2009_03.pdf

(6750 KB) Pobierz
397569759 UNPDF
Jezus Chrystus
naszym Słońcem!
Andrzej Poręba
Wiosna to chyba najpiękniej-
sza pora roku, kiedy po zimie
wszystko się budzi do życia. Pi-
szę wszystko, bo dotyczy to nie
tylko wszelkich roślin, zwierząt
budzących się po zimowym śnie,
ale również ludzi spragnionych
słońca, jego światła i ciepła. My-
ślę, że ta pora roku jest wyczeki-
wana przez wszystkich. Wyraź-
nie wydłuża się dzień a noc staje
się krótsza, temperatura wyższa,
co sprawia, że rozpoczyna się in-
tensywna wegetacja roślin oraz
większa aktywność ludzi i zwie-
rząt.
W życiu duchowym człowie-
ka możemy zaobserwować po-
dobne zjawiska. Istnieje zależność
naszego duchowego samopo-
czu-cia od czasu przebywania
w bliskiej społeczności z naszym
Panem i Zbawicielem Jezu-
sem Chrystusem. On jest świa-
tłością świata – tym słońcem
dającym życie. Ewangelista Jan
relacjonuje słowa Jezusa: Ja jako
światłość przyszedłem na świat,
aby nie pozostał w ciemności nikt,
kto wierzy we mnie (J 12,46); Ja
jestem światłością świata, kto
idzie za mną nie będzie chodził
w ciemności, ale będzie miał
światłość żywota (J 8,12). Będąc
mieszkańcami krainy mroków,
chodząc w ciemności grzechu
i niewiedzy doświadczyliśmy
łaski zbawiennej wierząc w Jezusa
Chrystusa i powierzając
mu swe życie. Ujrzeliśmy
„światło wielkie” jak czy-
tamy w proroctwie Izajasza
(por. Iz 9,1). Jeśli nie bę-
dziemy żałować czasu na
przebywanie z Nim w bli-
skiej więzi podczas oso-
bistej modlitwy, czytania
Biblii, społeczności z in-
nymi wierzącymi na zgro-
madzeniu, nasz duchowy
rozwój będzie postępował.
Będziemy nabierać nowych
sił, by walczyć z przeciw-
nościami i nasza służba
stanie się efektywniej-
sza.
Pracując wiele lat w ko-
palni węgla miałem okazję zaob-
serwować jak wyglądały rośliny
czy grzyby rosnące na dole przy
ograniczonej ilości światła. Były
to karłowate egzemplarze o bla-
dym kolorze a czasami zupełnie
ich pozbawione. Również w na-
szych ogrodach możemy zauwa-
żyć, że warzywa i kwiaty rosnące
w zacienionych miejscach wolniej
się rozwijają, natomiast w słoń-
cu dużo szybciej i osiągają więk-
sze rozmiary oraz intensywniejsze
kolory.
Tak wiele możemy się nauczyć
obserwując przyrodę. Tak wie-
le możemy przeżywać błogosła-
wieństw respektując zalecenia
zawarte w Piśmie Świętym (por.
Hbr 10,25; Kol 3,16; Mt 26,41).
Tego życzę sobie i Wam drodzy
Czytelnicy. Korzystajmy z tego
słońca, bo to dla naszego zdro-
wia cielesnego jest istotne. Jed-
nak daleko ważniejsze jest dla nas
to Słońce – Jezus, który ma wpływ
nie tylko na nasze życie biolo-
giczne, ale również i to duchowe.
To od Niego zależy nasze życie
tu na ziemi i w wieczności.
W tym numerze zostały
zamieszczone 2 świadectwa by-
łych alkoholików, którzy uj-
rzeli to „Światło Wielkie” i ich
życie diametralnie się zmieni-
ło. Są oni obecnie słuchaczami
Szkoły Biblijnej przy Chrześcijań-
skiej Wspólnocie Zielonoświątko-
wej.
Uwaga – zmiana
numeru konta ChWZ!
Opłaty za prenumeratę
prosimy kierować na nowe konto
Chrześcijańska Wspólnota Zielonoświątkowa,
ul. Sudecka 3, 59–220 Legnica
60 1020 1954 0000 7202 0095 6904
397569759.001.png 397569759.002.png
4
DPŻ
droga Prawda Życie
dwumiesięcznik chrześcijański
Spis treści
Jezus Chrystus naszym Słońcem! .................................................................... 3
Nie zapomnij!...................................................................................................... 4
Jak ocalić rodzinę od zniszczenia .................................................................... 5
Prawdziwy Ojciec ............................................................................................... 9
Jedni Drugim ................................................................................................... 10
Dwukrotnie byłem skazany na śmierć, a jednak żyję ................................ 13
Historia Zboru zielonoświątkowego ChWZ w Gołdapi............................. 14
Litera zabija, Duch ożywia.............................................................................. 15
Największy problem człowieka ...................................................................... 18
Stare i Nowe Przymierze ................................................................................ 19
Kropla................................................................................................................. 24
Niezłomny pisarz.............................................................................................. 25
Oblubienicy Pana ............................................................................................. 30
Spoza granic naszego kraju............................................................................. 31
Koncert ewangelizacyjny dla Służby Zdrowia ............................................ 31
Wszystko ma swój czas.................................................................................... 32
Dobra wieść z dalekiej Etiopii ........................................................................ 32
Autorzy pieśni ze Śpiewnika Pielgrzyma ..................................................... 34
Poznanie przez patrzenie ................................................................................ 35
Post ..................................................................................................................... 37
Kurs Kesher – studium biblijne ..................................................................... 38
Dział młodzieżow y
Młodzież w Zborach ChWZ – prezentacja młodzieży zboru
w Legnicy .................................................................................................... 21
Sposoby na ewangelizację......................................................................... 23
Moje spotkanie z Jezusem ........................................................................ 24
Z życia wspólnoty
60 lat wspólnego życia............................................................................... 27
Zaproszenie X Konferencja w Górach Sowich 02-05.07.2009 .......... 27
Koncert ewangelizacyjny „VIA DOLOROSA”...................................... 28
Szkoła Biblijna – świadectwa ................................................................... 28
Rada RedakCyJna:
Andrzej Poręba (pandre@poczta.onet.pl) ,
Andrzej Nazimek (zimeryt@interia.pl) ,
Roman Jawdyk (roman.jawdyk@interia.pl)
RedaktoR naCZelny:
Andrzej Poręba
RedaktoR WydanIa:
Jan Stypuła (jan.stypula@chwz.com.pl)
WydaWCa:
Chrześcijańska Wspólnota
Zielonoświątkowa,
ul. Sudecka 3, 59–220 Legnica
adReS RedakCJI:
ul. Czechowa 1, 41–807 Zabrze;
PRoJekt okładkI
Robert Bartlewski (robert@bartlewski.pl)
Skład
Andrzej Gocyła
komPUteRoPISanIe:
Mirosława Poręba, Daniel Flis,
RedakCJa tekStU:
Joanna Domieniuk , Andrzej Poręba,
Jeremiasz Zerbe
ZdJęCIe na okładCe:
Jan Stypuła
Cena PRenUmeRaty:
Prenumerata roczna wynosi 30,00 zł,
cena jednego egzemplarza 5,00 zł.
PoCZta e–maIl:
dpz@chwz.com.pl
InteRnetoWe aRChIWUm:
Tadeusz Moś (tadeuszm@autograf.pl)
Archiwum: http://dpz.chwz.com.pl
Nie zapomnij!
Nina Szpilko
Materiałów nie zamówionych redakcja nie zwraca.
Zastrzegamy sobie prawo do skracania i adiustacji
tekstów, oraz do zmiany tytułów. Kopiowanie i po-
wielanie dozwolone pod warunkiem druku tekstu
w całości z podaniem tytułu oraz numeru pisma.
G d y o t w i e r a s z r a n o o c z y
P o p r z e s p a n e j , c i c h e j n o c y ,
Nie zapomnij zgiąć kolana
I pomodlić się do Pana.
Podziękować Mu i prosić,
By dopomógł życiem głosić
Ewangelię Chrystusową
Czynem, prawdą, czystą mową.
N i e z a p o m n i j t e g o z r a n a ,
Aby skłonić swe kolana,
Dzień przed tobą jest nieznany,
Możesz być w nim oszukany!
Możesz wpaść w wielkie kłopoty
I zbyt wiele mieć roboty,
A więc czuwaj już od rana,
Na kolanach wzywaj Pana!
Bądź wśród tych, co jest niewielu,
Na modlitwie przyjacielu!
I w y b i e r a j z a w s z e z r a n a ,
Że znów szukać będziesz Pana!
Wykorzystaj możliwości,
Nie unikaj też karności,
Tak docenić zechciej czas,
Dany tylko jeden raz!
WIeRZymy W:
1. Jedynego Wszechmogącego Boga: Ojca, Syna
i Ducha Świętego.
2. Pismo Święte jako Słowo Boże, natchnio-
ne przez Ducha Świętego, jako najwyższy
autorytet w sprawach: prawdy, wiary i życia
chrześcijańskiego.
3. Jezusa Chrystusa – Syna Bożego, który przy-
szedł w ciele na ten świat rodząc się z Marii
Panny, jako jedynego Pośrednika i Orędownika,
zbawiającego grzeszników dzięki swej męczeń-
skiej śmierci i zmartwychwstaniu.
4. Zbawienie z łaski przez wiarę jako daru Bożej
miłości. Wiara w Jezusa Chrystusa jest całko-
witym zaufaniem Bogu i potwierdzona zostaje
dobrymi uczynkami wypływającymi z tej wiary.
Taka wiara jest czynna w miłości.
5. Nowonarodzenie z wody i Ducha, jako bez-
względnego warunku wejścia do Królestwa
Bożego.
6. Chrzest Duchem Świętym, w Jego prowadzenie
i dary (charyzmaty)
7. Konieczność przyjęcia chrztu wodnego przez
zanurzenie, Wieczerzy Pańskiej pod postacią
chleba i wina wraz z umywaniem nóg.
8. Kościół jako ciało Jezusa Chrystusa, którego
głową i budowniczym jest Jezus Chrystus.
9. Powszechne zmartwychwstanie wszystkich lu-
dzi i sąd Boży oraz życie wieczne zbawio- nych
i wieczne potępienie niezbawionych.
397569759.003.png
5
Jak ocalić rodzinę od zniszczenia
David Wilkerson
Bądźcie trzeźwi, czuwajcie! Prze-
ciwnik wasz, diabeł, chodzi woko-
ło jak lew ryczący, szukając kogo by
pochłonąć (1 P 5,8). Biblia mówi wy-
raźnie, że w obecnych, ostatecznych
czasach, Kościół Jezusa Chrystusa
doświadcza wielkiego gniewu dia-
bła. On wie, że ma niewiele czasu
i dlatego za wszelką cenę chce po-
chłonąć jak najwięcej dzieci Bożych.
Biada ziemi i morzu, gdyż zstąpił do
was diabeł pałający wielkim gnie-
wem, bo wie, iż czasu ma niewiele
(Ap 12,12).
W którą stronę jest skierowany
diabelski gniew? W stronę rodzin na
całym świecie, zarówno zbawionych
jak i niezbawionych. Szatan krąży
jak lew ryczący, napadając na domy,
niszcząc małżeństwa, oddzielając
dzieci od rodziców i nastawiając naj-
bliższych przeciwko sobie. Jego cel
jest oczywisty: doprowadzić do cał-
kowitego rozpadu tak wielu domów,
jak to będzie możliwe.
Jezus wspominał o tej działalno-
ści, opisując szatana jako mordercę
od samego początku (J 8,44). Rzeczy-
wiście, już pierwsza rodzina na ziemi
doświadczyła skutków diabelskiej
działalności skierowanej przeciwko
rodzinie. Diabeł nawiedził Kaina i
nakłonił go do zamordowania swego
brata Abla.
Ten, który był mordercą od sa-
mego początku, działa nadal. Na
przestrzeni ostatnich kilku lat moż-
na było to zaobserwować w wielu
sytuacjach. Cztery lata temu spro-
wadził dwóch nastolatków do
szkoły w Colorado i zamordo-
wał ich rękami wiele osób. Kiedy ci
dwaj chłopcy rozpętali w Colum-
bine istne piekło, świat doznał szo-
ku. Zastrzelili znajomą dziewczynę
w momencie, gdy modliła się na ko-
lanach. Któż oprócz szatana byłby
w stanie skłonić ich do tego?
Myślę o tragicznym stanie, w ja-
kim znajdują się zarówno rodziny
zabójców jak i oiar. Były tam sa-
mobójstwa, załamania psychiczne,
rozwody, kryzysy. Tamto wydarze-
nie wciąż jeży włos na głowie, a ro-
dzice i znajomi osób związanych
z tą tragedią będą rozpaczać do koń-
ca życia.
Rok później Kathleen Hagen,
naukowiec z Harvardu, odnosząca
sukcesy w dziedzinie urologii, we-
szła po cichu do sypialni swoich ro-
dziców w Chatham w stanie New
Jersey i udusiła ich oboje poduszką.
Jej ojciec miał 92 lata, a matka 86.
Hagen zamieszkiwała w tym domu
przez wiele dni po tym wydarzeniu,
nie zwracając uwagi na martwe cia-
ła w sypialni. Podczas przesłucha-
nia wyglądała na zdezorientowaną,
ale nie żałowała popełnionego czy-
nu. Psychologowie nie potraili wy-
tłumaczyć, dlaczego wykształcona
kobieta zamordowała dwoje ludzi,
a potem żyła tak, jakby wszystko
było w porządku.
Pomyślcie o zniszczeniach, któ-
re nie zostały wspomniane w tej
koszmarnej historii kryminalnej.
Ból członków rodziny, złamane ser-
ca wnuków – cóż za straszna ruina.
Któż oprócz szatana byłby w stanie
popchnąć poważaną kobietę do za-
mordowania własnych rodziców bez
jakiejkolwiek widocznej przyczyny?
Kilka lat temu New York Times
opublikował niepokojący raport pod
tytułem „Zniechęceni rodzice pod-
dają się”. Artykuł mówił o sfrustro-
wanych rodzicach przybywających
licznie do budynku sądu na Man-
hattanie, by poprosić o ustanowienie
kuratorów dla swoich dzieci lub skie-
rowanie ich do domów poprawczych.
Po prostu nie byli już w stanie utrzy-
mać ich na wodzy. Pewien ojciec po
śmierci żony nie potraił zapanować
nad swoim nastoletnim synem. Inny
załamał się, ponieważ jego nastolet-
nia córka kompletnie wyrwała się
spod jakiejkolwiek rodzicielskiej
kontroli. Urzędnicy sądowi słysząc
prośby rodziców byli kompletnie
zbici z tropu. Jeden z sędziów zadał
pytanie matce, która przyprowadzi-
ła swoją córkę: „Czy naprawdę już
jej Pani nie chce? Czy nie pragnie
Pani zabrać córki do domu?”. Zmę-
czona kobieta przecząco pokiwa-
ła głową, co spowodowało wybuch
spazmatycznego płaczu nastoletniej
dziewczynki.
Artykuł pokazywał, że rozpad
rodzin postępuje coraz szybciej.
Sąd rodzinny miasta Nowy Jork jest
dosłownie zarzucony ilością pozwów
i spraw. Wiele dzieci skierowanych
do poprawczaków wkrótce wchodzi
na drogę przestępczą. Niektóre koń-
czą na ulicy.
Szczególnie szokująca była inna
historia opisana w jednej z gazet, do-
tycząca nowego rodzaju narkoma-
397569759.004.png
6
nów. Gazetowy tytuł wołał: „Dzieci zażywają w domu
narkotyki razem z rodzicami”. Okazało się, że 30 procent
narkomanów zostało wprowadzonych w nałóg we wła-
snych domach przez rodziców. Jak coś takiego mogło się
stać?
Ci rodzice sami zażywali narkotyki w wieku nasto-
letnim. Potem, gdy ich dzieci osiągnęły ten wiek, po-
myśleli tak: „Cóż, my w tym wieku eksperymentowali-
śmy z narkotykami i jakoś nic nam się nie stało. Lepiej,
żeby nasze dzieci brały narkotyki w domu niż na ulicy.
Poza tym, lepiej, żeby nauczyły się tego od kogoś, kto ma
doświadczenie”. I tak nauczyli własne dzieci palić skrę-
ty, wąchać kokainę i używać strzykawek. Uważali, że
w ten sposób będą mogli kontrolować swoje dzieci
w tym zakresie.
Nadszedł jednak dzień zapłaty za te czyny. Dzie-
ci uzależniły się, a ich życie wymknęło się spod wszel-
kiej kontroli. Wiele z nich uciekło z domów i żyje teraz
na ulicy. Są wściekłe na rodziców i rozczarowane ich
okropnymi „poradami”. Odrzucone przez społeczeń-
stwo, nie widzą dla siebie żadnej nadziei. Z kolei ich
rodzice mają złamane serca, ogromne poczucie winy
i wylewają łzy w momencie, gdy jest już za późno.
Powiedzcie mi, jak którykolwiek rodzic może podjąć tak
głupie decyzje? Oni sami rujnują własne rodziny. Kto, je-
śli nie sam szatan, zaślepił im oczy?
Tragedie szerzące się dzisiaj w rodzinach są wprost
niewiarygodne. Wymienione przeze mnie przykłady do-
tyczą jedynie Ameryki. Tymczasem na całym świecie
rozwścieczony diabeł dokonuje w rodzinach totalnego
spustoszenia i nie spocznie, dopóki nie pochłonie ostat-
niej rodziny, jaka stanęła mu na drodze.
Dokonując niszczycielskiego dzieła, diabeł nie omija
domów chrześcijańskich.
Wiele wierzących rodzin zostało dotkniętych cha-
osem, smutkiem i cierpieniem. Demoniczna dewastacja
przybiera różne formy: rozwody, bunt dzieci, wszelkiego
rodzaju uzależnienia. Rezultat jest zawsze ten sam: szczę-
śliwa niegdyś rodzina zostaje rozdarta i pochłonięta.
Byłem świadkiem takich sytuacji przez ponad czter-
dzieści lat, gdy alkoholicy i narkomani przychodzili do
naszych ośrodków po pomoc. Cieszyłem się bardzo, wi-
dząc jak ci zniszczeni ludzie są zbawiani i uwalniani
z nałogów. Jezus zmieniał ich w ponadnaturalny sposób,
czyniąc z nich nowe stworzenie.
Najbardziej pewnym znakiem szczerego nawró-
cenia był moment, gdy młody mężczyzna lub kobieta
oglądali się wstecz i dostrzegali, jak wiele rzeczy diabeł
im kiedyś odebrał. Płakali nad zdjęciami bliskich, któ-
rych stracili w wyniku nałogu. Jako ludzie uzależnieni
nie dbali o takie straty, interesując się wyłącznie zdo-
byciem kolejnej dawki narkotyku czy alkoholu. Teraz
jednak gorzko płakali nad utratą swoich rodziców, mę-
żów, żon i dzieci. Pokazywali mi zdjęcia i mówili: „Pa-
storze Dawidzie, to moja żona. Kochała mnie, i ja też ją
kochałem. A to mój synek. Nie wiem, co się z nimi teraz
dzieje. Popatrz, co straciłem...”
To było dla każdego z nich straszne przeżycie. W ta-
kich chwilach człowiek uświadamia sobie niszczycielską
siłę szatana, jaka dotknęła tamtych rodzin. I rzeczywi-
ście, największą tragedią nie były nigdy chore, zniszczo-
ne ciała uzależnionych, lecz świadomość tego, co straci-
li: współmałżonka, dzieci, przyszłość. Jeszcze gorsze było
to, co straciły ich dzieci: szansę dorastania w pobożnej
rodzinie, doznania miłości od Jezusa i troskliwych rodzi-
ców, ich opieki oraz uczenia się na ich przykładzie jak żyć
dla Pana.
Dzięki Bogu, wielu ludzi wyrwanych z nałogu do-
świadczyła odrodzenia swych rodzin. W innych przy-
padkach założyli nowe rodziny, pobierając się ze współ-
pracownikami w służbie. Nadal jednak boleję wraz
z nimi nad zniszczeniem, jakiego zaznali.
Pozwólcie, że wrócę do tytułu mojego przesłania: „Jak
ocalić rodzinę od zniszczenia”. Oto, co Duch Święty obja-
wił mi w tej materii.
W każdym domu przeżywającym trudno-
ści ktoś musi mocno uchwycić się Jezusa .
Czasem przychodzi taki moment, gdy jakaś sytuacja
życiowa zupełnie przerasta ludzkie możliwości. Nie po-
maga żadna ludzka rada, żaden lekarz, żadne lekarstwo.
Nie ma wyjścia. Albo stanie się cud, albo nastąpi kata-
strofa.
W takich momentach jedyną nadzieją jest uchwyce-
nie się Jezusa. Któryś z członków rodziny musi zwrócić
się do Niego całym sercem i zacząć wzywać Jego imienia.
Nie ważne, kto to jest - ojciec, matka czy dziecko. Ta oso-
ba musi wziąć odpowiedzialność za uchwycenie się Jezu-
sa z całych sił i postanowić w swoim sercu: „Nie spocznę,
dopóki nie usłyszę Jego głosu i nie padną te słowa: „Wy-
konało się. Możesz już iść’”.
W Ewangelii Jana czytamy o takiej rodzinie, która
właśnie przechodziła kryzys: A był w Kafarnaum pewien
dworzanin, którego syn chorował (J 4,46). Była to rodzina
szlachetnie urodzonych, nad której domem zawisł duch
śmierci. Poza rodzicami opiekującymi się umierającym
synem było tam prawdopodobnie wielu innych członków
rodziny - wujków, ciotek, dziadków i pozostałych dzie-
ci. Czytamy, że całe domostwo uwierzyło, nawet słudzy .
I uwierzył [ojciec], i cały dom jego (J 4,53).
Ktoś w tej nękanej nieszczęściem rodzinie wiedział,
kim był Jezus, i słyszał o Jego mocy czynienia cudów.
W jakiś sposób dowiedział się, że właśnie przebywa On
w Kanie, oddalonej o jakieś 40 km. Ojciec umierające-
go dziecka był tak zdesperowany, że sam postanowił do-
stać się do Jezusa. Pismo mówi: Gdy ten usłyszał, że Jezus
przyszedł z Judei do Galilei, udał się do niego (J 4,47).
Od wielu lat przychodzą do mnie tuziny matek z na-
szego zboru, które rozpaczają nad swymi rodzinami
w stanie rozpadu. Bywało, że ojciec opuszczał rodzinę lub
syn traiał do więzienia, albo córka uprawiała prostytu-
cję, żeby zarobić na narkotyki. Niejednokrotnie to wła-
śnie matka jest ostatnią nadzieją rodziny na dotarcie do
Jezusa. Dlatego też bierze ona na siebie odpowiedzialność
za wstawiennictwo i z całego serca postanawia modlić się
dotąd, aż Pan przyniesie uwolnienie. Prosi znajomych
o wspólną modlitwę za jej rodzinę, mówiąc: „Znaleźliśmy
się poza granicą nadziei. Teraz liczę już tylko na cud”.
Dworzanina w 4 rozdziale Ewangelii Jana cechował
właśnie taki rodzaj determinacji. Udało mu się dotrzeć
do Jezusa. Biblia mówi, że prosił [Jezusa], aby wstąpił
i uzdrowił jego syna, gdyż bliski był śmierci (J 4,47). Cóż
za wspaniały obraz wstawiennictwa. Ten człowiek od-
stawił na bok wszystko inne, by szukać Pana i Jego sło-
wa. Lecz Chrystus odpowiedział mu: „Jeśli nie ujrzycie
znaków i cudów, nie uwierzycie” (J 4,48). Co miał na
myśli? Chciał powiedzieć dworzaninowi, że jego najpil-
niejszą potrzebą nie było cudowne uzdrowienie, lecz wiara.
Pomyślcie: Chrystus mógł pójść do domu tej rodziny,
włożyć ręce na umierającego syna i uzdrowić go. Wte-
7
dy jednak cała ich znajomość Jezusa polegałaby tylko na
tym, że On dokonuje cudów.
Jednakże Jezus chciał dla dworzanina i jego rodziny
czegoś więcej – chciał, żeby uwierzyli, iż jest On Bogiem,
który przyszedł w ciele. Dlatego powiedział do dworza-
nina mniej więcej tak: „Czy wierzysz w to, że przyszedłeś
ze swoją prośbą do samego Boga? Czy wierzysz, że jestem
Chrystusem, Zbawicielem świata?” Dworzanin odpowie-
dział: Panie, wstąp, zanim umrze dziecię moje (J 4,49).
Jezus z pewnością dostrzegł wiarę w tym człowieku. To
tak, jakby powiedział: „On uwierzył, że Ja jestem Bogiem,
który przyszedł w ciele”, ponieważ w następnym wersecie
czytamy: Idź, syn twój żyje (J 4,50).
Smutne jest to, że wielu wierzących odchodzi zanim
usłyszą jakiekolwiek słowo od Jezusa. Lecz ten człowiek
poszedł do domu pełen wiary. Na czym polega różnica?
On otrzymał od Pana słowo. Szukał Boga i czekał na Nie-
go w wierze. I nie odszedł, dopóki nie otrzymał obietnicy
pełnej życia. I uwierzył ten człowiek słowu, które mu rzekł
Jezus, i odszedł (J 4,50).
możemy płakać nad całym światem,
a równocześnie ignorować członków ro-
dziny, umierających w swoich grzechach
Oczekuje się że Kościół Jezusa Chrystusa będzie za-
jęty zdobywaniem dusz dla Pana. Większość chrześcijan
rzeczywiście wykazuje w tym wierność i gorliwość. Mo-
dlimy się o zgubione narody, o przebudzenie w naszych
miastach, o niewierzących sąsiadów. Dziękuję Bogu, że
Jego lud wykonuje tak istotne dzieło.
Pozwólcie jednak, że zapytam: kto wiernie się mo-
dli za swoich niezbawionych rodziców, rodzeństwo, ku-
zynów, dziadków? Modlitwa o najbliższych powinna być
najistotniejszym elementem w naszym życiu. Przecież
odpowiedzialność za wstawiennictwo spoczywa na tych,
którzy są na tyle blisko Pana, by prosić Go o te rzeczy.
Jeśli wy tego nie zrobicie, to kto? Kto będzie żarliwie się
modlił o zbawienie waszych rodzin, jeśli nie wy sami?
Może mówicie sobie: „Świadczyłem swojej rodzinie
przez wiele lat. Starałem się być dla nich dobrym świa-
dectwem. Wiedzą, w co wierzę. Muszę ich po prostu od-
dać Jezusowi”. To prawda, że powinniśmy oddać naszych
bliskich przekonującemu działaniu Ducha Świętego, lecz
nie oznacza to, że mamy przestać usilnie się za nich mo-
dlić. Porzucając wstawiennictwo, w istocie godzimy się
z beznadziejnością sytuacji.
Zaufanie Panu oznacza, że postępujemy zupełnie in-
aczej. Jeśli wierzymy Mu odnośnie ich zbawienia i uwol-
nienia, będziemy wołać tak jak ów dworzanin: „Panie
Jezu, proszę, przyjdź. Zrób coś, zanim moi bliscy zostaną
straceni na zawsze”. Jedynie nasza zdecydowana, żarliwa
modlitwa może skutecznie powstrzymać diabelskie ataki
mające na celu zniszczenie naszej rodziny. Letnie modli-
twy, w których brak zaangażowania niczego nie zmienią
i nie zburzą jego warowni. Musimy otrząsnąć się z wła-
snych problemów i zabrać poważnie do modlitwy, stając
przed Jezusem dotąd, aż nam odpowie.
Gdy Chrystus przebywał na wybrzeżu niedaleko
Tyru i Sydonu niewiasta kananejska, wyszedłszy z tam-
tych stron, wołała, mówiąc: Zmiłuj się nade mną, Panie,
Synu Dawida! Córka moja jest okrutnie dręczona przez
demona (Mt 15,22). Szatan wprowadził się do jej domu
i opętał jej córkę. Słowo przetłumaczone tutaj jako
„okrutnie” wywodzi się od źródłosłowu oznaczającego
zdeprawowana. Krótko mówiąc, dziewczyna była niego-
dziwa, nikczemna, kierowana przez szatana.
Ta Kananejka nie była złą matką. Uwierzyła, mimo że
była poganką. Jak widać, zwróciła się do Jezusa tytułując
Go „Panem, Synem Dawida”, czyli uznała Go za Zbawi-
ciela, Mesjasza przychodzącego od Boga. W tym miejscu
rodzi się pytanie: w jaki sposób szatan uzyskuje dostęp
do dzieci wierzących rodziców? Jak to może być, że bierze
w posiadanie dzieci wychowywane w pobożnym domu?
Być może jesteście wierzącymi rodzicami. Wychowa-
liście wasze dziecko w środowisku kościoła i zrobiliście
wszystko, by pokazać mu prawidłową drogę. Lecz teraz,
po latach chodzenia na szkółkę niedzielną i słuchania
namaszczonych kazań, dziecko stało się obojętne i zim-
ne wobec spraw Bożych. Nie ma ochoty służyć Jezusowi,
a wy zastanawiacie się: „Panie, jakże się to mogło stać?”.
W ciągu mojej służby widziałem wiele takich sytu-
acji w domach pastorów i innych usługujących. Całe rze-
sze tych młodych ludzi przybywały do naszych ośrodków
Teen Challenge po tym, jak popadły w różne uzależ-
nienia. Były wychowywane w pobożnych domach, lecz
w pewnym momencie zeszły na złą drogę, a ich życie za-
częło być kierowane siłami rodem z piekła. W ten sposób
popadały w narkomanię, alkoholizm, uzależniały się od
pornograii, oddawały się prostytucji.
Czytając powyższe słowa, być może wzdychacie
z ulgą, myśląc: „Chwała Bogu, że to nie dotknęło moje-
go syna, mojej córki. Mam dobre dzieci. Włożyłem wie-
le wysiłku, by wychowywać je w bojaźni i poznaniu Pana
i teraz wybrały dobrą drogę. Może nie płoną gorliwością
dla Jezusa, ale przynajmniej nie zażywają narkotyków”.
Tacy rodzice rzeczywiście mają za co dziękować
Bogu. Jednak nie zwracają uwagi na to, czy dziecko staje
się letnie w stosunku do Jezusa. A przecież zdaniem Jego
samego letniość jest stanem równie okropnym co bycie
nękanym przez demona. Gdy ostrzegał: wypluję cię z ust
moich (Ap 3,16) nie zwracał się do narkomanów. Mówił
o letnich chrześcijanach należących do Jego kościoła
(por. Ap 2-3). Jezus wie, że stan letniości może doprowa-
dzić każdego wierzącego do podatności na piekielne po-
kusy.
Wasze dzieci mogą być grzeczne, uprzejme i dobrze
się zachowywać. Mogą unikać złego towarzystwa, sza-
nować starszych i prowadzić się dobrze pod względem
moralnym. Lecz jeśli nie przylgną całym sercem do Je-
zusa, a zamiast tego pozwolą sobie na duchowe dryfo-
wanie, znajdą się w niebezpieczeństwie. Musicie zrozu-
mieć, że każde dziecko wychowane w chrześcijańskim
domu jest priorytetowym celem ataków szatana. On po-
luje na rodziny najbardziej oddane Bogu. Letniość wa-
szych dzieci ułatwia mu robotę. Będzie się cieszył, że tak
łatwo doprowadzić waszego syna czy córkę do zniewole-
nia grzechem.
Nawet najbardziej oddani Panu chrześcijanie – włą-
czając w to posługujących – mogą być zaślepieni na pu-
łapki, zastawione przez szatana na ich duchowo bierne
dzieci. Przeciwnik stale próbuje zgasić nawet najmniejszą
iskierkę duchowego życia w młodych ludziach.
Chrześcijańscy rodzice, ostrzegam was: nie pozwólcie
diabłu podejść do waszych dzieci. Codziennie padajcie
na twarz przed Panem, otaczając swoje dzieci modlitwą
wstawienniczą. Bóg wyposażył was w moc do wyrwania
ich ze stanu duchowej letniości.
Gdy moje dzieci miały po kilkanaście lat, myślałem że
mogę je wprowadzić do Królestwa Bożego miłością. Mó-
wiłem sobie: „Będę dostępny dla swoich dzieci. Będę dla
nich kumplem. One po prostu potrzebują komunikować
mi o swoich potrzebach”.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin