Rozdział 3.pdf

(89 KB) Pobierz
Microsoft Word - Dokument3
Rozdział 3
Poczułam ciepło na twarzy. Przekręciłam się na drugi bok i
ziewnęłam. Poczułam jak materac obok mnie ugniata się pod czyimś
ciężarem. A po chwili ktoś odgarniał mi włosy z twarzy.
- Bells, wstawaj. Malutka wstawaj – Po głosie poznałam że to
Emmet. Przekręciłam się na drugi bok i mruknęłam
- Daj mi spać – Zamknęłam oczy chcąc się jeszcze chwilę przespać.
Miałam nadzieję na jeszcze chwilę snu.
- Jakbym dał Ci spać to Alice i Mama urwali by mi głowę. Bells już
dziewiąta – Przetarłam dłonią oczy i podniosłam się do pozycji
siedzącej.
- Naprawdę? Już dziewiąta? - Spojrzałam na zegarek. Rzeczywiście
już dziewiąta – Kurczę, tak dobrze mi się spało – Wyciągnęłam się jak
kot.
- No już wstawaj. Czekam na Ciebie w altance na tyłach zamku –
Złożył buziaka na moim policzku i wyszedł zostawiając mnie samą w
sypialni. Jednak nie ruszyłam się z miejsca. Opadłam na poduszki i
zamknęłam powieki. Spałam dalej. Drzwi po chwili skrzypnęły.
- Księżniczko... - Jak co rano do sypialni weszły moje pokojówki.
- Tak? - Mruknęłam
- Już czas księżniczko – Szepnęła Amanda.
- Bello – Skarciłam ją – Ile razy mam wam powtarzać? Macie mówić
do mnie po imieniu.
- Ale księżniczko... Nie wolno nam – Wtrąciła Amanda.
- Przestańcie – Powiedziałam zakładając szlafrok – Mówcie mi po
imieniu proszę – Powiedziałam delikatnie.
- Ale... - Przerwałam jej.
- Nalegam – Prosiłam – Chociaż gdy jesteśmy same
- Dobrze – Przytaknęły.
- Więc co mamy na dziś? Oprócz spotkania z Emmetem – Spytałam
- Przede wszystkim bal księ..- Nagle przerwała, widząc moje srogie
spojrzenie – Bello. - Dokończyła.
- Książę Emmet oczekuje na szybkie przybycie panienki – Pokiwałam
głową.
- Przekażcie Mu że zaraz się zjawię – Odparłam.
- Dobrze – Samanta dygnęła i zniknęła za drzwiami. Wspomniałam
jak głupio się czuje, gdy tak mnie taktują?
- Śniadanie dla panienki gotowe – Powiedziała Amanda.
- Dobrze, zaraz zjem – Ziewnęłam i weszłam do łazienki. Oparłam się
o umywalkę i spojrzałam na moje odbicie. Miałam istne siano na
głowie. Rozebrałam się i weszłam pod gorący strumień wody. Przez
kilka minut stałam pod prysznicem. Mój ulubiony truskawkowy
szampon wtarłam we włosy. Przez chwilę zapomniałam o wszystkich
troskach, a moje spięte mięśnie rozluźniły się. Ciało nasmarowałam
moim kochanym olejkiem. Gdy wyszłam spod prysznica byłam
rozluźniona. Owinęłam się ręcznikiem i stałam przed lustrem susząc
włosy. Po wysuszeniu włosów, wtarłam w nie odżywkę a następnie
umyłam zęby i wytarłam się. Szczelnie owinęłam się szlafrokiem i
wyszłam z łazienki. Szybko przeszłam do garderoby i wzięłam czarne
luźne spodnie, białą bluzkę na długi rękaw z czarnym wąskim
paskiem w tali. Do tego stroju dobrałam jeszcze czarne szpilki z
kokardką na piętnastu centymetrowym obcasie i na koszulę żakiet do
narzucenia w kolorze beżowym. Wzięłam te rzeczy i poszłam do
łazienki. Szybko się przebrałam i uczesałam włosy w warkocz. Usta
pomalowałam błyszczykiem i zrobiłam lekki makijaż. Tak ubrana i
uczesana wyszłam z łazienki. Przy stoliku w rogu pokoju dziennego
stało moje śniadanie. Usiadłam na krześle i zabrałam się za jedzenie
mojej sałatki owocowej. Po zjedzeniu śniadania, wstałam i wyszłam z
apartamentu idąc prosto na tyły zamku do altanki. Czasem chciałabym
być zwykłą nastolatką, bez pilnowania na każdym kroku.
- Emmet – Przywitałam brata. Już widzieliśmy się dziś ale to i tak
nam w tym nie przeszkodziło.
- O czym chciałeś ze mną porozmawiać że budziłeś mnie rano? -
Spytałam uśmiechając się delikatnie.
- Usiądź proszę – Wskazał na ławeczkę, siadając i łapiąc przy okazji
moją dłoń. - Wiesz że Cię kocham siostrzyczko?
- Wiem – Odparłam ostrożnie.
- I jesteś dla mnie bardzo, bardzo ważna – Ciągnął.
- Tak, ale nadal nie rozumiem – Powiedziałam
- Słuchaj, jeśli nie chcesz się żenić to znajdziemy inne wyjście.
Powiedz tylko słowo. - Zapewniał
- Rozmawialiśmy już o tym i coś uzgodniliśmy – Przypomniałam.
- Słuchaj mała, to ostatni dzwonek kiedy mogę Ci pomóc się
wykręcić. Mogę porozmawiać z ojcem, więc przemyśl to – Westchnął.
- Ja chcę abyś po prostu była szczęśliwa – Ścisnął moją dłoń i wstał,
odwracając się do mnie plecami.
- Hej – Skarciłam go, odwracając w swoją stronę. Miałam zamiar go
skarcić za jego zachowanie ale jego mina mnie przeraziła – Hej –
Unikał mojego wzroku – Posłuchaj mnie! Będzie dobrze, wierzę w to.
- Dobrze skoro tak myślisz – Skapitulował.
- A teraz idę na ostatnią przymiarkę sukni, nie wspominając że potem
czeka mnie fryzjer, kosmetyczka, manikiur, pedikiur i Bóg wie co
jeszcze – Zaczął się śmiać – A Ciebie jak mniemam przymiarka
garnituru więc zapraszam – Pociągnęłam go za sobą do środka.
Przygotowania ruszyły pełną parą. Alice i Leah już na mnie czekały w
moim apartamencie. Jedyne co mnie zmartwiło to ta tona kosmetyków
leżąc wszędzie. Ja poszłam pod prysznic, podczas gdy dziewczyny
czekały na makijażystkę. Dokładnie się wykąpałam i umyłam włosy.
Tak jak Alice mi kazała nie suszyłam włosów. Szczelnie owinięta
szlafrokiem wyszłam z łazienki. Makijażystka i fryzjerka już czekały.
Najpierw mi i Alice robili manikiur, potem pedikiur następnie
makijażystka o imieniu Alex malowała mnie, a Alice w tym czasie
miała układane włosy. Na dodatek pochowały wszystkie lustra abym
mogła zobaczyć się dopiero przed balem. Po skończonym makijażu,
przyszedł czas na włożenie sukni. Leah podała mi sukienkę w którą
się przebrałam w garderobie (do łazienki mnie nie wpuściły bo bym
się zobaczyła w lustrze!) Przebrana wróciłam do pokoju głównego.
Fryzjerka zastanawiała się jaka będzie odpowiednia fryzura.
Zdecydowała się na koka. Zrobiła mi koka, zaczepiając na nim
diadem który dzień wcześniej wybrałam. Następnie Leah zapięła mi
medalion na szyi. Włożyłam kolczyki do uszu i bransoletkę na rękę.
Na końcu jeszcze założyłam buty i byłam gotowa. Alice wyszła jakieś
dwadzieścia minut temu, iż ona i Emmet mieli być wcześniej na dole.
Cała sala była gotowa na przyjecie gości,wykwintne dania oczekiwały
na podanie w kuchni, a służba czekała tylko na sygnał by je podać.
Lokaje stali przed zamkiem czekając by odstawić auta przybyłych na
odpowiednie miejsce i wskazać kierowcą drogę do kuchni by
odpoczęli. Męczono mnie przed dobre kilka godzin. Ale gdy stanęłam
przed trzy skrzydłowym lustrem zaniemówiłam. Wyglądałam pięknie.
Emmet i Alice byli od dawna na dole z rodzicami i gośćmi. Ja miałam
pojawić się na końcu. Wyszłam ze swojego apartamentu prosto na
korytarz. Ruszyłam w stronę schodów, po których musiałam zejść aby
wejść do sali balowej. Ale kiedy doszłam do zakrętu wpadłam na
kogoś.
- Przepraszam – Wykrztusiłam. Nieznajomy był starszy ode mnie o
jakieś 4 lub 5 lat. Pierwsze co spostrzegłam to, to że miał miedziane
włosy. Nigdy nie widziałam takiego odcienia. Swoją nieskazitelną
urodą przypominał Boga. A jego szmaragdowe oczy przyciągały
niczym dwa diamenty swoją czystością. Ubrany był w nieskazitelny
czarny garnitur, z biało – niebieską wstęgą w poprzek klatki
piersiowej, co wyjaśniało czemu go nigdy wcześniej nie widziałam.
- Ona zawstydza świec jarzących blaski: Piękność jej wsi u nocnej
opsaki. Jak drogi klejnot u uszu Etiopa. Nie tknęła ziemi
wytworniejsza stopa. Jak śnieżny gołąb wśród kawek tak ona* -
Wypowiedział te słowa szeptem. Byłam w szoku.
- Słucham? - On żartował? Cytował mi Szekspira. Jego głos był taki
ciepły i kojący... To było takie romantyczne z jego strony. Z drugiej
jednak nie znałam go, ale coś w jego oczach kazało mi wieżyc że
jestem jedyną do której kiedykolwiek tak mówił. Byłam w szoku, ale
nagle usłyszałam melodię zapowiadającą najważniejszych gości.
- Muszę iść...
- Zdradź chodź swe imię piękności – Poprosił, kłaniając się, łapiąc
moją dłoń i całując ją. - Spale miasta, mosty jeśli go nie poznam.
Przepłynę każdy ocean, pokonam każdego konkurenta...
- Oszalałeś.. - Wyswobodziłam dłoń i ruszyłam w kierunku schodów.
- Możliwe... - Usłyszałam jego miękki baryton.
- Bella – Krzyknęłam przez ramię.
- Piękna.. - Szepnął podczas gdy ja zaczęłam schodzić schodami w dół
z rumieńcem na twarzy. Służba otworzyła przede mną drzwi.
Przekroczyłam je szybko stając obok ojca. Alice stanęła obok mnie.
- Spóźniłaś się – Szepnęła Allie uśmiechając się.
- Wiem – Odparłam.
- Ty się rumienisz... - Zauważyła szeptem. Spostrzegawcza jest nie ma
co.
- Później Ci opowiem – Powiedziałam puszczając jej oczko.
- Ze szczegółami – Zaśmiałyśmy się cichutko.
- Isabello... - Skarcił mnie ojciec.
- Przepraszam tato – Szepnęłam.
- Król i Królowa Volttery. Carlisle Pier Cullen i Esme Colet Cullen –
Nasi rodzice wymienili z wymienionymi ukłony.
- Witamy w Genovii. Mam nadzieje że nie mieliście problemów w
czasie podróży – Przemówił Charlie.
- Nie, przebiegła spokojnie. Dziękujemy za troskę – Odpowiedział jak
się domyślam Mój przyszły teść.
- Oto nasza córka. Księżniczka Rosalie – Ujrzałam olśniewającą
blondynkę. Była naprawdę piękna.
- Ach! Urocza – Skomentowała nasza matka z serdecznym
uśmiechem.
- To nasz starszy syn książę Emmet – Przedstawiła nasza matka.
- Nasza młodsza córka Alice – Ciągnęła Renne.
- Śliczna - Szepnęła księżna Esme, Alice natomiast się lekko ukłoniła.
- A to nasza Isabella Marie Swan, nasza duma – Wskazał na mnie
ojciec.
- Witam państwa. Miło mi państwo poznać. Witamy w Genovii –
Dygnęłam jak nas uczono.
- Wyrosłaś na piękną młodą damę, moja droga – Skomentowała
Księżna.
- A oto i nasz młodszy syn Jasper – Zatkało mnie. Był to wysoki
blondyn o niebieskich oczach.
- Miło mi państwa poznać – Przywitał się – Księżniczko – Ukłonił się
przede mną.
- Książę – Może to i brzmiało śmiesznie ale tego wymaga etykieta.
- A gdzie Edward? - Dociekał mój ojciec.
- Cały on... Pewnie zwiedza zamek – Odpowiedział król Carlisle.
- O mnie mówicie? - Odezwał się ten sam ciepły baryton co w
korytarzu. Zamarłam ze zdziwienia.
- Oto i nasz najstarszy syn Edward – chluba i duma Volttery –
Odwróciłam się w bok i dałabym przysiąc że moje serce stanęło w
miejscu. Nasze spojrzenia się spotkały, a on posłał mi promienny
uśmiech – Synu a oto przyszła żona twojego brata, Isabella – Objął
mnie delikatnie ramieniem Carlisle. Uśmiech spełzł mu z twarzy i
młodzieniec patrzył kilka razy na mnie i na brata onieśmielały. W
szoku spojrzał na mnie z bólem, jednak szybko przybrał wymuszony
uśmiech. Spóścił wzrok... Zaczęłam tęsknic za jego szmaragdowymi
tęczówkami. Super, oczarował mnie brat mojego przyszłego męża...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin