Kaiser Janice - Dramat w Hollywood.pdf

(858 KB) Pobierz
112743457 UNPDF
DRAMAT W HOLLYWOOD
112743457.001.png
JANICE KAISER
Czy Sydney przełamie swe uprzedzenia do Świata blichtru i konwenansu, jakim, jej
zdaniem, jest Hollywood?
Tytuł oryginału Heartthrob
Przekład Ewa Bogatyńska
ROZDZIAŁ 1
- Proszę mi darować głupie pytanie - powiedział Abe Cohen. - Ale jak
zamierza pani ochraniać kogoś, kim pani pogardza?
Sydney Charles pomyślała, Ŝe musi mieć się na baczności. Nie mogła
pozwolić, aby Abe Cohen zniechęcił się do jej projektu. Od niego zaleŜało, czy
dostanie pracę.
- Panie Cohen... - zaczęła spokojnym tonem.
- Mów mi Abe, kochanie. Twoja matka mówiła do mnie Abe przez
trzydzieści lat. Ty teŜ moŜesz tak się do mnie zwracać.
- Abe - poprawiła się Sydney, starając się ukryć napięcie - policjant nie musi
być zakochany w ofierze, Ŝeby szukać mordercy, a specjalista od ochrony nie musi
być jakoś szczególnie związany z pracodawcą. A w ogóle, to mam podobno
pilnować córeczki Zinna Garretta, a nie jego samego. Z mojego punktu widzenia
fakt, Ŝe Zinn Garrett jest aktorem, nie ma Ŝadnego znaczenia. A poniewaŜ to
Garrett podpisuje czek, będę starała się być dla niego uprzejma.
- Uprzejma to za mało - odrzekł Cohen, pociągając cygaro. - Gwiazdy
filmowe to na ogól ludzie bardzo draŜliwi, przywykli do tego, Ŝe wszyscy całują
ich po rękach. Wiesz o tym. Zinn nie jest aŜ taki okropny jak większość z nich,
czasem nawet potrafi być całkiem rozsądny. Nie zapominaj jednak, Ŝe jest aktorem.
Ma pieniądze, jest uwielbiany i mieszka w tym mieście. A co najwaŜniejsze -
ubóstwia swoją córkę. Czy mam jeszcze coś do tego dodać?
Sydney niecierpliwie potrząsnęła głową, odrzucając do tyłu blond warkocz.
- Nie, wszystko jasne, Abe. Chciałam ci tylko powiedzieć, co w ogóle myślę
o aktorach. Dobrze znam Hollywood i nie przepadam za jego mieszkańcami.
Oczywiście, nie mam na myśli tu obecnych - dodała szybko.
Abe Cohen uśmiechnął się lekko, usiadł wygodniej w fotelu i zadumał się.
Sydney była przekonana, Ŝe Abe równie dobrze sam mógłby grać w filmach,
oczywiście jako aktor drugoplanowy. Był juŜ po sześćdziesiątce, miał solidny
brzuszek, pokrytą zmarszczkami twarz, z charakterystycznym perkatym nosem.
Przy tym błyszczącą łysinę i nieodłączne cygaro w kąciku ust. Biuro Abe'a
mieściło się w dość starym budynku w Beverly Hills. Nie było moŜe imponujące,
ale przytulne i wypełnione najróŜniejszymi pamiątkami z Hollywood. Matka
opowiadała kiedyś Sydney, Ŝe Abe miał nawet statuetkę Oskara, którą jakiś klient
zapisał mu w testamencie. Ściany biura były obwieszone fotografiami gwiazd
filmowych z róŜnych czasów, oczywiście w towarzystwie Abe'a Cohena. Abe
zresztą zaraz po przyjściu Sydney do biura pokazał jej zdjęcie, na którym stał
pomiędzy Lee Lorraine, matką Sydney, i Dickiem Charlesem, jej ojcem. Zdjęcie
było zrobione w czasie kręcenia jakiegoś filmu, ze dwadzieścia siedem lat temu.
Sydney nigdy przedtem nie widziała tej fotografii. Teraz, w czasie rozmowy,
ukradkiem przypatrywała się ojcu, którego ledwie znała. Abe nagle przechylił się
nad biurkiem.
- Widzisz, Sydney - powiedział - nie mogę cię polecić Zinnowi Garrettowi
tylko dlatego, Ŝe znałem twoją matkę. Dlaczego właściwie miałbym to robić?
Zresztą ciągle wysłuchuję od ludzi najrozmaitszych propozycji i pomysłów. A co
ty masz do zaproponowania? - Wydmuchnął dym w stronę sufitu i znowu oparł się
wygodnie w fotelu. - Proszę bardzo, słucham.
Sydney wiedziała, Ŝe musi teraz dobrze wypaść. Kilka miesięcy temu
otworzyła prywatne biuro detektywistyczne, ale interes nie szedł zbyt dobrze.
Otrzymała w tym czasie tylko kilka niewielkich zleceń, więc postanowiła postarać
się o kontrakt jako specjalistka od ochrony osobistej. Rozpaczliwie go
potrzebowała, gdyŜ skończyły się jej oszczędności. Była zmuszona wrócić do
domu matki, bo nie mogła dalej opłacać wynajmowanego mieszkania. Co gorsza,
gdyby nie udało się jej zdobyć szybko pieniędzy, trzeba będzie zamknąć własne
biuro. Postanowiła więc zająć się ochroną osobistą. Ludzie dobrze za to płacili,
więc miała nadzieję, Ŝe wybrnie jakoś z kłopotów finansowych.
- Abe, będę z tobą szczera. Nie mam jeszcze takiej pozycji wśród
prywatnych detektywów jak Michelle Pfeiffer wśród aktorek. Na razie nie jestem
gwiazdą. Ale jestem naprawdę dobra w tym, co robię. Wiele razy zajmowałam się
ochroną osobistą, kiedy jeszcze pracowałam u Candy'ego Gonzaleza i zawsze
robiłam to dobrze. Teraz sama załoŜyłam biuro i chcę się specjalizować właśnie w
ochronie ludzi.
- Jak długo pracowałaś u tego Gonzaleza?
- Trochę ponad rok.
- A przedtem?
- Studiowałam na University of Califomia w Los Angeles, specjalizowałam
się w kryminologii.
Abe strząsnął popiół do popielniczki.
- Kłopot w tym, Ŝe nie masz zbyt duŜego doświadczenia.
Sydney spojrzała na palmy za oknem, potem potrząsnęła głową.
- Oczywiście - powiedziała - za moją pierwszą rolę nie dostałam nominacji
do Oskara, ale odniosłam sukces i znam swój fach.
- No dobrze, malutka, ale kontynuując twoje porównanie muszę ci
powiedzieć, Ŝe przed producentem zawsze stoi pytanie: czy zaangaŜować nieznaną
debiutantkę, a to zawsze jest duŜe ryzyko, czy raczej postawić na znaną gwiazdę.
Sydney pochyliła się ku niemu.
- Jestem naprawdę dobra, daj mi tylko szansę - poprosiła.
Abe machnął ręką.
- Kochanie, posłuchaj dobrej rady. W tym mieście, jeśli się czegoś chce,
trzeba chcieć z całej siły. A na twojej twarzy nie widać ani śladu determinacji.
Weźmy na przykład twoją matkę. Kiedy zaczynała karierę, była biedna jak mysz,
do studia weszła w starej sukienczynie, ale na planie filmowym umiała od razu
przemienić się w milionerkę. Widać więc było, Ŝe odniesie sukces.
- Matka była aktorką, ja nią nie jestem - zauwaŜyła Sydney.
- Zinn Garrett za to jest aktorem, i to znanym.
- Panie Cohen, nie będę błagać pana o tę pracę. Jestem jednak pewna, Ŝe dam
sobie radę.
- Będę z tobą szczery - powiedział Abe Cohen. - Osobiście wolałbym wysłać
cię do znanej wytwórni filmów niŜ do ochrony dzieciaka Zinna przed jakąś
maniaczką. Musisz sama się dobrze zaprezentować - poradził.
- Czy to znaczy, Ŝe mnie pan poleci do tej pracy?
- Tak, ale to wszystko, co mogę zrobić. Potem musisz sobie radzić sama.
- To cudownie! - wykrzyknęła Sydney, uderzając dłonią o biurko.
- Nie myśl tylko, Ŝe juŜ dostałaś tę pracę. W tym mieście trzeba umieć się
sprzedać. Teraz będziesz musiała jeszcze przekonać do siebie Zinna Garretta.
Sydney mimo wszystko była zadowolona. Kontrakt u Garretta to była
powaŜna sprawa. W kaŜdej gazecie opisywano, Ŝe sławnemu aktorowi groŜono
porwaniem córki. Wszyscy o tym mówili. Tak, to było powaŜne zadanie i, jeśli jej
się uda, moŜe stać się początkiem kariery.
Abe Cohen patrzył na nią z wyraźnym rozbawieniem.
- Wiesz, dziecinko, zawsze dziwiło mnie, Ŝe mając matkę aktorkę, sama nie
połknęłaś bakcyla filmu. Kiedyś rozmawiałem z nią o tym i tłumaczyłem, Ŝe nie
moŜna nic robić na siłę.
Tak, matka marzyła, by i Sydney została aktorką. Kiedy była jeszcze małym
dzieckiem, zabierała ją na wszystkie próbne zdjęcia dla młodocianych aktorów.
Marzeniem Lee Lorraine było zrobić z córki gwiazdę filmową. I trudno
powiedzieć, co było dla matki większą poraŜką i rozczarowaniem - czy koniec jej
własnej kariery filmowej, czy teŜ kompletny brak zainteresowania Sydney światem
filmu i wielkich gwiazd.
Abe przyjrzał się dziewczynie dokładnie.
- Wesz, Ŝe masz dobre zadatki - wyznał z uśmiechem. - Z taką figurą i buzią
mogłabyś zrobić karierę. Ale to nie wszystko - westchnął. - Nie odziedziczyłaś po
rodzicach miłości do filmu.
Sydney często powtarzano, Ŝe jest bardzo podobna do matki z lat młodości,
ale poza tym róŜniły się we wszystkim.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin