Biada wam, siewcy burzy!Biada nam, tchórze, żeśmy w czas pogardy wzniosłym milczeniem sznurowali wargi,że gdy się plenił wciąż fałsz i obmowa,myśmy myśleli: "To są tylko słowa". Kiedy pismaków ujadała sfora,myśmy biadali: "O mores! Tempora!". A trza im było między oczy splunąć, potem dopiero odwracać się z dumą. Kiedy się burek słowem swym upijał,trzeba nań było wziąć tęgiego kija - i patrzeć, ile będzie zgrywać zuchaJanuszek Pijak, Stefek Burczymucha. Biada nam, głupcy, że w czas polowaniamyśmy mówili: "Sumienie nam wzbrania",żeśmy sumieniem chcieli się kierować,miast bluznąć fałszem i w krzaki się schować;żeśmy wierzyli w Prawdę, Honor, Cnotę - dzień w dzień bez przerwy obrzucani błotem. Że gdy zza węgła wiodły kanonadęłotry i szuje przepełnione jadem,kiedy dostawał każdy drań przecheraza swoje bluzgi miano bohatera,myśmy milczeli, krzyczeli za mało,by się nie stało to, co się stało...Lecz to już koniec, nie będzie tak dłużej,każdy dostanie - to, na co zasłuży: za draństwo, oszustwo, łajdactwo i kpinyspłacimy równo wszystkie wasze winy. Biada wam łotry, coście wiatr zasiali! Słyszycie? Burza nadciąga z oddali...
domarant