej. Na zbiórkach poznawali zasady
musztry, poruszania siê po terenie, a
dru¿ynowy phm. Jan Sypniewski
wpaja³ im mi³oœæ do rodzinnego kraju.
Uczestniczyli we wszystkich uroczy-
stoœciach patriotycznych organizowa-
nych w mieœcie, sami wêdrowali po
najbli¿szej okolicy lub uczyli siê sa-
modzielnoœci ¿ycia na obozach letnich
w Gos³awicach, Ruminie, Tokarach.
Zbigniew Grzybowski i Kazimierz
Miller reprezentowali dru¿ynê na Miê-
dzynarodowym Zlocie Zwi¹zku Har-
cerstwa Polskiego w Spale w 1935 roku.
We wrzeœniu 1939 roku, do czasu
zajêcia Konina przez wojska niemiec-
kie, wraz z innymi uczestniczyli w
harcerskiej s³u¿bie obserwacyjno-mel-
dunkowej i porz¹dkowo-informacyj-
nej. Ju¿ w paŸdzierniku wst¹pili do
harcerskiej grupy konspiracyjnej za³o-
¿onej przez Jana Sypniewskiego. Za-
gro¿eni aresztowaniem zmieniali przy-
nale¿noœæ organizacyjn¹ i miejsca po-
bytu nie rezygnuj¹c z dzia³alnoœci an-
tyhitlerowskiej.
wrzeœniu 2001 roku do umieszczenia
w koœciele klasztornym oo. Francisz-
kanów tablicy poœwiêconej druhowi
hm. Henrykowi Osajdzie. Druh hm.
K.Miller jako by³y akowiec udziela siê
w wojskowym œrodowisku komba-
tanckim.
Druh hm. Kazimierz Miller pod
koniec lipca 1942 roku przerzucony
zosta³ na teren Generalnej Guberni.
Zamieszka³ w Skierniewicach i praco-
wa³ jako robotnik. Rok póŸniej wst¹-
pi³ do Armii Krajowej, aby walczyæ z
Niemcami pod pseudonimem ¯BIK.
Po wyzwoleniu Konina w lutym 1945
roku wróci³ do rodzinnego miasta, ale
ze wzglêdów politycznych zrezygno-
wa³ z dzia³alnoœci w harcerstwie. W
1990 roku wst¹pi³ do Harcerskiego
Krêgu Seniora „Warta”, zarazem jako
cz³onek Komisji Historycznej podj¹³
pracê nad publikacj¹ o udziale koniñ-
skich harcerzy w ruchu oporu. Wyka-
zywa³ du¿¹ aktywnoœæ organizuj¹c lub
czynnie uczestnicz¹c w wystawach,
spotkaniach , wycieczkach i konferen-
cjach. Z jego inicjatywy dosz³o we
Druh phm. Zbigniew Namys³ow-
ski podczas okupacji niemieckiej pra-
cowa³ jako krawiec. W kwietniu 1940
roku zosta³ aresztowany przez gesta-
po pod zarzutem rozprowadzania nie-
legalnych gazetek. Po paru tygodniach
œledztwa mimo tortur nie przyzna³ siê
do winy i zosta³ z wiêzienia zwolnio-
ny. Od jesieni tego roku aktywnie dzia-
³a³ w tajnej Narodowej Organizacji
Wojskowej. W sierpniu 1944 r. zosta³
wywieziony przez Niemców w okoli-
ce K³odawy do budowania umocnieñ
obronnych. Na pocz¹tku stycznia 1945
roku uciek³ z robót i ukrywa³ siê na
terenie Konina a¿ do wyzwolenia mia-
sta. Od 22 marca tego roku, gdy utwo-
Druh phm. Zbigniew Grzybow-
ski podczas okupacji pracowa³ jako ro-
botnik, zarazem ju¿ od 1940 roku
udziela³ siê w tajnej Narodowej Orga-
nizacji Wojskowej, póŸniej scalonej z
Armi¹ Krajow¹. We wrzeœniu 1942
roku w obawie przed aresztowaniem
opuœci³ Konin i zamieszka³ w £odzi
nie zrywaj¹c kontaktów z wojskowym
podziemiem. W wyniku dekonspira-
cji, na rozkaz prze³o¿onych, w 1943
roku zawiesi³ czynny udzia³ w ruchu
oporu. Czêsto zmienia³ miejsca za-
mieszkania, pracowa³ m.in. przy bu-
dowie linii telekomunikacyjnych. Po
wyzwoleniu i powrocie do Konina
zosta³ wcielony do wojska sk¹d wróci³
do naszego miasta i w 1946 roku za³o-
Trójka wymienionych harcerzy
posiada liczne odznaczenia pañstwo-
we, zawodowe, wojskowe i harcerskie,
które œwiadcz¹ o ich wzorowej s³u¿bie
dla dobra Polski, o ich wiernoœci har-
cerskiemu przyrzeczeniu. Ich posta-
wa i aktywnoœæ spo³eczna mog¹ byæ
wzorem do naœladowania przez m³ode
pokolenie koninian.
Czuwaj!
phm. Antoni Podemski
str. II
323535702.013.png 323535702.014.png
Historia Zjazdów Absolwentów I
Liceum Ogólnokszta³c¹cego w Koni-
nie jest przyk³adem wiêzi by³ych
uczniów ze szko³¹.
W 1963 roku z inicjatywy Stani-
s³awa Wiœniewskiego, Mariana Du-
szyñskiego, Kazimierza Jankowskie-
go, Jana Dzia³aka i Karola Radocha
dosz³o do spotkania kole¿eñskiego w
dniach 24-25 maja z okazji 40-lecia
pierwszej matury w Koninie. Na spo-
tkaniu zrodzi³a siê myœl o zorganizo-
waniu I Zjazdu Absolwentów. Uchwa-
lono, ¿e Zjazd mia³by siê odbyæ w 105.
rocznicê powstania szko³y, tj. w 1968
roku. Na czele Komitetu Organizacyj-
nego stan¹³ Stanis³aw Wiœniewski, wi-
Migawki ze zjazdów I LO
ceprzewodnicz¹cym zosta³ Eryk Ro-
sin. Zdecydowano, ¿e z okazji Zjazdu
zostanie opracowana publikacja po-
œwiêcona Ziemi Koniñskiej. Broszura
nosi³a tytu³ „Ziemia Koniñska gwa³-
townie przebudzona”.
21 wrzeœnia 1968 roku podczas
uroczystoœci zjazdowych Szkole nada-
no imiê Tadeusza Koœciuszki, ods³o-
niêto popiersie patrona i tablic pami¹t-
kowych, szko³a otrzyma³a sztandar. W
ZjeŸdzie uczestniczy³y 402 osoby, w
tym udzia³ wziê³o 369 wychowanków,
10 wychowawców i by³ych nauczy-
cieli oraz 23 osoby zaproszone. W trak-
cie wyst¹pieñ zaproponowano, aby
zjazdy wychowanków odbywa³y siê
regularnie co 10 lat. Wtedy te¿ powsta-
³o Zrzeszenie Wychowanków, którego
celem by³o prowadzenie intensywnej
dzia³alnoœci propaguj¹cej szko³ê w œro-
dowisku Konina. Aktywnoœæ cz³on-
ków Zrzeszenia doprowadzi³a do pod-
jêcia decyzji o przyœpieszeniu termi-
nu II Zjazdu o trzy lata.
27 wrzeœnia 1975 roku 254 uczest-
ników Zjazdu spotka³o siê w Domu
Kultury na uroczystoœci otwarcia.
Przewodnicz¹cy Komitetu Organiza-
cyjnego dr Jerzy Nawrotek poinfor-
mowa³ zebranych, ¿e w ZjeŸdzie
uczestniczy piêædziesi¹t roczników
absolwentów, najstarsi z 1923 i naj-
m³odsi z 1973 roku.
Po II ZjeŸdzie nast¹pi³ okres 20-
letniej przerwy w organizowaniu zjaz-
dów absolwentów. III Zjazd zorgani-
zowany przez grupê nauczycieli i
wychowanków mia³ miejsce w dniach
24-26 wrzeœnia 1993 roku. Z tej okazji
przygotowano publikacje o szkole.
Podczas Zjazdu m³odzie¿ wystawi³a
fragmenty „Balladyny” S³owackiego,
nawi¹zuj¹c w ten sposób do przedsta-
wienia zrealizowanego w 1922 roku
przez ówczesnych uczniów.
Bezpoœrednio po tym zjeŸdzie
zaczêto przygotowania do IV Zjazdu,
powo³uj¹c Stowarzyszenie Wycho-
wanków Szko³y Œredniej w Koninie.
Grupa inicjatywna opracowa³a statut i
zarejestrowa³a Stowarzyszenie w S¹-
dzie Wojewódzkim w Koninie.
IV Zjazd odby³ siê w dniach 24-25
paŸdziernika 1998 roku. W pierwszym
dniu w budynku szko³y mia³y miejsce
spotkania z nauczycielami, mecz pi³-
karski nauczyciele kontra absolwenci,
prezentacja sztuki teatralnej i bankiet.
Drugi dzieñ rozpoczêto msz¹ w ko-
œciele pw. œw. Bart³omieja, potem w
szkole odby³y siê spotkania towarzy-
skie, ogl¹danie zdjêæ z poprzednich
zjazdów i uroczystoœæ zamkniêcia.
Postanowiono, ¿e kolejny zjazd odbê-
dzie siê z okazji jubileuszu 140-lecia
szkolnictwa œredniego w 2003 roku.
Wyj¹tkowo uroczysty charakter bê-
dzie mia³ V Zjazd.
Wojciech Grêtkiewicz
Ze
wspomnieñ
Niemców most, zwany ¿elaznym, nad
zalewem rzeki. Co œmielsi skakali z
przêse³ do wody. Ale ci najœmielsi ska-
kali do Warty z mostu drewnianego, z
porêczy, albo z ³amaczy kry. Patrzyli-
œmy na to z zapieraj¹c¹ dech w piersi
zazdroœci¹ i niek³amanym podziwem.
Do nieco ³atwiejszych wyczynów na-
le¿a³y wyprawy nad Strugê (Powê),
aby siê wyk¹paæ. Struga by³a p³ytsza,
a wiêc bezpieczniejsza. Poniewa¿ ro-
dzice i tê formê naszej rekreacji nie-
zbyt tolerowali w drodze powrotnej
na wszelki wypadek, aby nie wyda-
waæ siê zbyt czystymi, nacieraliœmy
siê piaskiem, zw³aszcza rêce. Za to
zim¹ mogliœmy bezkarnie, przez zala-
ne i zamarzniête ³¹ki, jeŸdziæ na ³y¿-
wach do tzw. „Borek” (dzisiaj „Szcze-
pid³” Powrót z ga³¹zk¹ zatkniêt¹ za
czapkê nobilitowa³ ³y¿wiarza bez ma³a
do koñca sezonu.
PS Wspomnienia napisane zosta³y
ku rozrzewnieniu Antków, Maæków,
Jurków, Zygmuntów, Stachów, Janków
i ca³ej rzeszy okreœlonych roczników,
którzy nie mieli zabawek, ale umieli
wspaniale prze¿yæ dzieciñstwo w po-
wojennych warunkach. Tekst ma rów-
nie¿ sprowokowaæ Czytelników do
przypomnienia gier i zabaw, o których
pewnie ju¿ zapomnieli.
Stanis³aw Sroczyñski
Nasze gry (po)wojenne
Gry i zabawy powojenne mojego
pokolenia by³y tyle¿ proste z powo-
du totalnego braku zabawek, co jednak
ekscytuj¹ce. Mieliœmy rozbudzon¹,
d³ugo przez okupacjê t³umion¹, dzie-
ciêc¹ ciekawoœæ œwiata oraz uzyskan¹
swobodê poruszania siê na przyk³ad
po miejskim parku dok¹d Polakom
Niemcy zabraniali wchodziæ. Ulubio-
nym placem zabaw by³y b³onia od uli-
cy Grunwaldzkiej po Wa³ Tarejwy.
Wtedy po³o¿one by³y ni¿ej ni¿ obec-
nie, co by³o o tyle wygodne, ¿e syste-
matycznie zalewa³a je Warta. Latem
k¹piele, zim¹ jazda na ³y¿wach (wspa-
nia³ych ³y¿wach przytraczanych do
butów rzemykami lub sznurkiem)
wype³nia³y nam czas.
Czas tu¿ po wojnie to nieograni-
czony dostêp do ró¿nego rodzaju bro-
ni oraz amunicji. Nic nie dawa³a sta³a
konfiskata przez rodziców tych nie-
bezpiecznych „zabawek”. Ju¿ nastêp-
nego dnia po zabraniu, tylko z nam
znanych Ÿróde³, uzbrajaliœmy siê zno-
wu po zêby. I choæ czêsto p³aciliœmy
najwy¿sz¹ cenê za te „zabawki”, to
musia³o min¹æ kilkanaœcie miesiêcy nim
rodzice poradzili sobie z nasz¹ bez-
trosk¹. W sukurs przysz³a szko³a, bo
w³aœnie dorastaliœmy do tego obowi¹z-
ku. Pierwsze gry i zabawy mia³y nie-
skomplikowan¹ nazwê „ta-ta-ta” (z
akcentem na trzecie „ta”), co oczywi-
œcie imitowa³o dŸwiêk wylatuj¹cych z
lufy pistoletu zagiêtego pod k¹tem
patyka pocisków. Najlepszym obiek-
tem zabaw wojennych ówczesnych
czasów, by³a dzwonnica przy koœciele
farnym. Myœlê, ¿e up³yw czasu zatar³
nasz grzech wobec nieod¿a³owanej
pamiêci ksiêdza Cieœlaka. Walki o
dzwonnicê znacz¹co usta³y po Pierw-
szej Komunii. Niestety, podczas spo-
wiedzi byliœmy doœæ dok³adnie inwigi-
lowani i... nagradzani cukierkami, ale
najczêœciej obk³adani stosown¹ pokut¹.
Osobn¹ zabawê umo¿liwia³ spalo-
ny i pozostawiony prawie na œrodku
placu Wolnoœci czo³g. Niestety, byli-
œmy systematycznie przepêdzani
przez starszych kolegów pamiêta-
my im to do dzisiaj. W³adali niepodziel-
nie czo³giem do jego likwidacji. Potem
musieli nas dopuszczaæ do komitywy,
no bo kto podawa³by im pi³ki podczas
gry w palanta. Byliœmy na tyle bez-
czelni, ¿e nieraz wymuszaliœmy na nich
zgodê na zrobienie kó³ka rowerem. To
by³o œwiêto, bo rower by³ jeden na kil-
ka ulic. Palant królowa³ niepodzielnie
w pierwszych powojennych latach,
poniewa¿ i regu³y, i przybory do jego
uprawiania by³y wyj¹tkowo nieskom-
plikowane. Pi³kê do palanta robiliœmy
z gumek (dzisiaj zwanych recepktur-
kami) wówczas ciêtych ze starych dê-
tek rowerowych. Gumkami oplatali-
œmy wielokrotnie ciasno zwiniêty
kawa³ papieru. Wychodzi³a wcale
zgrabna, wielkoœci ma³ej piêœci, pi³ecz-
ka, zwana przez nas dumnie „lanka”.
Podobnie proste utensylia wymagane
by³y do uprawiania klipy zwanej u nas
powszechnie str¹kiem (dwa patyki
jeden d³u¿szy, drugi krótszy).
Niepodzielnie, tak zreszt¹ jak dzi-
siaj, królowa³a pi³ka no¿na, ale co to
by³a za pi³ka. Nazywaliœmy j¹ „szma-
ciank¹” jednak¿e prawid³owe zrobie-
nie dobrej pi³ki-szmacianki to by³ praw-
dziwy majstersztyk. Mia³a przynaj-
mniej trzy zewnêtrzne futera³y-otuli-
ny, a œrodek wype³nia³y stare, koniecz-
nie ch³opiêce, poñczochy. To nie po-
my³ka, ch³opcy równie¿ nosili tzw.
nicianki, koniecznie do krótkich spode-
nek (latem i zim¹). Czas gry by³ nie-
normowany, a instytucja sêdziego
nieznana. W przypadku ró¿nicy zdañ
po prostu powtarzaliœmy ostatni¹ se-
kwencjê gry na zasadzie „oliwa nie¿y-
wa, ale zawsze sprawiedliwa”. Tacy
byliœmy honorni.
Do mocno nielegalnych zabaw na-
le¿a³y wycieczki na zawalony przez
Z
dziejów
Konina
kulami, ¿e w po³owie niemal przerwa-
ne.
Egzekucja z 22 wrzeœnia 1939 r.
Du¿o mniej wiemy o drugim ska-
zañcu, Mordche S³odkim. W aktach
Urzêdu Stanu Cywilnego w Koninie
znajduje siê powojenne postanowienie
S¹du Grodzkiego z 18 listopada 1947
r., potwierdzaj¹ce s¹downie akt zgonu
Mordche S³odkiego, syna Dawida i
Sary z domu Herszlik, urodzonego w
Koninie 21 paŸdzirnika (2 listopada)
1873 r.
I jeszcze jeden akcent, zaprezen-
towana fotografia. Pochodzi z grupy
kilku ujêæ rejestruj¹cych egzekucjê.
Zrobili te zdjêcia Niemcy i nastêpnie
kazali wywo³aæ i zrobiæ odbitki w ko-
niñskiej pracowni fotograficznej pro-
wadzonej przez Sypniewskiego i Ru-
dziñskiego. Osta³y siê szczêœliwie te
materia³y. Bezsprzecznie mo¿na po-
wiedzieæ, ¿e to najbardziej znane oku-
pacyjne fotografie Konina. By³y pu-
blikowane wielokrotnie nie tylko w re-
gionalnym piœmiennictwie, ale i w
opracowaniach ogólnopolskich i albu-
mach rozprowadzanych na ca³ym œwie-
cie. Myœlê, ¿e nie mog³o zabrakn¹æ tego
historycznego akcentu w „Koninia-
nach”.
Niemcy weszli do Konina14 wrze-
œnia 1939 r., a ju¿ tydzieñ póŸniej, 22
wrzeœnia, dosz³o na pl. Wolnoœci, pod
œcian¹ historycznego Domu Zeme³ki,
do pokazowej, publicznej egzekucji,
która mia³a na celu przestraszyæ i zmu-
siæ do uleg³oœci spo³eczeñstwo koniñ-
skie.
W odwet za postrzelonego, czy te¿
pobitego ¿o³nierza niemieckiego tak
g³osi³y oficjalne i sfingowane komuni-
katy okupacyjne rozstrzelano za-
aresztowanych wczeœniej dwóch za-
k³adników: Polaka Aleksandra Kurow-
skiego, znanego w mieœcie dzia³acza
spo³ecznego i niepodleg³oœciowego, pe-
owiaka, w³aœciciela restauracji przy ul.
3 Maja nr 48, oraz przedstawiciela
spo³ecznoœci ¿ydowskiej, 70-letniego
kupca tekstyliów, Mordche S³odkiego.
Wydarzenie to, wielokrotnie przy-
pominane w piœmiennictwie historycz-
nym i miejscowej publicystyce, wy-
dawaæ by siê mog³o, ¿e jest ju¿ dosta-
tecznie znane. Osta³y siê, jako niezwy-
k³a pami¹tka czasów okupacji hitle-
rowskiej, otwory po kulach w œcianie
Domu Zeme³ki, a sprawê czci przy-
pomina wmurowana tam przed laty ta-
blica pami¹tkowa. Jednak wiedzê hi-
storyczn¹ na temat egzekucji z 22 wrze-
œnia wzbogacaj¹ wci¹¿ nowe akcenty
badawcze. Przed laty uda³o mi siê za-
poznaæ z materia³ami œledztwa, jakie
w 1967 r. prowadzi³a w tej sprawie
ówczesna Okrêgowa Komisja Badania
Zbrodni Hitlerowskich w Poznaniu. W
toku postêpowania przes³uchano dzie-
si¹tki œwiadków. Myœlê, ¿e warto w
„Koninianach” przytoczyæ fragmenty
relacji dzieci A. Kurowskiego, które
prze¿y³y egzekucjê naocznie. Oto np.,
co zezna³ œwiadek Wies³aw Kurowski,
syn zamordowanego:
(...) Wieczorem, dnia 21 wrzeœnia
1939 r. (...) miêdzy godzin¹ 22-23 do
mieszkania mego ojca Aleksandra Ku-
rowskiego (...) wszed³ patrol niemiecki
z³o¿ony z podoficera i dwóch ¿o³nierzy.
(...) Wyprowadzono ojca z mieszkania
na ulicê i prowadzono œrodkiem jezdni
z rêkami za³o¿onymi na ty³ g³owy. Na-
stêpnego dnia rano, id¹c w kierunku
rynku, zauwa¿y³em zbiegowisko ludzi,
którzy otaczali miejskiego woŸnego
znanego mi osobiœcie, który poda³ do
wiadomoœci donoœnym g³osem, ¿e o
godz. 10.00 rano odbêdzie siê na ryn-
ku publiczna egzekucja. (...) Uda³em
siê natychmiast na rynek, gdzie spê-
dzono spory t³um ludzi.
(...) Na rynku sta³ pluton egzeku-
cyjny pod wodz¹ oficera Wehrmachtu.
W pewnym momencie, gdy doprowa-
dzono na miejsce stracenia mego ojca i
M. S³odkiego, oficer niemiecki odczy-
ta³ treœæ wyroku. Nastêpnie ustawiono
po lewej stronie od bramy wejœciowej
pod gimnazjum, pod murem, skaza-
nych. Strzelaj¹cy ¿o³nierze niemieccy
ustawili siê w dwuszeregu, 6 lub 8 klê-
cza³o,a taka sama iloœæ sta³a z ty³u. Ten
sam oficer, który odczyta³ wyrok, mia³
w rêku pistolet. W chwili, gdy opuœci³
szybkim ruchem rêkê, pad³a salwa. Oj-
ciec mój i M. S³odki zwalili siê na chod-
nik. (...) Siostry mego ojca: Debiñska
Anna i Kurowska Stefania uzyska³y ze-
zwolenie na wydanie zw³ok z wiêzienia
i zabra³y cia³o do domu. Nastêpnego
dnia rano odby³ siê pogrzeb, w którym
wziê³a udzia³ tylko najbli¿sza rodzina...
Obszerny to cytat, a i tak przecie¿
mocno skrócony, dostosowany do
wymiaru prasowej publicystyki. Po-
s³u¿yliœmy siê tym tekstem, jako nie-
powtarzalnym, namacalnym œwiadec-
twem przesz³oœci.
W materia³ach dochodzeniowych
znalaz³a siê równie¿ niemniej cenna
relacja Barbary Jobdy (z domu Kurow-
skiej), córki zamordowanego, obecnie
mieszkanki Koszalina. Zezna³a ona, i¿
ca³e wydarzenie obserwowa³a z okien
nad aptek¹ na pl. Wolnoœci. Zemdla³a
us³yszawszy odczytany wyrok, od-
zyska³a przytomnoœæ dopiero na od-
g³os salwy egzekucyjnej. Zw³oki Ku-
rowskiego by³y tak podziurawione
Janusz Gulczyñski
str. III
323535702.001.png 323535702.002.png
Liceum w obiektywie
Paw³a
Hejmana
Janina Perathoner
Impresje ze Starówki (fragm.)
* * *
zorza zamiata ulice
poz³ocist¹ miot³¹
dachy budz¹ siê
i wyci¹gaj¹ ramiona
kominów
anteny strzepuj¹ resztki snu
na dzwoni¹cy budzik
œwita
* * *
dziewczêta spiesz¹ do „budy”
maj¹ jasne g³adkie cery
i przezroczyste oczy
nieœwiadomie uœmiechaj¹ siê
do swej m³odoœci
kochaj¹
* * *
bia³y koñ zeskoczy³ z wie¿y
(pasie siê na dolinnych ³¹kach)
zegar stan¹³
czeka na jego powrót
zmartwia³ i zatrzyma³ siê
czas
* * *
bry³a koœcio³a zamyka ulicê
kurz otula czerwone ceg³y
i bia³¹ kaplicê Zeme³ki
kasztany zrzucaj¹ liœcie
jesieñ...
ADRES REDAKCJI:
ADRES REDAKCJI:
ADRES REDAKCJI:
ADRES REDAKCJI:
ADRES REDAKCJI:
62-510 Konin, ul. Przemysowa 9, tel. 243 77 00, 243 77 03
NAKADEM Fundacji Przegldu Koniskiego Trzy Re
NAKADEM Fundacji Przegldu Koniskiego Trzy Re
NAKADEM Fundacji Przegldu Koniskiego Trzy Re
NAKADEM Fundacji Przegldu Koniskiego Trzy Re
NAKADEM Fundacji Przegldu Koniskiego Trzy Re
Redaguje zesp Zarzdu Towarzystwa Przyjaci Konina
Redaguje zesp Zarzdu Towarzystwa Przyjaci Konina
Redaguje zesp Zarzdu Towarzystwa Przyjaci Konina
Redaguje zesp Zarzdu Towarzystwa Przyjaci Konina
Redaguje zesp Zarzdu Towarzystwa Przyjaci Konina
ISSN 0138-0893
ISSN 0138-0893
ISSN 0138-0893
ISSN 0138-0893
ISSN 0138-0893
str. IV
323535702.003.png 323535702.004.png 323535702.005.png 323535702.006.png 323535702.007.png 323535702.008.png 323535702.009.png 323535702.010.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin